#168
Długo się zastanawiałam, czy mam to opublikować czy nie. Ale stwierdziłam, że i tak umrę, więc fuck it.
Wczoraj była taka sytuacja, że mówiłam do siebie słowa "pora umierać". Ogółem coraz bardziej jestem załamana z powodu debilizmu ludzi, a to co się dzieje na tym świecie. Gadałam o tym z przyjacielem i jesteśmy zdania, że ludzkość prowadzi do samozagłady i niszczy siebie nawet o tym nie wiedząc. Zaczynając od sióstr Godlewskich, a kończąc na koszulkach z napisem "aborcja jest ok".
Ale wracając do tematu. W szatni powiedziałam do siebie znów te same słowa w czasie zakładaniu glanów z tym, że dodałam jeszcze dwa słowa "mam depresję". I teraz uwaga. Dwie dziewczyny nagle zaczęli po mnie strasznie jechać. Mówiąc co drugie słowo jakieś przekleństwo. Zrobiło mi się przykro, gdyż poczułam się nie zrozumiana, ale także z powodu wyzwisk. Jestem do tego przyzwyczajoną, więc tylko się uśmiechałam. Najbardziej mnie jednak rozwalił tekst, że nie wiem jak się czują osoby z depresją. Nie miałam zamiaru się kłócić. To od bardzo dawna nie w moim stylu, a znajomi chwalą moją cierpliwość.
Nie mam zamiaru opowiadać skąd to wiem, po to dość długa lektura. A moji znajomi to nie wesoła gromada z krainy czarów. Bardziej teraz mi chodzi o nie zrozumienie. Gdyż to były osoby, które praktycznie mnie nie znały. Wiedziały o mnie kilka nieistotnych szczegółów. Nie integruje się ze wszystkimi ludźmi w klasie. Tylko z dwoma, może trzema. A reszta mnie konkretnie wkurwia i marzę tylko o tym, aby po szkole o nich zapomnieć. Jestem miła, tylko dlatego, aby nie mieć wrogów. Teraz w sumie żałuję, że objęłam taki kurs, po szkole podstawowej starałam się, aby być neutralną, ale teraz gdy jestem już u kresu, to mam ochotę rzucić w nich wiązanką przekleństw podkreślając to jak bardzo nie mają dla mnie żadnej wartość. Może to ktoś z nich to przeczyta i przekażę dalej, cóż mam w głębokim poważaniu.
Znów zboczałam z tematu.
Otóż, chodzi mi o to, że osoby, które mnie kompletnie nie znają mają czelność mnie oceniać i wytykać mi błędy lub moją niekompetencje. Nie wspominając już o tym, że podważały mój poziom intelektualny. Przepraszam bardzo w czym? Mogę powiedzieć, że jestem nie czuła "śmiejąc" się z ludzi z problemami lub że nie mam sumienia lub jestem potworem. Może i to nieświadomie przyznałam, bo kiedy się na mnie darły, to chciałam się ubrać jak najszybciej wyjść, więc potakiwałam.
Potem układałam sobie to wszystko w głowie, aby dobrze zrozumieć całą sytuację. Widać uraziłam je tym stwierdzeniem, że i może bym się poczuła winna, gdyby nie jeden mały szczegół: "te słowa nie były bezpośrednio skierowane do nich". Mam tendencje do mówienia do siebie, a to dlatego, że mam przyjaciół od nie całych dwóch lat. Dlatego moje zachowanie może się wydawać dziwne, ale proszę.
Każdy ma swoje problemy, mniejsze lub większe, każdy ma swoje odrębne zdanie. Ale nie oceniamy ludzi po kilku słowach. Mówiła, że" gdyby zaczęła opowiadać o swoich problemach to był się kurwa zdziwiła." Nie zdziwiłabym się, nie wiem czy nawet by to mnie obchodziło. Gdybym ja zaczęła opowiadać o swoich problemach na pewno bardzo by się zdziwiła. Ale czy to ma sens? Dyskutować kto ma gorzej? Nie jesteśmy starymi ludźmi, którzy chwalą się ile tabletek dziennie wsadzają sobie w dupe. I tak by nie zrozumiały, bo według osób, które mnie nie znając jestem głupią suką, która robi z sobie dziwadło. A jeśli chodzi o osoby, które mnie znają, które wiedzą o moich problemach, to jestem pewna, że zrozumiałyby moje słowa, które są zakodowane, chodź brzmią zwyczajnie lub głupio.
Teraz zajmiemy się końcem mojego pierdolenia.
Gdy byłam na korytarzu, to usłyszałam "Czy jestem w siebie kurwa dumna?" Okazało się, że osoba, która mnie przyzywała popłakała się i siedzi w łazience.
Ale... Że co? Nie widziałam, czy śmiać się czy płakać. Powiedziałam cztery słowa "Pora umierać, mam depresję" do siebie, a ta dziewczyna tak się nakręciła, że zaczęła płakać. Nie byłam z siebie dumna, chyba nikt nie byłby dumny. Ale szczerze mówiąc nie czułem się winna. Moim zdaniem to właśnie ta osoba sama siebie doprowadziła do tego stanu. Lecz aby było zabawaniej, jej przyjaciółka zaczęła dosłownie wszystkim opowiadać, że przeze mnie ona płaczę, bo śmiałam się z ludzi o problemach psychicznych. Pora umierać. Słyszałam to kilka razy, na korytarzu, na schodach, a nawet w łazience. Wszyscy myślą, że jestem nie czuła. Cóż I don't care.
Najlepsze było to, że jej stan był tak zły, że została zwolniona z lekcji. Smutne. Jednak coś mi nie pasuje. Moja siostra chodzi do czwartej klasy, i gdy mówiłam to mamie, to ona powiedziała, że ta osoba siedziała na drugiej lekcji w jej klasie i wkurwiona siedziała na komórce. Niektórze osoby myślą nawet, że zrobiła to specjalnie, aby uciec od kartkówki z historii, której szczerze nienawidzi.
Eh, miałam to zrobić wcześniej, ale nie mam wyboru. Zrobię opowieści o tym co mnie wkurwia.
Cóż, czekam na wasze opinie.
~ Pora umierać
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top