Epilog
-Co ja ci mówiłam o śnie na urodę? - spytała ciocia Renet upinając mi włosy.
Minęły dwa miesiące. Od tego czasu widziałam się z Sharmem tylko raz na przyjęciu zaręczynowym. Wszyscy chcieli, żebyśmy za sobą bardziej zstęsknili.
Tego dnia - dnia naszego ślubu siedziałam jak na szpilkach. Wesele miało odbyć się w Rositill, ale później Sharm miał zamieszkać z nami, ze mną w Nowym Jorku (swoją drogą do czterech razy sztuka, przebudowa ruszyła).
-Myślisz ciociu, że łatwo jest spać gdy następnego dnia dostajesz taką dawkę stresu - odparłam.
-Angel, to ci minie, zostaw wszystko nam i się nie martw - uspokajała mnie Mona.
-Tobie łatwo mówić ciociu, bo brałaś ślub dwa razy.
-Ale jeden był nieważny.
Po chwili stanęła nade mną Shelly z paletą do powiek. Uparłam się na fiolet, więc wybrała lekki, fiołkowy kolor bym nie wyglądała jak wampir.
Wykonała swoją robotę. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam na głowie welon zaczepiony na koku ozdobiony białymi liliami.
-A teraz dziewczyn iść wbijać się w swoje suknie - powiedziała Karai do moich sióstr. - Jesteście druhny i musicie być gotowe przed panną młodą. Ari wam pomogą.
Wyszły z pokoju. Ciocie wyciągnęły z szuflady wielką, białą suknie wyglądają ą jakby została zrobiona z liści i róż.
-Wkładaj - powiedziała mama.
Zaczęłam wbijać się w strój. Szybko nie poszło a suknia była strasznie ciężka. Ale wyglądałam pięknie.
-Angel - rozległ się jakiś żeński głos.
Wiedziałam, że go znam, ale nie wiedziałam skąd. Odwróciłam się w stronę drzwi.
-Ciocia Aishi! - zawołałam.
Podeszła do mnie w swej fioletowej sukni i długich złotych włosach. Przytuliłam się do niej. Przyleciała tu z samej Europy, z Polski by być ze mną w tak ważnym dniu. Ostatni raz widziałam ją cztery lata temu.
-Boże, jaką ty jesteś duża - zachwycała się. - A ja pamiętam cie jako tą zabawną czternastolatkę. A teraz proszę... Panna młoda. Chyba zacznę płakać.
-Aishi, przestań i mów gdzie Donnie? - spytała mama.
-Tutaj - odparł stając za nią.
Był w garniturze. W oczach miał chyba łzy i patrzył się na mnie.
-Co? - rzuciłam.
-Wyglądasz jak anioł - odparł.
-Dziękuję - powiedziałam.
-Musimy już iść - wtrąciła Karai.
Tata westchnął ciężko biorąc moją rękę pod ramię.
Ruszyliśmy na korytarz i zatrzymaliśmy się dopiero przed wejściem na ceremonię. Spotkałam tam swe rodzeństwo. Pożegnałam się z nim po raz ostatni jako panna. Kiedy odeszli, czekałam z tatą już tylko na marsz weselny. Ściskałam bukiet różowych lili.
-Nie denerwuj się, aniołku - powiedział tata.
-Łatwo powiedzieć. A ty się nie denerwowałeś?
-Nie. Byłem przerażony.
Zaśmiałam się ściskając mocniej rękaw jego garnituru.
-I nie martw się. Nigdy mnie nie zawiodłaś. Jestem z ciebie dumny.
Zanim zdążyłam mu odpowiedzieć, pocałował mnie w czoło, a potem nadszedł mój czas.
⚜️
Podeszliśmy do ołtarza. Tata westchnął ciężko oddając moją rękę Sharmowi. Miał iskry w oczach.
Drużbą Sharma byli moi bracia ubrani w garnitury. A moje siostry w kolorowe suknie. Na ślubie zjawili się wszyscy nasi znajomi i rodzina. Prowadzący odmówił swoją rolę o dał nam czas na przysięgę.
-Ja, Sharm, biorę cię Angel za żonę...
-Ja, Angel biorę cię Sharmie za męża...
-I ślubuję ci miłość...
-... wierność...
-... i uczciwość małżeńską...
-... oraz, że nie opuszczę cię aż do śmierci.
Przybliżyłam się do niego i pocałowałam. Słyszałam oklaski.
Na początku byłam dziewczyną, która boi się swej dorosłości... A teraz jestem kobietą, która wie czego chce.
To nie będzie już długo i szczęśliwie...
To będzie o wiele... Wiele więcej...
THE END
Gdzieś w kącie...
LK :😩😩😩Boże, jak te dzieci szybko dorastają... Ledwo wczoraj je rysowałam a dzisiaj już ślub, później dzieci. Życie jest takie okrutne.
Dlaczego one nie mogą być małe do końca życia.
Aishi :Mam to samo *klepie LK po plecach *. Ale dadzą sobie radę. Zawsze możesz napisać drugą część.
LK :Kiedy to oficjalny the end! 😩😩😩
Aishi : E tam, ja też myślałam, że the end w niejednym opo a i tak pisałam.
LK :Sądzisz, że powinna być druga część?
Aishi :A czujesz się na siłach?
LK :Teraz będę wyć a co będzie potem to nwm.
PS. Dzięki za czytanie, komy i gwiazdki. :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top