"Trzeba rozmawiać,nawet,gdy to trudne..."
-Ykhm..Cześć-spojrzałam niepewnie na blondynke
-Cześć-przewróciła oczami i chciała odejść...Widziałam,że jest smutna
-Edyta-zatrzymałam ją
-Julka,daj spokój
-Chce Ci pomóc-przerwałam jej
-Niby jak?-zaśmiała się gorzko
-Jeszcze nie do końca wiem,ale czuje się temu wszystkiemu winna i chce
-Chcesz zniszczyć wyrzuty sumienia?-zadrwiła
-Edi,naprawde chce Ci pomóc
-Ale to ja spieprzyłam to do końca,więc nie masz po co-uśmiechnęła się smutno
-W takim razie przysługa za przysługę-musiałam ja jakoś przekonać
-O czym ty mówisz?-zdziwiła się
-Ja spróbuje pomóc Ci z Charliem,a ty pomożesz mi z Lukiem-stwierdziłam
-Julia,ale wiesz,że ty będziesz miała trudniejsze zadanie?Nie chce,żebyś mnie przepraszała i próbowała to naprawić,bo
-Ale ja tego chce-przerwałam jej.W tym momencie z pokoju wyszła Majka
~Maja~
Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Julke i Edi
-Co robicie?-spytałam
-Rozmawiamy?-Julka bardziej spytała niż stwierdziła
-Dobra co jest grane?-założyłam ręce
-Twoja przyjaciółka chce naprawić to co było między mną,a Charliem-wypaliła Edyta
-Co?!
-No właśnie,widzisz Julka nawet Majka nie wierzy,że to się uda-westchnęła
-Nie,Edyta-podeszłam do niej.Miała łzy w oczach-Musisz teraz odpocząć.Ja,ygh,ja
-Będę w twoim pokoju-stwierdziła Julka
-Dobrze-powiedziałam,a ona poszła-Ja-zwróciłam się do siostry- nie wyobrażam sobie Charlsa z kimś innym, niż ty i ciebie z kimś innym niż ona.My zawsze byliśmy we czwórke.Od początku "przygody z Anglią"-miałam łzy w oczach-I nie wyobrażam sobie,że wyjedziesz,bo w końcu jesteśmy siostrami-łza spłynęła po moim policzku
-Przestań się mazać młoda-zaśmiała się,choć sama już płakała-Chodź-przytuliła mnie-Musze wyjechać,bo nie mogę męczyć Charliego.Już za bardzo go skrzywdziłam i dobrze o tym wiesz
-Ale on Cię nadal kocha i wiem,że nie od razu,ale może kiedyś-zaczęłam
-Maja,ja naprawdę nie mam już siły
-Wiem,ale my z Julką damy rade.Wy się pogodzicie.Wiem,że nie od razu będzie idealnie,ale małymi krokami-uśmiechnęłam się
-Ty masz się zająć Leo,a nie Charliem-zaczęła się śmiać
-Spokojnie,siostro,Leo najważniejszy-dołączyłam do niej
-A tak na poważnie,to serio wykorzystaj ten czas z nim,a nie naprawiając moje błędy-poprosiła
-Okej-westchnęłam
-Obiecaj-spojrzała mi w oczy
-Obiecuje
-No,a teraz leć-poklepała mnie po plecach,a ja weszłam do pokoju
-Masz 5 minut-zaśmiała się Julka
-Kurde-wbiegłam do łazienki i szybko poprawiłam makijaż
-Wszystko ci spakowałam-Julka wybuchnęła śmiechem
-Jejku,dzięki.Kocham Cię,poprostu-rzuciłam się na nią
-Dobra,już dobra.Pakuj kosmetyczke i schodzimy-posłała mi uśmiech.Spakowałam ostatnią rzecz i wzięłam walizke.Razem z brunetką zeszłyśmy na dół
-O,właśnie miałam was wołać-stwierdziła Victoria-To jedziemy?
-Jasne.Pa Edi-pozegnałam się z siostrą i co mnie zdziwiło,Julka również.Wsiadłyśmy z mamą Leo do samochodu i czekałyśmy na Joeya,który jak zwykle posiał gdzieś kluczyki
~Edyta~
-Edi,ja wychodze,będę za jakieś 2 godziny,może troche więcej,bo musze jeszcze zakupy zrobić-powiadomił mnie brunet
-Oki..Joey?
-Hmm?-spojrzał na mnie
-Przepraszam za to,ze nawet się nie przywitałam,ale mam ciężki czas teraz i w ogóle-wytłumaczyłam
-Oki,to może przywitasz się teraz?-zaśmiał się
-Tak,hej-przytuliłam go
-No i już się nie gniewam-zaśmiał się.Uwielbiam tego człowieka.Widzę go może 4 lub 5 raz w życiu,ale jest cudowną osobą
-Moze chcesz,żebym pomogła Ci z zakupami?-zaproponowałam
-Mogłabyś?-spytał
-No jasne,to wjedź po mnie
-Oki,bądź tak za godzine gotowa,chociaż w sumie chyba potowarzysze im w poczekalni,więc za jakieś 2
-Jasne,napisz jeszcze,jak będziesz wyjeżdżał
-Jasne,pa-pożegnał się i wyszedł,a ja poszłam do swojego pokoju.Postanowiłam się przebrać po szkole.Otworzyłam szafę,a z górnej półki spadła maskotka...
Maskotka od Charliego...
~*~Usłyszałam czyjeś kroki.Odwróciła się i zobaczył Charliego z bukietem róż i śliczną maskotką.
-Wszystkiego najlepszego-uśmiechnął się.Wziełam o niego kwiaty i maskotke,odłożyłam je na bok po czym mocno go przytuliłam
-Przepraszam za wszystko-szepnął
-Ja też przepraszam.Za tą akcje z twoją mamą-odsunęłam się od niego
-Jesteś dla mnie najważniejsza-zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował-Bądź moja księżniczko-pocałował mnie w policzek
-Zawsze byłam-szepnęłam
~*~
Na samo wspomnienie tych chwil łzy napłynęły mi do oczu...Jednak tak szybko jak się pojawiły,starłam je.Schowałam maskotkę na miejsce i wyciągnęłam z szafy ubrania.Weszłam do łazienki i ustałam przed lustrem
-Co ty zrobiłaś?-spytałam samej siebie.Przemyłam twarz wodą i ubrałam się
Przeczesałam włosy i wróciłam do pokoju,kładąc się na łóżku...Pamiętam ten wieczór,i miejsce w które Charlie mnie zabrał na drugi dzień.Pamiętam,każdą chwile z nim...Pamiętam,jak mówił,że zawsze będzie ze mną...Może nie przy mnie,ale ze mną
~*~
-Ja ciebie też kocham- znowu go pocałowałam-Będzie mi tego brakować,kiedy wyjedziesz-dodałam
-Mi też-uśmiechnął sie
-Już tęsknie-stwierdziłam
-Ja zawsze będę z tobą,tutaj-wskazał na moje serce
~*~
Nasze zawsze miało być prawdziwe,ale nie jest,i to tylko moja wina...Chciałabym to naprawić,jakkolwiek mieć go przy sobie,choćby jako kolegę,ale nie chce widzieć tej nienawiści w oczach,jak w momencie,kiedy mu powiedziałam.Starłam łzy spływające po moich policzkach i weszłam do łazienki,by poprawić makijaż.Gdy moja twarz wyglądała juz w miarę normalnie wyszłam z pomieszczenia i postanowiłam zejść do salonu.Gdy byłam na schodach,mój telefon zawibrował.Miałam jedną wiadomość
Od:Joey x
Będę za jakieś pół godziny,szykuj się x
Taa w sumie to już jestem gotowa,więc...Weszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy.Nalałam go sobie do szklanki i usiadłam na parapecie...A mogłam teraz lecieć do Polski i spotkać się z moim skarbem...W sumie już nie moim...
~Majka~
Matko,czy te odprawy i to całe czekanie musi być takie męczące?Ale już za 3 godziny będziemy w Polsce,a za jakieś 4 zobaczę Leo.Zajęłam swoje miejsce między mamą bruneta,a Julką.Brunetka założyła słuchawki na uszy i przymknęła oczy,a ja nie mogłam usiedzieć w miejscu
-Nie możesz się doczekać?-usłyszałam głos pani Victori
-Tak,a to było tylko kilka dni-westchnęłam
-To prawda,ale z drugiej strony wy spędzaliście ze sobą całe dnie,więc nie ma co się dziwić.W końcu się przyzwyczaisz-stwierdziła-Wiem,że brzmi trudno,ale dasz rade-posłała mi uśmiech
-W sumie nie mam wyjścia-stwierdziłam
-No niestety nie,ale patrz na to z tej strony,że
-Leo spełnia marzenia i jest szczęśliwy-dokończyłam za nią
-Dokładnie-uśmiechnęła się
-Naprawdę cieszę się jego szczęściem,bo wiem jak ciężko na nie pracował i wiem,że muzyka pomogła mu w tym wszystkim-posmutniałam jak za każdym razem na myśl o tym,że Leo był kiedyś prześladowany
-Tak,muzyka pomogła mu się pozbierać,dała mu siłę.Dzięki niej i fanką on teraz się uśmiecha,jest szczęśliwy,spełnia marzenia.Z zamkniętego w sobie chłopca,stał się otwartym na ludzi i pomoc nastolatkiem-jej oczy również się zaszkliły
-Gdy wyobrażam sobie to,że...Że ktoś potrafił skrzywdzić Leo,że,że dał rade doprowadzić go do takiego stanu w jakim był,to po prostu przestaje wierzyć w ten świat,wierzyć,że istnieją jeszcze uczucia,że człowiek nadal jest człowiekiem-łza spłynęła mi po policzku
-Wiesz,czasem mam wrażenie,że Leo powraca do tego czasu,ze wspomina te złe chwile
-Wtedy,kiedy jest taki zamyślony-przerwałam jej
-No właśnie
-W sumie nie zmienimy tego-stwierdziłam-On wiele przeżył i to pozostanie w jego głowie.Bedzie zawsze o tym pamiętał,bo niestety,ale o takich sprawach się nie zapomina-starłam kolejną łze
-Nie płacz już-mama Leondre mnie przytuliła-To już jest za nim.Leo jest silny i dał sobie z tym rade-dodała
-Ma pani racje-przyznałam
~Edyta~
Po ok.pół godziny Joey zajechał pod dom.Wzięłam torebke i wyszłam z domu.Zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu starszego z Devries'ów
-Wow,dałaś rade na czas-wybuchnął śmiechem
-Tak,brawo dla mnie,bo byłam gotowa jakieś pół godziny temu-stwierdziłam
-W ogóle to czemu nie poleciałaś z nimi do Polski?-spytał
-Możemy porozmawiać o tym później?-poprosiłam
-No,oki-zgodził się-Chciałbym zobaczyć mine Leo,jak zobaczy Majke-stwierdził
-Oj ja też-zgodziłam się z nim
-To będzie coś-wybuchnął śmiechem
-To będzie mega słodkie-powiedziałam
-To też,ale Leo serio przy niej wariuje-dalej się śmiał
-Hahaha musze przyznać ci racje,ale to słodkie
-To jest zabawne
-Taa zobaczymy jak ty się zakochasz,w sumie to czas na ciebie-widząc jego mine popłakałam się ze śmiechu
-Edi no-spojrzał na mnie
-Dobra,już się uspokajam-obiecałam ogarniając się z lekka.Po chwili byliśmy pod supermarketem
-Co mamy kupić?-spytałam
-W sumie Victoria powiedziała,że lodówka jest prawie pusta i,żebym zrobił zakupy jak moge i dała mi pieniądze,więc w sumie sam nie wiem-wzruszył ramionami
-Geniusz-westchnęłam
-Nie musisz mi schlebiać-stwierdził
-Za marzenia nie karają-zaśmiałam się biorąc wózek sklepowy
-To gdzie najpierw?-spytał Joey
-Nie wiem,może po jakieś bułki,pieczywo?
-Oki,chodź-zabrał mi wózek i ruszył przed siebie,a ja obok niego
~Majka~
Wreszcie w Polsce.Po odebraniu walizek czekałam na mame Leo i Julke,którym chyba nie spieszyło się tak bardzo jak mi.Po chwili podeszły do mnie śmiejąc się
-To co?Zamawiamy taksówke?
-Tak,tak-powiedziałam szybko
-Majka,spokojnie-zaśmiała się Julka
-Dobra,ja już jestem spokojna-zaśmiałam się
-Dobra,chodźcie,bo taksówka już jest-zaśmiała się pani Victoria.Zebrałyśmy swoje rzeczy i weszłyśmy do auta.Podałam adres i po chwili byłyśmy na miejscu.Wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy się zameldować.Po dostaniu kluczy wjechałyśmy na trzecie piętro.Pani Victoria miała pokój sama,a ja z Julką.Znalazłyśmy numer drzwi i weszłyśmy do środka
-Idź pierwsza-zwróciłam się do Julki
-Okej-wyjęła ubrania z walizki i weszła do łazienki.Po chwili mama Leondre weszła do pokoju
-Chłopcy sa na próbie,więc jak będziecie gotowe to przyjdźcie
-Okej-uśmiechnęłam się-A kiedy pierwszy koncert?-spytałam
-W niedziele-powiadomiła
-Aha,dziękuje-odwzajemniłam gest
-Nie ma za co.Jestem u siebie,jakby coś-powoiedziała jeszcze i wyszła.Po chwili do pokoju weszła gotowa już Julka
-Oki,to ja się ogarniam i lecimy-stwierdziłam podchodząc do walizki i po drodze omal nie zabijając się o dywan
-Majka,powoli-zaśmiała się Julka pomagając mi się podnieść.Przekręciłam oczami i wybrałam ubrania.Weszłam do łazienki i przebrałam się
Przeczesałam włosy,zrobiłam delikatny makijaż i gotowa wyszłam
-To idziemy?
-Tak,tylko Majka,po-wo-li-na słowa Julki przewróciłam oczami.Podeszłam do niej i razem wyszłyśmy z pokoju.Julka go zamknęła i schowała klucz do torebki.Zapukałam do pokoju pani Vicky
-My już gotowe-powiedziałam wchodząc do środka
-Ja też,więc ruszamy-stwierdziła.W tym momencie dotarło do mnie,że za kilkanaście,no max.pół godziny,wreszcie będę mogła przytulić Leo.Momentalnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.Wyszłyśmy z pokoju brunetki,a ona go zamknęła.Po opuszczeniu hotelu wsiadłyśmy do taksówki.Niestety natrafiłyśmy na korek
-Był wypadek-powiadomił nas kierowca-Jakaś godzina w korku nas czeka-dodał
-To nic-uśmiech nie schodził mi z twarzy-Ważne,że go dziś zobacze
-Dokładnie-mama bruneta się do mnie uśmiechnęła.Po chwili dostałam sms'a
Od:Leo xx
Co u ciebie księżniczko?Kocham bardzo i tęsknie <3 :(
Uśmiechnęłam się do telefonu i szybko odpisałam
Do:Leo xx
Wszystko w porządku skarbie <3 Kocham xx <3
Po chwili dostałam odpowiedź
Od:Leo xx
Kocham Cie barsziej <3 <3
-Jaki on słodki-powiedziałam głośno
-Chłopak?-zainteresował się taksówkarz
-Tak-zaśmiałam się
-Mój syn-dodała pani Lee.Oni dalej rozmawiali,a ja postanowiłam odpisać brunetowi
Do:Leo xx
Ach ten translate :') Kocham Cie bardziej,misiu :D <3
Po chwili dostałam odpowiedź
Od:Leo xx
Wasz język jest taki trudny :/ Ciesz się,że w ogóle próbuje <33
-Co tam Leo?-spytała Julka
-Uczy się polskiego-zaśmiałam się
-Translate rządzi?-dołączyła do mnie
-Dokładnie-stwierdziłam odpisując brunetowi
Do:Leo xx
Ciesze się,ciesze <3
Po chwili korek zaczął się rozluźniać i ruszyliśmy w troche szybszym tempie
-No to jeszcze jakieś 20 minut i będziemy na miejscu-stwierdził taksówkarz,a mój uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej.Dostałam również kolejną wiadomość od chłopaka
Od:Leo xx
No ja myśle xx Okej kochanie lece na dalszą próbe :( Kocham <33 Nie moge się doczekać,aż Cię w końcu przytule <3
-Już niedługo-pomyślałam i odpisałam mu
Do:Leo xx
Oki xx Pa <3 Kocham Cie x
Po kolejnych kilkunastu minutach byłyśmy już pod klubem w którym ma odbyć się niedzielny koncert.Wysiadłyśmy z auta i ruszyłyśmy za jednym z ochroniarzy,który po nas przyszedł
-Najpierw pójdziemy może do Karen i Karoliny?-zaproponowała mama Leo
-Jasne-zgodziłam się i razem z Julką i panią Victorią ruszyłyśmy za kulisy.Na nasz widok obie się zdziwiły,ale dałam im dyskretny znak,żeby były cicho
-Hej-przytuliłam sie do mamy
-Hej myszeczko.Co wy tu robicie?-zdziwiła się
-Przyjechałyśmy was odwiedzić-zaśmiałam się
-Bez Edi?
-O niej porozmawiamy potem oki?
-No dobrze-zgodziła się
-Dzień dobry-przytuliłam również mame blondyna
-Edyty nie ma?-spytała
-Nie,potem pani wszystko
-Ja już wiem-westchnęła
-Skąd?-zdziwiła się
-Słyszałam jak Leo rozmawiał z Charliem i potem już jakoś to z niego wyciągnęłam-wytłumaczyła
-Rozumiem
-Ale spokojnie.To ich sprawa,więc ja się nie wtrąca
-Maja?!-w tym momencie przerwał nam Leo
-Hej Leo-spojrzałam na niego
-No idź-zaśmiała się Julka,a ja podbiegłam do chłopaka i mocno go przytuliłam
-Ty tu jesteś-szepnął
-Jestem misiu-miałam łzy w oczach-To było tylko kilka dni-dodałam
-Tak,ale ostatnio jest strasznie trudno i naprawdę Cię potrzebowałem-jeszcze mocniej mnie objął
-Więc jestem-spojrzałam mu w oczy
-Kocham Cię-pocałował mnie delikatnie
-Też Cię kocham-uśmiechnęłam się do niego
-A ze mną się nie przywitasz?-spytał Charls
-Przywitam-zaśmiałam się
-Ale ja Cię nie puszcze-stwierdził brunet
-Masz mnie na cały weekend,spokojnie-pocałowałam go w policzek i podeszłam do Charlsa
-Siema blondynie-przytuliłam go-Jak się czujesz?-spytałam
-Jest lepiej,ale
-Wiem,przyjde potem to pogadamy-stwierdziłam odsuwając się od niego
-Okej-zgodził się
-To co robimy kochanie?-Leo od razu znalazł się obok mnie,przytulając mnie do siebie
-Przypominam Ci-odwróciłam się do niego-Że nie mogę zostawić Julki samej-stwierdziłam
-Możesz-wtrąciła Julka
-Julka?-Charlie chyba teraz ją dopiero zauważył
-Tak-spuściła głowe
-Leo to robimy tak,ja wytłumacze wszystko Charliemu i wracam do ciebie i gdzieś wychodzimy i jestem tylko i wyłącznie dla ciebie zgoda?
-Nie chce Cię puszczać-szepnął
-Na chwile-obiecałam
-Oki-puścił mnie,ale ja nadal nie odchodziłam-Nie idziesz?
-Ide?-przytuliłam go mocniej
-Dobra Majka,pogadaj z nim.Im szybciej,tym prędzej mam Cię tylko dla siebie-pocałował mnie w policzek,a ja podeszłam do blondyna
-Chodź-pociągnęłam go na scene
-No więc?
-Ygh...Julka się zmieniła i żałuje tego co zrobiła,naprawde żałuje,uwierz,zresztą ona kocha Luke'a
-Tego Luke'a?
-Tak,Charlie,tego-westchnęłam
-Oki,mów dalej-poprosił
-Jasne.No i ona przepraszała-chciałam powiedzieć Edi,ale chyba nie czas na rozmowe o niej-nas...I pamiętasz jak zostałam pobita?-spytałam
-Tak.W ogóle jak się czujesz?-zmartwił się
-Lepiej,dziękuje-na potwierdzenie swoich słów delikatnie się usmiechnęłam-No,więc to Julka mnie,że tak to ujme "obroniła" przed czymś gorszym.I potem mnie wspierałą i pomagała mi z tym wszystkim-wytłumaczyłam
-Jesteś pewna,że się zmieniła?-spytał
-W stu procentach-zapewniłam
-W btakim razie,jest oki-stwierdził
-Serio?
-Jasne-uśmiechnął się-A teraz leć do Leo,a o Julie się nie martw-zaśmiał się
-Dziękuje-wstałam i już chciałam iść do Leo,ale zatrzymałam się
-Charlie?
-Tak?-spojrzał na mnie
-Jesteś najlepszym przyjacielem,jakiego mogę mieć.Wiem,ze teraz mało się wspieramy,ale wiem,że mogę na ciebie liczyć.Jesteś troche jak starszy brat o którym zawsze marzyłam-powiedziałam
-Ooo chodź tu siostrzyczko-rozłożył ramiona,a ja go przytuliłam
-Dziś serio przyjde i musimy pogadać o ostatnich sprawach-stwierdziłam
-Jesli Leo Cię puści to jasne-uśmiechnął się-A teraz serio leć-dodał
-Lece.Pa-zaśmiałam się i pobiegłam do Leondre
-To gdzie chcesz pójść?-spytał
-Miś,to jest Poznań,to ja tu pytam gdzie chcesz iść-zaśmiałam się
-Zwiedzac,już zwiedzaliśmy,więc może spacer,kino lub coś w ten deseń?
-Kino odpada,bo chce jak najlepiej wykorzystać czas,więc siedzenie i patrzenie,będzie wieczorem,w pokojach-stwierdziłam
-Ooo możemy zrobić maraton filmowy-stwierdził
-No,a o czym mówie?-zaśmiałam się
-Chodź,idziemy-przytulił mnie
-My lecimy-pocałowałam Julke w policzek i podeszliśmy do mamy i pani Victori
-Idziemy sobie pospacerować-stwierdził Leo
-Oki,bawcie się dobrze i nie wróćcie zbyt późno-powiedziała moja mama
-Okej,pa-pożegnaliśmy się i wyszliśmy
-Znasz jakieś miejsce,gdzie nie dopadną nas fanki?Kocham je i w ogóle,ale chce spędzić troche czasu z
-Znam-przerwałam mu i go pocałowałam-Tęskniłam
-Ja też-pocałował mnie po raz drugi
-Dobra,Leo idziemy,bo jeszcze ktoś nas zobaczy-pociągnęłam go za ręke w strone mało obleganego parku.Usiedliśmy na ławce,a chłopak po raz kolejny mnie pocałował
-Jak się czujesz?-spytał,gdy się od siebie oderwaliśmy
-Lepiej-uśmiechnęłam się
-A twój brzuch-spytał
-Jest dużo lepiej
-Majka,widziałam jak on wygląda-stwierdził-Dlaczego to ukrywałąś?
-Nie chciałam,żebyś się mną martwił Leo-spuściłam głowe-Nie chciałam rozmawiać na ten temat
-O czym ty mówisz?Dlaczego niby?
-Bo ty...Ygh wiedziałam,że i tak musze zacząć ten temat..
-Jaki temat?
-Chodzi o to,że ty....
~*~
No hej Misiaki <
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top