"Raniąc osobę na której bardzo ci zależało,ranisz siebie"
- Maja,Charlie zasłabł przed wywiadem-powiedział przestraszony Leo
- Co?Jak to?
- Nie wiem,przemęczenie.Jeżeli mam być szczery to strasznie się przejął Edytą,więc to tez pewnie dało swoje-wytłumaczył
- Ygh...Leo gdzie on teraz jest?-spytałam
- W szpitalu,na badaniach.Mam nadzieje,że nic mu nie będzie-chłopak był bardzo przestraszony,więc musiałam go jakoś uspokoić
- Leo,on poprostu będzie musiał dziś i jutro odpocząć i będzie dobrze.No i co najważniejsze potem musi się wysypiać,naprawde uspokój się,z Charliem będzie w porządku-pocieszyłam
- Mam nadzieje-westchnął-A co u ciebie?
- W sumie siedze i się nudze.Edyta teraz śpi,bo płakała przez długi czas
- Maja-przerwał mi
- Tak,wiem,to jej wina.Zmieniła się strasznie.Nie poznaje już własnej siostry-posmutniałam
- Maja,nic z tym nie zrobisz.Albo się zmieni,albo nie.Naprawdę nikt nie może na to nic poradzić
- Tak,wiem,Leo
- Majka,ja kończe,bo przyjechała pani Karen z Charliem
- Oki.Ja potem jeszcze do niego zadzwonie i z nim porozmawiam oki?-zaproponowałam
- Nie ma problemu.Pa.Kocham Cię-pozegnał się
- Też Cię kocham-przerwałam połączenie i podeszłam do szafy wyjmując z niej piżame.To był długi dzień.Poszłam do łazienki i po długim prysznicu osuszyłam się i ubrałam.
Po umyciu zębów wyszłam i położyłam się do łóżka.Usłyszałam jeszcze,że pani Victoria wróciła,po czym zasnęłam
~Leo~
Pani Karen przyprowadziła Charliego do pokoju.Blondyn położył się na łóżku
- Jak się czujesz?-spytałem
- Lepiej.Mam wypocząć jeszcze jutro i w niedziele mamy już koncert.Mama nie chciała się zgodzić,ale jakoś ją namówiłem
- Na pewno czujesz,że dasz rade?-chciałem się upewnić
- Jasne,a teraz ide wziąść prysznic-wstał
- Nie zemdlejesz mi tam?-zaśmiałem się
- Spokojnie-uśmiechnął się delikatnie podchodząc do szafy i wyciągając dresy i koszulke.Wszedł do łazienki,a ja w tym czasie napisałem Mai "dobranoc".Po chwili mi odpowiedziała
Od:Majka x
"Leo,przecież ja miałam do Charlsa zadzwonic.Kurde zaraz dzwonie"
Zaśmiałem się i jej odpowiedziałem
Do:Majka x
"Spokojnie,możesz to zrobić jutro x"
Po chwili odpisała
Od:Majka x
"Nie...W sumie nie jestem zmęczona i musze z nim pogadać.Tak za 20 minut zadzwonie xx"
Odpisałem jej
Do:Majka x
"Oki,tylko pamiętaj,żeby potem pożegnać się jeszcze ze mną xx"
Po chwili Charlie wyszedł z łazienki.Odczytałem jeszcze wiadomośc od Majki i spojrzałem na bruneta
- Masz iść do mamy Majki ustalić reszte strojów-powiadomił mnie
- Oki.Zaraz wracam-uśmiechnąłem się i wyszedłem
~Majka~
Po upływie 20min postanowiłam w końcu zadzwonić do blondyna.
- Halo? - odebrał.
- Hej. Jak się czujesz? - zaczęłam.
- Jest ok. - odpowiedział smutno.
- Napewno? Ty dobrze wiesz, że nie chodzi mi tylko o zdrowie...
- Wiem... Ale to bardzo boli. Nie wiem czy chcę jeszcze się bardziej dobijać i o niej gadać. - stwierdził Charls.
- Nie musisz... Nie myśl teraz o niej, tylko o trasie... - tłumaczyłam, ale blondyn mi przerwał.
- Zrobisz coś dla mnie? - zapytał. -
Jasne. Zgaduję, że mam porozmawiać z siostrą? Tak? - upewniłam się.
- No... Tak... Jakbyś mogła. - odpowiedział.
- Dobra... Masz to załatwione. Ja kończe i ci nie przeszkadzam, a ty masz odpoczywać. - pożegnałam go.
- To cześć... I jeszcze raz dzięki. - chłopak się rozłączył. Dobra to teraz do Edi, a potem jeszcze zadzwonię do Leo. Stanęłam przed drzwiami blondynki. Kurde... Jak ja mam z nią rozmawiać? Ona mnie unika... Nie chce ze mną gadać. Nagle po schodach weszła Pani Victoria.
- Majka, coś się stało? - zapytała zaniepokojona na widok mojego zmartwienia.
- Nie... Za mną wszystko ok. - starałam się uśmiechnąć.
- A z Edi? - wypytywała kobieta. Cholera... I co ja jej teraz powiem... Mam "donieść" na siostrę? Ale z drugiej strony i tak ktoś się kiedyś o tym dowie... I tak...
- Nie! ... Znaczy... Nie do końca. - odpowiedziałam strasznie się plącząc.
-Majka,mów-przerwała mi
-Ehh,nie moge-stwierdziłam
-Majka,zaczynam się martwić-stwierdziła
-Pokłóciła się z Charliem-wybrnęłam
-Chyba nie do końca o zwykłą kłótnie chodzi co?-spytała-Karen mówiła,ze Charlie był strasznie smutny i w ogóle nie chciał o niej gadać i stwierdził,że wszystko zniszczyła,więc?-spojrzała na mnie
-Bo ona-wzięłam głęboki oddech-Pocałowała takiego chłopaka ze szkoły,żeby zemścić się na Julce i ja to widziałam.I źle się czułam z tym,że Charlie jest oszukiwany i kazałam się jej przyznać.Tak jakby sama ją wydałam,znaczy zmusiłam,żeby się przyznała-rozpłakałam się
-Majka,spokojnie to nie twoja wina-uspokajała mnie-Ona jest sama sobie winna wiesz?-przytuliła mnie
-Ale to jednak moja siostra,nie zależnie od tego jak bardzo się zmieniła-stwierdziłam
-To prawda,ale to nie znaczy,że masz obowiązek ją kryć.Nie w tym przypadku-wytłumaczyła
-Wiem-westchnęłam
-No właśnie,więc nie płacz już-posłała mi pokrzepiający uśmiech
-Mogę mieć proźbe,wiem,że raczej się nie uda,ale
-Mów-nakazała
-No,bo jutro kończe lekcje o 11 i chciałabym,jeżeli byłaby taka możliwość,polecieć do chłopaków,wiem,że to trudne do zrobienia,ale to byłby ostatni raz naprawde..Bardzo mi zależy,bo Charls jest tam smutny,Leo też nie ma zbyt
-Pojedziesz-przerwała mi
-Naprawdę?-rzuciłam się na nią
-Tak.Zabukuje lot na 14,żebyś mogła jeszcze odrobić lekcje itd-stwierdziła
-Jeju,dziękuje-przytuliłam ją
-Nie ma za co.Tylko jeśli Edyta nie będzie chciała leciec to będzie problem z tym kto z tobą poleci-westchnęła,a ja posmutniałam-Ale coś wymyśle,a teraz leć się spakować,bo jutro nie będzie czasu-zaśmiała się
-Jasne,jejka dziękuje-po raz kolejny mocno się w nią wtuliłam
-Nie ma za co-zasmiała się
-Mam jeszcze jedną proźbe-spojrzałam na nią z nadzieją
-Tak?
-Chciałabym,żeby to była niespodzianka
-Nic nie mówić chłopaką,ani nikomu?-domyśliła się
-Dokładnie-posłałam jej uśmiech
-Niech będzie
-Dziękuje.Dobranoc-pocałowałam ją w policzek,a ona zeszła na dół.Postanowiłam jednak pójść do Edyty.Otworzyłam drzwi,ale spała,więc spróbuje porozmawiać z nią jutro.Wróciłam do swojego pokoju i zaczęłam się pakować.Gdy miałam już wszystko położyłam się na łóżku.Przypomniało mi się,że miałam pożegnać się z Leo,a tego nie zrobiłam.No tak,zapominalska Majka.Szybko wybrałam jego numer
-Hej słonko-przywitał się
-Hej.Dzwonie,żeby powiedzieć "dobranoc"-zaśmiałam się
-Myślałem,że zapomniałaś-dołączył do mnie
-Widzisz,jednak potrafie zaskoczyć-ziewnęłam
-Dobrze,Majka ja Cię dłuzej nie trzymam,bo jesteś zmęczona.Dobranoc księżniczko.Tęsknie strasznie-stwierdził,a mi uśmiech mimowolnie pojawił się na twarzy
-Też tęsknie Leo,ale już niedługo.Dobranoc.Kocham Cię
-Też Cię kocham-odpowiedział,a ja zakończyłam połączenie i wtuliłam się w poduszkę szybko zasypiając ~Rano~
Obudziłam się w doskonałym humorze. Poszłam do łazienki. Przebrałam się
umyłam zęby i rozczesałam włosy. Postanowiłam spiąć je w kitkę, bo w podróży tak będzie najwygodniej. Gotowa zeszłam na dół, tam czekała na mnie Pani Victoria i Edyta.
- O której dzisiaj kończysz? - mama Leo zwróciła się do blondynki.
- O 12:20. - odpowiedziała obojętnie.
- Ok. To zdążysz się spakować. Z tąd wyjedziemy około 13:15. O 14:10 mamy samolot... - głośno rozmyślała kobieta.
- A przepraszam bardzo wyjaśni mi ktoś dokąd jedziemy? - zapytała zbita z tropu Edyta.
- Do chłopaków odwiedzić ich. Są akurat w Polsce.- wyjaśniłam jej.
- Co... kurwa? Ja mam spotkać się dzisiaj z Charlsem? - zapytała mnie z wyrzutem nie zwarzając na obecność Pani Victori.
- Edi... Uważaj na słowa. - pouczyłam ją.
- Ja pieprze... Przestań mnie pouczać gówniaro! - wydarła się na mnie i pobiegła do siebie. A mi mimowolnie spłynęły łzy. Strasznie mnie zabolało, że własna siostra, z którą zawsze miałam doskonały kontakt tak się do mnie odzywa. Nie poznaję jej... Rozkleiłam się kompletnie.
- Majka... Spokojnie nie płacz. - Pani Victoria mocno mnie przytuliła.
- To była moja przyjaciółka. Odkąd pamiętam zawsze mi pomagała i mnie wspierała. I z tak kochanej i miłej osoby...- tu zapowietrzyłam się od szlochania.
- Rozumiem. Wiesz, co? Ja na twoim miejscu porozmawiała z twoją mamą o niej. - doradziła mi mama bruneta.
- A co z wyjazdem? - przejęłam się.
- Spokojnie. Pojedziemy... Edyta nie zepsuje nam wyjazdu. Jeszcze dzisiaj zobaczysz Leo. -ciepło się uśmiechnęła, a ja jeszcze bardziej się rozkleiłam
-A co z nią?W końcu nie zostanie sama-stwierdziłam
-Poprosze Josepha,żeby przyjechał i ją przypilnował co ty na to?-zaproponowała
- Jasne,dziękuje-przytuliłam ją i pobiegłam do siebie.Umyłam twarz i poprawiłam makijaż.Dopakowałam książki na dziś i zeszłam na dół.Pani Victoria podała mi drugie śniadanie,które spakowałam do plecaka.Zjadłam kanapki,które również mi przygotowała i usiadłam do stołu.Po chwili zeszła Edyta
-Moge podwieźć was dziś do szkoły,jeśli chcecie.Jest mi po drodze,więc żaden problem-uśmiechnęła się -Jasne-odwzajemniłam gest
-Ja pojade autobuse-stwierdziła Edi-W sumie to najlepiej jak już pójde.Cześć-wyszła z domu,a mi zachciało się płakać
-Spokojnie-spojrzała na mnie mama Leo
-Już w porządku-stwierdziłam
-To jedziemy?
-Jasne-wyszłam za nią z domu
~Edyta~
Co jej do głowy przyszło?Czemu ona to zrobiła?"Jedziemy do chłopaków"..ja nigdzie nie jade,bo czuje się z tym źle...Wiem,że zachowuje się źle,ale to pomaga...Te wyrzuty sumienia.Charlie,Maja,pewnie i Leo...Oni mnie w tym momencie nienawidzą za to co zrobiłam.Nie wiem czy dam rade przebywać w jednym domu z Charliem,a będe musiała..Nikt nie mówił,że będzie łatwo.Chyba lepiej by było gdybym wyjechała do Polski... Do taty... Przecież oni są w Polsce. Pojadę z nimi i już tam zostanę. Bo dla mnie w Anglii już wszystko jest skończone.Chciaz...Chyba lepiej jak zostane i to przemyśle...Sama się już w tym plącze
~Maja~ (W szkole)
Na korytarzu spotkałam Julke. Od razu do niej podeszlam.
- Hej, miśka... - przywitałam ją.
- Hej. Jak się czuje Charls? - zatroskała się. W tym samym momencie minęła nas Edi. Delikatnie barkiem potrąciła Julke.
- Ej! Co ty sobie wyobrażasz-stanęłam w obronie Julki
-A ty?Zadajesz się z wrogiem?Osobą,która prawie zniszczyła mój związek z Charliem?
-Tego związku już nie ma i wiesz co?Ty to spieprzyłaś-stwierdziłam i odeszłam
-Nie kłóć się z nią...Nie przeze mnie-poprosiła Julka
-Przestań,ona się ostatnie naprawde źle zachowuje.Nie rozumiem tego.Niby żałuje,ale kurde nie wiem-westchnęłam opierając się na parapecie
-Może tak próbuje zagłuszyć wyrzuty sumienia?-spytała
-Nie mówmy o tym,proszę
-Okej.Chodź mamy angielski-pociągnęła mnie za ręke.Po chwili byłyśmy pod klasą.Wyciągnęłam z kieszeni telefon.Miałam dwie wiadomości.Pierwsza była od Leo
"Miłego dnia Majka xx"
Odpisałam mu i otworzyłam drugiego sms'a
Od:Pani Victoria x
"Kupiłam Edycie bilet i nie wiem czy się nie zmarnuje...Myślisz,ze z nami poleci?"
Szybko jej odpisałam
Do:Pani Victoria x
"Nie mam pojęcia ;/ Trzeba jej zapytać"
-Julka?-spojrzałam na dziewczyne
-Hmm? -Lece dziś do Leo i Charlsa-uśmiechnęłam się szeroko
-Jejka jak fajnie.Musze kupić sobie bilet na koncert jak będą mieli w okolicy-stwierdziła
-Kochana ty go obejrzysz z za kulis ja już o to zadbam-zaśmiałam się
~Edyta~
Kolejna głupia decyzja,kolejna kłótnia z Majką...Wyszłam z łazienki i podeszłam pod klase.Luke'a na szczęscie nie było.Przywitałam się z Mią i usiadłam na ławce.Po chwili dostałam sms'a
Od:Pani Victoria x
"Co z wyjazdem?Zamierzasz jechać?"
Szybko jej odpowiedziałam
Do:Pani Victoria x
"Nie,przepraszam,ale naprawdę nie mam siły...I przepraszam za rano.Poniosło mnie"
Po chwili dostałam odpowiedź
Od:Pani Victoria
"Oki,poprosze Joeya,żeby z tobą został...A co do rana,to cieszę się,że zrozumiałaś"
Odłożyłam telefon do kieszeni,a po chwili zabrzmiał dzwonek
Weszłam do klasy i usiadłam w ławce...Lekcja minęła mi na myśleniu o ostatnich wydarzeniach
~Majka~
Angielski się skończył,więc ruszyłam z Julką na wf.Nie było dziś ani Daisy ani Kiry.Weszłyśmy do szatni.Reszta dziewczyn się przebierała,a ja wyjęłam swój telefon.Miałam jedną wiadomość
Od:Pani Victoria x
"Edyta nie chce jechać...Nie wiem co z biletem"
W sumie to mam pomysł
-Julka?
-Hmm?-dziewczyna na mnie spojrzała
-Mam dla ciebie pewną propozycje,ale to potem-stwierdziłam orientując się,że słucha nas reszta dziewczyn
-Zaraz wracam-dodałam i wyszłam z szatni.Weszłam do jednej z łazienek i zadzwoniłam do pani Victorii
-Mam pomysł jak wykorzystać bilet-rzuciłam od razu
~*~
Skończyłam rozmowę z mama Leo i zaczęłam wracać do szatni.W połowie drogi spotkałam Julke
-O jesteś.Martwiłam się-stwierdziła
-Spokojnie,jestem cała i zdrowa..No i mam dla ciebie świetną wiadomośc-zaśmiałam się
-O co chodzi?
-Lecisz ze mną i mamą Leo do Polski,o ile twoi rodzice się zgodzą-powiedziałam
- Zgodzą się! Mają do mnie mega zaufanie. - odpowiedziała.
- Świetnie! Będzie super. - uśmiechnęłam się ciepło.
- A o której wyjeżdżamy? - zapytała.
- O 13:20 bądź u mnie. - odpowiedziałam.
- Ok. - no to z biletem już załatwione. Ale w domu czeka mnie jeszcze zaległa rozmowa z Edi. Oj nie wiem jak ja sobie poradzę.
~Edyta: (po szkole)
Przyszłam do domu zmęczona położyłam się na łożku. Po chwili rozmyślania o minionych wydarzeniach postanowiłam zadzwonić do mamy.
- Halo? - odebrała.
- Mamo ja chcę jechać do taty. - walnęłam prosto z mostu.
- Jak? - zdziwiła się rodzicielka.
- Już podjęłam decyzje. - powiedziałam stanowczo, po czym się rozłączyłam.
~Mama~
Coś mi tu nie pasuje... Najpierw dziwne zachowanie Charlsa. Teraz nagła decyzja Edi. Co się do cholery dzieje?! Nie zrozumiem.
~Majka~
Przed wyjazdem postanowiłam pogadać z Edi. Stanęłam przed drzwiami blondynki. Zapukałam.
- Czego? - odezwał się głos.
- To ja... Możemy pogadać? - zapytałam, po czym weszłam do środka.
- Nie ma oczym! - odpowiedziała
- Jest....
-O co ci chodzi?Zawaliłam,wiem...Wszystko rozumiem..Wracam do Polski,tyle-stwierdziła
-Jak to?-zdziwiłam się
-Poprostu...Tak będzie lepiej,przepraszam,ale ja was wszystkich zawiodłam-usiadła na łóżku
-Twoja decyzja-wzruszyłam ramionami
-Nie chce się z tobą kłócić,ale to co zrobiłaś naprawde zabolało nas wszystkich,nie chodzi już tylko o Charlsa.Pamiętasz?Siostry przypadku,przyjaciółki z wyboru...
-Maja,przecież nadal będziemy się spotykać,ja nie moge dalej męczyć Charlsa,serio nie-stwierdziła
-Zostań do czasu kiedy wrócą z trasy-poprosiłam
-Dobrze-przytuliła mnie-Jestem idiotką nie?
-Nie da się zaprzeczyć,że już tego nie naprawisz..Ja naprawde nie chce Cię dołamywać,ale
-Ale nie chcesz robić mi też zbędnej nadziei-przerwała
-Tak i nadal jestem na Ciebie zła
-Wiem-westchnęła odsuwając się-Przekaz mu,że żałuje i przepraszam.I,że dam mu już spokój-poprosiła -Okej-zgodziłam się
-A co z biletem?-spytała
-Julka leci
-Że co?!Ona tak blisko Charlsa,nie ma
-Charls nie jest już z tobą,więc daj spokój,ja się z nią przyjaźnie i kiedy ty planowałaś zemste ona pomagała mi po pobiciu-stwierdziłam i wyszłam
~Edyta~
To co powiedziała Maja zabolało..Charlie nie jest już mój,nie jest już ze mną...To boli,ale zasłużyłam.Jest 13,więc za pół godziny Maja i pani Victoria jadą na lotnisko.Postanowiłam pójść do siostry.Siedziała w salonie z bratem Leo,który przed chwilą przyjechał
-Maja,możemy pogadać?-spytałam
-Oki-zgodziła się niechętnie i weszła ze mną do kuchni
-Przepraszam za wszystko-zaczęłam
-Charlie musi być szczęśliwy,więc nie bede się wtrącać w jego życie i w twoje tez nie zamierzam.Chcesz się z nią przyjaźnić,to okej.Miłego pobytu w Polsce-powiedziałam i chciałam odejść
-Edyta-zatrzymała mnie Maja
-Hmm?
-Pamiętaj,że mimo wszystko jesteśmy siostrami,a to zobowiązuje
-Wiem-przytuliłam ją-Miłego pobytu-powtórzyłam i poszłam do siebie
~Maja~
Wyszłam z kuchni i wróciłam do Joeya.Po chwili zadzwonił dzwonek
-Majka,Julia przyszła-krzyknęła pani Victoria
Przywitałam się z Julką i usiadłyśmy na kanapie.Joey poszedł porozmawiać z panią Victorią,wiec byłyśmy same
-Troche się boje-stwierdziła w pewnej chwili brunetka
-Co?Czego?-zdziwiłam się
-Tego jak zareaguje Charlie...W sumie on może mnie nienawidzić
-Nie prawda-prtzerwałam jej-Spójrz na to w inny sposób.Kiedy to się stało,oni nie byli jeszcze razem,a teraz?Byli razem,a ona z zimną krwią poleciała do innego dla zemsty-westchnęłam,a Julii zaszkliły się oczy
-To boli,bo ja naprawdę coś do niego czuła,ale z drugiej strony zasłużyłam
-Przestań-przytuliłam ją
-Nie uważasz tak?-zdziwiła się
-Nie,a z Charliem na ten temat porozmawiam-obiecałam
-Nie musi
-Musze-przerwałam jej
-Dziękuje Majka,za wszystko-uśmiechnęła się
-Nie masz za co,naprawdę-pokręciłam głową ze śmiechem-Idziemy do mnie?Musze się przebrać po szkole
-W sumie masz racje.Ja też musze isc się przebrać,bo w sumie miałam przynieść walizke i iść się ubrać-stwierdziła
-Bez przesady.Pożycze Ci coś,nie będziesz wracała-zaśmiałam się
-No okej-poszła za mną na góre.Podeszłam do szafy i wyjęłam ubrania dla siebie
-Bierz co chcesz-uśmiechnęłam się do Julki,a ona wyjęła coś dla siebie-Chcesz to idź pierwsz-stwierdziłam biorąc z szafki telefon
-Oki-weszła do łazienki.Po chwili wyszła już przebrana
-Dobra tro ja się ubieram i w sumie za jakieś dobre pół godziny możemy zacząć się zbierać-powiedziałam i weszłam do pomieszczenia z którego przed chwilą wyszła Jula.Szybko się przebrałam i wyszłam
Gdy wyszłam Julka siedziała zamyślona na łóżku
-Nadal się przejmujesz?-założyłam ręce
-On na pewno nie będzie przeze mnie smutny czy coś?
-Nie będzie-upewniłam ją ciepłym uśmiechem
-Mam taką nadzieje-westchnęła
-Kurde zapomniałam spakować sobie koszulki-przypomniało mi się,a ona wybuchnęła śmiechem
-Geniusz-skomentowała
-Dziewczynki,chodźcie zrobiłam wam cos na szybko do zjedzenia,bo za 20 minut wyjeżdżamy-krzyknęła z dołu mama Leo
-Pójdziesz?-spytałam
-Jasne-odparła dalej się śmiejąc.Wyszła z pokoju,a ja szybko zaczęłam pakować rzeczy o których zapomniałam
~Julka~
Zeszłam na dół i weszłam do kuchni
-O jesteś,trzymaj-pani Victoria podała mi dwie miseczki z budyniem czekoladowym
-Dziękuje-uśmiechnęłam się
-A Majka gdzie?
-Dopakowuje ostatnie rzeczy-wytłumaczyłam
-Dobrze,to zbierajcie się,bo za chwile wyjeżdżamy-stwierdziła .Wyszłam z kuchni i skierowałam się na góre.Przed pokojem Mai stała Edyta
-Ykhm...cześć?
~*~
No i mamy rozdział 28 <33 NIESPODZIANKA <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top