gdzie jestem...
POV.Hunter
obudziłem sie w jakimś małym pokoju w którym znajdowało się materac i małe okno które oświetlało prawie cały pokój {gdzie jestem}
- witaj - powiedziała zacieniona postać
- kim jesteś i gdzie jestem!?
- oh nie poznajesz własnego wujka
i jesteś w domu prawdziwym domu - powiedział postać wychodząc na cienia philip
- zostaw mnie
- nie martw się
{ta na pewno jak mam się nie martwić porwałeś mnie do jakiegoś dziwnego miejsca}
- pamiętasz swoją role - zapytał mnie
- tak niestety
- to dobrze złoty strażniku
{nie nazywaj mnie tak}
-----------------------------------------------------------------------
to koniec tego rozdziału
bye
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top