~Nauczanie zdalne~
Spis treści:
- Problemy
- Wyłączona kamerka / mikrofon
- Podejście nauczycieli
- Podsumowanie
Zdalne nauczanie czysto teoretycznie jest zajebistym sposobem na pomoc uczniom w tym trudnym okresie. Oczywiście ma to w sobie pełno luk, ponieważ nie każdy ma do tego odpowiednie warunki. Do najczęstszych przeszkód zalicza się jeden komputer na kilkuosobową rodzinę. Mogą oni nawet nie mieć dobrego telefonu, z którego nawiasem mówiąc korzystam ja, w czasie lekcji.
Kolejne powody z tym związane rozciągają się jak łańcuch pokarmowy, (słuchawki, wifi).
Potem dochodzi otoczenie, warunki, czyli mój problem. I to nie jest tak, że moi rodzice są mega głośno 24/7. Wręcz przeciwnie, rozumieją to, także nawet do siebie nawet nie odzywają, a tak już to szepczą, ale! Ale szczekającemu psu nie wytłumaczysz, wodę w kiblu, czy w umywalce nie poprosisz, aby spłukiwana się ciszej, samochodów na drodze nie uciszysz, a grawitacji nie ubłagasz, by tym razem przedmioty spadające nie wydawały z siebie porządnego pieprznięcia. (ostatnio mi telefon spadł z biurko w czasie lekcji i dobrze, że miałam mikrofon wyłączony).
Głównie chce przed to powiedzieć, że dom to nie szkoła. Nie poproszę wszystkich w promieniu kilometra, aby łaskawie przestali wydawać z siebie dźwięki, a sąsiad z kosiarką prędzej pokaże mi środkowy palec, niż włączy tą kosiarkę po dwunastej.
I tym akcentem zgrabnie przechodzimy na wyłączanie kamerek oraz mikrofonów.
Ja mam takie szczęście w nieszczęściu, że tylko dwa przedmioty są prowadzone online: polski, historie sztuki oraz geografie. To tylko trzy z pięciu moich przedmiotów maturalnych, ale o tym zaraz.
Na polskim jest cała klasa, około dwadzieścia osób. I mnie osobiście irytuję kiedy ktoś ma kamerkę, to nie tak, że nie chce tej osoby oglądać. Tylko jestem świadoma tego, że mój internet zamiast skupić się na przetwarzaniu słów nauczyciela oraz udostępnionego przed niego obrazem ekranu, to w między czasie jeszcze musi mielić jego/ją. Mój internet nie jest wybitny, nie mogę też powiedzieć, że jest słaby. Chodzi mi głównie o to, by w miarę płynnie słyszeć tego nauczyciela. Poza tym, nie wiem, czy w mojej grupie nie ma osoby z gorszym internetem od mojego.
Druga sprawa to mikrofony... Ujmę to tak, jak nie chcesz niczego powiedzieć, to lepiej go wyłącz, a ja o coś pyta, a pytasz ty to dopiero go włącz, ponieważ chcąc nie chcą te szmery z domu słychać. To nam mówi za każdym nauczyciel historii i to serio duży sens.
Teraz podejście nauczycieli, nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
Po pierwsze, nie którzy stwierdzili, że zajebisty moment by zrobić i się nie narobić. Jeden nauczyciel mojej siostry praktycznie na całej lekcji puszczał im filmy, a sam siedział sobie przed biurkiem, nagle epidemia sprawiała, że na jego dusze spłynęło światło Boże i moja siostra ma więcej z polskiego niż przez pół roku. I to nawet nie jest wytłumaczone, tylko numery zadań.
Niektórzy nauczyciele wymagają kamerki, bo przecież chcą widzieć czy uczeń nie śpi. Moim zdaniem pod tym kontem to powinni się odpierdolić, nie każdy ma na tyle śmiałości, by się pokazywać. Inni mogą robić screeny. Jestem przekonana, że dziewczyny robią sobie do tego makijaż, ubierają się specjalnie. Nie chcą pokazywać swojego chlewu. Dom to trochę prywatne miejsce, więc nie powinni tego wymagać. Tym bardziej, że nie każdy nauczyciel robi lekcje online z różnych przyczyn, ale jednej pewna, że jednym z nich jest robienia screenów przez uczniów.
Ostatnio miałam kartkówkę i nie wiem, czy Pani chciała oszukać nas czy siebie. W meilu pisała, że nie możliwym będzie ściągać, ponieważ strona wyczuje, jak wchodzi się na nową kartę, wtedy strona z testem się zablokuję, a konsekwencją tego będzie ocena niedostateczna. Także nie damy rady ściągać. Cóż... Miałam włączony telefon, obok notatki, a na środku podręcznik.
Oczywiście nauczyciele z najmniej potrzebnych życiu przedmiotów, poczuli się nie docenieni i wysyłają więcej zadań, niż Ci z tych maturalnych.
Chce jeszcze tu wspomnieć o dwóch niedopuszczalnych incydentach.
Otóż godzinę przed moimi zajęciami odbył się rajd. Chłopacy z mojej klasy zbanowali około 300 osób na discordzie, gdyż oni pomagali Pani przy serwerze. Te osoby puszczały głośną muzykę, krzyczeli itp. Nauczycielka finalnie się wkurzyła, do tego stopnia, że tego dnia w ogóle nie poprowadziła zajęć. Napisała oczywiście do dyrekcji, a osoby za to odpowiedzialne, mają zostać ukarane, ale na ten moment wiem tylko tyle.
A kolejna odbyła się z tamtym tygodniu. Otóż nauczycielka źle popatrzyła na plan i poprowadziła lekcje w tym samym czasie, co ja miałam historie. Obiecała wysłać w związku z tym notatki, ale do tej pory tego nie zrobiła.
Miałam też przypadki, gdzie nauczyciel wpisywał jedynki i trzeba mu paluszkiem pokazać, że to się wysłało.
To na mesie ostatnio mnie nauczycielka pytała, jaki mam meil, to odpowiadam, że *imię*_*nazwisko* małpawp.pl
Ogółem to dla mnie dość nie komfortowa sytuacja, ponieważ za rok mam maturę, a leże z materiałem. Wszytko dzieje się tak chaotycznie, że po prostu jestem na tych lekcjach z przymusu, a potem sama wszystko ogarniam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top