1

Witajcie, nazywam się Amelia Engel i po połączeniu wychodzi "Dzielny anioł ogniska domowego", jestem z szlacheckiego rodu Freudenberg. Mam 14 lat a urodziny obchodzę trzynastego października. Mieszkam, a raczej mieszkałam za murem Sina. A dlaczego słowo "mieszkam" w czasie przeszłym? Bo uciekłam z domu z tego powodu, iż nikomu z mojej rodziny nie podobał się fakt że chcę wstąpić do wojska. No to uciekłam, ale dość tego bo czas bym opowiedziała o swoim wyglądzie. Mam czekoladowe włosy, złocisto-piwne oczy i dość nie typową urodę przez co wszyscy Zwiadowcy mówią że jestem czystą kopiom Erena w wersji żeńskiej tylko kolor oczu się nie zgadza. Zawsze gdy któryś z chłopaków mi to powie to wtedy obrywa z prawego sierpowego. Kapral Levi w ogóle na to nie zwraca uwagi bo jak to on mówi "należało się", dziwny z niego gość.

Właśnie byliśmy w trakcie treningu, gdy moją uwagę przykuł ktoś rozmawiający z kapralem i mu coś przekazał a ja na to patrzyłam się jak głupia.

- Amelia, podejdź- zawołał kapral.

Skoro zwrócił się do mnie po imieniu no to musi być coś bardzo ważnego. Więc podbiegłam do niego a on przekazał mi list i ruchem głowy wskazał że mam koniec treningu, a ja udałam się do swojego pokoju i tam otworzyłam list który był za adresowany do mnie. Po czym zaczęłam go czytać.

"Córko jesteśmy wściekli, tym co postanowiłaś zrobić. Przynosisz wstyd naszej rodzinie swoim zachowaniem. Właśnie pokazałaś jaka wielka jest twoja głupota, niesubordynacja oraz lekceważenie naszego nakazu i zakazu. Powinnaś wziąć przykład z Elizabeth, bowiem oczekuje już ósmego dziecka. A ty? Ty nawet nie masz jeszcze narzeczonego bo tobie zachciało się zabawiać w żołnierza. Twój ojczym na pewno przewracałby się w grobie, gdyby dowiedział  że jego pasierbica jest w wojsku. Twoje zachowanie jest tak karygodne, że mi wstyd za ciebie.

                                                                                                                                                   Matka"

Upadłam na kolana, a z moich oczu zaczęły płynąć gorzkie łzy bólu i rozpaczy. Z tego powodu że nigdy za nic nie dostałam pochwały od własnej matki tylko wysłuchiwałam krytyki na mój temat, które szły z ust rodzicielki. Jedynie babci mnie kochała i uważała że każdy powinien podążać własną ścieżką, a inni udzie nie mają prawa tego zmieniać. Otarłam łzy i udałam się na stołówkę, bo była pora obiadowa. Gdy dotarłam na miejsce to usiadłam obok Mikasy i zaczęłam jeść nie zwracając na nic uwagi.

- Amelia, wszystko w porządku? Bo wyglądasz jakbyś płakał- Armin był zaniepokojony moim zachowaniem.

- Tak, po prostu coś wleciało do oka. To wszystko- powiedziałam spokojnie choć wiem że Mikasa nie wieży w moją wymówkę- pójdę się przejść.

Wyszłam szybko żeby nikt mi nie zadawał zbędnych pytań. Nagle usłyszałam czyjś głos.

- Dlaczego okłamałaś go- zamarłam w miejscu- dlaczego okłamałaś Armina. Przecież widać że coś jest na rzeczy, więc ty mi to wytłumacz- nic nie mówiąc podałam jej list od matki a ona po przeczytaniu powiedziała- nic z tego nie rozumiem.

- Powiem jeśli obiecasz że nikomu nic nie powiesz- ona jedynie pokiwała głową twierdząco- jestem Amelia Engel z rodu Freudenberg. Moje imię i nazwisko po połączeniu oznaczają Dzielny anioł ogniska domowego.

Ona nic nie powiedziała tylko mnie przytuliła, a ja to odwzajemniłam. Po chwili powiedziała- Wszystko się ułoży, zobaczysz- ja tylko kiwnęłam głową że rozumiem.

Dobrze mieć taką przyjaciółkę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top