Pazdan/Ronaldo

Siedziałem w barze i upijałem swoje smutki po przegranej z Portugalią. To było niesprawiedliwe, że zespół, który ani razu w podstawowym czasie gry nie wygrał, po rzutach karnych awansował do półfinału. Nie fair. Chciało mi się wyć, a najlepiej wytargać pewną księżniczkę za włosy.

O wilku mowa. Drzwi otworzyły się z hukiem i w progu pojawił się portugalski piękniś, Ronaldo. Miałem niesmak w ustach jak tylko zobaczyłem jego rozpromienioną buźkę, którą miałem ochotę obić, co było do mnie niepodobne.

- Ma... Mo... Michał - wybełkotał, zataczając się na mnie.

Zepchnąłem go z siebie i padł bezwładnie na podłogę.

"Biedne płytki. Popękają od nadmiaru ego" - pomyślałem, pomagając Portugalczykowi wstać i usiąść na taborecie.

Cuchnął gorzałą, co przypomniało mi, żeby już więcej nie pić.

- Nie lubisz mnie. Czemu? - zapytał, patrząc żałośnie swoimi brązowymi oczkami i poprawiając fryzurę.

Nie wzruszył mnie ten widok.

- Jestem fanem Messiego - zakpiłem.

Oparł głowę o ladę, a po jego policzku spłynęły łzy. Nadal nie było mi go żal.

Poklepałem go pocieszająco po plecach. Ironia, prawda? To on powinien się cieszyć, a ja płakać.

- Czemu się mażesz? - zapytałem.

Uniósł głowę i popatrzył mi prosto w oczy.

- Kocham Cię.

Uniosłem brwi.

- Czy ty sobie ze mnie żartujesz? - zapytałem, płacąc barmanowi za drinka.

- Nie. Jesteś wspaniały. Idealnie umięśniony...

Poklepałem go po plecach, przerywając jego wywód. Spojrzał na mnie wyczekująco. Teraz zrobiło mi się go naprawdę żal. Nie miał u mnie szans. Nie czułem pociągu do mężczyzn, a nawet jeśli podobaliby mi się faceci to nie byłby w moim typie. Co innego Kuba Błaszczykowski, czy Robert Lewandowski... Obaj byli bardzo męscy w przeciwieństwie do mojego towarzysza.

- Nie jestem gejem - oznajmiłem, kiedy Ronaldo zaczął się niecierpliwić i stukać palcami o blat.

- Każdy piłkarz jest gejem...

Poplułem się.

- Doprawdy?

Skinął głową.

- Kto?

- Z twojej reprezentacji to Błaszczykowski i Piszczek...

- Skąd masz te informacje?

Zarumienił się. Nie mam nic do homoseksualistów. Ale Kuba i Łukasz?

-... i Lewandowski ze Szczęsnym. Pomyślałbyś, że twój kapitan lubi być na dole?

Zakrztusiłem się śliną i spiorunowałem Portugalczyka wzrokiem.

- I co w związku z tym?

- Umówisz się ze mną?

- Nie. Idę się spakować, bo jutro wyjeżdżamy do Polski.

- Naprawdę, chcesz wracać do tego zacofanego kraju...

Uderzyłem go w twarz.

- Jak śmiesz... - warknąłem.

- Przepraszam. Ja tylko żartowałem...

Nie słuchałem jego wywodu, tylko wyszedłem. Musiałem odetchnąć świeżym powietrzem. Ruszyłem w stronę hotelu, a za mną pobiegł Ronaldo, chcąc mnie prosić o wybaczenie. Niefortunnie złożyło się tak, że potrącił go samochód, a sprawca uciekł z miejsca wypadku. Oczywiście zadzwoniłem po karetkę, która przyjechała po kilku minutach i zabrała go do szpitala. Wykonałem swój obywatelski obowiązek i z czystym sumieniem mogłem wrócić do hotelu.

***

Kilka miesięcy później

Kupiłem gazetę i zacząłem ją czytać. Moją uwagę przykuł artykuł na temat Cristiano Ronaldo.

Portugalczyk zakończył karierę. W wyniku wypadku samochodowego Ronaldo został sparaliżowany od pasa w dół. Do tragedii doszło 1 lipca 2016 roku po meczu Polska:Portugalia...

Zamknąłem gazetę i wyrzuciłem ją do śmieci.

Ronaldo to była już przeszłość...

Nic więcej nie mogłam już z tego wykrzesać.

Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top