Lewandowski/Muller

Obudziło mnie walenie do drzwi. Przewróciłem się na drugi bok i schowałem twarz głębiej w poduszkę, chcąc zignorować hałas i powrócić do snu.

- Lewy, otwieraj! - Usłyszałem krzyk, który niszczył nocną ciszę, która na moment zapanowała.

Nałożyłem kołdrę na głowę i próbowałem zasnąć.

- Lewy! - wydzierał się wniebogłosy. - Babeczka zaginęła!

- Cholerny kot - zakląłem w poduszkę, wiedząc, że już po spaniu. Babeczka była tak ważna dla Thomasa jak Nutella dla Manu. - Zaraz! - krzyknąłem, powoli podnosząc się z łóżka.

Spojrzałem na zegarek. Trzecia w nocy. Przetarłem zaspane oczy i ponownie sprawdziłem godzinę. Trzecia. Zasnąłem dopiero godzinę temu, a Thomas musiał mnie budzić. Czemu pozwoliłem mu się wprowadzić, kiedy Lisa go rzuciła? Nie wiem. Musiałem mieć dzień miłosierdzia dla zwierząt. Kichnąłem. Miałem uczulenie na sierść, a ten kocur uwielbiał wylegiwać się na moim łóżku.

Zajrzałem pod nie, a tam Babeczka lizała futerko dwóm małym kociaczkom. Oczy zaczęły mi łzawić i znów kichnąłem. Wyjąłem z szafy duże pudełko po butach, do którego włożyłem kocyk i wsadziłem trójkę kotów do środka.

Otworzyłem drzwi.

- Lewy!

Kichnąłem.

- Czemu jesteś nago? - Zapytał.

- Zboczeńcu, bo wolę, żeby nic nie uciskało moich klejnotów rodowych - powiedziałem, starając się nie zarumienić. - To twoje.

Podałem mu pudełko z kotami i kichnąłem.

- Babeczka została mamusią - powiedział, patrząc w szoku na swoją kotkę, która lizała swoje dzieci. - Lewy, one są słodkie, prawda?

Skinąłem głową, kichając.

- Ale czemu musiała się okocić w mojej sypialni?

- Lubi cię. Podobno koty znają się na ludziach.

Otarłem łzy z oczu.

- Znalazłeś już zgubę, to idź i daj mi spać.

- Nie, to ty znalazłeś. Lewy mój bohaterze.

Złączył nasze wargi w krótkim i szybkim pocałunku. Nie zdążyłem zareagować: uderzyć go w twarz lub powiedzieć, że nie jestem gejem. Po całusie mrugnął do mnie i udał się do swojego pokoju.

Dotknąłem swoich warg. Były wrażliwe na dotyk. Stałem kilka chwil w drzwiach, patrząc na miejsce, gdzie znikł Thomas i udałem się do łóżka.

***

O ósmej obudził mnie budzik. Przeciągnąłem się i zerwałem się z łóżka. Z kuchni dochodził zapach smażonych naleśników i miauczenie. Ubrałem się i udałem się podziwiać talent kulinarny Thomasa.

- Dobrze spałeś? - zapytał, podając mi kubek kawy i talerz naleśników z bitą śmietaną i owocami.

- Bardzo - burknąłem.

Wyłączył kuchenkę i usiadł na krześle obok mnie. W milczeniu obserwował, jak jadłem. Pocałował kącik moich ust.

- Ubrudziłeś się bitą śmietanę - tłumaczył swój niecny czyn. - Nie mogłem pozwolić, żeby się zmarnowała.

Przewróciłem oczami.

- Jasne.

- To nie moja wina, że tak dobrze smakujesz.

- Co... - przerwał moją wypowiedźkolejnym pocałunkiem.

- Zdecydowanie nie moja. Jesteś diabłem, który kusi mnie do złego. Mam ochotę się z tobą kochać, dopóki twoje błękitne oczy nie pociemnieją z pożądania, a drżące wargi nie będą wołać mojego imienia, błagając o spełnienie.

- Thomas.

- Wiem, nie jesteś gejem.

- Thomas.

- Słucham.

- Przestań mówić, tylko pocałuj mnie.

Złączył nasze wargi w namiętnym pocałunku. Jego dłonie błądziły pod moją koszulką, a w oddali miauczała kotka, przyglądając się nam swoimi zielonymi oczami.

-------------------------------------------

Mam nadzieję, że Wam się podoba. Zapraszam wszystkich na opowiadanie 'Gdzie jest Nutella?' i wypowiedzenie się czy jesteście #teamkrólowamakrela czy #teamcarPutin.

Pozdrawiam.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top