Krychowiak/Szczęsny

- Wojtek, chcę pierożki z Nutellą! - krzyknąłem.

Przewrócił się na drugi bok i schował twarz w poduszkę.

- Nie mam zamiaru znowu próbować się podkraść do pełnej pułapek twierdzy Neuera - mruknął.

- Wojtek, proszę...

- Nie. Czy tobie życie jest niemiłe?! Przecież Neuer w obronie Nutelli i pierożków, to Pazdana zatrudnił! Jego nie przejdziesz. Poza tym... - Spojrzał na zegarek. - Jest trzecia w nocy i chce mi się spać...

- Wojtek! Ale ja mam wyjątkową ochotę na pierożki z Nutellą!

Usiadł na łóżku i rzucił we mnie poduszką, na której wcześniej próbował zasnąć. Spojrzał na mnie z troską w oczach.

- Kochanie, może ty w ciąży jesteś?

- Faceci w ciążę nie zachodzą - zaprotestowałem.

- Ale wiesz ewolucja idzie do przodu, więc mógłbyś być pierwszym...

- Wojtek!

Zaczął się śmiać.

- Tak. Nazywam się Wojtek i... - Przerwałem jego wypowiedź pocałunkiem. Kiedy nic nie mówił, wyglądał przystojniej niż zwykle.

- Nadal chcę te pierożki - wyszeptałem mu do ucha, kiedy przerwałem nasz pocałunek.

- Nie. Nie jestem takim samobójca. Poprzednim razem, jak walnął mnie patelnią tydzień mi w uszach dzwoniło.

- Byłeś wtedy taki dzielny...

- Nie słódź, Grzesiu. Nie ugnę się, Chcę żyć.

- Wojtek...

- Nie. Zamieniasz się w takiego pożeracza Nutelli jak Neuer. Wiedziałem, że wyjazd z nim i Lewym na wakacje ci zaszkodzi. - Westchnął. - Ale, że aż tak?! Na szczęście jestem odporny...

- Wojtek...

Nie miałem już do niego sił. Chciałem te pierożki...

- Ewidentnie ten wyjazd ci zaszkodził... Nie jesz już danonków...

Miałem ochotę kogoś zabić.

- Nutella lepsza...

- Ale danonki są zdrowe...

- Wojtek, ubieraj się! Manu zaprosił nas na wyżerkę pierożków!!! - wrzasnąłem. - Poza tym może uda mi się poznać sekretny przepis na Nutellę...

Rozmarzyłem się.

- Przestań się szczerzyć jak głupi do sera. Jedyny słuszny ship to Neuer i Nutella. Ciebie można co najwyżej sparować z danonkami... Pech chciał, że jesteś w związku ze mną.

- Też cię kocham, ale ubieraj się szybciej, bo Manu zje wszystkie pierożki.

- Że pierożki ważniejsze ode mnie. - Przewrócił oczyma.

Wzruszyłem ramionami.

- Otwieram z nim pierogarnię. Sami robiliśmy. Zrobiłem nawet
twoje ulubione pierogi z truskawkami...

- I teraz mi mówisz?!

Narzucił na siebie szlafrok i wybiegł w poszukiwaniu zapachu pierogów. Pobiegłem za nim. Chciałem coś zjeść. A jak Wojtek by się dosadził to sam by wszystko zjadł...

- Wojtek, czekaj! - krzyknąłem za nim.

On zaś mnie zignorował zajęty poszukiwaniem i konsumpcją pierogów.

'Tylko, żeby się nie zadławił pierścionkiem zaręczynowym'- pomyślałem, obserwując, jak wkłada do ust trzy pierogi na raz.

Eh. Nie zamieniłbym go na lepszy model.

--------------------------------------

Mam nadzieję, że Wam się podoba.

Pozdrawiam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top