5. Wizytówka pisarza
Jeśli chcesz możesz się wypowiedzieć. To, co przeczytasz niżej to wyłącznie opinia i możesz się z nią nie zgadzać. Komentarze są do twojej dyspozycji. Jeśli masz jakieś uwagi lub, wręcz przeciwnie, uważasz, że mam rację, powiedz o tym. Będziemy prowadzić wspólne dyskusje :)
Dzisiaj porozmawiamy sobie nie tyle o namacalnych wizytówkach, co raczej o stylu, w jakim piszą niektóre osoby. Bądźmy szczerzy, ile jest osób tyle jest stylów, w jakich powstają opowiadania. Każdy ma swój własny, specyficzny sposób pisania i uwierzcie mi, ci, którzy są "oczytani", widzą tak drobne różnice bardzo wyraźnie. Sama jak czytam czyjeś książki (skupmy się teraz głównie na wattpadzie), zauważam szczegóły wyróżniające dane prace. Nie ważne czy jest to długość opisów, częstotliwość dialogów, czy chociażby dopiski na końcach rozdziałów, naprawdę umiem rozpoznać, że kilka prac jest jednego autora. Jest to wręcz jak niewidzialny podpis twórcy i często łapie się na tym, że czytam opowieść kogoś, kogo styl już znam i coś mi przypomina. Gdy później sprawdzam profil tej osoby, okazuje się, że mam w bibliotece inne jego książki i stąd styl wydawał mi się znajomy. Śmieszne, ale tak jest. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że to, ile czasu poświęcają na opisy lub na dialogi, da się zweryfikować i jest widoczne w innych treściach, które wychodzą spod jego ręki.
Jak już wspomniałam w tytule, styl jest niczym wizytówka autora, to po nim da się zweryfikować, czy jego kolejne utwory będą ciekawe, czy nudne i niczym nas nie zaskakujące. Niektórzy tworzą tak, że ich proza i poezja zapada w pamięć, skłania do myślenia i gdy tylko czytelnik wchodzi do księgarni, ma cichą nadzieję, że znajdzie książkę ów autora, której jeszcze nie pochłonął. To trochę tak jak z kolejną częścią filmu, na którą bardzo długo się czeka. Gdy w końcu wejdzie do kin, wszyscy chcą ją obejrzeć i rezerwują bilety na całej sali. Co z tego, że ten sam film pojawi się za kilka tygodni na internecie, oni chcą go zobaczyć od razu, na dużym ekranie, w ciemnej sali pełnej innych fanów danego filmu. Podobnie jest z książką. Jeśli pierwsza część wciągnęła czytelnika, od razu chce zanurkować pomiędzy karty kolejnej. To styl pisarza, jego sposób prowadzenia historii, przedstawiania bohaterów warunkuję, czy odbiorca zainteresuje się jego kolejnymi dziełami czy nie. Nie ważne jak dobry byłby pomysł, jeśli autor nie potrafi sklecić dwóch, sensownych zdań, opowiadanie się nie wybroni. Ono nie ma własnej świadomości, a czytelnik, który zaczyna czytać książkę, oczekuje od autora umiejętności, które pozwolą mu czytać strony jakby oglądał właśnie taki, wspomniany wcześniej film. Dzieło musi zachęcać, musi, mówiąc kolokwialnie, "sprzedać się" czytelnikowi.
Jeśli mam być szczera, nie przeszkadza mi to, że każdy pisze inaczej. Wręcz przeciwnie, gdyby każdy pisał w ten sam sposób, książki stałyby się nudne, przewidywalne i niczym by nie zaskakiwały.
Ale po kolei. Zacznijmy od początku
* Narracja...
Niektórzy tworzą w pierwszej osobie, inni w trzeciej, a jeszcze inni nawet w drugiej. Fajnie, cieszmy się i radujmy, że mamy różnorodność w prowadzeniu narracji. To daje różnorodność, wyróżnia opowiadania i nadaje im swoistego klimatu. Mi osobiście najbardziej przypada do gustu narracja pierwszoosobowa i trzecioosobowa z domieszką pierwszoosobowej. Co to znaczy? Mniej więcej tyle, że najszybciej pochłaniam książki, które są pisane lekkim stylem, prowadzonym przez jednego bohatera lub narratora, który opowiada głównie o jednym bohaterze. Jeśli natomiast chodzi o moje prace, tworzę głównie w pierwszej osobie i właśnie z tej strony znają mnie w większej mierze moi czytelnicy. Nie oznacza to jednak, że narracja trzecioosobowa jest dla mnie gorsza. Ba! Zaskoczę was, ale nawet bardziej ją lubię. W przeciwieństwie do opowieści prowadzonej z widoku pierwszej osoby, tutaj niewidzialny narrator opowiadający historię, ma możliwość pokazania nie tylko uczuć jednej postaci, ale całej grupy. Czytelnik może poznać ich intencje, ich motywy, a także marzenia i obawy. W takiej narracji można naprawdę zdziałać, przybliżyć odbiorcom wizerunki innych postaci, aby bardziej się z nimi zżyły, poznały ich przemyślenia. Pierwsza osoba w tym przypadku bardzo ogranicza autora i ciężej jest mu stworzyć bohaterów w taki sposób, aby nie tylko główna postać ich oceniła, ale i czytelnik. W końcu to, że protagonista nie lubi na przykład jakiegoś kolegi z klasy, nie oznacza, że odbiorca również ma go nie lubić. Właśnie przez to prowadzenie narracji w formie pierwszoosobowej nie jest łatwe, gdyż od razu wpaja czytelnikowi co ma się mu podobać, a co nie. W trzeciej osobie nie ma czegoś takiego, no, chyba, że jest to zabieg celowo wprowadzony przez pisarza i specjalnie nadaje postaciom cech, które skazują go na straty.
Właśnie dlatego, jeśli miałabym polecać jakąś narrację młodym, początkującym twórcom, przekonywałabym ich do narracji trzecioosobowej. Narracja pierwszoosobowa jest dosyć problematyczna, zwłaszcza, że w niektórych przypadkach niektórym mylą się narrację. Pisząc coś z pierwszej osoby, nagle włącza im się tryb wszechwiedzącego guru, który zna myśli i uwagi innych osób. To dosyć denerwujące.
Niemniej jednak narracja także jest wizytówką autora. Każdy czuje się dobrze z własnym stylu i nie można wymagać od kogo, dajmy na to, kto całe życie pisał w trzeciej osobie, że nagle stworzy arcydzieło napisane w pierwszej osobie. To niosłoby straty zarówno dla autora, który męczyłby się podczas pisania, jak i dla odbiorcy, który musiałby później czytać tego typu wypociny, napisane z przymusu. Jeśli ktoś umiejętnie skacze pomiędzy narracjami, gratuluję, niech nie ogranicza się do jednego stylu. Wszyscy będą zadowoleni. Jeśli jednak autor wie, że lepiej wychodzi mu dana narracja, niech przy niej pozostanie, a eksperymentuje prywatnie, aby szlifować swój warsztat literacki. W końcu nie można się ograniczać.
* Opisy i dialogi
Każdy wie, że zarówno opisy jak i dialogi są ważne w opowiadaniach, które mają wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Te drugie może nie mają takiego wydźwięku jak opisy, gdyż ostatecznie, jeśli książka jest prowadzona umiejętnie, można się bez nich obejść lub dodawać je sporadycznie. Mimo to, każdy autor ma swój własny styl pisania i opisów i dialogów. Niektórzy wolą postawić karty na opisy, a dialogi dodawać tylko czasami, inni opowiadają historię za pomocą słów bohaterów, tylko czasami dodając jakieś słowne obrazy otoczenia lub emocji. Oba te style są dobre, choć sama preferuję trzeci, jeszcze inny styl. Mam tu na myśli pisarzy, którzy niczego nie skracają, dodają kilkustronicowe opisy, po których następuje tyle samo dialogów. Jeśli chodzi o dobre książki, jestem wymagającym czytelnikiem. Uwielbiam zagłębiać się w historii, poznawać każde miejsce, słyszeć w myślach każde słowo bohatera. Chcę wiedzieć co się dzieję i właśnie to umożliwiają mi obszerne treści. Jasne, lubię czasami znaleźć książkę napisaną luźnym stylem, gdzie więcej jest dialogów niż opisów, nie zawsze mam czas czytać jednego rozdziału przez godzinę. Poza tym dochodzi do tego fakt, iż jestem niecierpliwa. Z jednej strony chcę czytać książkę przez rok, z drugiej, w jeden dzień chcę pochłonąć całą fabułę, aby odkryć jakie jest zakończenie. To właśnie z tego powodu mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ilość rozdziałów niektórych książek na wattpadzie. Lubię jeśli są długie, ale chcę czytać szybko, więc tego typu pozycje najdłużej "leżą" u mnie w biblioteczce. Zajmuje się krótszymi, luźniej pisanymi książkami i odkładam na później te długie, poważniejsze.
Jak widzicie styl prowadzania książki ma w tym przypadku ogromną rolę. Niektórzy lepiej czują się pisząc wciągające dialogi, inni tworząc barwne, realistyczne opisy. Jak to się mówi, każdy jest dobry w czymś innym, więc osobom, które umieją to połączyć należą się specjalne wyrazy szacunku.
* Treść
Treść to chyba najważniejsza rzecz, jeśli chodzi o autorów. Aż dziwię się, że nie napisałam o tym na początku tylko dopiero tutaj. Jak wiadomo każdy pisarz czuje się dobrze we własnych kategoriach. Może to być fantasy, romans, coś dla młodzieży, horror, powieść detektywistyczna i wiele innych. Nie chodzi tu o szufladkowanie autorów, którzy powinni tworzyć tylko w jeden sposób. Są jednak osoby, którym pisanie na dane tematy, wychodzi po prostu lepiej. Tak jak Stephen King porusza się w tematyce horrorów jak ryba w wodzie, tak ktoś na wattpadzie, kto całe życie pisał o miłości, nagle nie przerzuci się na paranormalną opowieść. Jasne, wyobraźnia jest wręcz nieograniczona, jeśli ktoś chce może pisać o wszystkim. Widziałam nawet taki tag na wattpadzie. Jedna książka na jedną kategorie, czy coś w tym rodzaju. Ciekawy pomysł, nie powiem, że nie. Niemniej jednak jestem zdania, że każdy ma jakąś kategorię, która jest najbliższa jego sercu. Wręcz wolę, gdy pisarz pisze o tym, co najbardziej przypada mu do gustu. Tak więc mamy na przykład osoby, których listy prac są zróżnicowane, ale i takie, które są poukładane, nie wykraczają poza dane kategorię. To pokazuje ich styl. Ktoś lubi pisać science-fiction i wszystkie jego książki są z gatunku science-fiction, a ktoś inny woli tworzyć romanse i cała jego tablica jest zarzucona tematami miłości. Pokazuje to, że autorzy dobrze czuje się w określonych tematach i ciągle rozwijają się właśnie na tym polu.
Jeśli o mnie chodzi, bo jakże bym mogła ominąć swój przykład, piszę głównie fantasy. Mam wybujałą wyobraźnię i nie umiałabym pisać np: literatury faktu. Choć lubię pisać, nie cierpię tworzyć sprawozdań, pisać do gazetek szkolnych, czy opisywać jakichś wydarzeń, w których brałam udział, aby później dodawać to na stronę szkoły. Zabawne, ale kiedyś miałam inne poglądy, uważałam, że chcę pisać wszędzie, bez względu na to, czy jestem w tym dobra, czy nie. Pamiętam, że kiedyś tworzyłam do gazetki szkolnej i miałam własną rubrykę z fragmentami opowiadań. Patrząc na to z perspektywy czasu, to co tam zamieszczałam nie nadawałoby się nawet na wattpadową książkę jakiejś dwunastolatki :/ Niemniej jednak wtedy byłam z siebie bardzo dumna i nikt nie zabierze mi pozytywnych wspomnień z tamtego okresu. Mój charakterystyczny styl wykształcił się dopiero po kilku latach, ale czytając moje stare wypociny, zauważam rzeczy, które wciąż są widoczne w nowych treściach, które tworzę. Mam tu na myśli głównie stosunek opisów do dialogów, bo jeśli chodzi o treści, wszystko zmieniło się diametralnie. Przede wszystkim nie mam już przeświadczenia, że moim jedynym celem podczas tworzenia fabuły jest to, żeby jak najszybciej zeswatać bohaterów. Jak byłam mała robiłam to wręcz nagminnie, dążąc do tego, aby główna bohaterka od razu zakochała się w niesamowicie przystojnym chłopaku... No dobra, w niektórych moich książkach wciąż jest coś takiego, ale mimo wszystko jakoś staram się poprowadzić relacje bohaterów tak, aby wyglądała naturalnie. Nie to co kiedyś, kiedy każdy dialog był pisany na przymus, aby tylko postacie się do siebie zbliżyły. Chociaż, o dziwo, moje pierwsze opowiadanie wcale nie było o miłości. Miałam około dziewięciu lat i jeszcze nie za bardzo pojmowała uczucia pomiędzy mężczyzną, a kobietą. Pisałam za to o bohaterce, mojej imienniczce, która miała troje rodzeństwa, dwie wredne kuzynki i psa, którego dostała na święta (marzenie o zwierzaku chyba wpłynęło na moją psychikę). Tak, tak piszą dziewięciolatki, więc od razu po stylu można wywnioskować, ile autor może mieć lat. Podejście, dojrzałe lub nie, ujawnia psychikę autora i nakłania czytelnika do myślenia, czy pisarz w ogóle wie co tworzy.
W tym przypadku śmieszą mnie małe dziewczynki, które piszą o swoich idolach, stawiając siebie jako główne bohaterki opowiadań. Stylu w takich "książkach" ciężko się dopatrzeć. Historia jest prowadzona tak, aby główna postać zrobiła rzeczy, których w rzeczywistości "autorki" nie mogą uczynić. W końcu jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że jakaś fanka spotka swojego idola na ulicy, wpadnie na niego przypadkiem w autobusie lub na koncercie, piosenkarz nagle spojrzy jej w oczy i polecą iskry. Jeśli chodzi o takie książki, styl jest bardzo ograniczony. Fabuła idzie jak burza, skupia się głównie na dialogach lub przemyśleniach głównego bohatera. Jeśli chodzi o opisy... A po co one? Ważne, że autor napisze, iż jeden z bohaterów miał głębokie, błękitne oczy i to czytelnikowi w zupełności wystarczy. Przecież jak wspomni się w dialogu, że dziewczynka wraca do domu, to chyba jest oczywiste, że za chwilę będzie w domu. Po co opisywać okolicę, kolory budynków, czy pogodę. Autor wspomni o nich jak będą naprawdę potrzebne, czyli wtedy, gdy bohaterka wejdzie po drabinie na dach, a ta się przewróci i przystojny piosenkach (który oczywiście "przypadkiem" przechodził obok) będzie mógł ją złapać.
* Zwięźle czy obszernie
Tu będzie trochę krócej, bo chyba już o tym wspominałam gdzieś wyżej. Każdy autor pisze tak jak mu się podoba. Oznacza to, że może tworzyć długie, zawiłe zdania lub wręcz przeciwnie, proste i łatwe w czytaniu. Ten drugi przypadek widać głównie wtedy, gdy autor dodaje na wattpadzie systematyczne rozdziały. Zżera go presja czasu, a także wymagający czytelnicy, którzy domagają się rozdziałów w ustalonych wcześniej terminach. Nie podoba mi się coś takiego, choć z perspektywy czytelnika, bardzo dobrze rozumiem innych odbiorców, którzy jak najszybciej chcąc dostawać nowe fragmenty opowiadań. Z perspektywy autora jest to jednak bardzo niekorzystne, czuje się on zobowiązany do pisania, a to powoduje, że nie może się skupić na treści i na tym, co tak naprawdę chce przekazać. Widzę takie książki na wattpadzie i jest mi trochę szkoda, bo pomysły pisarzy są czasami naprawdę dobre. Wciąż jednak pozostaje ten jeden istotny fakt: "trzeba pisać bez przerwy, bo czytelnicy będą się niecierpliwić." Z tego powodu wiele książek, które widuję na stronie, jest napisanych wręcz "na odwal". Rozdziały są? Są? Czytelnicy są zadowoleni? A jak! No dobrze, tylko co z tego, skoro każdy rozdział dałoby się napisać lepiej, precyzyjniej, skupiają się nie tylko na akcji, ale i na samym stylu wypowiedzi.
Coś takiego także zdradza styl autora. Są osoby, które bardzo przykładają się do każdego zdania, które napiszą, a są osoby, które płyną z prądem, pisząc to, co im ślina na język przyniesie, a wyobraźnia podpowie. W takich opowiadaniach często pojawiają się powtórzenia, gdyż autorzy zamiast cofnąć się i sprawdzić co napisali wcześniej, piszą jednym ciągiem, nie zwracając uwagi na poprzednie zdania. Takie książki wydają się luźno napisane, narracja jest prowadzona w prosty, przyjemny do czytania sposób, a bohaterów da się czasami nawet polubić. Czytając coś takiego wnioskuję dwie rzeczy: po pierwsze: autor często dodaje rozdziały, po drugie: przez to, że tak często je dodaje, nie zwraca uwagi na to, co dokładnie pisze, fragmenty są tworzone na raz, wręcz na odczepnego.
No dobrze, ale co w związku z tym? Opowiadanie traci na stylistyce, bardziej wymagającym czytelnikom brakuje opisów, złożonych zdań, nad którymi musieliby pomyśleć. To właśnie jest atrakcyjne w niektórych książkach, ich złożoność, przekazy, które trzeba poznać od wewnątrz i nie są rzucone na tacy jak ochłapy dla psa.
Osobiście, lubię i pisać i czytać bardziej złożone zdania. Nigdy nie miałam problemu w dopatrywaniu się ukrytego sensu i sądzę, że wiele mądrych osób również nie ma. Zdania złożone są moim zdaniem dobre do dłuższych, bardziej poważnych książek, nad którymi autorzy bardzo pieczołowicie pracują. W końcu jeśli ktoś poważnie myśli o pisaniu i wydawaniu swoich pozycji, musi pamiętać, że czytelnik, sięgając po papierowe wersje książek, oczekuje czegoś więcej niż pędzącej fabuły i dwustronicowych rozdziałów...
Ten temat nie został wyczerpany. Jest jeszcze wiele rzeczy, które ujawniają styl autorów. Niemniej jednak lubię pozostawiać niedosyt, skłaniać czytelników, aby sami zastanowili się nad poruszanym przeze mnie tematem i aktywnie udzielali się w komentarzach. W końcu to co widzicie powyżej to tylko moja pisanina, bez osób, które będą ją czytać, nic nie znaczy.
* Komentarze
Pewnie wielu czytelników spotkało się z sytuacją, gdy coś w rozdziale tak bardzo go zaintrygowało, ucieszyło lub wzburzyło, że aż napisał o tym w komentarzu. Na wattapdzie istnieje coś takiego jak powiadomienia, więc chcąc nie chcąc, wszystkie wiadomości wyświetlają się autorów. Odbiorcy bardzo dobrze o tym wiedzą i zadają autorom pytania. Jak jednak świadczy to o autorze, gdy dostaje setki pytań pod rozdziałami, czyta je, a później porzuca jakby nic nie znaczyły? Rozumiem jeśli powiadomień tego typu jest codziennie po kilkaset, sama mam problem z zagubionymi komentarzami i znajduję je dopiero po kilkunastu dniach, ale bez przesady. Nie lubię, gdy widzę tysiące komentarzy pod jakąś książką, a autorowi nie chce się odpisać nawet na jeden, czy dwa. Nie wiem, może niektórzy nie mają czasu, może nie wiedzą, co odpisać. Niemniej jednak, jeśli ktoś oczekuje od czytelników komentarzy, powinien się poświęcić i coś tym czytelnikom jednak odpisywać. Zwłaszcza jeśli pytają o jakieś istotne rzeczy lub mają ważne uwagi. Styl autora ujawnia się nie tylko w rozdziale, ale i w sekcji komentarzy. To pokazuje jak blisko jest ze swoimi czytelnikami. Jasne, wiem, że odpisywanie wszystkim nigdy nie będzie możliwe, ale jak już wspomniałam, warto zbliżyć się do odbiorców i aktywnie uczestniczyć podczas ich czytania.
Podsumowując, każdy pisarz ma własny styl. Warunkuje go narracja, treści, które opisuje, a nawet to, czy woli proste, czy złożone zdania. To, z jaką częstotliwością autor dodaje rozdziały, pokazuje ile czasu poświęca na ich sprawdzenie i dopracowanie, a to, jaki komentarz dodaje pod fragmentem, zdradza jego naturę, a także to, jaki ma kontakt z czytelnikami.
Pamiętaj: Jeśli uważasz, że nie poruszyłam jakiejś kwestii, która szczególnie cię interesuje, napisz o tym w komentarzach. Z chęcią dodam coś jeszcze. Jeśli natomiast sam coś tworzysz, wypowiedz się jak ty to widzisz :) Podyskutujemy :D
Pozdrawiam Cherrich
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top