15. "Kiedy następny rozdział"
Jeśli chcesz możesz się wypowiedzieć. To, co przeczytasz niżej to wyłącznie opinia i możesz się z nią nie zgadzać. Komentarze są do twojej dyspozycji. Jeśli masz jakieś uwagi lub, wręcz przeciwnie, uważasz, że mam rację, powiedz o tym. Będziemy prowadzić wspólne dyskusje :)
Dziś porozmawiamy o czymś, co doskonale zna większość wattpadowych twórców. O pytaniu: "Kiedy następny rozdział". Pewnie sami nie raz się z nim spotkaliście, a to jako czytelnicy, wchodząc w sekcję komentarzy pod jakimś poczytną historią, a to jako autorzy opowieści. Ja sama jestem z nim bardzo dobrze zaznajomiona, gdyż towarzyszy mi naprawdę często. I choć jestem osobą, która nie uważa żadnych pytań za złe, głupie, czy niepotrzebne, akurat tego nie lubię i to szczególnie mocno. Dlaczego? Ano dlatego, że autorzy mają przez nie same problemy.
No więc wyjaśnijmy: co jest nie tak z niepozornym: "kiedy rozdział?" W pierwszym odruchu można powiedzieć, że nic, odbiorca chciałby po prostu dowiedzieć się, kiedy w przybliżeniu może się spodziewać następnej części opowieści, która go zainteresowała. Mankamentem wattpadowych historii jest to, że nie są z reguły zakończone, a zatem ich fabuła wciąż trwa, gdy zabieramy się za czytanie. Nie możemy, tak jak w przypadku e-booka, czy papierowej książki, od razu dotrzeć do finały i cieszyć się (lub nie) zakończeniem. Po pochłonięciu ostatniego wstawionego fragmentu, zaczynamy trwać w uporczywej niepewności, zastanawiając się, co wymyśli nasz autor w następnym rozdziale. Czy zabije bohatera, czy może pozostawi go przy życiu, bo w ostatniej chwili znajdzie rozwiązanie z beznadziejnej sytuacji? Czy posłucha głosu czytelników i zaserwuje im w końcu romantyczny moment stale kłócącej się pary, czy nadal będzie podburzał ognisty konflikt? Autorzy mają tendencję do wprawiania swoich czytelników w swoistą, bolesną irytację. Kończą fragment w najciekawszym momencie i każą im czekać. Cóż... Większość osób tego nie lubi. Sama przyznaję, że nie jestem zwolenniczką czytania niedokończonych opowiadań, bo z reguły czytam książki w ciągu dwóch/trzech dni i perspektywa czekania na rozdziały napawa mnie istnym przerażeniem. Na wattpadzie nie da się jednak tego przeskoczyć i chcąc nie chcąc, jesteśmy zmuszeni poddać się woli "Autorów", bo tylko oni mogą zdecydować, kiedy wstawią kolejne fragmenty swoich niesamowitych historii. Nie zmienia to jednak faktu, że my, jako odbiorcy, możemy ich dyskretnie popchnąć do tego, by dodali je szybciej, prawda?
No właśnie niekoniecznie.
Jak powszechnie wiadomo, wattpad umożliwia nam praktycznie bezpośredni kontakt z danym twórcą. Możemy do niego napisać w wiadomości prywatnej, bądź zostawić komentarz pod którymś z rozdziałów jego opowiadań. I właśnie w tym momencie przejdziemy do pytania, które pojawia się najczęściej: "Kiedy. Następny. Rozdział?" Analizując je z perspektywy czytelnika nie widzę w nim nic złego. Jak wspomniałam powyżej, pozwala nam ono uzyskać interesującą nas informację. Z perspektywy autora zdradzę wam jednak, że jest ono używane aż za często. Doszło już do tego, że dostrzegając je w swojej skrzynce, twórca przyjmuje zazwyczaj jedną z dwóch skrajnych postaw. Albo zaczyna się stresować, że nie zaspokoił potrzeb swoich odbiorców i wszystkich zawiódł, albo, jak jest w drugim przypadku, zaczyna się po prostu denerwować. W końcu, jakby nie patrzeć, staje na głowie, by jak najczęściej dodawać rozdziały, a i tak jego czytelnicy chcą tylko więcej i więcej. Nie cieszą się z tego, co właśnie dostali - przeczytali rozdział mający 10 tys. słów i od razu czują niedosyt. Co z tego, że autorowi zajęło tydzień, aby napisać dany fragment? Opowiadanie jest tak interesujące, że powinien już nazajutrz mieć dla nich kolejne pięć rozdziałów. Przecież robi to dla nich, ponoć pisanie sprawia mu przyjemność. Nie je, nie śpi, nie wychodzi z domu, tylko stale tworzy nowe dialogi, opisy i sceny z życia bohaterów.
Wattpad jest dla początkujących twórców, a takowi, jak wszyscy, popełniają błędy. Sama popełniam ich całe mnóstwo i choć może nie widać tego aż tak bardzo po finalnych wersjach rozdziałów, które wam wstawiam, często łapię się na tym, że bez korekty moja twórczość tak naprawdę do niczego by się nie nadawała. Pisząc, spędzam mnóstwo czasu w towarzystwie słownika synonimów i poprawnej polszczyzny. Lubię precyzję, obszerne opisy i dialogi, które nie brzmią jakby wyszły z taniego tłumacza, ale z ust samych bohaterów. Analizuję każde napisane wcześniej słowo.
Wierzcie mi, wymagając ode mnie, czy od innych autorów kolejnych rozdziałów, wcale nie motywujecie ich do dalszej pracy. Choćby dany twórca skakał pod sufit ze szczęścia, że ktoś do tego stopnia kocha jego historię, iż wciąż domaga się kontynuacji, nie podoła wyzwaniu. W najgorszym wypadku rozdział, który napisze dla was pod tego typu presją, wyjdzie tragicznie lub nie wyjdzie wcale i autor załamie się, że was zawiódł. Jak to bowiem wygląda zza kurtyny? Zestresowany, zdekoncentrowany autor siada przed laptopem/komputerem, otwiera plik z opowiadaniem i klepie bez namysłu w klawiaturę, mając nadzieję, że w ten sposób zadowoli swoich wymagających czytelników. Przestaje skupiać się na bohaterach, na swoim uniwersum, a co najgorsze, na uczuciach, jakie dotąd towarzyszyły mu względem własnej książki. I tu pojawia się problem, bo odbiorcy nie czekają przecież na takie rozdziały. Są zawiedzeni tym, że czekali tak długo, a twórca dał im... "coś takiego". Nie zdają sobie sprawy, że po ich stronie również leży cześć winy.
Nie wiem, czy w którymś z rozdziałów tego "poradnika" (jeśli w ogóle można to tak ująć) wspominałam, że wattpadowi twórcy dzielą się swoimi opowiadaniami zupełnie za darmo. Niczego z tego nie mają, a więc nie mają wystarczającej motywacji, by dla czytelników i ich satysfakcji, ignorować życie towarzyskie, rodziny, czy inne pasje. Sama często, gdy otrzymuję pytanie, kiedy dodam następny rozdział, odpowiadam wprost: "nie mam bladego pojęcia. Jak go napiszę, to na pewno go dodam". Nie oznacza to bynajmniej, że mam napisane do przodu dwadzieścia rozdziałów i po prostu trzymam czytelników w niepewności, czekając na więcej gwiazdek, czy komentarzy pod ostatnimi fragmentami. Nie! Pisanie traktuję i zawsze zamierzam traktować jako hobby i największą pasję, a nie jak pracę. Oznacza to mniej więcej tyle, że nie zamierzam zmuszać się do pisania w chwilach, kiedy zwyczajnie nie do końca mam na to ochotę, a już tym bardziej, gdy brakuje mi czasu. Nie wyznaczam sobie terminów dodawania nowych rozdziałów i nie piszę tak regularnie, jak mogłoby się niektórym wydawać. Raz napiszę pięć tysięcy słów w kilka godzin, raz nie napiszę kompletnie nic. Mogę was przy tym zapewnić, że nie jestem jedynym twórcą, który tak ma. I choć staram się wam odpisywać za każdym razem, gdy pytacie, kiedy pojawi się następny rozdział, nigdy wam tego nie powiem. Dlaczego? Bo sama nie wiem i nie ważne, ile podobnych pytań padnie, odpowiedź wciąż będzie taka sama.
Podsumowując: Jeśli twój ulubiony twórca nie dodaje rozdziału, zastanów się, czy nie jest to spowodowane tym, że nie ma czasu lub po prostu chce, aby kolejny fragment opowieści był jak najlepszy i zamierza mu go poświęcić nieco więcej. Nie dręcz autora pytaniami, na które i tak nie zna odpowiedzi, a zamiast tego zapytaj: "jak mu idzie pisanie?", "czy ma wenę?" lub "czy kolejny rozdział wbije cię w fotel?". Uzyskasz satysfakcjonujące cię informacje, bez niepotrzebnego stresowania twórcy. Mało tego, sprawisz mu przyjemność, ponieważ ucieszy się, że prócz samymi tekstami, interesujesz się również jego osobą. Mogę ci zagwarantować, że tak podbudowany, postara się pisać jeszcze lepiej.
Pamiętaj: Jeśli uważasz, że nie poruszyłam jakiejś kwestii, która szczególnie cię interesuje, napisz o tym w komentarzach. Z chęcią dodam coś jeszcze. Jeśli natomiast sam coś tworzysz, wypowiedz się jak ty to widzisz :) Podyskutujemy :D
Pozdrawiam Cherrich
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top