11. Jestem nowy, czyli mini poradnik cz.I

Jeśli chcesz możesz się wypowiedzieć. To, co przeczytasz niżej to wyłącznie opinia i możesz się z nią nie zgadzać. Komentarze są do twojej dyspozycji. Jeśli masz jakieś uwagi lub, wręcz przeciwnie, uważasz, że mam rację, powiedz o tym. Będziemy prowadzić wspólne dyskusje :)

Część I odnosi się do zachowań, które nie powinny mieć miejsca na wattpadzie.

Ogólnie chciałabym rozwinąć ten tytuł, bo według mnie I część powinna brzmieć raczej w ten sposób: "Jestem nowy, czyli mini poradnik, jak nie korzystać z wattpada." Może będzie II, a może i III część tego postu, gdzie napiszę, jak korzystać z wattpada, jak zwrócić na siebie uwagę potencjalnych czytelników itp. Pewnie tak, bo w sumie czemu nie, niektórych to może zainteresuje. Na razie jednak wolałabym się skupić na tej mniej przyjemnej kwestii, czyli błędach początkujących.

Nie wiem, jak wy, ale zawsze, kiedy dowiaduje się, iż ktoś jest nowy, nie ważne, czy na jakiejś stronie, czy ogólnie w życiu, i jeszcze nie bardzo wie, jak poruszać się w stadzie innych użytkowników, bądź bardziej ogarniętych w temacie osób, to moje podejście do takiego człowieka automatycznie się zmienia. Oczywiście zazwyczaj nie na gorsze, bowiem w każdej kwestii sama kiedyś byłam "raczkująca" i nie wiedziałam, co i jak. Rozumiem osoby, które chcą dołączyć do społeczności, ale szukają pomocy, gdyż nie wiedzą, jak się zachowywać, aby przetrwać początkowy, najtrudniejszy okres. Rozumiem ludzi, którzy bronią się rękami i nogami, aby nie uznano ich za gorszych, słabszych, czy po prostu nieogarniętych. To normalne, każdy chce być traktowany na poważnie i mieć jakiś "respekt". To tak jak w grach, gdzie każdy może widzieć profil każdego i w ten sposób go oceniać. Jeśli nasza postać posiada jakieś świetne umiejętności, legendarne stroje, czy drogie bronie z eventów, to oczywiste, że będziemy się z nią liczyć bardziej, niż z kimś, kto jest na tak niskim poziomie gry, iż stać go tylko na poszarpany strój o nijakich kolorach, a jego miejsca na skile świecą pustkami. No cóż, takie życie. Pamiętajmy jednak, że każdy kiedyś zaczynał i nawet taka osoba - o świetnych umiejętnościach, legendarnych strojach etc. - była kiedyś w skórze tej drugiej. Miejmy to na uwadze i szanujmy osoby, które dopiero się uczą. To taki mój mały apel do doświadczonych wattpadowiczów, którzy szydzą z mniejszych twórców lub uważają ich za gorszych, bo mało kto czyta ich opowiadania.

No dobrze, ale nie o to mi konkretnie chodzi w tym rozdziale. Ostatnio bowiem coraz częściej mam wrażenie, że to początkujący, sami sobie utrudniają życie na wattpadzie swoim podejściem, brakiem doświadczenia, czy egocentryzmem. Jakkolwiek to drugie, czyli fakt, że dopiero się uczą jestem w stanie zrozumieć, tak tej pierwszej i trzeciej rzeczy już nie. Okej, pragną być zauważeni, okej szukają rozgłosu i robią wszystko, aby zwrócono uwagę na ich opowiadania... Ale nie w ten sposób! Ludzie! To nie jest konkurs, gdzie liczą się wyłącznie gwiazdki, ilość komentarzy, czy wyświetleń. Tu chodzi o rozrywkę, o sam fakt, że ktoś może dowiedzieć się, co inni myślą o jego twórczości. Dlatego szanujmy się i uczmy, a nie walczmy o nieistniejące nagrody.

Dobrze, miał być mini poradnik to pobawmy się w wypunktowanie i wyjaśnienie błędów, które najbardziej rażą mnie, kiedy przeglądam niektóre opowiadania początkujących autorów. Tak, takowe także czytam, choć raczej nie zachwycają mnie na tyle, abym dawała im gwiazdki lub zostawiała komentarz. Czekają w czeluściach mojej prywatnej biblioteki, aż w końcu się do nich dokopię i będę miała czas, aby sprawdzić, jak radzą sobie nowi twórcy.

Postanowiłam, że każdy błąd zostanie przedstawiony w adekwatnym do jego problemu komentarzu, które często pojawiają się w takich przypadkach w sekcji wiadomości. :) Od razu ostrzegam, że jest to temat, który nieco mnie drażni i mogę się wypowiadać nieco surowiej i ostrzej niż mam to w zwyczaju.

* "Nikt cię o zdanie nie pytał" - zacznijmy od czegoś prostego, czyli komentarzy, które zazwyczaj dodają nie tyle sami autorzy, co ich mężni rycerze, tzw. "obrońcy" ukochanych opowiadań. Kiedy ktokolwiek (dajmy na to bardziej obyty w tematyce pisania i stylu) zwróci twórcy uwagę, nie ważne czego dotyczącą, od razu pojawia się tysiąc wiadomości, że w ogóle nie powinien się wypowiadać skoro jego tekst nie ma na celu gloryfikacji autora. No właśnie nie na tym to polega, moje drogie skarby, w takim wypadku odbiorca tym bardziej powinien się wypowiadać, bo w ten sposób tylko pomaga! Przecież właśnie po to stworzono sekcję komentarzy - nie tylko, aby wychwalać autorów, ale także aby wytykać im błędy i zwracać uwagę na rzeczy, które dla nich są normalne i pasują do reszty tekstu. Co ma niby znaczyć zdanie: "Nikt cię o to nie pytał"?! Przecież większości autorów zależy na tym, aby dostawali więcej powiadomień, wyświetleń, komentarzy, czy gwiazdek. Nawet jeśli piszą dla siebie, nie da się ukryć, że im więcej dostają komentarzy, tym więcej osób zauważa ich opowiadanie. Chcą, aby pod danymi rozdziałami rozwijały się długie dyskusje na temat określonych wydarzeń, czy bohaterów, ale jak te dyskusje dotyczą błędów to od razu ktoś zacznie się rzucać, żeby spadał i nie pisał głupot (oczywiście ja napisałam to w miarę kulturalnie, ale normalnie raczej to tak nie wygląda :/). No fajnie, nikt nie zabroni nikomu wychwalać, czy bronić opowiadań, ale błagam... Co tym osiągnął, poza faktem, że twórca będzie się cieszył i skakał pod sufit, myśląc, że wszystkim podoba się jego twórczość? Kiedy ktoś zobaczy jak dobre opinie ma opowiadanie, a okaże się, że w rzeczywistości jest beznadziejne, to będzie wkurzony, że naprawdę świetne treści, istne perełki godne papierowego wydania, leżą zakurzone gdzieś w odmętach wattpada, a takie tekściki rodem z podstawówki mają po kilka, jak nie kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń, gwiazdek i komentarzy. Wtedy dopiero poleci fala negatywnych komentarzy... Myślicie, że autor, który się z nimi nigdy nie spotkał, uniesie wtedy ich ciężar na swoich barkach? Mnie się wydaje, że niestety nie.

* "To przecież nie krytyka! To hejt!" - tutaj biorę pod uwagę głównie kwestię bycia początkującym, nowym pisarzem. Wiem, że z roku na rok pojawia się coraz więcej osób, które wprost marzą o tym, aby zaistnieć, a że pisanie wydaje im się czymś banalnie prostym, zaczynają tworzyć własne opowiadania, pisać wiersze, czy jeszcze inne teksty. Okej, rozumiem, nie ma w tym nic złego, jeśli oprócz wielkich chęci, w głowie takiej osoby znajdzie się miejsce także na krytykę, czy uwagi innych. Jeśli pojawia się ktoś nowy, chcąc nie chcąc znajdzie się wiele rzeczy, których możesz nie wiedzieć. Z tego powodu autorzy nie powinni reagować agresją, kiedy ktoś zwróci im uwagę, bądź wytknie błąd. To nie jest hejt, a wierzcie mi, spotkałam się z wieloma tego typu oskarżeniami, kiedy ktoś delikatnie starał się zwrócić uwagę na istotne problemy danej "książki". Na internecie macie opis, czym jest konstruktywna krytyka - "rodzaj krytyki, która charakteryzuje się tym, że osoba krytykująca przedstawia lub sugeruje jednocześnie sposób lub sposoby rozwiązania problemu poddanego krytyce. Można ten rodzaj krytyki zaliczyć do krytyki wyższego poziomu w przeciwieństwie do zwykłej krytyki pozbawionej tej cechy. Na ogół trudniejsza do wyrażenia niż zwykła krytyka. Przy krytycznej problemu lub zjawiska, podczas której stosuje się zasadę przedstawiania tylko konstruktywnej krytyki, zwykle występuje znaczne ograniczenie wystąpień krytycznych." O co chodzi? A o to, że jeśli już ktoś komentuje jakieś opowiadanie i wytyka błędy to jednocześnie stara się to zrobić w taki sposób, aby nakierować autora na odpowiednie tory i pokazać, co należy zmienić. To w żadnym, powtarzam w żadnym wypadku nie jest hejt, który jest nastawiony na to, aby otwarcie kogoś obrazić lub ośmieszyć kogoś na jakimś tle. Wtedy już cała wiadomość staje się obraźliwa, agresywna, a jej twórca mówi w sposób wrogi na dany temat lub wrogo w stosunku do kogoś.

Hmmm... Właśnie zauważyłam, że jakby nie patrzeć osoba, która rzuca się na kogoś w komentarzach, że go hejtuje, tak naprawdę sama jest jedynym hejterem... No cóż, jest w tym coś prawdziwego.

* "Jestem nowy, nie oceniaj mnie" - jedna z gorszych rzeczy, jakie osoba, która dopiero zapoznaje się z pisaniem może napisać w odpowiedzi na czyiś zwracający uwagę na jakąś rzecz komentarz. Nie zawsze tego typu tekst jest napisany, akurat w ten sposób, czasami pojawia się w przypisie, pod rozdziałami lub na samym początku książki, aby każdy, dosłownie każdy, wiedział, że ktoś jest nowy. "No fajnie, dziękujemy za informację, teraz nikt nie napisze Ci nic złego, aby nie zrobić Ci przykrości." - mam wrażenie, że właśnie taką odpowiedź czytelników mają w głowach nowi autorzy, pisząc podobny tekst gdzieś na stronach swojego opowiadania. Ych, nie lubię tego, bo wtedy automatycznie nie potrafię sobie wyobrazić, aby dana książka była pisana na serio. Dobrze wiedzieć, że ktoś jest nowy, chcąc nie chcąc daje się mu wtedy większy kredyt zaufania, a komentarze pisane do takiej osoby wyglądają bardziej jak uwagi nauczyciela pod jakimś referatem, niż normalna wiadomość. No i właśnie w tym problem, bo autorzy z jednej strony, próbują wzbudzić niejako litość, a z drugiej denerwują się, kiedy czytelnicy nie traktują ich poważnie. Tyle że jak można traktować poważnie osobę, która co rusz podkreśla kilka-, kilkanaście razy, że jest amatorem, że się nie zna, że nie można jej w żaden sposób oceniać za błędy...?! Przecież czytelnik też jest człowiekiem i dobrze rozumie, że ktoś może dopiero zaczynać. Wybaczy i chętnie pomoże, jeśli autor o to poprosi. Co innego jednak, jeśli takowy twórca będzie się upierał, że pomocy nie potrzebuje i że jest świetny, tylko inni się na niego nie wiedzieć czego uwzięli. "Jestem nowy - nie oceniaj". No dobrze, to w takim razie, kiedy mam zacząć? Za godzinę, za tydzień, miesiąc, rok? Kiedy autor uzna, że już nie jest nowy? Kiedy opublikuje drugą, trzecią książkę? Kiedy sam stwierdzi, że już jest gotowy na krytykę? Jeśli tak to odpowiedź pewnie będzie brzmiała "nigdy". Nikt w końcu nie lubi, kiedy ma się do niego jakieś uwagi! Nie ważne, czy to amator, czy profesjonalista...

* "Mam x lat, nie znam się" - niby tekst tak podobny do poprzedniego, a jednak inny. Zwrócę się tu na chwilę do nieco "starszych" użytkowników, którzy mają już tu pewien staż i sporo się na wattpadzie naczytali. Spotkaliście się z czymś takim? Bo ja tak, choć rzecz jasna nie osobiście. Kiedy o coś pytam w komentarzach lub próbuję zwrócić uwagę danego autora na jakieś nieścisłości, zawsze staram się to robić kulturalnie, nie obrażając przy tym jego stylu, wiedzy, czy tym podobnych. Jakież jest więc moje zdziwienie, kiedy czytam inne wiadomości pod niektórymi opowiadaniami, a tam twórcy rzucają się z pazurami, że przecież oni są młodzi, mają prawo tego lub tamtego nie wiedzieć i w ogóle nic komukolwiek do tego, o czym piszą! ... Nie, tak to nie działa i każdy doświadczony wattpadowicz doskonale o tym wie. Jeśli ktoś stara się pisać na poważnie i otwarcie szczyci się w przypisach, że jego opowiadanie jest poważne, to powinien wiedzieć, że czytelnicy właśnie tego oczekują. Oczekują powagi, rzetelnych, sprawdzonych w odpowiednich źródłach wiadomości, a także prawdziwych bohaterów. Oczekują, że dany autor będzie sprawdzać niektóre rzeczy i zawczasu upewniać się, czy aby na pewno, to o czym pisze ma jakikolwiek sens. Wiem, że młodsi autorzy chcą pisać, bo tak, bo podoba im się motyw zdobywania gwiazdek, czy pozytywnych komentarzy, ale tak to nie działa... Nawet jeśli opowiadanie takiej osoby znajdzie się gdzieś wysoko w rankingu (o czym już pisałam w rozdziale o zamyśle rankingu i o tym, czy w ogóle powinno się na nim opierać swoje "umiejętności") nie zawsze oznacza to, że jest dobre. Dlatego tym bardziej zamiast pisać w odpowiedzi na komentarze, że jak na tak młody wiek i tak ktoś dobrze pisze, to powinno się raczej wykazać jakąś skruchą i przyznać, że coś rzeczywiście może być nie tak. Nikogo to nie zaboli, a czytelnik zrozumie, że ma do czynienia ze szczerą osobą, która nie będzie bała się jego krytyki, a może i poprosi o pomoc w naprostowaniu błędów. Każdy woli takich ludzi, niż warczące na siebie w sekcji komentarzy kury i koguty, które ciągle gdaczą, aby się przekrzyczeć. Sama często mam wiele błędów w opowiadaniach, a przecież wydaje mi się, że mam jakieś pojęcie o pisaniu. Kiedy ktoś zwraca mi na to uwagę, nie odpowiadam mu tekstem w stylu: "innym się podoba, więc co się czepiasz?!", a wręcz dziękuje za to, że dzięki niemu zauważyłam pomyłkę. Nie patrzę na to, czy napisał do mnie ktoś w wieku 13, 15, a może 25 lat. Dopóki ma racje, a ja się mylę, nie obchodzi mnie wiek tej osoby. Tak samo działa to w drugą stronę. Skoro decyduję się coś publikować publicznie, nie mogę się bronić wiekiem!

* "Przez ciebie przestanę pisać!" - tekst, który sprawia, że krew mnie zalewa, a ja sama tracę wiarę w niektórych wattpadowiczów. No bo przepraszam bardzo, co to ma niby znaczyć, że przez jakiś komentarz, ktoś przestanie pisać?! Jeśli autor nie potrafi przyjmować krytyki to chyba rzeczywiście powinien przestać tworzyć, bo to praca, która chcąc nie chcąc wiąże się z krytyką, zazdrością innych i niekiedy jawną nienawiścią. Gdybym ja miała "przestawać pisać", po każdym złym słowie celowanym w stronę mojej twórczości to zrezygnowałabym wiele lat temu, kiedy pokazywałam opowiadania mojemu tacie, a on mówił wprost, że trzeba w nich sporo poprawić, aby do czegoś się nadawały. Mówił to mój własny rodzic, a jednak przyjmowałam jego słowa z pokorą i ćwiczyłam dalej, aby wiedział, że jego uwagi nie poszły na marne. Tym bardziej wkurza mnie, że młodym, nowym pisarzom wydaje się, że tekstami typu "przestanę pisać! Niszczysz moje marzenia" coś wskórają i zrobią z siebie ofiarę. Nie, prawda okazuje się taka, że jest wręcz przeciwnie. Bądźmy szczerzy, taki tekst nikogo nie ruszy, nikt nie będzie głaskał autorów po główkach i przepraszał za każdy komentarz. Ktoś, kto pragnął wyrazić jedynie swoją opinie, najwyżej oburzy się, że ma do czynienia z tego typu autorem, a ktoś, komu naprawdę zależało na szerzeniu nienawiści, czy zhejtowaniu danego opowiadania, tylko się ucieszy... No i co wtedy zrobi twórca? Nic, bo autorzy próbują w ten sposób po prostu grać na emocjach i pokazać, jaką rzekomo krzywdę wyrządził im czytelnik, który niepochlebnie wyraził się o ich opowiadaniu. Jakby złe słowa były dla nich istnym odkryciem Ameryki i nigdy w życiu się z czymś podobnym nie spotkali... Cóż, życie nie jest proste, a gdyby każdy znany obecnie pisarz twierdził, że skończy pisać, bo jakiś pojedynczy czytelnik obraził jego twórczość, na rynku mielibyśmy chyba tylko szkolne podręczniki i encyklopedie... Choć i takim czasami się dostaje.

*"Piszę tak jak chcę" - ... <--- te trzy kropki wyrażają w tym momencie moją minę, jak wiem, że powinnam jakoś rozwinąć tą kwestię. (Jak cudownie, że moje kolejne posty w tej książce tak ładnie się ze sobą łączą i mogę was zawsze odsyłać do poprzednich rozdziałów... W tym wypadku zajrzyjcie do tego o tytule: "pisarz pisze..." Jeśli już go przeczytaliście i mniej więcej wiecie, co mam na myśli, czytajcie dalej :) ) Zacznijmy może od tego, że tak, pisarz piszę tak jak chce, ale nie zawsze ma racje. Twórca nie zna się na wszystkim i nie ma wręcz prawa twierdzić, że jego słowo jest święte i nikt nie może go poważać. No patrzcie, jednak może i nic w tym dziwnego jeśli sam zna się na rzeczy, a jawna ignorancja i niewiedza danych osób wręcz razi go w oczy. Nie rozumiem, dlaczego w takich wypadkach, autorzy nie potrafią schować dumy i zasięgnąć rady bardziej doświadczonego kolegi lub po prostu poczytać o danej sprawie w internecie? Nie zaboli ich to, a tylko zdobędą większą wiedzę i ich opowiadania będą się wydawać bardziej realistycznie napisane. No, ale nie, po co?! Przecież łatwiej zacząć się bronić, uważając, że ich książki to ich prywatna sprawa, że nawet jeśli są błędy to nikomu nic do tego. No i co taki biedny czytelnik ma sobie myśleć? Nawet jeśli znajdą tekst, który jest zły i zawiera mnóstwo błędów logistycznych i tak ktoś uzna, że wie lepiej...

* "Jak nie chcesz to nie czytaj" - to chyba jedyny tekst, który ostatecznie może się wybronić w tym rozdziale i w sumie dlatego nie znalazł się na samym początku listy. W miarę go rozumiem i sama chyba kiedyś go zastosowałam, ale już nie pamiętam w jakiej sytuacji. Chodzi w nim głównie o to, że jeśli osoba trwa przy jakimś opowiadaniu, filmie lub piosence (w tym przypadku np: youtube) tylko po to, aby szerzyć nienawiść lub otwarcie obrażać innych, to powinna po prostu dać sobie spokój i przestać czytać/oglądać/ słuchać itp. Zgadzam się z tym w stu procentach. Jak wiele dram uniknęlibyśmy, gdyby coś takiego rzeczywiście funkcjonowało na youtube i nikt nie oglądałby nic, co mu się nie podoba. Z wattpadem jest podobnie, jeśli ktoś nie ma ochoty czytać danego opowiadania, ale robi to tylko po to, aby dopiec autorowi, to takie coś jest po prostu podłe... Odwrotnie sytuacja wygląda jednak jeśli odbiorca czyta opowiadanie, aby pomóc jego twórcy. Wtedy tekst "jak nie chcesz, to nie czytaj" w odpowiedzi na konstruktywną krytykę, sam w sobie staje się czymś naprawdę nieprzyjemnym dla czytelnika i pokazuje mu, że kolejne odpowiedź pod jego wypowiedziami nie będą ani trochę przyjemniejsze. To trochę taka ucieczka przed odpowiedzialnością. Niby ktoś publikuje swoją pracę, ale kiedy przychodzi co do czego, mówi: "no tak, to moje dzieło, ale jak coś ci nie pasuje, to udawaj, że go nie ma". Czy ja wiem, czy taka taktyka się sprawdza...

*Nie masz wyświetleń, więc się nie wypowiadaj!" - no i oczywiście perełka na koniec, istny król wśród komentarzy, który choć rzadziej spotykany, również wyłania się niekiedy z czeluści wattpadowego dna, aby dobijać czytelników. No ja... (tu powinien być wulgaryzm, ale że ich nie używam zostaną kropki) A co to ma do rzeczy, że ktoś ma mniej wyświetleń?! Znam wiele opowiadań, które są świetnie napisane, dużo lepiej od moich, a jednak czyta je mało osób, bo mają np: trudną tematykę lub poruszają kwestie, które nie interesują młodych wattpadowiczów. No i co to znaczy? Że ja z tymi swoimi setkami tysięcy odsłon mogę się wypowiadać i wytykać błędy, ale ktoś kto ma ich mało, lub, o matko!, nie publikuje książek wcale, już w żadnym wypadku?! No niech mnie ktoś trzyma, bo normalnie jednak zmienię zdanie co do tych wulgaryzmów i później będę tego żałować. Nie ma żadnej zasady, że ktoś, kto ma mało wyświetleń, nie zna się na lekturach! Każdy kiedyś zaczynał, każdy uczył się na błędach i się poprawiał. Powinno się cenić każdą uwagę, nawet jeśli nie jest najmądrzejsza, warto zrobić coś dobrego i wyjaśnić to osobie, która uważa ją za słuszną i niepodważalnie najlepszą. W ten sposób każdy się czegoś uczy, a przecież jeśli samemu jest się nowym i widzi się inną nową osobę to raczej nie powinno się jej traktować inaczej niż siebie. Jest w takiej samej sytuacji, więc dlaczego akurat tobie ma być lepiej, a ona nie ma prawa się wypowiadać? Pisałam o tym już na początku, że wattpad nie ma nic wspólnego z wyścigami (zapomnijmy na chwilę o rankingu).

No... To by było na razie chyba na tyle. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy, a to dziwne, bo jestem pewna, że podobnych komentarzy mogłabym wymienić jeszcze grubo ponad kilkanaście. No ale nic, już i tak wyszło sporo tekstu i nie każdemu będzie się chciało go przeczytać, zwłaszcza z powodu jego raczej negatywnego wydźwięku. Mam jednak nadzieję, że komuś, kto spotkał się z podobnymi sytuacjami on pomoże. Możecie kopiować link do tego rozdziału i wstawiać w komentarze pod wypowiedziami osób, które zachowują się w podobny sposób i nie widzą w tym nic złego. Niech wiedzą, że jednak robią coś nie tak...

W następnej części myślę, że postaram się napisać podobny tekst, tyle że z radami, jak podobnych sytuacji uniknąć i jak powinien zachowywać się nowy wattpadowicz, aby uznano go za przyjazną, skorą do rozmów osobę piszącą dobre opowiadania. No i jak w ogóle poruszać się po tym labiryncie opowiadań, tablic itp :)

Na koniec macie jakiegoś takiego kota na rozluźnienie atmosfery... Ja idę wypić jakąś herbatę na uspokojenie, bo wydaje mi się że aż za bardzo wczułam się w ten rozdział... XD

Pamiętaj: Jeśli uważasz, że nie poruszyłam jakiejś kwestii, która szczególnie cię interesuje, napisz o tym w komentarzach. Z chęcią dodam coś jeszcze. Jeśli natomiast sam coś tworzysz, wypowiedz się jak ty to widzisz :) Podyskutujemy :D

Pozdrawiam

Cherrich

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top