10. Pisarz pisze... Ale dla kogo?
Jeśli chcesz możesz się wypowiedzieć. To, co przeczytasz niżej to wyłącznie opinia i możesz się z nią nie zgadzać. Komentarze są do twojej dyspozycji. Jeśli masz jakieś uwagi lub, wręcz przeciwnie, uważasz, że mam rację, powiedz o tym. Będziemy prowadzić wspólne dyskusje :)
Nie wiem, jak wy, ale mnie często zastanawia, dla kogo w sumie głównie piszą twórcy opowiadań lub wydanych książek? Dla nich samych? Dla czytelników? Dla wydawców, aby spodobała im się treść i chcieli opublikować książkę danego autora? Ciężko powiedzieć, a przecież odpowiedź powinna być banalnie prosta. Pisarz piszę dla wszystkich, zarówno dla siebie, jak i dla innych. Nie widzi problemu w przesiadywaniu przez kilka godzin dziennie przed laptopem, komputem bądź tabletem, pogrążony we własnym świecie, mając do dyspozycji jedynie czystą stronę i własną wyobraźnię. Dla niego jest to przyjemność, nie widzi w tym jedynie łatwego sposobu na zarobek, bo przecież "każdy może wydać książkę i zbić na niej fortunę". Problem w tym, że to tak nie działa. Jeśli ktoś pisze, ponieważ chce się komuś przypodobać, niezbyt wiele osiągnie.
O co mi konkretnie chodzi? Głównie o to, iż wiele osób na wattpadzie nie bardzo rozumie idei pisania. Owszem, zdarzają się ludzie, którzy czerpią z tego przyjemność i biorą swoje opowiadania na poważnie. Nie mówię, że nie. Mam jednak na myśli tych młodszych "autorów", którzy widząc popularność niektórych wattpadowych pozycji, stwierdzają, że nagle sami też zaczną pisać, aby się wybić. Nigdy nie myśleli nad pisaniem, nigdy nie lubili robić notatek, a jednak nagle całkowicie zmieniają się ich światopoglądy i uważają, że skoro inni dali radę to oni także osiągną sukces. Bądźmy jednak szczerzy... Jaka jest ich motywacja? A taka, że liczą na zalewającą ich falę gwiazdek, pozytywnych komentarzy i nowych obserwatorów. Nie przyjmują do wiadomości krytyki, ignorują rady innych użytkowników wattpada. Każdą uwagę traktują jako atak na ich osobę, bądź ich opowiadania...
Pisząc w ten sposób, nie zamierzam nikogo obrazić. Jest wiele zaczynających osób, które dobrze piszą i odnoszą sukcesy. Podziwiam takich twórców zważywszy, że sama tworzę już od dobrych dziesięciu lat (więc dosyć długo "siedzę" w tej robocie) i wiem, jak ciężko wykreować coś naprawdę dobrego. Błędy często są nieuniknione, doświadczenie przychodzi nie z wiekiem, ale z czasem, jaki poświęca się na swoje pasje. Zazwyczaj nie ma czegoś takiego jak talent, są wyrzeczenia, ambicje, treningi, a także serce, które wkłada się w daną pracę.
Jeśli ktoś pisze dla innych, jednocześnie zaspokajając własną potrzebę przelewania pomysłów na papier, gratuluję. Właśnie o to w tym chodzi, aby realizować swoje pomysły, jednocześnie zarażając nimi innych. Sama przez wiele lat niczego nie publikowałam, bojąc się, że to co tworzę nie zostanie odpowiednio odebrane. Nie wstydziłam się jednak mówić o swojej pasji, często zamiast słuchać nauczycieli na zajęciach, wyrywałam kartki z zeszytów, aby tworzyć nowe profile bohaterów. Pokazywałam je koleżankom i kolegom opowiadając im, jak bardzo chciałabym zostać w przyszłości pisarką. W moim przypadku, kiedy ktoś pytał, co chciałabym robić jak będę dorosła, odpowiadałam, że archeologiem, architektem, astronomem... Zawsze jednak dodawałam, że w między czasie muszę być pisarką. Nie wyobrażałam sobie i nadal nie wyobrażam życia bez pisania. To nie jest coś, co można sobie uroić, to się po prostu czuje...
Wattpada odkryłam niespełna rok temu i zrozumiałam, że mimo niepewności, co do odbioru moich prac, chciałabym się nimi podzielić z obcymi ludźmi. To dzięki czytelnikom zrozumiałam, jak wiele radości można sprawiać innym pisaniem, jak niektórzy czekają na dalszy część historii, która, z profesjonalnego punktu widzenia, zawiera masę błędów i niedomówień. Dzięki odbiorcom dowiedziałam się, co powinnam poprawić, jakie rzeczy zmienić, aby opowiadania stały się bardziej rzeczywiste, bądź zrozumiałe. Tyle czasu pisałam do szuflady (a raczej do folderu na laptopie), a okazało się, że niektórzy wręcz tylko czekali na moje książki (oczywiście skromność najważniejsza). Ja również na nich czekałam, czekałam na ludzi, którzy ocenialiby moje opowiadania i mówili, co o nich myślą.
Kocham pisać, dlatego boli mnie, kiedy na wattpadzie widzę pierwsze lepsze, bezsensowne opowiadania, które istnieją tylko po to, aby zdobywać gwiazdki. Dlatego też nie przepadam za fanfiction, ponieważ, jakkolwiek niektóre toleruje, bo są dobrze napisane i mają ciekawą fabułę (zazwyczaj jednak w ogóle nie dotyczącą danej postaci, bądź wydarzeń tylko zawierają zapożyczone imiona :/), tak zawsze mam wrażenie, jakby były pisane pod publikę. Ktoś skorzystał z faktu, iż np: dana gwiazda jest popularna i jej popularność przerzucił na własne opowiadanie. Nic dziwnego, że ff mają tyle wyświetleń na wattpadzie, kto nie lubi czytać o swoich idolach, czy znanych bohaterach, których losy nie potoczyły się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli..? Osobiście ja nie lubię, nie mam swoich idoli, ponieważ uważam gwiazdy za zwykłych ludzi, którzy po prostu są o wiele bardziej znani niż ja... Nie traktują ich jak bóstw, ani nie wzdycham potajemnie do plakatów... W sumie nigdy tego nie robiłam i może głównie dlatego nie rozumiem idei fanfiction. Sama pisałam je tylko raz, a historia działa się w uniwersum "How to train your dragon". Nigdy jej jednak nie opublikowałam, gdyż nie widziałam w tym najmniejszego sensu!
Ale do rzeczy, bo zbaczam z głównego tematu. Co jeszcze denerwuje mnie, kiedy wiem, że twórca nie działa tak, jak powinien? Może to, że niektórym autorom nie chce się postarać i piszą po prostu na odwal. Ile razy trafialiście na jakieś słabsze "książki" pełne obrazków zamiast opisów - głównie miejsc, bądź strojów bohaterów...? Ja niestety wiele i aż mnie krew zalewała, bo choć zdjęcia wyglądały ładnie, nie o to przecież chodzi w pisaniu! Pisze się, aby za pomocą słów przekazać odbiorcom daną historię i pozwolić im wszystko sobie wyobrazić! Gdyby ktokolwiek chciał obrazki przerzuciłby się na oglądanie telewizji, bądź bajki dla dzieci! Nie ważne jak poważna będzie treść książki, dopóki będą się w niej znajdować wstawki zamiast opisów, traktuję dane opowiadania jak literaturę dla najmłodszych, a autora za kogoś naprawdę początkującego, kto nie wie jak sklecić porządny opis. Co z tego, że opowiadanie będzie się wydawać obszerniejsze? Co z tego, że niektórym dziewczynkom się to podoba, skoro w ten sposób autor nie zyska naprawdę poważnych, doroślejszych czytelników?! Normalnie krew mnie zalewa, ale już nawet nie komentuje takiego zachowania pod opowiadaniami, aby nikt nie dowiedział się, że w ogóle weszłam w taką książkę... Już samo to powinno dawać niektórym do myślenia.
Kolejna sprawa: schematy. Nie mówię, że są złe, jeśli ktoś potrafi posługiwać się językiem, a także stworzyć kreatywną fabułę, schematy nie są złe, a wręcz porządane, aby opowieść miała sens. Co innego jednak, kiedy autor czepia się schematów, aby przyciągnąć czytelników. Nie wie, o czym napisać, więc kreuje pierwszą lepszą historię o dziewczynie zyskującej moce, czy bad boyu zakochującym się w przeciętnej, niczym nie wyróżniającej się uczennicy. To już było, a jakimś cudem, wśród młodszych odbiorców wciąż się sprawdza. Jasne, sama lubię czasami poczytać tego typu banalne historię, aby zrobić sobie odskocznię od bardziej skomplikowanych pozycji, ale tylko, jeśli są naprawdę dobre. Jeśli ktoś piszę, bo zamierza zdobyć popularność na czymś sprawdzonym, raczej nie wróżę mu świetlanej przyszłości. To co było, już BYŁO! Nikomu nie jest potrzebne kolejne pięć tysięcy opowieści o tej samej tematyce, banalnych, przewidywalnych bohaterach, czy znanych wszystkim światach... Zwłaszcza jeśli każde z nich jest napisane źle, zawiera masę błędów, a autor ani myśli o ich poprawianiu, sądząc, że on wie lepiej...
To może teraz coś z drugiej strony... Kiedy autor piszę głównie dla siebie. Tak, takie przypadki również są mi znane na wattpadzie. Też nie mówię, że to źle, ciężko jest określić, kto powinien być na pierwszym miejscu - czytelnik, czy uczucia twórcy wobec jego dzieła. Chodzi mi jednak o takie bardzo skrajne przypadki, kiedy autor powiela typowe dla siebie motywy, ponieważ tak jest mu najwygodniej. Uważa, że skoro on szczyci się jakimiś cechami, jego bohaterzy również powinni je mieć. Nie wyobraża sobie zmian, jego opowiadania, choć zawsze różne, mają ten sam przebieg i postacie. Jakkolwiek jedną, czy dwie książki napisane w ten sposób da się przeżyć, tak kolejne, jeśli nie jest się wielkim fanem, a zwykłym czytelnikiem zainteresowanym danym twórcą, mogą zacząć nużyć. Fabuła staje się przewidywalna, bohaterowie zaczynają denerwować... Nie poznajemy ich na nowo, a jedynie trafiamy na identyczne osoby, o innym wyglądzie, bądź imionach. Sama miałam takie odczucie, czytając opowiadania jednego użytkownika na wattpadzie, ale nie będę zdradzać kogo, ponieważ mimo wszystko lubię twórczość tej osoby. Pomijając fakt, iż główne bohaterki, jak żadne działają mi na nerwy i zawsze przewiduję dalsze treści opowiadania, same pomysły na książki wydają mi się interesujące. Niemniej jednak nie lubię, kiedy autor na siłę stara się upodobnić bohaterów do siebie, bo wtedy po prostu nie da się mu przekazać, iż coś jest nie tak. Tacy twórcy uważają, iż sami doceniają tego typu rzeczy, nie pojmując, jak wiele ich książki tracą na charakterze, bądź ciekawości. Niby piszą dla czytelników, widać to po ich sposobie odnoszenia się do innych osób, ale jednak ja zawsze mam wrażenie, że wciąż tworzą jednak skrycie wyłącznie dla siebie.
Ostatnim problemem, jaki poruszę, niech będzie motyw znany jako pisanie pod wydawnictwa. To jedna z najgorszych rzeczy, ponieważ tacy twórcy nie liczą się, ani z czytelnikami, ani nawet niekiedy z własnym zdaniem. Ich celem jest usilne wydanie książki, nie ważne, dobra czy nie, muszą ją wydać, aby mieć czym chwalić się przed znajomymi. Takie coś często wykorzystują wydawnictwa self-publishing, o których myślę, że jeszcze kiedyś napiszę, bo to naprawdę ciekawy temat i warto uświadomić niektórych młodych twórców, że publikowanie książek za własne pieniądze nie zawsze wychodzi na dobre. Ogólnie chodzi o to, że wydawnictwa tego typu przyjmują praktycznie wszystkie książki, która są nawet w miarę okej napisane. Skoro twórca decyduje się wyłożyć masę pieniędzy, oni chętnie ją wydadzą... To nie jest najlepsze... Sama, gdy jeszcze nie zaczęłam się interesować i nie przebrnęłam przez kilkadziesiąt artykułów na ten temat, zamierzałam wydawać książkę w tego typu wydawnictwie. Oczywiście, wszystkie zaakceptowały moje opowiadania i stwierdziły, że jak tylko podpiszemy umowę, a ja wydam te kilkanaście tysięcy, możemy zaczynać współpracę. Szkoda tylko, że pewnie nawet nie przejrzeli moich książek. Dla pokazania problemu, przytoczę wam fragment mojej pierwszej ukończonej książki, czyli "Bunkrów", które możecie poczytać u mnie na profilu w poprawionej wersji. Specjalnie wyszukałam fragmenty, za który ja od razu wywaliłabym książkę do śmieci XD
"- Już tej Oli nie lubię. - powiedziała Kaja.
- Nie przesadzaj. - skarciłam ją. - Ma dopiero trzynaście lat. W tym wieku zaczyna się zwracać uwagę na chłopaków.
- Ale akurat na naszych? - zapytała moja przyjaciółka.
- Nie powiesz mi, że nie są przystojni.
- Dlaczego zawszę muszę przyznawać ci rację?
- Oj tam. - poszłam przodem. - Chyba nie jesteś zazdrosna?
- Nieeee. - odparła Kaja z ociąganiem. - Ale tobie jest lepiej, bo jesteś z Lucasem, że tak powiem oficjalnie, a ja...
- No to zamiast się użalać mogłabyś coś w końcu zrobić. W kinie nawet dobrze ci poszło.
- Nie było tematu."
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
"- Dzień dobry. - powiedziała na tyle głośno, że mogliśmy ją usłyszeć. - Czy jest jakaś przecena dla emerytów?
- Niestety nie. - odparła kasjerka trochę ciszej.
- A po znajomości? - kontynuowała staruszka.
- Przecież ja pani nie znam.
- Miło mi, Josephine. No to jak?
- Przykro mi, ale nie mamy zniżek.
- Uważam, że nam, starszym, należy się szacunek. Nie jesteśmy bogaci, więc nie możemy sobie pozwolić na takie przyjemności jak młodsi obywatele. - kobieta wpadła w poetycki ton. - Burmistrz powinien coś z tym zrobić. Nigdy nie rozumiałam tego, że niby „dzieci są przyszłością narodu". Tak naprawdę to ludzie dojrzali potrafią myśleć."
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Taaaakk.... Nic dodać nic ująć, brakowało tylko zdjęć zamiast opisów... Dla usprawiedliwienia się, dodam, iż pisałam to dawno temu i wtedy wszystkie dialogi wydawały mi się niesamowicie kreatywne i zabawne. Widocznie wydawnictwa też tak uznały, bo bez zastanowienia zechciały wydać moją książkę ;)
Oczywiście ja nigdy nie pisałam po to, aby wydawać książki, choć nie ukrywam, jest to moje marzenie. Nie potrzebuję sławy, z powyższej wypowiedzi chyba widać jakie mam zdanie na temat gwiazd, czy popularności. Mimo to, mam świadomość, że jest wiele młodych osób, które myślą tylko o tym, aby ich opowiadania znalazły się na półkach w empiku, bądź w domach ich znajomych. Dopóki piszę się dla siebie i czytelników, a nie pod wydawnictwa, nie ma w tym nic dziwnego, ani złego :)
Podsumowując: Każdy, kto piszę powinien to robić nie tylko ze względu na siebie, ale i biorąc pod uwagę zdanie i psychikę czytelników. Nie powinno się tworzyć opowiadań ze względu na popularność, a już na pewno nie po to, aby ktoś nas chwalił. Dopóki autorzy posiadają pasję do pisania, niech starają się czerpać z niej garściami.
Ktoś kiedyś dobrze powiedział: Jeśli piszecie, musicie być przygotowywani na konsekwencje. Nie zawsze nasze utwory będą się dobrze przyjmować, nie każdemu będą się podobać i z pewnością znajdzie się ktoś, kto źle je oceni. Prawdziwe pisarstwo to nie zabawa w kreowanie historii, to nie praca na chwilę... To wiele wyrzeczeń, a także świadomość, iż pogorszy się wam wzrok i zostaniecie samotni, ponieważ więcej czasu będziecie spędzać przy laptopie, niż ze znajomymi. Ale jeśli piszecie, bo to kochanie, bo to wasze hobby i część waszego życia, nigdy nie będziecie żałować, a żadne wyrzeczenia nie okażą się na tyle okrutne, abyście zrezygnowali z waszej pasji.
Do dziś pamiętam te słowa i naprawdę je rozumiem ... Powtarzam je sobie zawszę, kiedy mam wątpliwości lub czuję się gorzej z tym, że wybrałam takie życie... Kryje się w nich prawda, której nie zrozumie pierwsza lepsza osoba z wattpada, ani ktoś, kto widzi w pisaniu jedynie sposób na zarobek, bądź zdobycie popularności.
Tym akcentem chciałabym zakończyć dzisiejszy rozdział. Mam nadzieję, że każdy autor, który przeczytał choć kilka powyższych zdań, poważnie zastanowi się nad tym, czy naprawdę chce pisać, jeśli nie czuje, że to jego powołanie...
Pamiętaj: Jeśli uważasz, że nie poruszyłam jakiejś kwestii, która szczególnie cię interesuje, napisz o tym w komentarzach. Z chęcią dodam coś jeszcze. Jeśli natomiast sam coś tworzysz, wypowiedz się jak ty to widzisz :) Podyskutujemy :D
Pozdrawiam
Cherrich
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top