Orzechy + małe info

Kolejny random... Napisany specjalnie dla mentalnej siostry i małe ogłoszenie. Niedługo będzie koniec mojej przerwy od pisania. Wraca mi wena i chęć do tworzenia, więc gdzieś tak w połowie maja, jak już uporam się z maturami, wrócę z tekstami i mam nadzieję, że uda mi się choć trochę wynagrodzić Wam to cierpliwe czekanie, aż ogarnę zadek  ♥ ♥ ♥ . Nie przedłużając zapraszam na random :D. P.S. Nie pytajcie dlaczego, ja sama nie wiem XD.



— O ciasteczka pieczesz.
— Cześć mój drogi przyjacielu. Ja również cieszę się, że cię widzę!
— Hahahahaha przepraszam, ale ty też się nie popisałaś. Dzwoniłem do ciebie chyba z 10 razy.
— Wybacz. Musiałam tego nie usłyszeć. Mam dziś urwanie głowy. Chciałeś coś konkretnego?
— Nie. Chciałem tylko gdzieś z tobą wyskoczyć.
— Mam czas dopiero po 17.
— Ale jest ledwo po 9!
— Nie rób takiej miny. Ciesz się, że w ogóle mogę.
— No dobra. Wybaczę, jak dasz mi ciasteczka.
— Chciałabym, ale ci nie wolno. Są z orzachami.
— Ale ja lubię orzechy.
— Lubić to sobie możesz, ale jeść niekoniecznie. Mam ci przypomnieć jak się skończyły twoje poprzednie przygody z orzechami?
— To nie było od orzechów!
— Skoro tak twierdzisz, to proszę bardzo. Częstuj się. Ale żeby nie było, że cie nie ostrzegałam.
— Przesadzasz jak zwykle zresztą.
*kilka godzin później*
*godzina 17.00*
*Drrrrń*
— Co się pieklisz? Już wychodzę.
— Nie o to chodzi. Chciałbym to odwołać.
— A co się stało?
— ...
— Halo? Słyszysz mnie?
— Miałaś rację, okey? Nie mogę się z klozetu podnieść
— Hahahahahaha.
— To nie jest śmieszne.
— Owszem jest. Ostrzegałam cię.
— Wiem, wiem... Mogłem cię posłuchać.
— Dobra, nie będę się nad tobą pastwić.
—Dzięki.
— To życzę ci miłego wypróżniana się hahahhaha.
— Miałaś się nade mą nie pastwić!
— Żartowałam.
— Jesteś podła!
— Też cie kocham!
— Spadaj.
— Focha... *pip pip pip* Jak mogłeś się rozłączyć? Grrrr

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top