Dzisiaj o Avengers w prawdziwym życiu, czyli jak ludzie z ekranów są prawdziwymi bohaterami.

Niedawno odbyła się akcja charytatywna podczas, której obsada Endgame spotkała się z dziećmi w parku. Podczas akcji Marvel przekazał 5000000$ dla organizacji zajmujących się szczególnie chorymi dziećmi. Nie będę już wspominać o aktorach odwiedzających dzieci w szpitalach wcielając się w postacie z filmów.

Jeremy: A z tobą mały spotkam się po pracy.

I ten seksi dresik.

Thorol...

Czy to nie jest słodkie...

Robert wie, że my wiemy kim jest. On nie potrzebuje się reklamować.

***

Teraz trochę o wywiadzie, na którym Russo przyznali, że:

No cóż... Tym, co jest wyjątkowe, są aktorzy, których widzimy tu na scenie, a także ci, których tu nie ma (chodzi o członków obsady, którzy nie wzięli udziału w konferencji z dziennikarzami - przyp. aut.). Jak powiedzieliście wcześniej - rodzina, która trzyma się razem od dekady, jak również to, że... Robert (Robert Downey Jr. - przyp. aut.) mówi w zwiastunie, że część podróży dobiega końca. Jakieś cztery czy pięć lat temu wszyscy zaczęliśmy o tym mówić, poczynając od pierwszego Iron Mana - przy nim też zadawaliśmy sobie pytania: Jak możemy zrobić coś, czego do tej pory jeszcze nie było? Co wtedy, jeśli superbohater ujawnia swoją tożsamość pod sam koniec filmu? Nie możemy tego zrobić! Nikt tego nie zrobił! Co zrobimy następnym razem!? Nie wiem, ale to zróbmy. Cztery czy pięć lat temu zaczęliśmy więc mówić o czymś, czego w filmach superbohaterskich jeszcze nie było. Nie widzieliśmy jeszcze zakończenia, ostatecznej konkluzji dla całej tej sagi. I właśnie dlatego ten film nosi tytuł "Endgame". Finał jest naprawdę, naprawdę, naprawdę wyjątkowy. 

Reżyserzy dodali jeszcze:

Mamy tu wielką okazję do zakończenia jednego z największych eksperymentów w historii kina i sprowadzenia go w ramy epickiej konkluzji. Mamy nadzieję, że ta zadowoli każdego fana i da mu satysfakcję.

W skrócie, Endgame to coś czego jeszcze nie było.

Nie wiem czy mam się cieszyć, czy martwić.

I te ślepia Thanosa.