Armia spaghetti meduz!!!
Eeee... Może wypada powiedzieć że nie odpowiadam za uszkodzenia mózgu po przeczytaniu tego rozdziału i wgl nie odpowiadam za swoją głupotę xD
Bohaterki śmiesznych scenek są wam już dobrze znane więc tylko w skrócie:
W- Wix
A-Alix
Uznałam że mam ochotę na obiad a przecież nie będę robić planu zemsty na głodniaka... Pomyślałam że zejdę na dół do salonu połączonego z kuchnią i zrobię to co zwykle czyli sushi.
Już schodząc po schodach słyszałam dziwne krzyki Wix " Armia naprzód! Zaraz ten klops nas pokona!" Itp.
To było dość dziwne... Ale jeszcze dziwniejsze jest to co zastałam na przestrzeni naszego salonu- kuchni.
Na stole w salonie: kilka małych "stogów" przypominających siano ale zrobionych z makaronu, na podłodze pełno sosu pomidorowego i jeszcze była Wix... Chowała się za kuchennym blatem z procą naładowaną klopsikami...
A- Wix co ty do cholery odwalasz?
W- nie ruszaj się! To pole bitwy. Armia spaghetti meduz nas atakuje a tu leje się krew.... Co z tego że byli po mojej stronie!? Zdradzili mnie!
A- Wix....? Ile czekolady zjadłaś albo wypiłaś?...
W- eeeee liczy się że zanurzyłam całego kurczaka w czekoladzie i zjadłam z sosem czekoladowym popijając czekoladą?
Willy spod blatu: było jeszcze dwanaście kieliszków czekoladowo-czystej....
A- eeeee.... A co ty robisz pod tym bla-
Willy: ciiii!.... Cicho... Udaje klopsa żeby te meduzo spaghetti mnie nie dopadły... Ludożercy!
A- aha... Wix... Odstaw ten kufel z czekoladą!
W- nieee...
A- koniec z czekoladą bo już przesadziliście!.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top