1.1

Młoda dziewczyna uchyliła powieki czując palujący wewnątrz niej niepokój. Mimo tego nie ruszyła się nawet o minimetr udając, że dalej śpi.

-Myślisz, że to dobry pomysł? -usłyszała szept za plecami.

-Nie pękaj. Musi zapłacić za to co zrobiła -odparł drugi głos. Czując chłód z swoich rąk serce stanęło jej na moment. Nie teraz. Odwróciła się w ich kierunku a niekontrolowana moc zamroziła całe pomieszczenie. Oddech dziewczyny przyspieszył.

-Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie! -wstała szybko. -Shit! -słyszała poruszenie na korytarzu.

-TAMIKO HIMURA! -rozbrzmiał krzyk dyrektorki na korytarzu. Mimo zamrożonego wejścia, po kilku uderzeniach weszła do środka. -Idziesz ze mną -chwyciła ją boleśnie za nadgarstek ściągając z górnego łóżka. Upadła na ziemię czując łzy w oczach.

-Zostaw mnie! -krzyknęła próbując się wyrwać.

-Miałaś szansę by nie dostawać. Wystarczyło nosić ten bloker daru.

-Noszę! Cały czas! Nawet teraz mam go na sobie! -krzyczała będąc ciągnięta po korytarzu.

-Jak to? spytała spokojnie zatrzymując się.

-Oba, na kostkach tak jak kazaliście.

-Ale przecież... To nie możliwe -puściła ją.

-Mówię prawdę -spojrzała do góry na kobietę. Podwinęła spodnie ukazując dwie grube, ciężkie bransolety. Widząc to brunetka zacisnęła usta w cienką linię. Musiała przekalkulować sobie wszystko w głowie zanim coś powie.

-Idź spać dziś u Akiko... Resztę załatwię sama -powiedziała spokojnie. Dziewczyna od razu wstała i szybciutkim krokiem odeszła w wskazane miejsce. Zapukała delikatnie do drzwi swojej przyjaciółki.

-Proszę -odpowiedział jeden z zaspanych głosów po czym weszła do środka.

-Przepraszam za najście, ale Kikimora mnie tu przysłała.

-Jest dobrze -odparła Mizuri siadając na łóżku. 

-Co się stało tak w ogóle?

-Zamroziłam pokój...Znów

-Oh Tamiko -niska brunetka podeszła do niej i przytuliła je mocno.

-Tylko to dziwne, bo nie potrafię nad tym zapanować. Nawet te głupie bransolety nie działają. Boję się tym bardziej, że pojawiła się u mnie jeszcze jedna zdolność tylko nie mówcie nikomu -wyciągnęła prawą rękę w bok i skupiła się mocno. Kiedy otworzyła oczy nad jej dłonią unosił się niewielki, niebieski płomyczek.

-Wow -mruknęła podekscytowana różowowłosa podbiegając bliżej. 

-Parzy? -spytała pchając łapkę w stronę ognika.

-Akiko nie ruszaj -odpowiedziała spanikowana tracąc nad nim kontrolę. Na chwilę stał się dużo większy prawie przypalając farbę na suficie. Przestraszona zacisnęła rękę w pięść gasząc go. -Przepraszam. J-ja

-Nie, to moja wina, nie powinnam... Poza tym moje pytanie było strasznie głupie -zaśmiała się.

-No trochę -parsknęła rozbawiona.

-Choć, rozczeszemy ci te kudły, bo w tej ciemności widzę kołtuna -odezwała się znów brunetka.

-Tak tak -usiadła na ziemi by jej przyjaciółki mogły zająć się białymi włosami.

-Ty masz dobrze. Nie będzie u ciebie widać jak włosy zaczną ci siwieć.

-Teoretycznie to już są siwe -przewróciła oczami.

-Niby tak -zabrała się za czesanie. 

-Jakim cudem masz aż tak miękkie włosy? Też tak chcę! -krzyknęła brunetka.

-I ja

-To tak zwane geny, słoneczka

-Chcesz się podzielić? -spytały chórem.

-Jak znajdziecie sposób to czemu nie -parsknęła rozbawiona. -Jak skończycie pora spać. Nie wiem co wymyśliła nasza Kikimora, więc wolę być wyspana. A i raczej Pozbyłam się tych dwóch gwiazdeczek na... 2 tygodnie? Bardzo możliwe

-Czemu? -spytała zaciekawiona Mizuri.(brunetka)

-Niska temperatura na 98% zagwarantuje im chorobę a jak nie to i tak kilka dni będą wracać do siebie.

-Jutro przekażemy reszcie, że znów zostałaś naszym wybawcą

-Przesadzacie, a poza tym nie zrobiłam tego celowo.

-Wiem, ale oni nie muszą wiedzieć -odparła z szerokim uśmiechem Akiko. 

-Jutro o tym pogadamy a teraz spać -powiedziała poważnie, lecz z lekkim uśmiechem. Wszystkie ułożyły się do łóżek i po cichym "dobranoc" udały się do krainy snów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #bnha