8. Ofiara losu

Oto osładzam wam ostatni dzień wakacji nowym rozdziałem. Chyba wracam do formy.

*****************

Tak bardzo mi wstyd. Mam ochotę się solidnie trzepnąć w łeb, ale dłonie mam skrępowane. Tak. Dłonie. Uległam głodowi. Gdy tylko się przemieniłam i sięgnęłam po otwieracz do pokoju wparowała trójka wampirów. Jeden z nich trzymał strzykawkę.

Jest tylko jeden, jedyny plus. Gdy obudziłam się przywiązana do krzesła dano mi coś w rodzaju koktajlu do wypicia. Mimo iż nie zaspokoiło to w pełni mojego głodu już przynajmniej nie miałam wrażenia, że trawię sama siebie.

Co nie zmienia faktu, że czuję się słaba. Gdybym naprawdę była silna, wytrzymałabym. Zagłodziłabym się. Zaciskam zęby i próbuję powstrzymać napływające do oczu łzy. Jestem taka bezsilna.

Podrywam gwałtownie głowę słysząc kroki. Ktoś podchodzi do drzwi. Uchylają się.

Natychmiast opuszczam głowę. W mój nos uderza zapach lukrecji i kawy. Bardzo mi się podoba. Moje serce zaczyna wariować, a wilczyca ruszać się niespokojnie. Nie wie, jak ma zareagować. Z jednej strony pociąga ją zapach naszego przeznaczonego, a z drugiej strony, pod tą otoczką wyczuwa smród śmierci, który ją obrzydza.

Samuel Zangwill zamyka za sobą drzwi.

Nie patrz na niego, nie patrz, nawet się nie waż.

- Spójrz na mnie, Avo.

Jego głos. Cichy, głęboki, tak bardzo przyjemny dla ucha. Równie dobrze mógłby mnie kopnąć w brzuch.

- Nie udawaj, że mnie nie słyszysz.

Och, słyszę cię. Całe moje ciało cię słyszy i błaga bym zaczęła również słuchać.

Wampir robi krok do przodu.

Wszystkie moje mięśnie się napinają. Jestem taką idiotką. Przez tyle lat wierzyłam, że spotkam swojego mate, przystojnego, silnego wilkołaka, dla którego będę całym światem, a tutaj świat wepchnął moje marzenie do wielkiej temperówki z plakietką „Taa, jasne".

Zaciskam powieki gdy w polu widzenia znajdują się jego czarne, błyszczące buty. Jest za blisko. Czuję się jakbyśmy byli wielkimi magnesami o przeciwnych biegunach. Jeśli znajdzie się choć trochę bliżej...

- Ava...

- Zamknij się!

Pochylam się tak nisko jak tylko mogę. Moje włosy są za krótkie by zasłonić mi twarz, a potrzebuję ukryć łzy, którym udało się uciec z moich oczu. Jestem taka żałosna. Nie udało mi się go zabić. Nie udało mi się zabić samej siebie. A teraz nie mam sił oprzeć się więzi. Co ze mnie za żołnierz? Czy ja naprawdę prowadziłam wilkołaki do boju? Czy naprawdę byłam dla nich symbolem siły? A może to wszystko przyśniło mi się na kacu? Jak wilczyca, która walczyła w tylu bitwach, uciekła tyle razy i wytrzymała tyle tortur mogła nawalić w zabójstwie, samobójstwie, ucieczce i próbie siły woli? Jak córka Alfy może mieć za przeznaczonego wampira, którego ojciec zapoczątkował całą tę cholerną wojnę?

Jestem żałosna.

Jedna z łez kapie ma podogę.

- Ava.

Lodowate palce chwytają mnie za podbródek.

A moje ciało wariuje.

Szarpię się gwałtownie do tyłu niemal wywalając krzesło.

- Nie dotykaj mnie!

W moim głosie słychać początki histerii. On nie może mnie dotykać. Skóra, z którą miał kontakt... Wydaje się być tak przyjemnie chłodna. Tak nie może być.

- To na mnie spójrz.

- Nie!

- Nie bądź głupia – wyraźnie słychać w jego głosie irytację.

- To chyba mamy różne definicje głupoty.

Jego jest zbyt szybki. Chwyta moją twarz w dłonie i zmusza bym odwróciła się w jego stronę.

Pierwsze, na co zwracam uwagę to oczy. Ciemnoczerwone niczym krew. A dalej: lekkie cienie pod oczami, blada skóra, czarne, przydługie włosy w nieładzie. I blizny. Ślady moich zębów na szyi.

Ava, ale z ciebie idiotka. Jak mogłaś choć przez sekundę czuć wyrzuty sumienia!?

Samuel krzywi się lekko, a mój wzrok pada na jego usta. Znowu mam ochotę sobie przyłożyć.

- I co? – chrypię. – Podobam ci się?

W moim głosie jest tyle zgorzknienia.

- W ogóle – odpowiada, wstaje i wychodzi.

A ja naprawdę nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.


SAMUEL

W ogóle?

Ogarnia mnie ponure rozbawienie. Zawsze byłem dobrym kłamcą, jednak cenię sobie szczerość. Ale co miałem jej powiedzieć? „Nigdy nie widziałem kogoś tak pięknego"? Wygłupił bym się. Moon doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda i odebrałaby moje słowa jako szyderstwo, a nie szczerą prawdę.

Bo Ranna Bestia jest przepiękna. Jak silna musi być jej psychika, że potrafi żyć z taką twarzą. Usta lekko zniekształcone, ślepe oko... To twarz wojowniczki, zwycięzcy. Właśnie dlatego jest taka piękna.

Gdy zobaczyłem, że płacze poczułem jakby ktoś zacisnął pięść na moim sercu. Chciałem ją pocałować. Przesunąć językiem po tej bliźnie. Ale jakkolwiek mocno chcę móc ją traktować jak przeznaczoną tak bardzo nie mogę. Już i tak zapewne będę musiał tłumić protesty po tym jak społeczność wampirów się dowie, że los ich króla jest spleciony z losem ich największego koszmaru. Przecież Ranną Bestią starszy się małe dzieci!

Spojrzała na moje usta.

Mijam dwie sprzątaczki myjące wielkie okno. Kłaniają się lekko i wracają do pracy.

W jej ślepym oku widziałem swoje odbicie.

Przy drzwiach mojego pokoju inna służąca podlewa wielki kwiat w wielkiej donicy. Również się kłania.

Na policzkach miała rumieniec.

Zamykam za sobą drzwi i się o nie opieram. Mam wrażenie, że cały świat się chybocze. Zerkam na moje łóżko. Ava pachniała żywicą i ziemią. Łatwiej mi jest sobie wyobrazić jak śpi w jakiejś norze w lesie aniżeli mojej pościeli.

Unoszę dłoń do szyi.

I łatwiej mi wyobrazić sobie jak rozszarpuje mi gardło niż całuje je w grze wstępnej.

Nienawidzi mnie i chce mnie zabić, ale nie może, bo jej wilczyca ją powstrzymuje. Ja odwzajemniam jej nienawiść, lecz również nie potrafię jej zabić. Czemu?

***********************

Jakieś parę minut temu wyobraziłam sobie, że na moje urodziny przychodzą wszystkie moje ulubione postacie z dość niewielu anime, które obejrzałam. Servamp, Kuroko no Basket, Haikyuu, Yuri on Ice, Death Note, Noragami, Kamigami no Asobi (nie oceniajcie, miałam zaćmienie), Pet Shop of Horrors...

... i doszłam do wniosku, że współczuję mojej lodówce, Kazumie i Kise. Szczególnie jeśli przyjdą jeszcze podklasy Tsubakiego.

#czarnamagia #inkantacje

Chyba też przedawkowałam serial "Dr. House".

I serię "Pieśń lodu i ognia".

Oraz pasjansa na Messengerze.

Jak tam nerwy? Moja siostra jest na etapie zaprzeczenia. Ale ja tam się w sumie cieszę.

Czy ktoś tu czyta "Wiedźmina" i czy też nienawidzi Yennefer?

Chcę pizzę.

Do przeczytania!



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top