{19}
Pytanie rozdziału - Ulubiony ship z bnha?
___
Czy Hawks pamiętał o nocnym wyznaniu Dabiego?
Oczywiście że tak
Czy miał zamiar coś z tym zrobić?
Absolutnie nie
Mężczyzna był bardzo zdezorientowany słowami swojego przyjaciela. Nie chciał o nich zapominać więc postanowił coś z tym zrobić. Jeszcze nie wiedział co i kiedy, ale na pewno coś zrobi. Keigo nie chciał się przyznawać przed innymi i sobą, że sam od jakiegoś czasu patrzy na Dabiego inaczej niż na początku ich znajomości.
Zaczęło się od spontanicznych myśli, które od razu odganiał lub ignorował, ale z czasem potrafił spędzić kilka godzin (głównie w nocy) myśląc o purpurowych bliznach i turkusowych oczach złoczyńcy.
Sam ciemnowłosy nie polepszał sytuacji. Przez jego zachowanie Takamiemu coraz trudniej było panować nad myślami i rozumiał, że musi coś z tym zrobić. Tylko co?
Na początku twierdził, że wyższy go wyśmieje, ale po jego wyznaniu poczuł przypływ pewności siebie. Zrobi to.
Musi to zrobić.
~~~
Gdy Dabi w końcu wstał i się ubrał postanowił ruszyć do kuchni. Przywitał się z siedzącymi tam już Tono, Nami oraz Midoryią i wziął się za szykowanie śniadania. Po dosłownie dwóch minutach do kuchni wszedł Hawks. Podobnie jak szatyn przywitał się z znajdującymi się tam członkami Pentagramu.
Gdy bliznowaty go ujrzał natychmiast przypomniał sobie o swoim nocnym wyznaniu i z nadzieją postanowił udawać, że nic się nie stało, w końcu była noc, a Takami był pijany, może tego nie pamiętać.
Proszę niech on tego nie pamięta. Tą sentencje ciemnowłosy powtarzał sobie w głowie, a blondyn rzeczywiście zachowywał się jakby nie pamiętał. Podszedł do niego i przywitał się.
-Hej - powiedział skrzydlaty sięgając po kubek do szafki, aby przygotować sobie kawę
-Hej - odpowiedział mu Dabi - Jak się czujesz? - zapytał.
-Nie jest tak źle, chyba przespałem kaca - stwierdził patrząc na zegarek, który wskazywał godzinę 14:37 - mamy coś na dzisiaj zaplanowane? - spytał ciemnowłosego.
-Raczej nie, chyba że Izuku o czymś nie mówił - odpowiedział zalewając kawę wrzątkiem i wyszedł z kuchni - Idziesz? - zwrócił się do blondyna kierując się w stronę wyjścia
-Zaraz - odpowiedział mu i zaczął szukać herbaty po szafkach. Gdy już znalazł opakowanie, nasypał trochę mieszanki do kubka, zalał ją jeszcze gorącą wodą i ruszył za wyższym.
Ubrali buty i narzucili coś w miarę ciepłego po czym wyszli z piwnicy. Tak jak się spodziewali, od razu uderzył w nich powiew zimnego powietrza.
-Chłodno jak na początek grudnia - mruknął Hawks i szczelniej objął kubek z herbatą - gdzie idziemy? - zapytał Dabiego
-Na dach - odpowiedział i ruszył w stronę schodów przeciwpożarowych - No rusz się - pospieszał niższego
-Spokojnie już idę - odpowiedział mu i również zaczął wspinać się po metalowych stopniach.
Gdy już byli na miejscu Hawks ujrzał coś, czego się nie spodziewał. Na dachu budynku stała kanapa zrobiona z palet, doniczka z jakąś rośliną, której nazwy nie znał i metalowe miejsce na ognisko z uszykowanym drewnem.
-Wow - skomentował i usiadł na paletach obok ciemnowłosego - Ty to zrobiłeś? - zapytał ze zdziwieniem
-Chciałem, żeby młodzi mieli jakieś miejsce - odrzekł stawiając kubek z kawą na podłogę i wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Wyciągnął jednego i schował resztę. Używkę włożył między wargi i pstrykając palcami wzniecił mały płomień pomiędzy kciukiem i wskazującym palcem. - Podoba ci się? - zapytał niższego
-Jest świetnie - odparł i naszła go ochota położyć głowę na ramieniu swojego towarzysza, ale się powstrzymał i zaczął siorbać jeszcze gorącą herbatę.
Zapadła cisza, którą przerywał tylko szum jeżdżących w oddali aut i syk spalającego się tytoniu. Keigo musiał w końcu to powiedzieć.
-Wczoraj w- tutaj przerwał mu krzyk Denkiego
-Hola amigos - usłyszeli i po chwili zobaczyli ten chodzący akumulator
-Debilu 'h' w języku hiszpańskim jest nieme. Nie istnieje jak twój mózg - powiedziała Mafka poprawiając jego wymowę - O cześć ludzie - zwróciła się do dwójki już siedzącej na kanapie
-Hejka Mad - powiedział Keigo, najwyraźniej Bóg (autorka) nie chciał, żeby bezimienny szatyn poznał prawdę.
-To jak z tym ogniskiem? - zapytał Kaminari ignorując kąśliwą uwagę swojej towarzyszki - mamy pianki - dodał wskazując na dopiero co wchodzącego na dach Izuku z dwoma torbami pełnymi szeleszczących opakowań - Czy na ogniu Dabiego da się upiec pianki? - zapytał bardziej siebie niż kogokolwiek innego
-Da się - odezwał się Shoto - Pamiętam, że jak byliśmy młodsi-
-Nie opowiadaj im tej historii - przerwał mu Dabi z zażenowaniem w oczach
-No weź jak już zaczął niech dokończy - powiedział Hawks
-Nie - rzekł krótko, a Takami popatrzył na niego wzrokiem mówiącym 'tak', ciemnowłosy westchnął zrezygnowany - no dobra - ostatecznie się zgodził wyciągając kolejną fajkę z paczki zapalając ją po prostu wywołując płomień na palcu wskazującym
-Więc jaka to historia? - zapytał Tono siadając na jednej z palet. Reszta poszła za jego przykładem, oprócz Shoto, który postanowił rozpalić ognisko.
-Jeśli dobrze pamiętam tą sytuację to byłem po prostu głodny, a T- momentalnie przerwał - Dabi jako prawowity dobru starszy brat postanowił mnie nakarmić smażąc jajko i bekon, ale nie na patelni. - reszta słuchała historii z zaciekawieniem - Wiem, że był z nami też drugi brat i to on pomógł Dabiemu robić jedzenie. Mój najstarszy brat ściągnął koszulkę i położył się na brzuchu w tym czasie Natsuo położył mu bekon na plecach i rozbił na nich jajko, które zaczęło się ścinać, a mięso skwierczeć - uśmiechnął się na to wspomnienie, a reszta zaśmiała się - To nie koniec - przerwał ich śmiechy - Wyobraźcie sobie zdziwienie naszej siostry gdy weszła do kuchni. Zaczęła na nas krzyczeć, ale na koniec się śmiała - Denki dosłownie dusił się ze śmiechu, Mafka zasłaniała sobie usta dłonią, Oktawia po prostu się uśmiechała tak samo jak Izuku i Tono.
Z końcem opowieści zapłonęło ognisko. Każdy sięgnął po metalowy pręt i nabił na niego piankę, która już po chwili zaczęła brązowieć.
To było naprawdę piękne popołudnie. W końcu nastał wieczór i zaczęło robić się wyjątkowo zimno. Płomień lekko się żarzył dając odrobinę ciepła siedzącym tam jeszcze kilku złoczyńców. Był to Deku, Hawks i Dabi. Po jakimś czasie nic nieznaczącej rozmowy zielonowłosy postanowił wrócić do piwnicy.
-Strasznie zimno się zrobiło. - zaczął - Idę na dół. - powiedział wstając i chwytając materiałowe torby, w których przyniósł pianki ruszył w stronę zejścia - Pewnie będziemy grać w Eurobizness, jak będziecie chcieli dołączyć to zejdźcie - zwrócił się do nich ostatni raz po czym zszedł po metalowych schodkach zostawiając po sobie tylko dźwięk stawianych kroków. Pomiędzy dwójką pozostałych mężczyzn zapadła cisza, którą po jakimś czasie przerwał Dabi wyciągając z paczki ostatniego papierosa i zaczynając rozmowę.
-Chciałeś coś powiedzieć? - zapytał, a Hawks popatrzył na niego niezrozumiale - Chwilę przed przyjściem reszty, Denki ci przerwał - dodał, a blondyna przeszły dreszcze. Ciemnowłosy po zauważeniu tej reakcji przykrył go kocem
-Dzięki - odpowiedział uśmiechając się
-Więc? - ponaglał go bliznowaty
-Chciałem się zapytać o sytuację z nocy - ciemnowłosy wstrzymał na chwilę oddech - A dokładniej o to co powiedziałeś - dodał
Dabi miał dwa wyjścia. Pierwszym było udawanie idioty i wmówienie mu, że to przez alkohol, a drugą powiedzenie całej prawdy tu i teraz.
-To co powiedziałeś... Ja... - Hawks nie wiedział co powiedzieć, więc to ciemnowłosy przejął inicjatywę
-Chciałbyś? - zapytał przerywając blondynowi
-Co? - spytał
-No wiesz - obrócił się w jego stronę upuszczając przez przypadek dopiero co odpalonego papierosa na ziemię - Poczuć bliskość - podniósł używkę i mocno się zaciągnął
-Czy bym chciał? - zapytał go jakby upewniając się, że dobrze zrozumiał
-Tak czy nie? - powiedział wypuszczając dym i kładąc się na prowizorycznej kanapie
-Chciałbym - odpowiedział rumieniąc się przy tym i powtarzając ruch wyższego oraz obracając wzrok w jego stronę.
Dabi jeszcze przetwarzał jego wypowiedź. 'Chciałbym' krótka odpowiedź, ale dająca długie przemyślenia. Ciemnowłosy dopalał papierosa wydmuchując dym w stronę iskrzących się gwiazd. Rzucił niedopałek gdzieś na podłogę i odwrócił się w stronę blondyna.
-Hej Keigo - zaczął
-Co tam? - skrzydlaty uśmiechnął się
-Wiesz, że bardzo lubię się z tobą spotykać? - zapytał
-Ja też bardzo lubię się z tobą spotykać - odpowiedział
-Wiesz, że chciałbym Cię pocałować? - ponownie spytał
-Naprawdę? - zapytał uśmiechając się
-Tak ale nie chcę cię przestraszyć - powiedział i odwrócił głowę w stronę nieba
-Myślę, że mnie nie wystraszysz - odrzekł i również spojrzał w stronę gwiazd.
Dabi przez jakiś czas tkwił w bezruchu próbując pokonać swoją niepewność. W końcu podniósł się do siadu i spojrzał na niższego. Lustrował jego twarz i zatrzymał swój wzrok na ustach. Powoli zbliżył się do Hawksa i gdy był kilka centymetrów od jego twarzy powiedział
-Więc to zrobię - i złożył krótki, delikatny pocałunek na ustach swojego przyjaciela.
Bliznowaty położył się na powrót obok żółtookiego w milczeniu.
-Twoje usta mają ciekawą strukturę - skomentował szeptem Keigo, jakby nie chciał zepsuć tej 'magicznej' atmosfery
-Pewnie przez bliznę, bo jest tylko na dolnej wardze - odpowiedział tym samym tonem Dabi, a Takami się zaśmiał
-Domyślam się bezimienny - odszepnął mu - Czy może raczej Touya - dodał
-Czyli się domyśliłeś - zaśmiał się ciemnowłosy
-Cóż większość dzieci chce być jak starsze rodzeństwo - rzekł - Wygrałem zakład - dodał po jakimś czasie
-Więc jakie będzie twoje żądanie? - zapytał uśmiechając się
Kocham was wy moje małe ptysie <33
~zupka chinska
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top