Balsam

Ranimy się nawzajem,
Mimo to jesteśmy dla siebie rajem,
Jesteś na moje blizny balsamem.

Po policzkach spływają mi łzy,
Powodem jesteś ty,
A i tak zrywam dla ciebie bzy.

Władając moimi rękoma,
Nakładasz nimi na me ciało sińce,
Jesteś w tym łakoma.

A tak naprawdę nic nie robisz,
Jedynie z dnia na dzień uczucia do mnie gubisz,
Bardzo mnie nie lubisz.

Ty też przeze płakałaś zawsze nocą,
Bo zraniłem cię całą swoją mocą,
Żyliśmy moją przemocą.

Dlatego nie płaczę przez ciebie - lecz za tobą,
Płaczę przez siebie, bo zasłużyłem na to całym sobą,
Grzeszyłem, pokutowałem i nie jestem już tą samą osobą.

Może któregoś dnia stanę się lepszy,
I może jak zasłużę, znów posmarujesz sobą i uleczysz moje rany,
Może dla ciebie mi się uda i będę wspaniały.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top