Utracenie

Szanowny panie, czy jest pan w stanie?
Zawiódł pan jej zaufanie.
I odeszła, ja wiem, że dla pana to jak świata zatrzymanie,
Wszystkich wspólnych chwil odtwarzanie,
I o to, by to był tylko zły sen błaganie.
Nie słyszy pan dźwięku,
I mimo, że jest on bardzo silny, to nie czuje pan lęku,
I choć ściska pan mocno swe zepsute serce w ręku,
To wydaje się, że nie czuje pan bólu,
A to dziwne, przecież wyrwał pan własne serce z piersi by nie pękło,
Bo stawił pan temu czoła, a słowo się rzekło.
Ma pan łzy na policzkach, patrzyłem jak zasychają,
A oczy pusto patrzą się w przestrzeń i ani na chwilę się nie zamykają.
Czy jest pan martwy? Czy zabiło to pana?
Choć ma pan tępy wyraz twarzy to widziałem, jak przed chwilą została ona głośnym krzykiem poszarpana,
Bo ona odeszła, a to była pana ukochana.
I może jeszcze przed chwilą się pan rzucał, krzyczał, bił,
Jednak teraz pan zamilkł i wyrwał sobie serce z całych sił,
Żeby nie czuć jak bardzo pana to przygniotło.
Największy chaos charakteryzował się ciszą,
Nawet jeśli o ciszy w przeciwieństwie do chaosu rzadko wiersze piszą.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top