prolog


-Valerie! Chodź w końcu, odpiszesz mu później- Krzyczał Patrick znad brzegu- Jak kocha to poczeka!

Wyszczerzyłam się do niego pokazując swoje bialutkie zęby. Ciepłe promyki słońca padały na jego wilgotną już skórę, a blond włosy powiewały lekko na wietrze. Na sobie miał tylko różowe hawajskie spodenki do pływania, które dostał ode mnie na święta w zeszłym roku.

-Dołączę do ciebie za momencik- powiedziałam wpatrując się już tylko w komórkę. Czekałam cierpliwie,  aż mój chłopak mi odpisze. Byliśmy ze sobą dopiero tydzień, tak więc bardzo zależało mi, aby wszystko szło po mojej myśli.

Gdy skończyłam pisać z Johnym, odłożyłam telefon gotowa dołączyć do Patrica. Słyszałam przed chwilą jak skoczył do wody, bo rozległ się charakterystyczny plusk. Musiał więc być gdzieś w pobliżu.

Jednak im bliżej rzeki byłam, tym co raz bardziej zaczynały ogarniać mnie złe przeczucia. Nigdzie nie byłam w stanie go dojrzeć.

-Dobra nie chowaj się już. Co roku mi to robisz i co roku śmiejesz się z tego tylko i wyłącznie ty, więc mógłbyś już odpuścić- starałam się brzmieć spokojnie, chociaż było mi co raz ciężej. Mój brat cały czas wycinał mi tego typu kawały i choć powinnam już być na nie uodporniona i tak dostawałam za każdym razem zawału serca.

Nerwy zaczęły przekształcać się w co raz większy gniew- czy naprawdę zostawił swoją 17 letnią siostrę samą nad rzeką z dala od cywilizacji? 

Szybko wykręciłam numer do mamy, nie przejmując się tym, że pewnie w tym momencie ma ważne spotkanie. Mimo wszystko to zawsze ja byłam ponad pracą i doskonale zdawałam sobie z tego sprawę.

-Kochanie, nie mogę teraz zbytnio rozmawiać. Stało cię coś poważnego?- usłyszałam przy uchu łagodny głos kobiety. Już miałam zacząć narzekać, kiedy...

Kiedy go zobaczyłam.

Jego ciało było wygięte pod dziwnym kątem i delikatnie ruszało się pod wpływem lekkich fal. Ale to wszystko działo się pod wodą.

-Halo? Córciu jesteś tam?

Nie myśląc długo, upuściłam telefon i jak najszybciej wskoczyłam do wody płynąc kraulem w jego kierunku. W wodzie czułam się jak w swoim żywiole, dlatego błyskawicznie dopłynęłam do Patricka i starałam się dopłynąć z nim do brzegu. Trochę mi to zajęło, jednak zrobiłam to wszystko pod wpływem adrenaliny.

Starałam się przypomnieć sobie jak wyglądała reanimacja tonącego człowieka, jednak teraz miałam wrażenie jakby wszystkie te informacje wyparowały z mojej głowy. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. Łzy toczyły mi się po policzkach, a ja sama marzłam po wyjściu z lodowatej wody. Mimo wszystko nie obchodziło mnie to.

Kiedy chciałam sprawdzić puls mojego brata, zauważyłam kątem oka, że jego klatka piersiowa się nie unosi. 

I od tamtego czasu nigdy więcej się nie uniosła.


XXX

Okładkę wykonała cudowna Layke Hamilton <3

Zapraszam do dodawania sobie tej powieści do biblioteki, bo zdecydowanie dużo będzie się tutaj pojawiać <3

Adrianna


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top