22. Kayden


Gdy już usiadła obok mnie, nie byłem w stanie przestać się na nią patrzeć- miałem wrażenie, że promieniała ze szczęścia, wyglądając przy tym jak najsłodsza istota na ziemi.

-Oh, przestań już się tak na mnie patrzeć-upomniała mnie szturchając lekko w ramie-Jeszcze pomyśle, że ci się podobam.

Gdy tylko otworzyła usta, poczułem coś, co zaprzepaściło całą moją nadzieję na zmianę dziewczyny- woń alkoholu unosiła się w powietrzu i jedyne co w tym momencie czułem to obrzydzenie.

Głupi Kayden, bardzo głupi Kayden.

Dalej nic się nie zmieniło.

-Jesteś pijana, prawda?

-Tylko odrobinkę-wyszeptała- Musiałam się trochę rozluźnić... No wiesz, czuje się jakbym znów przeżywała pierwszy dzień szkoły! Miliony chłopaków, tysiące dziewczyn, wszyscy tak bardzo zainteresowani moją osobą. Jakby tak na to patrzeć, to chyba jestem jakąś celebrytką... Cholera! A co jeśli ktoś będzie chciał sobie zrobić ze mną zdjęcie? Zapomniałam poćwiczyć mojej pozy przed lustrem!

-Ucisz się- zwróciłem jej uwagę- Za chwilę zaczynamy test, wytrzymasz godzine bez gadania?

-Oczywiście Panie Profesorze- cmoknęła mnie w policzek, wzięła butelkę wody mineralnej (chociaż sądząc po zapachu, był to jakiś mocniejszy płyn) i upiła pokaźny łyk. Od tamtej pory faktycznie była cicho.

Pierwszą osobą, która oddała sprawdzian była Margo- i to raczej nie dlatego, że wszystko umiała. Druga osobą byłem ja, ale tak się składa, że akurat dla mnie była to bułka z masłem. Wyszliśmy na korytarz, nie chcąc przeszkadzać osobom piszącym i dziewczyna od razu pobiegła do łazienki.

Westchnąłem i pobiegłem za nią. Wpadłem do toalety i zdążyłem przytrzymać jej włosy gdy zaczęła wymiotować. Nie mogę zaprzeczyć, był to jeden z najobrzydliwszych momentów mojego życia, ale dziewczyna była w takim stanie, że aż głupio byłoby mi ją tak zostawić. Aha, no i dodatkowo miałem do niej wiele pytań, a zero odpowiedzi.

-Dziękuję- sapnęła spuszczając wodę i biorąc kawałek papieru toaletowego przy przetrzeć sobie twarz. Puściłem jej włosy, a ona bez słowa mnie minęła i wyciągnęła ze swojej torebki szczotkę i pastę do zębów-Spodziewałam się, że tak to się skończy- wyjaśniła podchodząc do umywalki.

Oparłem się obok niej o blat i starałem się chociaż trochę przejrzeć tą dziewczynę-wszystko wokół niej było tajemnicą. Ona była tajemnicą. Wydawałoby się, że w naszej szkole mam z nią najgłębszą relację, ale i tak nic o niej nie wiem. Nie jestem wtajemniczony.

Miałem wrażenie, że jej dusza jest ciemniejsza od mojej własnej. Wręcz wydawało się, iż dziewczyna bezustannie tonie w samej sobie nie umiejąc zachować przez chwilę balansu, nie wpuszczając choć kropelki światła. Dlaczego zniknęła na dwa miesiące bez słowa?

-Czy jesteś na tyle trzeźwa, że mogę zadać ci kilka pytań?

Na chwilę przestała szorować zęby i z pianą w ustach pokiwała przecząco głową. Chwilę potem wróciła do czynności.

-Nie sądzisz, że przynajmniej tyle jesteś mi winna?

Wypluła wszystko co miała w ustach i przepłukała buzie wodą. Przez pierwsze kilka sekund nic nie odpowiadała, ale następnie odwróciła się w moją stronę.

-Słuchaj typek- zaczęła- Po pierwsze nie jestem ci nic winna. Po drugie moje życie to nie twój zasrany interes. Po trzecie, wydajesz się spoko chłopakiem, więc dam ci rade- uciekaj ode mnie póki możesz, bo potem moje życie zawali ci się na głowę i nie dasz rady udźwigać tego ciężaru- odejdziesz jak każda inna osoba.

-Zachowujesz się co najmniej jakbyś wiedziała jak się zachowam-zmarszczyłem brwi robiąc się lekko wkurzony.

-Oh bo idealnie wiem!- krzyknęła- Nie możesz po prostu się odpierdolić?

-Język-upomniałem ją, a ona prychnęła pod nosem. Nie podobało mi się kiedy dziewczyny przeklinały- A może zrobimy układ? Poznajmy się bliżej, bo chce ci udowodnić, że nie jestem taki jak „reszta". Będziemy sobie zadawać intymne pytania. Jedna szczera odpowiedź z mojej strony i jedna szczera odpowiedź z twojej strony- widzisz? To proste.

-Intymne?- zaśmiała się- Będziesz się mnie pytać z jakiej firmy podpasek używam?

-Nie koniecznie. Wchodzisz w to?

-Nie ma opcji.

-Dobra, jak wolisz. Ale jak mi nie dasz szansy, to nigdy nie dowiesz się co straciłaś.

-Nie będę płakać- oznajmiła, ale zobaczyłem na jej twarzy cień wahania. Chyba nie chciała, żebym go ujrzał, dlatego znowu przybrała swoją pokerową twarz- Albo dobra, zgoda. Jeśli tak bardzo chcesz to udowodnię ci jak bardzo pojebane jest moje życie. Ale mam warunek- cokolwiek ode mnie usłyszysz, nie idziesz z tym na policje, rozumiesz koleś? Będziesz o tym wiedział tylko ty i nikt więcej.

Pokiwałem głową, przejechałem dłonią po włosach by je poprawić i zapytałem:

-Robisz coś dzisiaj o 20?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top