Wspomnienie nadziei
Na małym stoliku leżało wiele rozrzuconych kartek, niektóre z nich były wyrwanymi kartkami z książek, inne listami, a niektóre z nich fragmentami opowieści. Wszystkie z nich już dawno zostały przeczytanie nie licząc jednego listu, który nadal leżał zamknięty od prawie trzech lat. Do stolika podeszła dość wysoka brunetka i spojrzała się kątem oka na list.
-Wiesz, że powinnaś już go przeczytać.- zaczęła dość smutnym głosem.- A co jeśli ona nie...
-Przestań!- Przerwałam jej stanowczym głosem.- Wiem, że musze to zrobić, ale to nie jest takie proste. Nie wiem co jest w tym liście.
-Wojna już się skończyła rok temu, nie trać nadziei. A może Andrzej chciał przesłać pozdrowienia z wojny.- Moja przyjaciółka Riana jak zwykle próbowała mnie pocieszyć, ale wiedziała, ze to na nic. Bałam się otworzyć ten list. Co jeśli nic nie jest dobrze. Co jeśli ten list nie jest pozdrowieniami? Ale wiedziałam, że muszę to zrobić. Podeszłam do stolika i wzięłam list. Usiadłam na fotelu i zaczęłam czytać...
''Droga Adrianno
Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. Wojna trwa cały czas a Niemcy nie mają najmniejszego zamiaru się poddać. Razem z Lindą cały czas mamy ręce pełne roboty. Codziennie przyjeżdża do nas wiele rannych żołnierzy. Linda cały czas się o nich martwi i nawet raz powiedziała, że sama by chciała pójść walczyć. Cały czas twierdzi, że sam sobie daje radę jako lekarz, a ona czuje się źle widząc poświęcenie tych wszystkich ludzi. Wiele razy próbowałem jej wyjaśnić, że lekarze tez pełnią bardzo ważną rolę w wojnie, ale ona nie chce mnie słuchać. Wiem, że raczej czekałaś na list od Lindy, ale wczoraj wyjechała na wojnę, by działać w terenie jako lekarka. Martwię się o nią, więc gdy dostaniesz od niej jakiś list to napisz do mnie. Mam nadzieję, że niedługo wojna się skończy i się spotkamy.
Pozdrawiam Andrzej Khert ''
-Czyli to był tylko zwykły list? Nie było tam nic szczególnego...- szepnęłam z lekkim smutkiem w głosie, ale nagle dostrzegłam jeszcze dwie kartki w kopercie. Prawdopodobnie Andrzej wysłał wszystkie listy razem. Może w kolejnych dowiem się czegoś więcej.
''Droga Adrianno
Wybacz, że tak długo nie pisałam listów, ale bardzo trudno je wysłać z frontu. Z dnia na dzień jest coraz więcej rannych i się nie wyrabiam. Niemcy niszczą wszystko na swojej drodze i zabijają wszystkich w najechanych miastach. Nieważne czy to są żołnierze, starcy, kobiety, a nawet dzieci! Codziennie obserwuję koniec życia tak wielu osób. To jest straszne. Wojna jest straszna. Ale póki jesteś za granicą i wiem, że jesteś bezpieczna nadal mam nadzieję! Siostro, mam nadzieję, że pamiętasz o zaniesieniu kwiatów na grób naszej matki. Raczej nie wysyłaj do mnie listów bo i tak raczej nie dojdą, albo zostaną przechwycone. Mam nadzieję, ze wojna szybko się skończy i razem wrócimy do naszego domu w Polsce. Tęsknie za tobą.
Pozdrawiam Linda Null''
Lekko się uśmiechnęłam czytając list od mojej siostry. – Czyli to znaczy, że nic jej nie jest!- Pomyślałam, ale po niedługiej chwili przypomniałam sobie, że w kopercie był też trzeci list. Szybko go wyjęłam i zaczęłam czytać.
''Droga Adrianno
Nareszcie koniec wojny! Polska ponownie stała się niepodległym krajem. Niestety nie oznacza to, że mogę wrócić. Ale tak naprawdę to piszę list z innego powodu. Linda kazała mi coś tobie przekazać. Mówiła, że masz się nie martwić i nigdy nie tracić nadziei. Jestem pewien, że by tego nie chciała, ale musze to zrobić. Musze ci powiedzieć prawdę o tym gdzie teraz jest Linda. Miesiąc temu pojechałem na front i spotkałem tam Lindę. Byliśmy oboje szczęśliwi, że znów będziemy pracować razem. Dwa dni później był kolejny atak Niemców. Lidia kazała mi zostać, a sama pobiegła do rannych osób. Lecz biegnąc tam została postrzelona. Kula przestrzeliła jej płuco. Szybko pobiegłem do niej i chciałem zrobić wszystko, by ja uratować, ale ona kazała mi nie marnować bandaży. Powiedziała, że jest za późno. Dodała też, bym ci przekazał byś się nie martwiła o nią. Mówiła, że jej przeznaczenie się wypełniło i że jest szczęśliwa. Mówiąc to uśmiechnęła się i stwierdziła, że jej przeznaczeniem było ratować ludzi, a teraz spotkało ją to co spotyka każdego człowieka, coś co się nigdy nie kończy i kończy wszystko co się zaczęło... Nie chciała wypowiadać wtedy słowa 'śmierć'. Pochowaliśmy ją pod wielkim dębem rosnącym na wielkiej polanie. Przepraszam, że przesyłam ci te smutne wieści, ale ktoś musiał to zrobić. Gdy skończę pracować przyjadę do ciebie. Nie wiem czy będzie to za kilka dni, miesięcy, a może nawet za kilka lat...
Andrzej Khert''
Z moich oczu popłynęły łzy. Nie chciałam czytać tego listu. Wiedziałam, że Linda nie powinna jechać na wojnę. Ale ona stwierdziła, że chce całe życie pomagać ludziom, a teraz nie żyje.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, wstałam i podeszłam do nich. Powoli je otworzyłam i widząc Andrzeja w drzwiach zaczęłam mocniej płakać. On mnie lekko przytulił i zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie Andrzej wyjął album ze zdjęciami Lindy. Wspomnienia natychmiast do mnie powróciły, a smutek jeszcze bardziej się pogłębił.
-Wiesz, że ona by nie chciała byś płakała.- szepnął Andrzej, ale w jego oczach również dało się dostrzec łzy.
-Wiem i dlatego płaczę... Ona nawet nie chciała powiedzieć, że umiera. Dlaczego zamiast powiedzieć słowa śmierć powiedziała, że spotkało ją coś co się nigdy nie kończy i kończy wszystko co się zaczęło?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top