Świeczka

Zaraz obok niej, zapaliła świeczkę.
Rzekła, że opowie jej bajeczkę.

I mówiła o tym księciu, co na białym koniu pędzi,
O królewnie, co tak czeka, aż on przy niej wreszcie będzie.

Opowiadała historię nie ginącą nigdy,
Niczym książę, na końcu baśni wielu.
I choćby smok ginął, przenigdy bez krwi.
I choćby król ginął, przenigdy bez korony.

A matka dalej opowieść ciągnęła.
Opowieść starą, niezmienną, która zawsze szybko mknęła.

I gdy dotarła do przedostatniego słowa historii dawnej,
Nie dokończyła jej nigdy zatem.
Gdyż jednym ruchem, świeczkę przewróciła,
A dom stanął w płomieniach, matka dom spaliła.

Morał z historii tej całej?
Świeczkę zostaw w spokoju i książki czytaj dalej.

Heja!

Ten wierszyk mi się podoba, taki jest jakiś lekki, i w ogóle.

Jak Wy to interpretujecie?

Dzisiaj tak sobie patrzę, a tam co?
#57 w Poezja.

*-* Dziękuję Wam kochani bardzo, bardzo mocno *tula*

Papa! ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top