Rozdział 4

Cieszy mnie tak duża popularnośc dziennika, na wstepie dodam tylko, że przepraszam za pomyłki, mam zepsutą klawiature, lecz korekta trwa, dzieki za wyrozumiałośc

W czasie naszej wedróki spaliśmy w stodołach, klasach szkolnych, salach na podłogach wyścieloną słomą, gdzie przeważnie spoczywało wojsko. Nie przypominam sobie niczego szczególnego z tej cześci podróży.

W Lublinie spaliśmy na podłodze w jakimś opróżnionym sklepie, mieszkańcy obok poczestowali nas gorącą herbatą i chlebem. W Puławach most na Wiśle był zbombardowany, przejechaliśmy prowizorycznym postawionym przez wojsko, konie bały sie, trzeba było je prowadzic.

W Garcie trzeba było zgłosic sie do magistratu. Kobieta, niemka wskazała jakiąś sale, warunki podobne jak do dotąd.

 W Grójcu podobnie, Mszczonów pozostawił zaś okropne wrażenie. Wjeżdżając do miejscowości po lewej stronie w odosobnieniu stał kościół i najprawdopodobniej zabudowana plebania otoczona wysokimi drzewami. Domy były tam spalone, nie zważywszy na materiał z jakiego były wykonane, były po prostu zniszczone.

Nastepna miejscowośc to Żyradów. Tam dowiedziałam sie, że prawdopodobnie pojedzie pociąg do Łodzi. Nasz radośc była ogromna. Na stacji stały wagony towarowe, pozostało nam ulokowac sie, bo nie było wiadomo kiedy bedzie odjazd. Całą noc przespaliśmy na podłożu. Rano pociąg ruszył do Łodzi, wszytko było już unormowane. Zapowiadali odjazd pociągów.

Wybrałam ten kierujący sie na Bydgoszcz, tam w poczekalni można było kupic już coś do jedzenia. Jednak musieliśmy kolejną noc spedzic na podłodze, nie było miejsca nigdzie indziej. Rano odjeżdłam pociąg do Piły. Postanowiłam pojechac do Kaczor, to już blisko Dziebowa.

Szwagierka z teściową jechały na Gołańcz, do Chodzieży. W Kaczorach zgłosiłam sie do Sołtysa prosząc o wyznaczenie furmantki. Wyznaczył jednopokojową. Zajechaliśmy do Dzibowa przed szkołe. Przed szkołą niemieccy żołnierze pełnili ware. Po chwili wyszedł sierżant i zapytał sie w jakiej sprawie przyjechaliśmy, wytłumaczyliśmy sie, że my tylko do domu.

Przyjął to obojetnie, domu nie ma, mieszkania i klasy są zakwaterowane przez wojsko. Powiedział, że mamy jechac dalej i nie zawracac głowy "szcześliwej drogi!" wykrzyknął.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top