list drugi
Kohana Karolino Marianno Kasiu (nie Karolino Kasiu Marianno)!
Dzisiaj muj, znaczy się nasz wychowawca nas zabrał nad taki dóży staw.
Staw to jest takie małe morze ale nasz staw kurka rurka nie miał plarzy nie to co na naszym obozie no nie?
Jeszcze ci o tym nie mówiłem no bo do ciebie nie pisałem kurka rurka ale wiesz ze w mojej klasie jest ten niedobrzylak Czartowy Czarek ten z obozu ktury cię wepchnoł do wody w ślub? No jak to morzliwe ze ten niedobrzylak no jak to morzliwe ten jeden z morskich ZDRAJCÓF i ZABUJCÓF motyluw jak to morzliwe?
Nie wiem kurka rurka ale dzisiaj był pierfszy długi dzień w szkole a wczoraj krutki no nie?
I dzisiaj te wszyściutkie niedobrzylaki z mojej klasy się ze mnie śmiały no jak oni wogule mogli?
No bo muj, znaczy się nasz wychowawca ale nie ten co miał z nami obuz tylko drógi zapytał czy zaniose dziennik do pokoju nauczycielowskiego i powiedziałem ze tak bo jestem dobrzylakiem no nie?
A on powiedział dobrze to masz w takim razie idź zanieś a ja powiedziałem ze jestem Wiktor a nie Tomasz u te niedobrzylaki się ze mnie zaczęli śmiać!!!
A jak tam u ciebie pisałem do Soczka ale mi nie odpisał ale ty odpiszesz no nie?
Przesyłam ci jeszcze wrześniowy posmak. Tak naprawdę to tylko jedna dóża kartka, którą wyrwałem z tego dziennika, ale możesz przecież udawać, że to wrześniowy posmak, prawda? To tak pięknie brzmi! Tak jakoś jesiennie, a ja kocham jeśnien i cherbate i ciebie ale szkoły jusz nie!
Jak te niedobrzylaki mogły się ze mnie śmiać przecież jestem mondry no nie
Wiktor
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top