Rozdział 11

STO LAAAAAAT SHUUUUUU!!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Właśnie dzisiaj oficjalnie ten starzec skończył lat 23 (Licząc 19 + 4 lata od premiery pierwszego sezonu)!!!!! XDDD No, a w moim opowiadaniu kończy 22, więc jest prawie idealnie.

Tak, więc po tym jakże wspaniałym wstępie przejdźmy do specialu/rozdziału ^^

~*~

*Nanami*

*Wieczór*

Razem z Subaru jako ostatni z obecnych w samochodzie, wysiedliśmy z limuzyny centralnie przed szkołą. Jako iż reszta braci jest już na studiach, a tylko ja i mój brat zostaliśmy w trzeciej klasie liceum zawsze dojeżdżaliśmy ostatni. Chłopak oczywiście pomógł mi wysiąść z pojazdu i w ciszy przemierzaliśmy korytarze do naszej klasy. Kilka osób się na nas spojrzało przez co wywróciłam oczami. Przez to, że przyjaźnię się ze wszystkimi braćmi, a w dodatku jeden z nich jest moim chłopakiem od pierwszej klasy byłam sensacją. Każdy z nich trzymał się z daleka od swoich rówieśników co uczyniło mnie fenomenalnym obiektem plotek, gdy kogoś do siebie dopuścili. W całej szkole tylko Kanako wie, że Subaru jest moim bratem. W końcu co będzie to obchodzić innych.

Chłopak przepuścił mnie w drzwiach do sali i skierowaliśmy się do swoich ławek. Co jakiś czas kiwałam głową na powitanie, ale nic poza tym. Mojej przyjaciółki jeszcze nie było, więc bez słowa usiadłam w swojej ławce i wyciągnęłam telefon.

Ja: Kanako, gdzie jesteś?

Kanako: Niedługo będę miałam mały problem :3

Ja: Okey, pogadamy jak już przyjdziesz.

Wysłałam wiadomość i oparłam się ręką o stolik. Długo się nie nasiedziałam, a już usłyszałam krzyk kierowany w moją stronę.

- Jestem, Nanami-chan!- Krzyknęła kasztanowłosa, a ja spojrzałam na nią lekko zaskoczona. Przecież dosłownie chwilę temu pisała ze mną i nie mogła mi napisać, że będzie za minutę?

- Hej, Kanako-chan.- Przywitałam się.- Jaki miałaś ten problem, że cudem przyszłaś później niż ja?- Zapytałam ze śmiechem na co ona zareagowała wielkim uśmiechem.

- Czekałam aż o to zapytasz!- Krzyknęła rozentuzjazmowana.- Mój przyjaciel ma niedługo urodziny i załatwiałam wszystkie sprawy związane z moim prezentem.- Wytłumaczyła robiąc chaotyczne gesty rękoma. 

- Ooooo to fajnie.- Powiedziałam, a zaraz dodałam pytanie.- Kiedy masz tak w ogóle urodziny?

- Serio? Znamy się niby trzy lata, a jednak półtora roku i ty nie wiesz kiedy mam urodziny?- Zaśmiała się, a ja wzruszyłam ramionami.

- Przecież ty też nie wiesz kiedy ja mam urodziny.- Zakpiłam z niej dla zabawy, a ta się nagle zamknęła.

- Bo nigdy mi nie powiedziałaś.- Mruknęła pod nosem w końcu siadając na swoim miejscu, bo cały czas stała opierając się rękoma o moją ławkę.

- No widzisz. A teraz mów, może ci prezent jakiś załatwię.- Zaśmiałam się, a ona lekko się uśmiechnęła.

- 14 Kwietnia.- Odpowiedziała, a ja naburmuszyłam lekko policzki.

- No cóż, spróbuję za rok.- Zaśmiałam się.

- A ty, kiedy masz?- Zapytała, a ja przygryzłam wargę. Nie minęło dużo czasu odkąd miałam urodziny, ale z chłopakami ich nie świętowaliśmy, bo nie było jak. Nie wróciłam aż tak dawno. Wprowadziłam się do nich ponownie we wrześniu, a moje urodziny były w sierpniu.

- 25 Sierpnia.- Rzuciłam i obróciłam się do Subaru. Za nim jeszcze coś powiedziałam usłyszałam za sobą dziewczynę.

- Łeeee... Już były.

- Nee... Subaru, a ty kiedy masz? I ogólnie kiedy twoi bracia mają urodziny? Nigdy o tym nie wspominaliście, a gdy pytałam to nie odpowiadali. Bądź tak dobry i mi powiedz.- Zapytałam mając nadzieję, że mi chłopak odpowie. Nie wiem dlaczego oni starali się to zachować w takiej tajemnicy i nie chcieli mi powiedzieć, ale starałam się uszanować ich zdanie. Robiłam to z wielką trudnością i co jakiś czas jeszcze się ich pytałam.

- Nie.- Mruknął, a ja prychnęłam.- Nanami nie naciskaj.

- Ale ja nie rozumiem dlaczego nie chcesz mi powiedzieć.- Zawołałam oburzona. 

- Bo każdy z nas doskonale wie, że zaczęłabyś wymyślać nie wiadomo co i źle by to się dla nas skończyło. Pamiętasz świąteczne ciasto? Nadal jest na suficie w kuchni.- Powiedział, a ja zaśmiałam się lekko skrępowana.

- Wiesz, że to nie było specjalnie! Co jak co, ale w pieczeniu ciast jestem naprawdę kiepska!- Zaczęłam się usprawiedliwiać.- No, ale proszę nic nie będę wymyślać! To tylko twoje i Shu, a reszty jakoś sama się dowiem.- Poprosiłam i zaczęłam widzieć jak Subaru powoli zaczyna się przełamywać. Pochyliłam się nad jego ławką chwytając go za dłonie.- Prooooszę braciszku, powiedz mi.- Wiedziałam, że sztuczka z nazwaniem go "Braciszkiem" zadziała, w końcu zawsze działała.

- Ehh... No dobra.- Powiedział zrezygnowany.- Ja 4 listopada kończę 19, a Shu jutro kończy 22.- Zmarszczyłam brwi.

- I ten dupek mi nie powiedział?- Naburmuszyłam policzki i obróciłam się od chłopaka, ale po chwili przechyliłam głowę do tyłu tak, że widziałam białowłosego do góry nogami.- I tak Ci w listopadzie nie dam spokoju.- Pokazałam mu język i podniosłam się. W tym momencie zadzwonił dzwonek. 

- Wiedziałam, że Shu jest od ciebie starszy, ale że prawie o pięć lat to nie.- Zaśmiała się, a ja razem z nią. Po chwili nauczyciel wszedł do sali, a my skupiliśmy się na lekcji japońskiego.

*Noc, 1:00, Przed szkołą po lekcjach*

Stałam razem z Subaru i Kanako przed szkołą czekając na to aż podjedzie samochód pod szkołę i nas zawiezie do domu. Za to moja przyjaciółka czekała aż jej mama po nią przyjedzie. Zauważyliśmy czarne BMW, a kasztanowłosa zrobiła jeden krok na przód.

- To moja mama.- Wskazała na samochód i zrobiła następny krok, a po chwili się do nas odwróciła i mnie przytuliła co z chęcią oddałam.- Dobra trzymajcie się, do jutra i życz Shu ode mnie sto lat.

- Do jutra i jasne, jeśli go nie rozszarpię.- Zaśmiałam się i puściłam dziewczynę. 

Pożegnałam się z dziewczyną i zostałam z moim bratem. Zaczęłam z nim rozmawiać na luźne tematy aż po pięciu minutach podjechała limuzyna. Białowłosy otworzył drzwi, a ja wsiadłam jako pierwsza. Rozejrzałam się po miejscach i zauważyłam, że jak zwykle moje miejsce było zaklepane koło blondyna. Zmrużyłam na to oczy i podeszłam tak jak ostatnio do Laito.

- Przesuń się.- Mruknęłam i usiadłam obok kapelusznika.

Spojrzał na mnie zdziwiony, ale przesunął się o jedno miejsce. Subaru widząc to westchnął. Wprost czułam, że myślał sobie, że jestem dziecinna. Wiedziałam, że tak się zachowywałam. Subaru przez to, że ja zajęłam miejsce Laito, a oni wszyscy zaczęli się przesuwać o jedno miejsce, usiadł koło Shu. Każdy patrzył na mnie z lekkim zdziwieniem i niepokojem. Blondyn od razu do niego zagadał, ale nie słyszałam o co, białowłosy wzruszył tylko ramionami i spojrzał na mnie wymownie. Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi na jego spojrzenie i obróciłam się tyłem do Laito i plecami oparłam o jego ramię. Rudowłosy przysunął usta do mojego ucha, kątem oka spojrzałam szybko na mojego chłopaka i widząc jak zaciska pięści obróciłam głowę. Wiedziałam, że zachowywałam się dziecinnie, a w dodatku grałam na jego zazdrości.

- W co ty grasz?- Zapytał z perfidnym uśmiechem, który odwzajemniłam.

- Kto wiem.- Ponownie dzisiaj wzruszyłam ramionami.

Przez całą drogę nie odezwałam się do nikogo, a następnie wyszłam jako pierwsza z samochodu i skierowałam się do swojego pokoju. Przed wejściem na schody zatrzymał mnie mój brat.

- Nie zachowuj się dziecinnie. To, że Ci nie powiedział tego, to nie znaczy, że powinnaś się obrażać.- Prychnęłam w odpowiedzi na jego wypowiedź.

- Mam to gdzieś. Pytałam go kilka razy, a on ani razu mi nie udzielił odpowiedzi. Szanowałam to, ale miałam chociaż nadzieję, że mi powie przed nimi.- Powiedziałam i spojrzałam nad ramię mojego rozmówcy. 

Ujrzałam tam Shu, na co wywróciłam oczami. Odwróciłam się od niego i ponownie zaczęłam wspinaczkę na schody. Naprawdę nie chciałam się zachowywać dziecinnie, ale też miałam pewien plan by dać chłopakowi prezent na urodziny. Uśmiechnęłam się lekko i przekroczyłam próg mojego pokoju. Rzuciłam torbę szkolną na biurko i sprawdziłam godzinę w telefonie, 1:32. Westchnęłam ściągając z siebie marynarkę od mundurka, a następnie buty i zakolanówki, ściągnęłam jeszcze kokardę, zostając w samej spódniczce, i koszuli.

- Wytłumaczysz mi co Ci się stało?- Usłyszałam za sobą głos mojego chłopaka.

- Nie słyszałeś o tym by pukać?- Zapytałam ignorując jego pytanie.- Co byś zrobił gdybym się przebierała?- Prychnęłam i podeszłam do szafy wyjmując piżamę. 

Skierowałam się do toalety by się przebrać. Umyłam się i przebrałam w krótkim czasie, a następnie opuściłam pomieszczenie. Shu usiadł na fotelu i patrzył wyczekująco w drzwi od łazienki. Wywróciłam oczami wycierając ręcznikiem moje mokre włosy. Mając kapcie na noga i szare dresy oraz czarną bokserkę wyszłam na balkon. Oparłam ręce o barierkę i spojrzałam w gwiazdy. Były takie cudowne. Poczułam ramiona oplatające mnie w pasie i podmuch na szyi. 

- Dlaczego mnie ignorujesz?- Zapytał, a ja nie odpowiedziałam, dalej patrząc w gwiazdy.

Uśmiechnęłam się i westchnęłam, a następnie przybrałam obojętny wyraz twarzy. Okręciłam się na tyle by stanąć z nim twarzą w twarz.  Spojrzałam w jego oczy i widziałam w jego oczach troskę, przez chwilę dopadły mnie wyrzuty sumienia, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. Miałam dla niego małą niespodziankę i nie mogłam tego zepsuć. Przybliżyłam usta do jego ucha i z małym uśmiechem wyszeptałam:

- Dzisiaj chcę zostać sama.

Następnie używając swoich wampirzych mocy przeniosłam się za drzwi balkonowe, które zamknęłam za sobą. Spojrzałam przez okno na balkon, ale nikt tam już nie stał. Z lekkimi wyrzutami sumienia podeszłam do sztalugi stojącej w pokoju i umieściłam na niej moje największe płótno. Wyjęłam moje pędzle, farby i ołówki. Przebrałam się w moje ogrodniczki do malowania i ponownie podeszłam do mojego miejsca pracy. 

Zaczęłam szkicować obraz, a po jakichś dwóch godzinach szkic był gotowy. Z uśmiechem na ustach zaczęłam go malować, dbając o każdy najmniejszy szczegół. Namalowałam obraz na, którym razem leżeliśmy i on miał zamknięte oczy, a ja na niego patrzyłam. Około godziny ósmej skończyłam malować za co byłam z siebie naprawdę dumna. Odłożyłam płótno na miejsce gdzie nie powinien być szczególnie widoczny, ale żeby był bezpieczny i porządnie wysechł. Znając moją niezdarność, gdybym go zostawiła gdzieś na wierzchu to za kilkanaście minut nie przypominałby obrazu. 

Po skończonej pracy poszłam wyczyścić paletę i pochowałam przybory do malowania. Wykąpałam się i przebrałam w ciuchy codzienne. Dzięki temu, że byłam w połowie wampirem aż tak nie domagałam się snu. Potrafiłam wytrzymać trzy noce bez snu, ale ja uwielbiam spać i dlatego rzadko kiedy z tego korzystam. Usiadłam przy moim laptopie, do którego podłączyłam telefon i zaczęłam przeglądać nasze zdjęcia. Wybrałam trzy moje ulubione i wyłożyłam je na pendriva. Z uśmiechem odeszłam od komputera i założyłam buty. Wzięłam worek i włożyłam do niego portfel, pendriva, powerbanka, telefon, słuchawki i klucze od domu. Chwyciłam kurtkę i ubrana w czarne spodnie, koszulkę moro, bluzę z kapturem i czarnymi trampkami wyszłam z pokoju, a następnie zamknęłam drzwi na klucz. Zbiegłam po schodach. Nie mówiąc ani słowa wyszłam z rezydencji i zadzwoniłam po taksówkę. 

Wcześniej gadałam z Kanako i zgodziła się ze mną wyjść do kilku sklepów. Mój transport przyjechał po piętnastu minutach, a po podaniu adresu jechałam 30 minut do celu. Samochód zatrzymał się przed galerią. Wysiadłam z pojazdu zaraz po tym jak uregulowałam rachunek i rozejrzałam się za moją przyjaciółką. Zauważyłam ją jak do mnie machała przed wejściem do centrum.

- Cześć!- Przywitała się, a ja się do niej uśmiechnęłam.- Tak, więc dlaczego mnie tu wezwałaś?- Zapytała.

- Yo, muszę kupić kilka rzeczy dla Shu.- Oznajmiłam z uśmiechem na ustach, a kasztanowłosa zapiszczała z ekscytacji.- Po pierwsze słuchawki, wiem jakich używa, więc to nie będzie problem, po drugie ramę do obrazu na wielkość 100 na 100, a po trzecie trzy ramki na zdjęcia i musimy iść wywołać te zdjęcia, okey?- Zapytałam, a ta zasalutowała i weszłyśmy do galerii. 

Naszym pierwszym przystankiem był sklep z AGD RTV, ogólnie ze sprzętem elektrycznym. Zaczęłyśmy się rozglądać za odpowiednim modelem słuchawek, którym producentem były SONY. Szukałyśmy jakichś czarnych, ale było tyle do wyboru, że miałyśmy mały problem. W końcu poradziłyśmy się sprzedawcy, które byłyby najlepsze i po jakiejś półgodzinie wyszłyśmy ze sklepu z trzema parami słuchawek. Dwie pary czarnych dla blondyna i  jedne białe dla mnie. Od razu skierowałyśmy się do sklepu z ozdobami do domu. Tam kupiłyśmy odpowiednią ramę na mój obraz i trzy ramki na średniej wielkości zdjęcia. Podeszłyśmy jeszcze do fotografa, który miał swoje biuro w tej galerii. Wywołałam tam trzy wybrane przeze mnie zdjęcia i dołożyłam je do torby. Weszłyśmy do papierniczego i kupiłyśmy czarno-biały papier do pakowania, a na koniec postanowiłam jeszcze wejść do cukierni i kupić babeczki. Zadowolona i obładowana torbami wyszłyśmy z ostatniego sklepu i przysiadłyśmy w kawiarni. Skończyłyśmy wszystko kupować o 14, a jesteśmy tu już od 10, więc mnóstwo czasu minęło.

- Mam dosyć!- Rzuciłam kładąc się na stole.

- Oj weź nie marudź! Jeszcze musimy wejść do jakiegoś sklepu z ubraniami!- Krzyknęła i napiła się swojej kawy, a ja wzięłam łyka gorącej czekolady.

- Musimy?- Zapytała, a ona pokiwała głową. 

Dopiłyśmy napoje, a następnie zadzwoniłam po szofera. Poprosiłam go by zabrał moje zakupy do domu i nikomu ich nie pokazując by zaniósł je do mojego pokoju. Za nim pojechał dałam mu klucz do niego i kazałam go zwrócić mojemu bratu. Mężczyzna zgodził się i odjechał, a ja z moją przyjaciółką poszłyśmy na kolejne zakupy. 

W końcu po trzech godzinach wyszłyśmy z galerii. Moja szafa powiększyła się o cztery pary spodni, pięć koszulek, trzech wielgaśnych bluz, dwóch par spodenek, kilkoma kompletów bielizny i jednej pary creepers'ów. Zadzwoniłam po raz kolejny dzisiaj po szofera i pożegnałam się z przyjaciółką. Siedziałam na ławce i sprawdzałam telefon, gdy ktoś mnie szturchnął za ramię. Spojrzałam za siebie i ujrzałam tam szeroko uśmiechającego się Akihiko, mojego kolegę z klasy.

- O cześć!- Przywitałam się i przesunęłam o jedno miejsce by chłopak mógł usiąść. Przeskoczył ławkę i przysiadł obok mnie. 

- Yo! Co tutaj robisz?- Zapytał.

- Aktualnie czekam na samochód.- Odpowiedziałam z małym uśmiechem.- A ty?

- Mam iść z kumplami do kina, ale najwidoczniej jestem pierwszy.- Zaśmiał się.

- Widzę, że wagary sobie urządzamy.- Uśmiechnęłam się drwiąco.

- Raz na jakiś czas trzeba sobie odpuścić.- Powiedział i wtedy usłyszałam trąbienie.

- O to po mnie.- Powiedziałam i wstałam z miejsca.- Miło było cię spotkać, ale muszę spadać.- Pożegnałam się i chwyciłam moje torby, ale zaraz zostały mi zabrane. Spojrzałam na bruneta, a ten tylko się uśmiechnął.

- Zadaniem chłopaka jest pomoc dziewczynie.- Stwierdził i zabrał wszystkie torby do limuzyny, a ja poszłam za nim kręcą tylko ze śmiechem głową. Gdy już torby były w bagażniku, a ja stałam przy otwartych drzwiach odwróciłam się jeszcze do chłopaka. 

- Dziękuję za pomoc, Akihiko.- Przytuliłam w podziękowaniu chłopaka i się pożegnałam.

Zamykając za sobą drzwi zauważyłam jeszcze jak brunet się rumieni na co się zaśmiałam. Po około półgodzinie byłam już w rezydencji Ze wszystkimi moimi zakupami podziękowałam szoferowi za jego pracę i skierowałam się do drzwi. Z daleka zauważyłam Subaru na co się uśmiechnęłam. Chłopak pomachał moimi kluczami od pokoju. Gdy się do niego zbliżyłam wziął ode mnie torby i podał mi klucze na co podziękowałam.

- Długo zamierzasz go jeszcze tak torturować?- Zapytał, a ja pokręciłam ze śmiechem przecząco głową.

- Mam dla niego prezent.- Powiedziałam z dumą, a ten zajrzał do jednej z toreb.- Nie tutaj głupku. Są już w pokoju muszę je tylko ogarnąć.- Oznajmiłam otwierając drzwi od mojego pokoju.- Połóż te torby obok szafy. I zostaw mnie samą, później do ciebie przyjdę.- Podyktowałam, a następnie pocałowałam go w policzek oraz przytuliłam. Po chwili Subaru wyszedł, a ja zajęłam się prezentem.

Podeszłam do toreb obok mojego łóżka. Wyjęłam z nich wszystko na łóżko i poszłam po mój obraz. Na szczęście malowałam farbami szybko schnącymi i był już słuchy. Położyłam go na łóżko i wzięłam ramkę. Ostrożnie założyłam ramę na płótno i z uśmiechem spojrzałam na swoje dzieło. Płótno było chronione szkłem, więc istniało małe prawdopodobieństwo, że się cokolwiek zmaże. Potem wzięłam się za zdjęcia. Ostrożnie wkładałam je do małych ramek, a gdy skończyłam cały mój prezent owinęłam papierem dekoracyjnym. Z wielkim uśmiechem odłożyłam cały prezent na łóżko, a babeczki zapakowane położyłam na biurku. Nie chciałam zabierać się za pieczenie, bo w moim przypadku zawsze źle się to kończyło. Wzięłam moje świeczki i pozapalałam je, bo zaczynało się ściemniać, a chciałam zgasić światło. Ustawiłam je od siebie co metr po całym pokoju na meblach, a następnie zgasiłam światło. Przebrałam się na koniec w mój strój domowy, czyli szare dresy i czarną bokserkę. Gdy skończyłam przeciągnęłam się i podeszłam do drzwi, gdy usłyszałam pukanie.

- Słucham?- Zapytałam otwierając drzwi, a za nimi ujrzałam Shu. Zauważyłam, że nie był w najlepszym humorze. 

- Dobrze się dzisiaj bawiłaś?- Zapytał drwiąco, ale w jego głosie słyszałam złość, a w oczach widziałam ból. Co się stało? Po chwili rzucił we mnie jakimś zdjęciem. Ze zmarszczonymi brwiami podniosłam je. Zobaczyłam tam moment w którym przytulałam się z Akihiko. Kto je zrobił?- Zatkało?

- Shu to nie tak.- Powiedziałam z uśmiechem.- Spotkałam go jak czekałam na samochód.

- I dlatego go przytuliłaś?- Zapytał z pretensją.

- Pomógł mi zanieść tamte torby do samochodu i w podziękowaniu go przytuliłam.- Mówiąc to wskazałam na torby z nowymi ubraniami.- Może nie był to najlepszy pomysł na podziękowanie, ale Shu jak mogłeś choćby przez chwilę pomyśleć, że cię zdradzam?- W moim głosie pojawiła się nutka bólu. Nie ufał mi.

- Do cholery to przez to twoje ostatnie zachowanie!- Chłopak podniósł głos, a ja się do niego przytuliłam. Nie ruszył się. 

- Choć pokaże  Ci dlaczego tak się zachowywałam.- Odsunęłam się od niego i pociągnęłam go w stronę łóżka.- Zamknij oczy.- Niepewnie wykonał moje polecenie i pozwolił się prowadzić. 

Stanął centralnie przed prezentem, a ja za nim. Stanęłam na palcach i przystawiłam usta do jego ucha.

- Otwórz oczy.- Wyszeptałam.- Wszystkiego najlepszego, Shu.- Dopowiedziałam, a po chwili zastanowienia dodałam- Kocham cię.- Oznajmiłam, gdy na mnie spojrzał zszokowany.

Po chwili się otrząsnął i przysunął się do mnie, aby mnie namiętnie pocałować, co bez chwili wahania oddałam.

- Też cię kocham.- Wyszeptał w moje usta pomiędzy pocałunkami. Uśmiechnęłam się, ale po chwili odsunęłam go od siebie.

- Otwórz.- Powiedziałam z uśmiechem.

Chłopak niechętnie odsunął się ode mnie całkowicie i zaczął otwierać swój prezent. Gdy papier leżał już gdzieś na ziemi, chwycił słuchawki, które mu kupiłam. Oglądając je uśmiechał się. Później zobaczył wszystkie trzy ramki i spojrzał na mnie zaskoczony. Uśmiechnęłam się, a on chciał już do mnie podejść.

- Zobacz ostatni prezent.- Wyszeptałam i się zarumieniłam, a ten zmarszczył brwi i wtedy zobaczył wielkie płótno zakryte cienką szmatką. Ściągnął ją i chwilę się przypatrywał aż w końcu zjawił się przede mną i ponownie mnie pocałował.

- Dziękuję, dziękuję.- Szeptał w moje usta.- Kocham cię, bardzo cię kocham, Nanami.

- Też cię kocham, bardzo, bardzo Shu.- Wyszeptałam.

Szczerze to nawet nie wiedziałam dlaczego szeptaliśmy. Tak po prostu jakoś wyszło. Po jakimś czasie wszystko ostrożnie zdjęliśmy z łóżka i się na nim położyliśmy. Leżałam przytulona do niego, a ja pomału robiłam się senna.

- W ogóle skąd wiedziałaś?- Zapytał zaciekawiony, a ja się lekko uśmiechnęłam.

- Tajemnica, a tak w ogóle dlaczego nie chciałeś mi nic powiedzieć?- Zapytałam oburzona, a ten odwrócił wzrok.

- Wiedziałem, że będziesz chciała mi coś dać, a ty jesteś wszystkim czego mi potrzeba.- Wyszeptał, a ja się uśmiechnęłam.

- Naprawdę cię kocham.- Oznajmiłam i pocałowałam go czule w usta.

- Też cię kocham.- Powiedział jak się od siebie odsunęliśmy. 

Zaraz po tym zaczęłam się robić senna, ale za nim oddałam się w ręce morfeusza usłyszałam jeszcze trzy zdania.

- Dziękuję Nanami, to były najlepsze urodziny jakie miałem. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało. Śpij dobrze, dobranoc.- Z tymi słowami odpłynęłam do krainy snów.

 W tamtym momencie szkoła i wszystko inne nie było ważne. Czułam się szczęśliwa. Byliśmy w tym świecie tylko on i ja.

~*~

Yoooooo!!!!!

Przepraszam was, że tak późno wstawiam, ale dopiero co skończyłam pisać. Rozdział ma 3130 słów!!!!!! To jest mój pieprzony rekord jeśli chodzi o rozdziały! Nigdy nie napisałam za jednym zamachem takiego długiego! W dodatku rozdział jest mega przesłodzony XD Chciałabym się teraz rozpisać, ale nie mam siły. Mój mózg jest na wyczerpaniu XD No, ale zaraz wam pokażę jakie zdjęcia zostały użyte w opowiadaniu ^^ NIE SĄ ONE MOJE. Przerobiłam na szybko jakieś OC z internetu, które się nadawały. Rozdział nie jest sprawdzony, bo nie chce mi się go sprawdzać o 22, tak, więc sprawdzę go jutro c: No mam nadzieję, że wam ten rozdział/special się podoba ^^ Siedzę nad tym rozdziałem od 17/18(?)

No i bądźcie ze mnie dumni całe 3130 słów to trzy razy więcej niż jeden rozdział!!!!! XDD

Obraz:

Zdjęcia:

Nie wiem kto je zrobił, ale naprawdę mi się podobają. W oryginale OC ma granatowe włosy i zielone oczy. Przepraszam za te niedociągnięcia w przeróbkach na włosach, ale naprawdę robiłam to dosyć na szybko.

Jeszcze raz STO LAT mojemu ulubionemu bohaterowi w całym DL!!!!!!! STOOOOOOOO LAAAAAAAAT SHUUUUUU!!!!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Ja już uciekam, bo padam na tego laptopa, a jutro jednak do szkoły trzeba iść. Jutro albo pojutrze będzie następny rozdział.

Bayoooooo!!!!!! Branoc ^^

Kazenakii

PS.

KOMENTUJCIE!!!!!!

ORAZ 

GWIAZDKUJCIE!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top