Rozdział 2
~*~
Zaczęłam myć naczynia po obiedzie, gdy ktoś wszedł do kuchni, zapewne Ciotka. Nie spojrzałam na nią ani nie przerwałam swojego zajęcia.
- Nanamiś... Mogłabyś pojechać do Tokio, do pewnej szkoły coś dostarczyć?- Zapytała z nadzieją. Niezbyt ją słuchałam, ale wyłapałam, że trzeba coś dostarczyć.
- Ciociu. Poczty są już pozamykane.- Powiedziałam odkładając ostatnie mokre naczynia na suszarkę.
- Wiem, wiem kochanie. To trzeba dostarczyć osobiście.- Ścierka, którą zaczęłam wycierać ręce wypadła mi z rąk. Ciotka Hana spojrzała na mnie troskliwym wzrokiem. Szybko się ogarnęłam i podniosłam ścierkę.
- A komu to trzeba dostarczyć?- Zapytałam pełna nadziei, że to nie będą bracia. W końcu nie będę mogła jej odmówić.
- Do jednej ze szkół nocnych.- Powiedziała spoglądając na paczkę. Westchnęłam.
- Jest coś jeszcze?
- Adres szkoły i to wszystko. Mam po prostu dostarczyć to osobiście, ale no wiesz... Starość nie radość.- Odezwała się smutnym tonem.- Wybacz, że cię tak wykorzystuje.
- Nic się nie stało. Ja u Ciebie mieszkam, więc tylko tak mogę się odwdzięczyć.- Uśmiechnęłam się do niej ciepło.
Jeśli dobrze pamiętam to szkół nocnych w Tokio nie jest mało, więc może to nie będzie ta "nasza".
- Spakuję trochę rzeczy i... A tak w ogóle kiedy jadę?- Zapytałam patrząc na nią pytającym wzrokiem.
- Bilet ma ważność do jutra, więc mogłabyś już dziś pojechać. Od razu jak się spakujesz.- Odpowiedziała mi na pytanie, ale ja nie byłam co do końca pewna.- Co ty na to?
- A zdążę na pociąg?- Od razu odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Jest o 20.30, a jest 15.03. Raczej zdążysz.- Rzekła ciotka z szerokim uśmiechem.
Kiwnęłam głową by następnie ruszyć do pokoju się spakować. Wyjęłam podręczną torbę. W końcu nie lecę tam na długo, więc wzięłam kilka ubrań, bieliznę, szczoteczkę do zębów i włosów, pastę. Skończyłam to robić dopiero o 18.18*. Położyłam się na łóżku myśląc, a po jakimś czasie wstałam i poszłam do salonu z torbą. Znalazłam tam śpiącą ciocie na kanapie. Trochę kiepskie miejsce na drzemkę. Podeszłam do niej, a następnie wzięłam ją na ręce i zaniosłam do jej sypialni. Schodząc na dół złapałam moją kurtkę oraz torbę i wyszłam na dwór.
- Trzeba już biegnąć na dworzec.- Tu nie musiałam jakoś specjalnie maskować swoje zdolności, więc pobiegłam w odpowiedni kierunek, a po kilku minutach byłam na miejscu. Spojrzałam na zegarek 20.20**. Musiałam się pośpieszyć na peron, bo inaczej odjadą be zemnie. Doszłam tam dosyć szybko, więc już po kilku minutach siedziałam w jednym z wielu przedziałów i czekałam, aż pociąg odjedzie z peronu. Oparłam głowę o szybę transportu i przymknęłam oczy.
"Mam wielką nadzieję, że was nie spotkam."- Pomyślałam powoli odpływając.
* * *
Poczułam lekkie szturchanie na moim ramieniu, nie chętnie otworzyłam oczy i morderczym wzrokiem spojrzałam na osobę, która przerywa mi mój sen. Była to niska blondynka o niebieskich oczach. Wzdrygnęła się na moje spojrzenie.
- P-przepraszam, ale już j-jesteśmy na m-miejscu.- Pisnęła zająkując się kilka razy.
Było to troszkę irytujące, ale nie dałam tego po sobie poznać i uśmiechnęłam się przyjaźnie do blondynki, a ona dzięki temu nie miała już przerażonej miny.
- A nie! To ja przepraszam za kłopot.- Powiedziałam i natychmiast wstałam.- Dziękuję za obudzenie.- Rzuciłam wychodząc z pociągu, uprzednio z siedzenia obok zabierając moją czarno-szarą, zapinaną na zamek błyskawiczny torbę.
Ruszyłam w stronę wyjścia z peronu, a następnie samego dworca. Spojrzałam na moją prawą rękę gdzie znajdował się zegarek, 22:19. Nie chciało mi się włóczyć teraz po żadnej szkole, a wiedziałam, że od rana do wieczora takie szkoły są pozamykane. Dlatego też postanowiłam pójść wynająć na jedną noc pokój w którym spędziłabym noc, ranek oraz popołudnie. Natomiast następnie wieczorem wybrałabym się do tej szkoły dostarczyć tą białą kopertę. Szłam sobie spokojnym krokiem przez puste miasto gdy zauważyłam jakiś hotel.
- "Nadeshiko Hotel Shibuya "- Wyszeptałam.
Budynek był nawet ładny, ale nie widziałam go zbytnio w tych ciemnościach. Na parterze miał czarno białą ścianę, a drzwi zrobione były z ciemnego drewna. Powieszone było też koło drzwi krótkie, niebieskie zasłonki*. Obok była srebrna furtka. Nazwa hotelu znajdowała się na białej tablicy. Napis był różowy, a zdjęcie również było o tym kolorze. Górze nie przyglądałam się szczegółowo.
Weszłam do budynku i okazało się, że jakimś cudem jeszcze ktoś na recepcji jest. Była to młoda brązowowłosa kobieta o szarych oczach.
- Dobry wieczór czy bym mogła zająć pokój na dobę?- Zapytałam jak najgrzeczniej, a ta tylko lekko przytaknęła.
- Pokój na jedną dobę i jednoosobowy?- Zapytała dla pewności, a ja skinęłam głową.
Niestety kobieta była zwrócona głową w stronę komputera, więc nie widziała mojego gestu.
- Tak.- Potwierdziłam jej słowa.
- Poproszę dowód tożsamości.- Odezwała się, a ja niemal natychmiast wyciągnęłam portfel, a z niego dowód. Brunetka go chwyciła i wpisała z niego kilka informacji, a po chwili mi go oddała.
- To będzie 5682.47 jenów.- Powiedziała, a ja wyciągnęłam kartę.
Ona natomiast podała mi terminal. Włożyłam do niego kartę i wpisałam pin.
- Pokój 4 na pierwszym piętrze.- Odezwała się podając mi klucze, a zabierając urządzenie po tym jak wyciągnęłam kartę.- Życzę miłego pobytu.- Rzuciła, a ja chwyciłam kluczę i ruszyłam na pierwsze piętro.
Weszłam do odpowiedniego pokoju i niemal natychmiast ruszyłam w stronę łóżka. Rzuciłam się na nie i po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.
~*~
*18.18 - Spotkanie
**20.20 - Tęskni
No to tyle jeśli chodzi o ten rozdział :D Mam nadzieję, że was nie zawiodłam c: Nie chcę mi się rozpisywać, bo jestem zmęczona...
Następny rozdział pojawi się (jeśli tak dobrze mi będzie szło i nie będę miała zastoju weny):
01.05.2015r.
Bayo!
Kazenaki
PS. Połączony z rozdziałem 3!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top