[15]

Syriusz:
To już dziś

Syriusz:
Dokładnie za niecałą godzinę

Remus:
Wiem

Syriusz:
To tyle?

Syriusz:
Czy twe serce się nie raduje, że mnie ujrzy

Syriusz:
Twa piękna twarz się nie uśmiecha?

Remus:
Obawiam się, że mnie porwiesz, zgwałcisz i zabijesz

Remus:
Choć jestem pod wrażeniem, że tak zbudowałeś te zdania

Syriusz:
Nie zabije

Remus:
...

Remus:
Martwi mnie, że reszty nie zaprzeczasz

Syriusz:
Będę z Jamesem i ty z kimś też przychodzisz

Remus:
Lily

Remus:
Ma na imię Lily

Syriusz:
Nie gadaj

Remus:
Co

Syriusz:
Evans?

Remus:
Skąd ty do cholery ją znasz

Syriusz:
Nie ja

Syriusz:
James

Syriusz:
Ma bzika na jej punkcie

Syriusz:
To zabawne bo poznali się podobnie jak my

Remus:
Nigdy mi nic nie wspomniała

Syriusz:
To nie mów Potterowi bo mi się załamie na tydzień

Remus:
Prześladujesz mnie

Syriusz:
Widzisz

Syriusz:
Soulmates

Syriusz:
Ale James oszaleje jak ją zobaczy

Remus:
Oni się chociaż lubią?

Syriusz:
Ciężko stwierdzić

Syriusz:
Myśle, że jest tak jak między nami

Remus:
Między nami?

Syriusz:
Jedna osoba nie chce oficjalnie oświadczyć, że tak naprawdę jej się podoba druga

Remus:
Zbyt zawyżasz swoje możliwości

Syriusz:
Zobaczymy co powiesz jak staniesz ze mną twarz w twarz

Syriusz:
Zakochasz się

Remus:
Coraz bardziej się obawiam tego spotkania

Syriusz:
Uznajmy to za podwójną randkę

Remus:
Randkę?

Syriusz:
To będzie wyglądać bardziej jak podwójna randka niż spotkanie czwórki studentów

Syriusz:
Don't change my mind

Remus:
To pieprzona wystawa prac pierwszego roku

Syriusz:
Sztuka, muzyka i piękni ludzie

Syriusz:
Randka

Remus:
Coś w tym jest

Syriusz:
Widzisz

Syriusz:
Coraz bardziej cię do mnie ciągnie

Remus:
Gdybym nie chciał się z tobą spotkać to bym tego nie robił

Syriusz:
Czy to zmniejsza twoje obawy?

Remus:
Zaledwie o 20%

Syriusz:
To zawsze coś

Syriusz:
A teraz skarbie idę się szykować na spotkanie

Remus:
Uduszę cię tym skarbie

Syriusz:
Lubisz ostro?

Remus:
Spieprzaj

Syriusz:
Biorę to za tak

Syriusz:
Zapamiętam

Syriusz:
Do zobaczenia~

— Remus powinnismy już wychodzić!

— Przecież idę! — odkrzyknął szatyn zakładając pośpiesznie buty.

Lupin szybko zarzucił na siebie kurtkę i spojrzał przed wyjściem w lustro. Musiał przyznać samemu sobie, że o dziwo nie wyglądał źle. Zawsze zmęczone oczy wyglądały całkiem żywo, a blada cera prezentowała się niebo lepiej niż zwykle.

— Nie wierzę, że na tym spotkaniu będzie Potter — Lily zaczęła iść szybciej kiedy wyszli z akademika, gdyż byli prawie spóźnieni.

— Syriusz mówił, że ma na tobie bzika — Remus spojrzał przelotnie na przyjaciółkę, na której twarzy zagościł lekki uśmiech.

— Kretyn. Ciągle przyłazi w środy i daje mi kwiaty.

— Powinnaś się cieszyć. Lepiej tak niż jak z tym pieprzonym przyszłym prawnikiem.

— Severus. Tak ma na imię — rudowłosa lekko się skrzywiła i zatrzymała ręka Remusa, gdyż prawie weszli na ruchliwą ulice.

— Miał. Nie utrzymujesz z nim już chyba kontaktu, prawda?

— Zbyt długo się znamy, żeby go nagle stracić.

— To pieprzony socjopata.

— Spędziłam z nim też dobre chwile.

— Pieprzenie.

Obydwoje przeszli na drugą stronę ulicy, aby wejść do uniwersyteckiego budynku. Dookoła nich było mnóstwo ludzi, którzy z zachwytem podziwiali prace stworzone przez studentów. Lupina jednak to za bardzo na razie nie interesowało, a jedyne za czym się rozglądał to przystojny czarnowłosy chłopak.

— Gdzie twój Romeo?

— Daj spokój to nasze pierwsze spotkanie. — Lupin poczuł lekkie szturchnięcie w ramie, nagrodzone krótkim śmiechem.

— Jeszcze trochę i będziesz mieć chłopaka.

— Tak samo jak ty.

— Touché.

Lily również zaczęła się rozglądać, trzymając się blisko Remusa z powodu dużej ilości osób. Szatyn wyjął ostatecznie telefon, nie mogąc nigdzie dostrzec Blacka.

Remus:
Wystawiłeś mnie?

Syriusz:
Nigdy skarbie

Syriusz:
Właśnie stoję przy rzeźbie jakiegoś pierwszaka

Syriusza
Cóż za okropne propozycje przyrodzenia

Syriusz:
Musisz to zobaczyć

Remus:
Świetnie

Remus:
Ale nigdzie cię nie widzę

Syriusz:
Jak wszedłeś głównym wejściem to na lewo

Lupin obrócił głowę i pociągnął Lily w stronę wystawy z rzeźbami. Przy jednej z nich faktycznie ujrzał z Syriusza w towarzystwie wysokiego bruneta.

— Jak go nie wyrwiesz to sama cię z nim umówię.

— Do cholery Lily, to nasze pierwsze spotkanie.

— Remus to całkowicie twój typ — stwierdziła dziewczyna. — Nie oszukuj nawet, że cię nie pociąga.

Lily uciszyła się kiedy zbliżyli się wystarczająco blisko do dwójki chłopaków. James, jak przypuszczał Remus, obrócił się pierwszy w ich stronę przy okazji szturchając Blacka.

— Lily!

— Potter, cóż za niespodzianka. — Okularnik objął krótko dziewczynę, szeroko się uśmiechając.

— A ty to zapewne boski Remus. — Potter podszedł do szatyna i uścisnął krótko jego dłoń.

— Może nie boski, ale tak. — Lupin odwzajemnił uśmiech, gdyż ten Pottera był wręcz zaraźliwy.

— Remmy.

Lupin dopiero w tym momencie spojrzał na chłopaka z którym docelowo przyszedł się spotkać. Choć starał się z całej siły, to jego głupie serce zabiło szybciej. Cholerny Black faktycznie go lekko onieśmielił.

— Syriusz.

Czarnowłosy jako pierwszy ruszył w jego stronę i lekko objął stale się przy tym szczerząc.

— Mam cię — szepnął Remusowi do ucha zanim go niechętnie puścił.

Lupin parsknął tylko, ignorując natarczywy wzrok Lily.

— To co? Robimy obchód, a potem zahaczamy o jakiś bar? — James wyszedł jako pierwszy z planem na popołudnie.

— Czemu nie — odparła Lily.

— Jak ty mnie dobrze znasz. — Syriusz także poprał propozycje przyjaciela.

Remusowi nie pozostało nic innego jak się zgodzić i spędzić jeden z najlepszych wtorków jego życia.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top