Rozdział 21

Max
-Kochanie i co?

Jak tylko dziewczyna o to zapytała popatrzyłem na nią zmęczonym spojrzeniem. Odrazu zrozumiała ze dalej niczego się nie dowiedziałem.
Wczoraj Amber nie wróciła do domu. Martwiłem się przez cała noc nie wiedząc gdzie się podziewa. Pytałem jej przyjaciółek ale one tez nic nie wiedza. Wszyscy razem siedzieliśmy przed szkoła próbując jak kolwiek skontaktować się z dziewczyna. Normalnie gdyby miała zamiar nie wrócić do domu by mnie chociaż poinformowała.
A jeśli coś się stało? Porwali albo zgwałcili?! Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. To moja siostra, mieszkamy razem bez rodziców którzy pracują w dużej firmie w Nowym Jorku i nie maja dla nas czasu. Obiecałem ze będę ja chronić a teraz nie wiem co się z nią dzieje.

-Gdzie ona może być?-westchnęła Ola opierając się o dziewczynę obok niej.
-Ja na prawdę nie mam pojęcia.-przetarłem twarz rękami zrezygnowany.
-Może ustalmy-powiedziała pewnie Lena-Jeśli nie wróci albo nie skontaktuje się z nami do końca lekcji po prostu razem pójdziemy na policję zgłosić zaginięcie.
-Nie jestem pewny..
-Skarbie to jest jedyne rozwiazanie.-potwierdziła Madison trzymając mnie za rękę-Wszystko będzie dobrze.
-Tak, tak wiem.-objąłem ja ramieniem i pocałowałem w policzek.

Chwile jeszcze pogadaliśmy dalej myśląc gdzie jest moja siostra. Jednak jak zabrzmiał dzwonek, poszliśmy w stronę szkoły. Odrazu na korytarzu ustaliliśmy ze po lekcjach spotkamy się na parkingu. Jak wszyscy potwierdzili ze będą rozeszliśmy się do swoich klas na zajęcia.

Przez cała lekcje nie mogłem się skupić. Noga mi latała pod ławka z zdenerwowania. Miałem w głowie najgorsze scenariusze co się mogło wydarzyć. Wiem ze nie ważne jaka by była sytuacja ona dała by sobie radę ale co jeśli nie?

-Smith może ty odpowiesz na moje pytanie?-zapytała nauczycielka wyrywając mnie zmyśli.

Westchnąłem ciężko i rozejrzałem się po klasie. Wszyscy na mnie patrzyli oczekując co odpowiem.
Czego oni się spodziewają? Wiadomo ze nie słuchałem, jak zwykle zreszta.

-Słucham?-przegryzłem nerwowo dolna wargę-Mogła by pani powtórzyć? Nie słyszałem pytania.
-Kolejna jedynka.-westchnęła i usiadła przed biurkiem.
-Że co?-powiedziałem wkurzony.
-A to to usłyszałeś.-popatrzyła na mnie z pod okularów i wpisała mi ocenę do dziennika.

Nie znoszę tej baby od początku liceum. Matematyka jest do bani. Ledwo co zdałem z klasy do klasy bo ta szmata nie chciała mi zaliczyć przedmiotu. Nienawidzę jej ale szczerze to z wzajemnością. Raz na lekcji jej przeszkadzałem ale to tak solidnie bo byłem z lekka pijany. To był głupi pomysł moich kumpli a ja nie potrafiłem odmówić. Nauczycielka w końcu nie wytrzymała i przywaliła mi w głowę twarda okładka dziennika. Była sprawa u dyrektora a o dziwo ja miałem bardziej przejebane niż ona. Sorry bardzo ale ona użyła przemocy na uczniu i powinna być odrazu zwolniona. Jednak ja byłem pijany w trakcie lekcji wiec jakby ja bardziej dostałem opierdol.

Jak tylko usłyszałem dzwonek odrazu się spakowałem i wyszedłem z klasy jako pierwszy. Nauczycielka mnie wolała ale ja zamiast się zatrzymać, przyspieszyłem.
Nie zwracając gdzie idę nagle na kogoś wpadłem, rozwalając papiery które kobieta miała w rękach.

-Przepraszam panią.-powiedziałem odrazu, schylając się i pomagając jej-Nie zauważyłem pani.
-Nic się nie stało Smith.-odpowiedziała zbierając papiery.

Po kilku sekundach jak już udało się wszystko odgarnąć wstałem razem z nauczycielka z zimnej podłogi. Kiedy już chciałem się oddalić żeby spotkać się z Madison nagle kobiety głos mnie zatrzymał.

-Max gdzie jest Amber?

Popatrzyłem na nią nie wiedząc co odpowiedzieć. Nie powiem jej przecież ze prawdopodobnie zaginęła bo nie wiem gdzie ona jest. Odrazu by była afera i wkroczyła by policja a tego nie chce.

-Dzisiaj źle się poczuła i postanowiła zostać w domu.
-No rozumiem.-schowała jedna ręką kosmyk włosów za ucho-Mam nadzieje ze jutro się pojawi. Musi nadzorować przygotowania a impreza już za kilka dni.
-Na pewno jutro poczuje się lepiej.-powiedziałem szybko odchodząc w swoją stronę.

Mam nadzieje ze kobieta mi uwierzyła. Nie mogę pozwolić żeby weszła w to policja. Jak to się stanie nie będzie ciekawie. Odrazu rodzice się dowiedzą i przyjadą a wtedy będę miał przejebane. Pomimo tego ze maja nas gdzieś to jednak mi zaufali ze się nią zaopiekuje.

-Ej!

Ktoś zaczął do mnie krzyczeć ale nie zwracałem na to uwagi. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Jednak ta osoba nie ustępowała i nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek żebym się zatrzymał.

-Boże, czego?-powiedziałem wkurzony.

Popatrzyła na mnie lekko przerażona. Przede mną stała gwiazda szkoły. Słynna Olivia Roy która była podobno najpiękniejsza w całej szkole. Co ona niby ode mnie chciała?

-Wybacz..-podrapała się po karku zdenerwowana.
-Nie szkodzi.-przewróciłem oczami lekko zmieszany-Sorry, że naskoczyłam. Potrzebujesz czegoś ważnego? Trochę się spieszę.
-Sama nie wiem.-zaczęła się bawić swetrem dalej nie wiedząc jak zacząć-Nie ma dzisiaj Matt'a w szkole i..
-A co mnie obchodzi ten kretyn? Gdybys nie była poinformowana to go nienawidzę wiec nic nie wiem czemu go nie ma.-chciałem znowu iść w swoją stronę ale drugi raz zatrzymał mnie jej głos.
-Amber Smith to twoja siostra?

Jak tylko to usłyszałem popatrzyłem na nią zdziwiony. Czyżby Matt miał coś wspólnego z zaginieciem mojej siostry?! Jeśli tak ten debil nie przeżyje kolejnego dnia. Jak ja tylko tknął albo zrobił coś nie stosownego nogi mu z dupy powyrywam.

-Tak.-popatrzyłem na nią lekko zdenerwowany-Co ona ma z tym wspólnego?
-No bo jak wczoraj gadałam przez telefon z chłopakiem nagle w trakcie rozmowy wypowiedział jej imię i spodziewam się ze wczorajszej nocy byli razem.

Nabuzowałem się odrazu nie wiedząc co mam o tym myśleć. Jak to kurwa?! Oni?! Byli wczoraj razem! Rozpierdole tego kretyna jak tylko go dorwę. Tyle razy mu mówiłem ze nie ma prawa się do niej zbliżać. Trzeba mu kurwa mówić dużymi literami żeby zrozumiał co się do niego mówi!?

-Muszę spadać. Dzięki za info.-powiedziałem szybko przerywając dziewczynie.

Jak tylko coś chciała jeszcze dodać odszedłem kierując się w stronę wyjścia ze szkoły.

-Max gdzie ty idziesz!?-krzyczała moja dziewczyna biegnąc za mną żeby mnie dogonić.
-Madi nie teraz.-powiedziałem wychodząc na zewnątrz.

Ona wkurzona złapała mnie mocno za rękę i zatrzymała patrząc mi w oczy.

-Mów mi w tej chwili co się dzieje.-powiedziała stanowczo, kładąc ręce na moich policzkach.

Jak tylko popatrzyłem w jej stronę odrazu się uspokoiłem. Ta dziewczyna jest niesamowita i bardzo ja kocham. Nigdy bym się nie spodziewał ze zakocham się w dziewczynie przypadkowo. Kiedyś bawiłem się dziewczynami ale teraz jestem w cudownym związku z taka dziewczyna jak ona. Nie wiedziałem do końca co to jest prawdziwe uczucie odkąd jej nie spotkałem. Troszczy się o mnie i wspiera na każdy możliwy sposób. Jeszcze mi się tak poszczęściło ze jesteśmy sąsiadami i mam ja blisko siebie.

-Wczoraj Matt i Amber byli razem.-powiedziałem już trochę spokojniej.
-Jak to?-popatrzyła na mnie zdziwiona-Amber go nie znosi wiec jak to możliwe.-zabrała swoje ręce i skrzyżowała na swoich piersiach-Myślisz ze mógł jej coś zrobić?
-Nie wiem kotek.-zacisnąłem mocniej szczękę-Jednak mam takie przeczucie.

Dziewczyna popatrzyła na mnie ze współczuciem. Objęła mnie szybko i przytuliła. Odwzajemniłem odrazu jej gest przytulając ja mocniej do siebie.
Co ja bym bez niej zrobiłem. Odsunąłem lekko swoją głowę żeby popatrzeć na nią. Zacząłem się pozwoli przybliżać żeby ja pocałować jednak jak już miało do tego dojść usłyszałem mi dobrze znany głos.

-Max?

Popatrzyłem w tamta stronę. Zobaczyłem blondynkę która miała na sobie za duża czarna bluzę i biała spódniczkę. Wyglądała okropnie. Miała związane włosy w koka, bez makijażu przez co było widać czerwone policzki i oczy od łez.
Odrazu do niej podbiegłem i przytuliłem do swojej klatki piersiowej.

-Ty skończona idiotko. Gdzie ty kurwa byłaś?-powiedziałem z lekkim wyrzutem, całując ja w czoło.
-Max..-zaczęła ledwo słyszalnym głosem-Zabierz mnie do domu, proszę.

Popatrzyłem na nią. Jak tylko to powiedziała oczy zrobiły się mokre przez łzy które zaczęły jej spływać po policzkach. Co się jej stało?

-Dobrze młoda.-pogłaskałem ja po głowie-Chodźmy do domu.

Ona tylko przytaknęła i odsunęła się ode mnie kierując się w stronę parkingu.
Podszedłem z swoje dziewczyny, całując ja szybko.

-Po lekcjach do was przyjadę.-złapała mnie ostatni raz za rękę.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-pocałowała mnie ponownie i poszła w stronę szkoły.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top