6
Pov Wiktoria
Tak się zdenerwowałam że znowu widziałam Jego.
-Kochanie- mówi- choć pokaże Ci moje ulubione miejsce.
Widzę ,że idziemy na plażę, ale nie tam gdzie są ludzie tylko w przeciwna stronę. Tak po 15 minutach doszliśmy do zatoczki gdzie stoi ławeczka.
-Skąd się ona tutaj wzięła -pytam.
-Ja ją tutaj przeniosłem, gdyż często tutaj przesiaduje . Szkoda, że nie widziałaś ludzi ,gdy ją tutaj niosłem . - mówi śmiejąc się .
Razem siadamy na ławeczce i nawet nie zwróciłam uwagi, że jest już tak późno, gdyż jest teraz piękny zachód słońca .
-Dziękuję -mówię całując go w usta.
-Cała przyjemność po mojej stronie .
Obudziłam się w dziwnym pomieszczeniu ,a raczej pokoju.
Gdzie ja jestem? Misia szybko do mnie podbiegła.
-Witaj Misia gdzie my jesteśmy?
Powoli próbowałam wstać, ale upadłam na ziemię.Misia szybko poleciała gdzieś ,a po chwili wróciła z Zac'iem.
-Czekaj pomogę Ci.
-Nie potrzebuje twojej pomocy.
- Przestań ,w końcu -mówi chwytając mnie za rękę i sadzając na łóżku.- A teraz mów mi co się z Tobą dzieje. To nie jest normalne, aby mdleć od tak.
-Do Twojej świadomości mdleje tylko wtedy gdy się denerwuje. Po za tym to nie Twój interes .- mówię automatycznie chwytając się za wisiorek.- Gdzie on jest?
-Kto?
-Nie kto ,ale co mój wisiorek.Ty durniu miałam go na szyi nigdy go nie zdejmuje. Gdzie on jest? - mówię co raz to głośniej i zaczynam się powoli denerwować.
-Uspokój się do cholery jasnej. Twój wisiorek jest tam na szafce.
Od razu łapie go w dłonie i zaczynam zakładać go na szyję.
-Od kogo go dostałaś? Ta osoba musiała być dla Ciebie ważna, gdyż jest tam wygrawerowane "zck ♡" .
- Ja nie wie... to nie twój interes ,a teraz zostaw mnie samą.
-jak coś to wołaj. - mówi dziwnie się na mnie patrząc
I co myślicie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top