Rozdział 3
Stanęli naprzeciwko drzwi i wpatrywali się w nie w milczeniu.
-Helou, wchodzimy tam wreszcie?
-E...co? A tak, tak.
-Dobra- zaczął Steve- mamy kilka opcji wejścia. Albo rozwalamy drzwi siłą, albo Vision je zniszczy, albo Scott się zmniejszy i otworzy nam od środka, albo Strange nas teleportuje do środka, albo Thor rozwali je piorunem. Co wybieramy?
-A co jest najbardziej dyskretne?
-Scott?
-Co?
-Otwórz drzwi od środka.
-Okej, ale jak ja mam tam wejść?
-Przez szyb wentylacyjny.
-No chyba was coś...-popatrzył na pozostałych- Dobra wchodzę-dodał szybko.
Parę minut później
Drzwi otwarły się delikatnie a Mściciele wkroczyli gotowi atakować lub się bronić. Coś tu ewidentnie nie pasowało. Wszystko było porozwalane, w telewizji leciały wiadomości, ale nikogo tu nie było.
-I co teraz? Mamy szukać tego...- wypowiedź Clinta została przerwana przez głos prezenterki telewizyjnej
- Uwaga. Nad Nowym Jorkiem pojawiły się dziwne istoty do złudzenia przypominające kosmitów.
-Lecimy.
*****
Sorry że tak długo nie było rozdziału i za to że jest taki krótki, ale wiecie- egzaminy, oceny itd...
Myślę że to opowiadanie dobiegnie juz za niedługo końca(no sorry). Myślę że będzie to jakieś 2-3 rozdziały + epilog(tak wiem że mało)
Do następnego czytania
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top