Rozdział 2

-Czy są już wszyscy?!- spytała Natasha
-Ja, Bruce, Thor, ty, Clint, Rhodes, Bucky, Wanda, Vision, T'Challa, Scott, Peter, Strange, Pepper... Tak już wszyscy!- odpowiedział Steve.

-Słuchajcie, zebraliśmy się tutaj, ponieważ...- zaczęła Wdowa
-Przemowę czas zacząć- mruknął Thor
-Słyszałam to!

-Zebraliśmy się tutaj, ponieważ- kontynuowała- w Wieży jest jakaś osoba. 
-Powtórzysz?- zapytał  Bucky
-W. Wieży. W. Laboratorium. Na. Dole. Jest. Jakaś. Osoba. Teraz dotarło?
-Nie. A tak na serio, kto tam siedzi?
-Właśnie tego nie wiemy. Friday zablokował na polecenie tego kogoś wszystkie drzwi jakie tam prowadzą. 
-To może teraz ja zadam pytanie- odezwał się Stephen- Jak ta osoba weszła do Wieży?
-Na razie jedyne możliwe wytłumaczenie jest takie, że ktoś nie zamknął drzwi.- popatrzyła na resztę.- Nie wiemy czy ten ktoś jest uzbrojony, czy jest tam sam czy z kimś jeszcze...
-Raczej sam, nie weszłoby tu niespostrzeżenie kilka osób. Sprawdziliście w ogóle monitoring?
-Tak.
-I...?
-Nie da się, zostały zresetowane. 
-Super.- zdenerwował się James
-Może uda się to naprawić?- spytał Peter
-Mogę spróbować- powiedział Bruce.

*****************
-I co?
-Transfer zaraz się zakończy.
-Już?
-Jeszcze 20 sekund.

-Już?
-Już. Teraz ustawię ostrość...Jest!
Wszyscy spojrzeli na monitor.  Zakapturzona postać zbliżyła się do drzwi. Widać było że jest wyczerpana. Po chwili postać weszła do wieży. Avengersi przejrzeli w przyspieszonym tempie następny tydzień nagrań. Nikt obcy do Wieży nie wchodził.

- I co teraz?
- Pora się zabawić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top