Wakacje

Dziewczyny po tamtej akcji uspokajały mnie przez jakieś 2 godziny. Później poszłam na szlaban i z satysfakcją patrzyłam na siniaka na policzku blondyna. Chłopak nawet na mnie nie patrzył. Snape nic się nie odzywał do nas. Tak jakby wiedział co się stało. Niestety musiał się odezwać i kazał nam posprzątać bibliotekę. Zrobiliśmy to w 3 godziny i rozeszliśmy się do swoich pokoi , ponieważ było już grubo po 21. Opowiedziałam dziewczynom co robiłam, poszłam się myć i kiedy tylko położyłam się na łóżku zasnęłam.

Czerwiec (koniec roku)

Koniec szkoły. Każdy z was pewnie byłby szczęśliwy. Ale ja nie. Nie dość , że muszę opuścić to jakże wspaniałe miejsce to jeszcze mam jechać na tydzień do willi Malfoya. Rozumiecie ?! Tydzień temu dostałam list od taty, że chce z mamą spędzić trochę czasu we dwójkę w Europie . We dwójkę ! Przez dziesięć miesięcy siedzieli sami , a kiedy wracam do domu im się wyjeżdżać zachciało... To nie jest mile z ich strony . Powinnam z nimi tam być , ale nie... Bo po co? Lepiej zostawić swoje dziecko i gdzieś jechać.
Ale wracając... Szczęśliwa jestem tylko z jednego powodu. Żadnych mugoli przez całe wakacje. I to mi się podoba. Jakbym miała siedzieć u mugoli to już chyba wolę rezydencje tego bufona. Tylko nie myślcie , że się jakoś pogodziliśmy. O nie... Nienawidzę go jeszcze bardziej niż na samym początku znajomości. Do końca roku udowodnił do końca, że jest większym hujem niż myślałam. Potrafił zamienić moje czarne róże w jakieś głupie różowe kwiatki, rozpowiedział wszystkim, że jestem półkrwi, wmówił rudzielcowi, że go kocham i stworzył mi reputacje grzecznej dziewczynki. Teraz jak nauczyciele coś chcą, aby ktoś im w czymś pomógł zwracają się z prośbą do mnie. A ja co? A ja postanowiłam to wykorzystać. Będę udawać przed nauczycielami grzecznego Aniołka, ale tak naprawdę będę Wrednym Aniołkiem. 

Siedzę właśnie z dziewczynami w przedziale. Ja jak zwykle opieram się plecami o ścianę koło okna i mam zamknięte oczy. Hestia i Pansy rozmawiają o jakiś trzecioklasistach, którzy wpadli im w oczy, a Flora czytała jakąś książkę. 

- Czemu nie dziwi nas to, że się nie odzywasz?- zapytała Flora, więc na nie spojrzałam

- Ja tego nie wiem.- wzruszyłam ramionami- Ale nie mam ochoty na nic. A szczególnie na te wakacje. Wolałam bym już zdychać od Avady niż jechać do Malfoy Manor.- westchnęłam

- Oj tam. Dasz radę.- pocieszała mnie kuzynka- To tylko tydzień, a z tego co słyszałam to Zabini też ma tam pojechać na kilka dni bo jego rodzice mają coś do załatwienia w ministerstwie.

- Także nie będziesz sama.- uśmiechnęła się Hestia- Tylko pozazdrościć. Tydzień z takimi chłopakami.- poruszała śmiesznie brwiami

- O czym gadacie?- zapytał Blaise opierając się o drzwi- Mam nadzieję, że o mnie.- uśmiechnął się głupio.

- Właśnie mówiłam dziewczynom, że jedziemy do Malfoya tylko dlatego, aby mógł nam udzielić ślubu, a potem spadamy na Hawaje.- przekręciłam oczami

- Jak mogłaś?- chwycił się teatralnie za serce - To miała być tajemnica do śmierci.

- Jesteście przezabawni, ale muszę wam zepsuć te wspaniałe humorki.- powiedziała Pansy wzdychając - Dojechaliśmy.

Kiedy zobaczyłam za oknem stacje miałam ochotę skoczyć pod jeszcze jadący pociąg. Nie mogłam uwierzyć, że ta droga tak szybko mi minęła. Pożegnałam się ze znajomymi i podeszłam do moich rodziców, którzy za chwilę powierzą opiekę nade mną rodzicom Draco. Przywitałam się z mamą oraz tatą i dumnym krokiem podeszliśmy do 3 blond czupryn.
Do pani Narcyzy nic nie mam. Szanuję tą kobietę. Jest piękna i dobrze wychowana. Zna doskonale maniery jakie powinny panować w rodzinach takich jak nasze.
Lucjusz Malfoy. Dumny bałwan , który myśli , że każdy będzie mu się kłaniał w pas.Kolejny z tego rodu, którego nie lubię. Wiecie dlaczego? A dlatego,że jeszcze jakieś dwa lata temu słyszałam rozmowę mojego ojca z nim, gdzie to mówił (Malfoy), że powinniśmy połączyć nasze rody. Już wiem po kim młody Malfoy ma charakter.
No i oczywiście jest jeszcze Malfoy. Draco Malfoy. Ale po co mam wam go opisywać skoro robiłam to przez cały rok pierwszy w zamku ?

- Witajcie. Miło was widzieć. - powiedział mój ojciec

- O Ana, Christian i najmłodsza z rodu. Selena tak? - zapytał lekko uśmiechnięty Lucjusz

- Masz doskonałą pamięć Lucjuszu. Witaj Narcyzo. - powiedziała moja mama

- Witaj Ano. Jak zwykle wyglądasz pięknie.- przytuliły się

- Ty również. A to pewnie twój syn. Draco mam rację ? - uśmiechnęła się w stronę tego królika

- Dzień dobry proszę pani.- uśmiechnął się i skiną głową

W tym momencie umarłam. Czy on właśnie zachował się jak dżentelmen , a nie typowy panicz z bogatego domu jakim jest codziennie w szkole? Chyba , że to przez obecność rodziców. Pewnie tak. Możliwe , że już myśli sobie jak się by mnie pozbyć. Bo ja właśnie tylko tym się zajmuję.

- Sel. - powiedział lekko zdenerwowany tata

- Proszę o wybaczenie. Zamyśliłam się . - powiedziałam do rodziców - Witam państwa . Cieszę się , że będę mogła zostać u państwa przez tydzień wakacji w waszej rezydencji. To będzie dla mnie zaszczyt.- dygnęłam w stronę przyjaciół mojej rodziny

- Zaszczyt to jest gościć ciebie w naszych skromnych progach.- uśmiechnęła się miło Narcyza

Porozmawiali jeszcze chwilę razem, pożegnałam się z rodzicami i każdy z nas rozszedł się w swoją stronę. Używając proszka fiuu znaleźliśmy się szybko przed Malfoy Manor. Weszłam do ich rezydencji i zostałam oprowadzona po domu przez Narcyze. Moje bagaże już były w moim tymczasowym pokoju, który jak się okazało był na wprost pokoju blondyna. No jeszcze tego mi brakowało.

Na szczęście wakacje szybko mijały , a tydzień u nich trwał jakby to był jeden dzień. Bardzo polubiłam mamę Malfoya i nawet zaczęłam tolerować jego ojca, ale Draco dalej nie trawie. Już całe życie będzie dla mnie królikiem.

Okazało się , że Blaise zachorował i dlatego nie mógł przyjechać. Dziewczyny pisałam do mnie codziennie , aby być pewne , że nie zabiłam Malfoya , albo on mnie . Pansy nawet czasami odwiedzała go z rodzicami. Widać było po niej , że tego nie chciała , ale cóż.

Kiedy wróciłam do domu spędziłam jakieś półtora miesiąca z Pansy , a ostatni tydzień na kupowaniu rzeczy na ulicy Pokątnej. No właśnie. Ulica Pokątna. Muszę wam opowiedzieć bardzo ciekawą historię z tym miejscem związaną.

*Wspomnienie*

Byłam w księgarni razem z mamą, aby kupić mi książki na nowy rok. Chociaż w tym roku prawie byśmy tego nie robiły z racji, że tata nie chciał mnie puścić do szkoły. Jednak postawiłam na swoim i jak zwykle wyszło na moje. Szukałam książki do eliksirów, kiedy usłyszałam jak bliznowaty kłóci się z królikiem. Oparłam się o szafkę i słuchałam wszystkiego z bananem na twarzy.

- Jesteś , aż tak biedny, że potrzebne ci są książki za darmo?- drwił Draco

- Harry nie słuchaj go. Chodźmy już.- powiedziała ruda

- Haha.- zasmik się - Widzę bliznowaty, że dziewczyna cię ratuje.

Nim się obejrzałam młoda Weasley uderzyła z liścia blondyna. Stałam zszokowana. Jakim cudem to dziecko odważyło się uderzyć ślizgona ? Widać , że trafi do Gryfindoru. Kolejny lew do tempienia.

Nagle koło nich znaleźli się rodzice. Lucjusz chciał wyciągać już różdżkę, ale mu przeszkodziłam. Wyszłam z mojego "ukrycia" i zaczęłam się gorzko śmiać. Oni nato miast patrzyli na mnie. Skinęłam głową w stronę Malfoya i odwróciłam się do rudzielców i bliznowatego.

- Nie słyszeliście , że zakażacie nawet powietrze? Nie? To dziwne. Myślałam , że zdrajcy krwi wiedzą wszystko.- syknęłam

- Jakim prawem mówisz tak do mnie dziecko? - zdziwił się

- Tato nie...- zaczął jeden z bliźniaków , ale mu przerwałam

- Dziecko? Jakim prawem?- zaśmiałam się - A może takim, że jestem Slytherin i wszystko mogę?- uniosłam brew- Ty nie masz tu nic do powiedzenia , więc radzę ci ... Wróć. Wam . Radzę wam nie pokazywać się więcej na oczy.

Powiedziałam, a oni z lekkim strachem wyszli (cz. uciekli) z księgarni. Mama za to w domu dała mi upomnienie , a ojciec mnie pochwalił. Przez co mama nie odzywał się do niego przez godzinę.

I tak właśnie minęły mi wakacje. Właśnie stoję na stacji i czekam na express . Pora zacząć nowy rok i zacząć nowe przygody.








^^^^^^^^^^^^

Hejka! I jak się podoba? Wiem, że jest krótszy niż zwykle, ale to tylko przez naukę . Ale myślę , że jakoś zły nie jest.

Dzięki za wszystkie:
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
- komentarze 📝
Pozdrawiam Ari As 💖💖💖

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top