Kolejny "rok"
- Ja wracam z nim do Hogwartu. A wy? Co planujecie?- zapytałam wieczorem, kiedy tylko ja i Harry nie spaliśmy
- Nie wiem czy wiesz co to takiego,ale... Postanowiliśmy szukać Horkruksów.
- Jesteś pewien ,że chcesz to zrobić tylko w trójkę?- zdziwiłam się - Może Luna wam jeszcze pomoże?
- Nie chce nikogo narażać . I tak wystarczy ,że oni dla mnie ryzykują.- westchnął
- Nie tylko dla ciebie,ale też dla całego wymiaru magii. Pamiętaj ,że on nie tylko tobie zaraża.
- Masz rację. Ale dalej nie mogę zrozumieć dlaczego wracasz do Hogwartu. Jestem pewny ,że śmierciożercy tam będą. Będziesz wystawiona jak obiad na talerzu .
- Zrozum Harry ...- dotknęłam jego ramienia - Jeśli nie ja to kto to zrobi? Kto będzie odciągał ich uwagę od ciebie? Kto będzie mógł mieć nad nimi przewagę w zamku? Kto pomoże pierwszakom? - westchnęłam - Może i zawsze byłam dla was nie miła ,ale nigdy nie próbowałam was jakoś skrzywdzić .
- Nie?- zdziwił się - A to jak popchnęłaś ze swoją świtą koleżanek mnie , Hermionę i Rona? Nie pamiętasz ,że złamałaś wtedy mi rękę?
- Lepiej mieć złamaną rękę niż nogę . Draco zastawił na ciebie jakąś pułapkę . Ja przez to ,że cię popchnęłam wkurzyłam Draco,a przy okazji zdobywałam szacunek mojego domu.- wyjaśniłam i spojrzałam na śpiącego kuzyna - Pomyśleć ,że kiedyś do mnie podbijał ,a teraz udaje ,że wymiotuje na widok mnie i Draco razem.- zaśmialiśmy się cicho- Dobra ... Idźmy spać. Jutro ważny dzień . Pierwszy września.
Harry przyznał mi rację i poszliśmy się położyć. Nie mogłam zasnąć przez całą noc . Cały czas myślałam jak to będzie, kiedy wejdziemy z Regulusem do pociągu. Kogo my tam spotkamy? Czy będą na nas czekać? A może by tak użyć eliksiru wielosokowego i zmienić wygląd? W sumie.... To nie jest głupi pomysł.
Wstałam z mojego łóżka i zaczęłam przygotowywać eliksir. Kiedy go skończyłam poszłam się przejść po pokojach ,aby znaleźć jakieś włosy innych osób. U mnie padło na niską brunetkę . A dla Regulusa wzięłam włos od jakiegoś puszystego chłopca. Przypominał mi trochę Crabba ,więc stwierdziłam ,że miło będzie sobie o nim poopowiadać.
Czas szybko leciał i nim się obejrzałam byłam już z kuzynem na peronie . Przed wejściem wypiliśmy eliksiry i musiałam przyznać ,że wujek Snape był by dumny . Weszliśmy dumnie do pociągu. Stwierdziłam ,że powinniśmy usiąść w przedziale tylko we dwójkę. Tak dla bezpieczeństwa. Chłopak zgodził się i już po chwili znaleźliśmy taki przedział. Z chłopakiem witali się krukoni. Ze mną nikt. Czyli,że chłopak od którego ma DNA mój kuzyn już był w Hogwarcie . Ja najwyraźniej jeszcze nie. Usiedliśmy i od razu zasłoniłam żaluzje. Bezpieczeństwo najważniejsze. Kiedy pociąg ruszył przytuliłam się do chłopaka. On otoczył mnie ramieniem. Czułam się dzięki temu bezpieczną. Po chwili do naszego przedziału wszedł jakiś śmierciożerca. Spojrzał na Regulusa ,a później na mnie . To było dziwne, ponieważ patrzył się przenikliwie w moje oczy. Dopiero kiedy wyszedł zdałam sobie sprawę o co mu chodziło. Po pierwsze szukał Pottera ,a po drugie moje oczy nie zmieniły koloru. Najwyraźniej jednak eliksir nie był w stu procentach skuteczny,albo nie może na mnie działać w stu procentach. Jedno z dwóch.
Kiedy dotarliśmy do zamku eliksir przestał działać,więc wtopiliśmy się w idący tłum . Ślizgoni szli na samym przedzie. Część z nich szła tak jak ja chodziłam przez te wszystkie lata,a reszta miała miny jakby nie chcieli wracać. Jednak wszystko się zmieniło i szliśmy w szyku czwórkowym jak w jakimś wojsku. Nikt się nie odzywał.
Przeszliśmy przez most prowadzący do zamku i spojrzałam w górę na wieżę dyrektorską, a tam Snape. Snape we własnej osobie stał tam i patrzył się na nas. Niby wyglądał jakby nami gardził, ale jego wzrok wyrażał coś innego. Nie wiem dokładnie co, ale jestem pewna, że nie pogardę.
Weszliśmy do zamku. Skierowaliśmy się wszyscy na Wielką Salę. Spojrzałam na grono pedagogiczne i nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Kilku śmierciożerców miało nas nauczać. No chyba kurwa nie. Snape stał po środku i zaczął tłumaczyć jakieś nowe zasady. Widziałam, że rozglądał się po osobach. Aż w końcu zatrzymał wzrok na mnie. Wyglądał na zdziwionego, ale starał się to ukryć. Wtem ktoś pociągnął mnie za rękaw. Spojrzałam w bok na kuzyna i zobaczyłam, że go koło mnie nie ma. Rozejrzałam się po ludziach stojących w sali, aż mój wzrok zatrzymał się na chłopaku trzymanym przez dwóch śmierciożerców.
- Proszę... Kogo my tu mamy?- zapytał Snape podchodząc do niego- Sam syn Czarnego Pana. Uciekłeś od ojca. Nie ładnie tak. Podejrzewam, że jest z tobą Slytherin.- podniósł jego podbródek na różdżce- Albo teraz się pojawi, albo zginiesz. Słyszysz Seleno?!- zaczął krzyczeć- Zależy ci na jego życiu?
- Zostaw go!- krzyknęłam i wyszłam z szeregu z uniesioną różdżką
- Sel nie rób tego... Uciekaj...- powiedział Regulus zanim go uśpili
Przestraszona rzuciłam na nich drętwotę i podbiegłam do niego. Objęłam go ramionami i zaczęłam szeptać zaklęcia. Jedno po drugim, aby go jakoś obudzić. Zamknęłam oczy. Naprawdę bałam się o siebie i o niego, ale najbardziej o niego. Nagle usłyszałam, że coś się rozbiło. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam śmierciożerców, którzy uderzyli o okno. Wstałam ledwo co, ponieważ nogi miałam jak z waty i podeszłam do Snape. Nachyliłam się nad nim i wyszeptałam.
- Nigdy nie zadzieraj z moją rodziną wujku....
Nim się obejrzałam zostałam pociągnięta za rękaw w stronę drzwi. Osobą, która mnie stamtąd wyciągnęła był mój kuzyn. Kiedy znaleźliśmy się w bezpiecznym miejscu (czytaj pokój życzeń) przytuliłam z całej siły kuzyna.
- Jak ty to zrobiłaś?- zapytał
- Co niby zrobiłam?
- Jak udało ci się ich powalić nie używając różdżki?
- Że co niby zrobiłam?- zdziwiłam się
- Lepsze pytanie to od kiedy tak potrafi.- powiedział jakiś trzeci głos
Odwróciłam się z kuzynem i zobaczyliśmy cały dom Godryka. Od razu odnalazłam Ginny i pobiegłam ją przytulić. To jest najdziwniejsze rozpoczęcie roku ever.
************
Hejka Aniołki! Wiem długo mnie nie było, ale podobno jak wracam to w wielkim stylu. Jak wam się podoba?
Uwaga wygrała nazwa "Aniołki", a więc tak jak obiecałam dedykuję ten rozdział osobom, które dały taki pomysł. A oto oni:
Pozdrawiam wasza Anielica ♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top