Black... + info
Znów na początku będzie krótkie info, ponieważ wiem iż nie każdy czyta to co jest na końcu po opowieści. Dlatego piszę przed rozdziałem. Postanowiłam troszkę przyspieszyć czas, ponieważ trzeci rok ciągnie się już przez kilka rozdziałów. Jeśli komuś się myliły roki to nie ma co się dziwić. Więc ten rok skończę może w dwóch rozdziałach, a później na każdy rok będzie po 3 lub 4 rozdziały, aby nawet lepiej się czytało. A teraz zapraszam do czytania rozdziału "Black" ^^
Siedzieliśmy w pokoju wspólnym całą ekipą. Od czasów Terence nikt nie próbował mieszać pomiędzy mną, a Draco. No właśnie... Draco... Nie jesteśmy razem, ale spotykamy się w tajemnicy przed przyjaciółmi. Nie chcemy, żeby każdy w Hogwarcie wiedział, że kręcimy ze sobą. Nie chce, aby ktokolwiek mówił o nas, że wyglądamy razem słodko. To po prostu był by mój koniec. No bo jak to brzmi? Najgroźniejsza dziedziczka Slytherin wygląda słodko z synem śmierciożercy. No błagam...
Ale wracając do siedzenia w pokoju wspólnym. Każdy siedział tak samo jak zawsze. No... Prócz małych różnic. Hestia siedziała na kolanach Crabba, Flora przytulała się z Goylem, a Pansy całowała się z Bleaisem. Ta... Parkinson i Zabini od czasów balu są razem. Jednak udało się czarnoskóremu. A ja jak zwykle leżałam na sofie, głową na kolanach Draco, a on bawił się moimi włosami. Jak mówiłam wcześniej... Wszystko wróciło do normy.
- Kto by pomyślał, że jest już wiosna. Ach... Ten maj... Idealny miesiąc na miłość.- zaśmiał się Gryffindor wchodząc do pokoju współnego
- A ty dalej sam. O jak przykro...- mówiłam udając smutek
- Bardzo śmieszne Slytherin.- przewrócił oczami
- Wiem Gryffindor.- mówiłam poważnie
- Hej Okropna.- przytulił mnie na powitanie
- Witaj Szczurku.- odwzajemniłam gest oraz zaśmiałam się
Czyżbym zapomniała wspomnieć, że przyjaźnię się z Leo? Ups...? Nie wiem jak mogłam pominąć taki szczegół. Nasza przyjaźń zaczęła się nie typowo.
*Dwa miesiące wcześniej*
Siedziałam w pokoju wspólnym ślizgonów i bawiłam się pergaminem, który dał mi ojciec na początku pierwszego roku. Nic się nie działo chociaż nie byłam sama. Było mnóstwo pierwszaków, ale pergamin nawet nie błysną, aż do pewnego momentu. Drzwi od lochów otworzyły się, a pergamin przybrał kolor zieleni i zaczął świecić. Pojawił się na nim napis "Regulus Riddle, syn Toma Riddla i Bellatrix Lestrange, półkrwi, wielki czarodziej, trzymaj się z nim i pilnuj by dążył do poznania przeszłości". Zdziwiłam się, ponieważ nie znam żadnego takiego chłopaka. Nagle pojawił się przede mną Leon. Miałam już powiedzieć mu jakąś przykrą rzecz, kiedy na pergaminie pojawił się jego portret. Moje oczy w tamtym momencie przypominały pięciozłotówki. Jeśli jest synem Toma to znaczy, że jest też moim... Kuzynem...
*Teraźniejszość*
I tak o to z grubsza musiałam zmienić nastawienie do niego. I szczerze...? Nie żałuję. Leon... Znaczy się... Regulus okazał się bardzo fajnym chłopakiem. Opowiedział mi o swoich snach, o głosach, które słyszy i o tym, że jest pewien, iż Gryffindor to nie jest jego prawdziwe nazwisko. Byłam pod wrażeniem. Chłopak mało co o sobie wie, ale i tak uparcie twierdzi, że wszystko o nim jest kłamstwem. Podziwiałam go.
Moja ekipa zdziwiła się, że zaczęłam rozmawiać z gryfonem, ale nic nie mówili. W sumie sami po pewnym czasie się do niego przekonali. Najgorzej było z Draco, ponieważ sądził, że on znów zacznie do mnie podbijać, ale jednak przekonałam go, że nie ma czym się martwić, ponieważ jedyną osobą jaka może ze mną flirtować jest on sam.
Szczur usiadł z nami i od razu zaczął żartować razem z całą moją ekipą. Słuchałam tego z uśmiechem na ustach. Jestem szczęśliwa, ponieważ nie muszę jakoś ignorować go kiedy jestem z resztą, a wszyscy razem siedzimy i śmiejemy się.
Kolejny dzień. Wstałam rano, aby posiedzieć chwilę sam na sam z Draco na Wielkiej Sali. O szóstej rano jeszcze nikogo tam nie ma prócz kilku nauczycieli. Wyszliśmy z lochów rozmawiając o tym, że to nie fair okłamywać przyjaciół... W sumie tak twierdzi Królik. Jak dla mnie nic to nie znaczy, że oni nie wiedzą o tym.
Usiedliśmy po środku sali. Oparłam się o ramię Draco i chwyciłam go za rękę tak, aby nikt tego nie widział. Chłopak zaczął delikatnie rysować kciukiem kółka na mojej dłoni. Za każdym razem kiedy tak robi wydaje się to coraz bardziej przyjemniejsze. Myślałam, że nikt nam nie zakłóci spokoju tak jak zawsze, ale jednak się pomyliłam. Chwile po tym jak chciałam pocałować Draco książka od eliksirów spadła z hukiem na stół przed nami. Wystraszyłam się lekko i mocnej ścisnęłam rękę Draco. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam za nami Snapa. Odetchnęłam z ulgą.
- Rozumiem, że jesteście sami i tak dalej, ale nie wymieniajcie się śliną w jadalni. To nie apetyczne.- skrzywił się
- Dobrze panie profesorze.- powiedziałam i kiedy miał już odchodzić dodałam szybko- Dzisiaj po lekcjach Potter ma się z kimś spotkać. Powinno to pana zainteresować.
Severus spojrzał na mnie niezrozumiałym wzrokiem, ale kiedy zawyłam cicho jak wilk on tylko lekko uniósł kącik ust do góry i kiwną mi głową. Po chwili odwrócił się i skierował do stołu nauczycieli. Spojrzałam na stół z chytrym uśmieszkiem wiedząc, że moja informacja pokrzyżuje plany bliznowatego. Ale mój uśmiech po chwili zastąpiło zaciekawienie. Profesor nie wziął ze sobą książki, którą upuścił na stół. Wzięłam rękę od Draco i wzięłam tą książkę ze stołu. Wyglądała jak zwyczajna książka do eliksirów. I nią była. Otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać strony. Strona 112,113,114,115,118,119... Chwila... Wróciłam do strony 115. Po niej strony były zaklejone. Draco cały czas patrzył na mnie z zaciekawieniem, a ja próbowałam je rozdzielić tak, aby ich nie zniszczyć. Wzięłam nóż ze stołu i zaczęłam delikatnie je rozdzielać. Zanim mi się to udało dołączyli do nas nasi przyjaciele. Draco szepnął mi na ucho, że dzisiaj każdy nam przeszkadza. Zaśmiałam się cicho, ale jednak zaciekawiłam naszych przyjaciół. Przez jakieś 10 minut próbowali wyciągnąć ode mnie co mi takiego śmiesznego powiedział Draco. Niestety byłam nie ugięta i nic się nie dowiedzieli.
Lekcje minęły nam szybko, a czas spędzany razem był chyba najlepszą rozrywką jak na ten piękny, słoneczny, majowy dzień. Ale ja najbardziej byłam szczęśliwa, kiedy w końcu nastał wieczór. Nikt nie rozumiał mojego szczęścia. Nawet Draco nie wiedział o co chodzi, ale nie chciał wnikać. Niestety, kiedy przyszedł po mnie Severus Królik uparł się, aby nam towarzyszyć. Snape spojrzał tylko chwilę na mnie, ale kiedy wzruszyłam ramionami pozwolił mu iść z nami. Stanęliśmy ukryci na błoniach i czekaliśmy na golden trio. Wiedziałam, że będą tędy szli i wiedziałam o której, ale nie wiedziałam dokładnie po co. Szedł z nimi ten cały Remus Lupin. Kiedy miałam z nim lekcje zastanawiałam się kto był tak głupi i go zatrudnił. Golden trio i Lupin szli w stronę bijącego drzewa. Tam nie zatrzymali się na długo, a unieruchomili drzewo i weszli w nie. Profesor Snape wszedł tam za nimi, a ja i Draco zostaliśmy na czatach. Chłopak wykorzystał okazję, że zostaliśmy sami i wpił się w moje usta. Całował powoli, ale z uczuciem. Można było poczuć w tym pocałunku, że czekał na to cały dzień.
- Draco... Musimy pilnować czy nikt nie wychodzi.- zaśmiałam się, ponieważ łaskotały mnie pocałunki Draco składane na mojej szyi
- Mamy szanse pobyć tylko w dwójkę, a ty znów to psujesz.- mówił smutno
- Ale przecież wiesz, że możesz to wszystko robić pod jednym warunkiem.- uśmiechnęłam się
- Że nikt się nie dowie.- opuścił głowę, ale ją podniosłam i pocałowałam go
- A jak dobrze wiesz teraz jeśli ktoś stamtąd wyjdzie zobaczy nas i się o nas dowie, dlatego musimy uważać kocie.- znów go pocałowałam
- Jak sobie życzysz księżniczko, ale ja też mam warunek.- uśmiechną się przebiegle
- Jaki?- uśmiechnęłam się
- Masz...
-Patrz ktoś idzie.- przerwałam mu i wskazałam palcem na drzewo
Chłopak westchnął, ponieważ nie dokończył swojej wypowiedzi, ale nic nie powiedział tylko zaczął ze mną obserwować tamtych ludzi. Było tam golden trio, Lupin i ktoś jeszcze. Przyjrzałam im się uważnie i dopiero zrozumiałam kim jest ten człowiek.
- To Syriusz Black...- powiedziałam i zakryłam dłonią usta
- Sel... Co się dzieje?- zapytał przerażony chłopak, kiedy złapał mnie jak się osuwałam na kolana
- To jest Syriusz Black...- powiedziałam cicho i zaraz potem zemdlałam
******************************************************************
Dzięki za wszystkie:
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
- komentarze 📝
Pozdrawiam Ari As 💖💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top