Rozdział 16
Kylie's POV:
~ 4 luty, środa
- Cześć, Harry - przywitałam się z Stylesem, który zbytnio nie palił do mnie sympatią w ostatnim czasie. - Dalej jesteś zły? - zapytałam odwracając się w stronę chłopaka i jednocześnie naciskając przycisk windy.
- Nie jestem zły, Kylie. Jestem zawiedziony - oznajmił powoli odchodząc.
Westchnęłam oglądając oddalającego się Harrego. Odwróciłam się w stronę windy i gdy drzwi uchyliły się weszłam do środka i nacisnęłam przycisk na piąte piętro.
Oparłam się o jedną z czterech ścian w windzie i zamknęłam oczy, które dzisiaj odmawiały mi posłuszeństwa.
Wczoraj praktycznie cały mój wieczór spędziłam z Zaynem. Po zjedzonej kolacji w restauracji zaprosiłam Malika do domu, gdzie obejrzeliśmy dość dużo filmów jak na jeden wieczór. Spałam dokładnie cztery godziny, a zaliczając do tego moje problemy ze snem podejrzewam, że na mniej niż trzy godziny zmrużyłam oko.
- Kylie. - usłyszałam swoje imię i automatycznie wyprostowałam się spoglądając na osobę wchodzącą do środka. Widząc człowieka, z którym miałam spędzić kilka minut w ciasnym pomieszczeniu robiło mi się nie dobrze.
- Liam - mruknęłam spoglądając na blondyna z różowym krawatem.
- Jak się spało? - zapytał stając koło mnie i wciskając guzik na piętro siódme.
- Nie udawaj, że cię to obchodzi. - uśmiechnęłam się lekko wyciągając telefon z kieszeni białych spodni. Miałam zamiar odpisać Zaynowi, który nalegał na kolejne spotkanie, lecz nie byłam do końca pewna czy tego właśnie chcę.
- Wszystko komplikujesz - stwierdził stając dokładnie na przeciwko mnie.
Spojrzałam z nad ekranu na Payna wrzucając komórkę do torebki.
- Przeszkadzam Niallowi w pieprzeniu nowych sekretarek, o to ci chodzi, prawda? - mruknęłam zachowując równowagę emocjonalną, gdyż sam fakt, że jestem sama z Liamem w ciasnym pomieszczeniu motywował mnie do użycia siły.
- To ty wczoraj byłaś. - położył dłoń na rurkę przymocowaną do ściany robiąc krok do przodu.
- Przeszkadza ci to, że Niall nie jest taki jak ty. Nie pierdoli sekretarek na prawo i lewo i nie traktuję swojej żony jak szmaty - warknęłam kładąc dłoń na klatce piersiowej Liama.
Payn złapał moją dłoń zmniejszając odległość między nami. Kiedy nasze twarze dzieliło kilka centymetrów usłyszeliśmy dźwięk windy.
- Nic nie wiesz, suko - szepnął puszczając moją dłoń i zwiększając odległość między nami.
Spojrzałam na mały ekran zawieszony nad drzwiami windy i szybko zorientowałam się, że jest to moje piętro. Ostatni raz spojrzałam na Payna, który z triumfalnym uśmiechem siegnął po telefon do marynarki.
Ruszyłam w stronę gabinetu nie zważając na sytuację, która miała miejsce przed kilkoma sekundami. Wchodząc do pomieszczenia natknęłam się na Kendall, która prawdopodobnie była zanieść kawę Horanowi.
- Cześć, kochana. - podeszła do mnie całując mój policzek. - Ale śliczna koszula - stwierdziła ilustrując mnie od góry do dołu.
Uśmiechnęłam się lekko i odłożyłam torebkę na biurko.
- Dziękuję, choć kłóciłabym się. - zaśmiałam się. - Byłaś u Nialla?
Dziewczyna przytaknęła poprawiając kołnierzyk w swojej białej polówce.
- A coś się stało? - zapytała.
Zajęłam swoje miejsce przy biurku i załączyłam komputer. Oparłam podbródek o swoje dłonie i spojrzałam na Kendall.
- Nie. W sumie tak - mruknęłam. - Spałaś kiedyś z Niallem? - szepnęłam lekko podnosząc się z krzesła.
Kiedy Kendall miała zabrać głos ujrzałam Horana wychodzącego ze swojego gabinetu.
- Nie, nie spaliśmy - oznajmił spoglądając na dziewczynę. - Nie sądzisz, że powinnaś wracać do pracy?
Ostatni raz złapałam z Kendall kontakt wzrokowy, po czym dziewczyna udała się w stronę windy.
- Przepraszam, to było głupie. - westchnęłam chwytając się za głowę. Czułam jak moje policzki całe mnie pieką, jednak nie chciałam pokazywać tego Niallowi.
- Możemy porozmawiać? - zapytał. Spojrzałam w stronę Nialla i automatycznie przytaknęłam. - W gabinecie?
Ponownie skinęłam głową i ruszyłam w stronę gabinetu Horana.
- Zamknij drzwi - poprosił. - Słyszałaś wczorajszą rozmowę?
Zamknęłam drzwi i zrobiłam kilka kroków do przodu.
- Trudno było nie usłyszeć. - uśmiechnęłam się sztucznie. - Po za tym dyskretniejszych ludzi od was nie widziałam.
Chłopak złapał się za głowę odwracając w stronę okna, które zajmowało całą ścianę.
- Wszystko co mówiłem było prawdą - oznajmił.
- A wszystko co mówił Liam było kłamstwem, tak? - zapytałam zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Tak. Znaczy nie. - Horan odwrócił się w moją stronę. - Miał rację co do Vanessy.
Niall powoli zaczął kierować się się moją stronę stając kilka centymetrów przede mną.
- Spałem z Vanessą, a raczej sypiałem z nią przez jakiś czas - przyznał. - Miałem ciężki okres, pomagała mi.
- Czyli u was w firmie to normalne, że prezes sypia z pracownikami?
- Kylie, nie rozumiesz. - chwycił moją dłoń. - Vanessa była tylko moim pocieszeniem. Fakt, wykorzystywałem ją, ale z tobą tak nie jest, rozumiesz?
Przez dłuższą chwilę panowała niezręczna cisza. Nie zamierzałam odezwać się ani słowem, gdyż zwyczajnie nie wierzyłam Horanowi. Być może znaliśmy się zbyt krótko bym mogła uwierzyć w coś co jest praktycznie nie możliwe.
- Skąd mam pewność, że mówisz prawdę? - zapytałam. - Skąd mam pewność, że chcesz się ze mną spotykać na poważnie?
- Nie masz pewności. - uśmiechnął się chwytając moją drugą dłoń. - Wystarczy, że mi zaufasz.
Spuściłam wzrok, po czym znów spojrzałam na Horana. Mogę zaryzykować i być szczęśliwa, bądź mogę zaryzykować i się rozczarować.
- Nawet nie masz pojęcia co ze mną robisz. - zaśmiał się przyciągając bliżej siebie. Położył swoje dłonie na moich biodrach i pocałował czubek mojej głowy. - Mam pomysł, jeśli oczywiście się zgodzisz.
Zrobiłam krok do tyłu i spojrzałam zdezorientowana na Nialla.
- Co masz na myśli? - zapytałam.
- Co powiesz na weekend nad jeziorem? Moi rodzice posiadają tam domek, który swoją drogą jest w samym środku lasu. Może to typowe, ale chcę zebys mi zaufała.
- Chesz tam jechać ze mną?
- Gdybym chciał jechać z kimś innym, nie pytałbym się ciebie - mruknął. - Po za tym, chcę z tobą spędzić trochę czasu sam na sam.
Uśmiechnęłam się i stanęłam na palcach, aby móc pocałować Horana. Złączyłam nasze usta, a Niall odwzajemnił pocałunek przyciągając mnie do siebie.
- Kurwa, nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał już tam być - szepnął.
- Robię źle? - zapytałam robiąc krok do tyłu nie puszczając przy tym dłoni Nialla. - Ufając ci?
- Musisz się przekonać. - uśmiechnął się. - Nie ryzykując nigdy się nie dowiesz. Po za tym chcę poznać Ciebie, nie Lare, nie Vanesse.
- Lare?
- La-Lara to moja siostra. - puścił moje dłonie i podrapał się po karku ruszając w stronę swojego biurka.
- Poznam ją kiedyś? - zapytałam.
- Nie chcesz tego robić, uwierz - mruknął. - Jednak musimy coś uzgodnić, Kylie.
- Hm? - podeszłam do biurka siadając na skraju.
- Nie chcę, aby na razie nikt wiedział z biura co nas łączy, dobrze?
- Rozumiem. - uśmiechnęłam się lekko, choć tak naprawdę zrobiło mi się przykro. Jednak z drugiej strony rozumiałam Nialla. Nie chciałam, aby przeze mnie Horan zyskał złą reputację. - Ja juz wracam do pracy.
- Dzisiaj zadzwonię do rodziców i wszystko z nimi uzgodnie - oznajmił, a ja przytaknęłam powoli ruszając w stronę wyjścia.
- Niall. - odwróciłam się w stronę chłopak. - Mogłabym dzisiaj wyjść trochę wcześniej?
- Jeśli skończysz to o co cię prosiłem to nie ma sprawy - mruknął.
- Dziękuję.
Wyszłam z gabinetu Horana i zamknęłam za sobą drzwi. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał równą jedenastą. Wzięłam do ręki telefon z zamiarem spotkania się z Zaynem. Mimo, iż prawie dziesięć lat się nie widzieliśmy wiedziałam, że mogę mu ufać. Po za tym nie chciałam znów stracić kontaktu z Malikiem, ponieważ brakuje mi przyjaciela, bądź przyjaciółki.
Wykręciłam numer do chłopaka przystawiając telefon do ucha. Po kilku sygnałach usłyszałam znajomy głos.
- Halo? Zayn? - upewniłam się.
- Tak, coś się stało? - zapytał.
- Nie, nic - mruknęłam opierając się o ścianę. - Chciałam się zapytać czy dalej chciałbyś wybrać się dzisiaj na deser?
- Oczywiście. Na pewno wszystko w porządku?
- Tak. - uśmiechnęłam się ruszając w stronę biurka. - To będziesz pod biurem o trzeciej?
- Jasne, widzimy się za cztery godziny, pa - mruknął .
- Cześć. - rozłączyłam się i odłożyłam telefon na biurko próbując skupić się na powierzonej mi pracy.
Wiedziałam, że zanim podejmę decyzję o wyjeździe z Niallem musiałam z kimś porozmawiać. Nie byłam pewna do końca czy dobrze robię. Potrzebowałam opini, rady, kogoś kto spojrzy na to z innej perspektywy.
_________
Zbliżała się godzina piętnasta, a ja właśnie kończyłam pracę, którą powierzył mi Niall. Zayn prawdopodobnie czekał już pod budynkiem, dlatego musiałam się sprężyć. Kiedy skończyłam pracę wyłączyłam komputer i chwyciłam torebkę z wieszaka. Na szczęście dzisiaj pogoda postanowiła ze mną współpracować, dlatego postawiłam na wysokie kozaki i letni, czarny płaszcz. Na sobie miałam białą koszulę w paski i do tego czarne spodnie z wysokim stanem.
Oznajmiając Niallowi, że wychodzę ruszyłam w stronę windy. Już po chwili znajdowałam się na parterze, gdzie zauważyłam Vanesse zawzięcie dyskutującą z Zaynem.
- Cześć. - przywitałam się podchodząc do chłopaka i przyciągając go do uścisku, który automatycznie odwzajemnił.
- Cześć, Kylie. Ślicznie wyglądasz - stwierdził, a ja jedynie się uśmiechnęłam spoglądając na Vanesse.
- Możemy już iść? - zapytałam. - Vanessa chyba powinna wracać do pracy.
- Tak, masz rację. - uśmiechnęła się sztucznie spoglądając na Zayna. - Cześć.
Przewróciłam oczami na ton dziewczyny i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Nie lubisz jej? - zapytał, kiedy byliśmy wystarczająco daleko.
- Nienawiść z wzajemnością - oznajmiłam. - Po prostu z nią nie rozmawiaj. Nie wiesz jaka naprawdę jest.
________
Po dwudziestu minutach byliśmy już w budynku, gdzie mieliśmy zjeść podwieczorek. Ja standardowo zamówiłam kawałek ciastka raffaelo oraz herbatę, a Zayn zdecydował się na zwykłe ciastko czekoladowe.
- Wiem, że coś cię męczy - mruknął lekki nachylając się w moją stronę. - Może nie widzieliśmy się bardzo długo, ale wiem, kiedy jest ci źle.
- Masz rację. - westchnęłam. - Jest coś o czym po prostu nie mogę powiedzieć nikomu. Jednak wiem, że pomożesz mi podjąć odpowiednią decyzję.
- Co się stało?
- Uh, nie wiem jak to powiedzieć - mruknęłam. - Spotykam się z moim szefem. Zaprosił mnie na weekend do domku swoich rodziców nad jeziorem. Nie chcę jednak by ktoś na razie o nas wiedział. Dopiero się poznajemy i nie ma nic jeszcze pewnego.
- Spotykasz się z własnym szefem? - zapytał opierając się o krzesło.
- Wiem, że to nieodpowiednie, ale chcę poznać twoje zdanie - oznajmiłam.
- Kylie, źle mnie zrozumiałaś - stwierdził. - Jeśli go lubisz, chcesz go poznać, to szef czy nie, masz prawo do szczęścia i spotkania się z ludźmi. - uśmiechnął się.
- Wiedziałam, że mi pomożesz.
- Od tego ma się przyjaciół, prawda? - zaśmiał się prostując się na krześle.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżał. - oznajmiłam.
- Nigdzie się nie wybieram, Kylie. - uśmiechnął się chwytając moją dłoń. - Chcesz coś porobić po deserze?
Przytaknęłam nie puszczając dłoni Zayna. Mimo, iż Malik dopiero wrócił czułam jakbyśmy nigdy nie stracili kontaktu. Ufałam mu bezgranicznie, wiedziałam, że zawsze mogę na nim polegać. Był jak mój drugi brat.
- Może zrobimy kolację u mnie? - zaproponowałam. - Kevin kończy pracę około ósmej, więc możemy zaprosić Hannę godzinę wcześniej. Zjemy w czwórkę, co ty na to?
Zayn przytaknął, a w tym samym czasie podeszła do nas kelnerka z naszymi zamówieniami. Puściłam dłoń Malika i odebrałam swoje zamówienie. Spojrzałam w stronę okna, gdzie mój wzrok przykuła znajoma mi osoba. Po chwili ujrzałam brunetke, która szybko okazała się Katheriną.
- Katherina i Lara?
_______________
Więc napisałam, choć jutro muszę wstać o piątej XDDD
Liczę na komentarze i gwiazdki, które mi to wynagrodzą haha XD
Do następnego! ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top