Rozdział 25
Kylie's POV:
~ 15 luty, niedziela
Następnego ranka obudziłam się z silnym bólem głowy, który był najprawdopodobniej spowodowany znaczącą ilością alkoholu. Przetarłam powieki zewnętrzna stroną dłoni i jęknęłam widząc przedostające się promienie słoneczne przez zasłony.
- Zgaście to światło. - westchnęłam odwracając się na brzuch i wkładając głowę w poduszkę.
- Jesteś pełnoletnia. - usłyszałam zachrypnięty głos mojego brata.
- A ty chory - stwierdziłam na krótką chwilę podnosząc głowę do góry. - Czemu ta poduszka ma mój makijaż?
- Mówię poważnie, Kylie. - westchnął. - Nie możesz doprowadzać się do takiego stanu.
- Powinieneś iść do lekarza - oznajmiłam ponownie lądując twarzą w poduszce. - Może być to zapalenie.
- Czy ty w ogóle rozumiesz co ja do ciebie mówię? - podniósł głos.
Westchnęłam i powoli podniosłam się do góry ostatecznie siadając w siadzie skrzyżnym. Ponownie przetarłam powieki czując jak mój makijaż oka rozprowadza się po całej twarzy. Spojrzałam na mojego brata, który stał w otwartych drzwiach w samych bokserkach z rękami zawieszonymi na klatce piersiowej.
- To tylko kilka lampek - sprzeciwiłam się próbując wstać, jednak z niewiadomych przyczyn moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Automatycznie mój brat podbiegł w moją stronę, jednak szybko wylądowałam na łóżku. - Jest w porządku.
- Nie, nie jest w porządku i dobrze o tym wiesz, Kylie.
- Och, daj jej spokój już. - ujrzałam Hannah wchodzącą do mojego pokoju ze szklanką oraz wodą w dłoni. - Nigdy nie miałeś tyle lat co ona?
- Jest różnica pomiędzy piciem, a upiciem się, Hannah! - stwierdził kierując się w stronę wyjścia. - Jeszcze pogadamy, Kylie. - odwrócił się w moją stronę wskazując palcem, po czym po prostu wyszedł.
- Nie przejmuj się nim, ma zły dzień albo tydzień, kto wie - mruknęła dziewczyna zajmując miejsce koło mnie i wręczając mi szklankę z wodą do ręki.
- Zachowuje się gorzej, niż kobieta w ciąży, przysięgam! - zaśmiałam się, a Hannah od razu po mnie.
_________
Zbliżała się godzina czternasta, a od wczoraj Niall nie dawał znaku życia. Byłam lekko zaniepokojona, ponieważ co jeśli się coś stało, bądź zrobiłam wczoraj coś niestosownego? Nie chciałam się tym zadręczać, jednak, gdy tylko próbowałam się skontaktować z Niallem telefonicznie włączała się poczta głosowa.
- Kto zamawiał cole i popcorn? - usłyszałam radosny głos Zayna.
Aktualnie siedziałam na kanapie w salonie przełączając po kolei kanały w poszukiwaniu czegoś co nie posiadało na ekranie wielkiego napisu "Kup teraz, fantastyczna okazja".
- Napewno nie ja. - uśmiechnęłam się podciągając koc pod samą szyję. - Źle się czuję. Chciałabym usunąć i obudzić się jak będę miała idealne życie bez żadnych komplikacji.
- Twoje życie tak wygląda - oznajmił zajmując miejsce obok mnie. - Jest idealne, musi być.
- Dziękuję za wczoraj - mruknęłam. - To chyba jedyne kilka godzin, które pamiętam. - zaśmiałam się spoglądając w stronę Zayna.
- Trzeba to powtórzy - oznajmił wstając z kanapy i ciągnąc za mój koc, który jako jedyny na chwilę obecną dawał mi poczucie bezpieczeństwa. - Teraz.
- Zayn! - krzyknęłam trzymając za rąbek materiału. - Nigdzie nie idę! - sprzeciwiłam się.
- Owszem, idziemy. - zaśmiał się w końcu przejmując mój koc. Założyłam ręce na klatkę piersiową robiąc naburmuszoną minę. - Halo! Jest niedziela! Musimy wyjść z domu.
- Nie stanę na nogi, Zayn - oznajmiłam. - I wiesz co, skuszę się na popcorn i cole.
Kiedy chciałam siegnąć po napój oraz jedzenie, Malik automatycznie wziął miskę oraz butelkę z przed mojego nosa.
- Zjemy na mieście, skarbie - oznajmił. - Teraz grzecznie mówiąc, rusz swój tyłek i idź się przebierz, ponieważ to nie wygląda za dobrze. Jako twój przyjaciel muszę być z tobą szczery.
Westchnęłam i wstałam z kanapy na szczęście odzyskując panowanie nad moimi nogami.
- Jesteś okropny - oznajmiłam uderzając lekko pięścią w klatkę piersiową Malika.
Mimo moich niechęci nie chciałam spędzać czasu wolnego w domu. Przy okazji mogłam poprosić Zayna, aby podjechał pod dom Nialla. Chciałam po prostu mieć pewność, że wszystko między nami w porządku.
Po dwudziestu minutach w końcu byłam gotowa do wyjścia. Na szczęście włosy umyłam od razu po przebudzeniu, dlatego nie musiałam się z nimi urzerać. Na twarz nalożyłam lekki makijaż składający się z podkładu, pudru, kredki do brwi oraz tuszu. Pogoda za oknem nie zapowiadała niczego dobrego, dlatego postawiłam na czarne rurki, koszulę tego samego koloru z wiązaniami przy dekolcie oraz różami wyhaftowanymi na piersiach i marynarkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone, które w tym momencie żyły własnym życiem, a na nogi nałożyłam czarne buty na obcasie.
- Mówiłam ci jak bardzo cię nienawidzę? - zapytałam, choć bardzo dobrze znałam odpowiedź.
- Teraz wyglądasz pięknie - oznajmił lekko się uśmiechając.
- To i tak ci nie pomoże, Malik. - zaśmiałam się chowając do torebki tabletki przeciwbólowe.
Mimo, iż nie czułam się, aż tak bardzo źle, musiałam się na wszelki wypadek ubezpieczyć. Nie wiedziałam, gdzie Zayn zamierza się wybrać, dlatego musiałam zabrać całą apteczke w razie kryzysu.
- Gdzie idziemy? - zapytałam.
- Tam gdzie nas poniesie. - wzruszył ramionami. - Chciałem po prostu spędzić z tobą trochę czasu.
- Co powiesz na wycieczkę pod dom Nialla? - zapytałam, choć nie wiedziałam jak Zayn może zareagować.
- Ta wycieczka nie ma końca - oznajmił Malik.
- Och bez przesady, chcę tylko wiedzieć czy wszystko w porządku. - westchnęłam stojąc na przeciwko Zayna. - To jak?
- Masz szczęście, że nie potrafię ci odmówić. - zaśmiał się, a ja z uśmiechem na twarzy ruszyłam w stronę wyjścia. - Jednak najpierw zjemy coś na obiad.
- Nie potrafię jeść nie wiedząc co się stało. - jęknęłam zamykając drzwi na klucz.
- Nauczę cię. - mrugnął wyprzedzając mnie i otwierając furtkę, abym mogła wyjść pierwsza.
- Proszę cię, nie udawaj dżentelmena. - zaśmiałam się.
____________________
Piętnaście minut później byliśmy już na mieście w poszukiwaniu dobrej restauracji, bądź knajpy, w której będziemy mogli coś zjeść. Malik obiecał mi, że zaraz po skończonym posiłku wybierzemy się do domu Nialla, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku.
- Nie możemy iść po prostu na zwykłego kebaba? - zapytałam zmęczona chodzeniem praktycznie w tą i z powrotem.
- To jest niezdrowe - oznajmił lekko się krzywiąc. - Po za tym restauracja będzie lepszym wyborem pod wieloma względami.
- Mam gdzieś te względy. Jestem głodna, chcę mi się pić i spać.
- Umiesz tylko narzekać - stwierdził, kiedy skręciliśmy w jedną z uliczek. - Stój!
Automatycznie stanęłam spoglądając na Zayna, który wydawał się być zaniepokojony.
- Coś nie tak? - zapytałam, a Malik przyłożył swoją wielką dłoń do moich ust. Automatycznie spojrzałam na Zayna i zdjęłam jego dłoń. - Możesz mi powiedzieć czemu stanęliśmy?
- Stój i obserwuj - rozkazał, a ja przewróciłam oczami i spojrzałam przed siebie widząc Nialla wraz z jego siostrą.
- Kto to jest? - zapytał Malik.
- Jego siostra, przynajmniej tak mi powiedział - oznajmiłam widząc jak Horan rozmawia z dziewczyną, która nie zachowywała się jak jego siostra, a wręcz przeciwnie.
- Od kiedy siostrę łapie się za tyłek! - warknął Malik. Kiedy zauważyliśmy, że Niall ruszył wraz z dziewczyną szybko schowaliśmy się za jeden z najbliższych kontenerów. - Czy naprawdę sądzisz, że tak zachowuję się brat i siostra?
- Co masz na myśli Zayn? - zapytałam czując narastającą gulę w gardle.
Chciało mi się płakać na samą myśl, że Niall mógłby być jednocześnie ze mną i z kimś zupełnie obcym. Próbowałam sobie wszystko jakoś racjonalnie wytłumaczyć, jednak nie da się wytłumaczyć czegoś co tak naprawdę może nie istnieć.
- Przykro mi - mruknął Zayn.
- Chcę z nim porozmawiać - oznajmiłam czując coraz wiecej łez spływających po moich policzkach. - To nie jest prawda!
- Kylie, uspokój się. Pojedziemy do domu, a potem zadzwonisz do Nialla, aby to wszystko jakoś wytłumaczyć.
- Co tu jest do tłumaczenia!? - krzyknęłam kompletnie ignorując fakt, że Horan wraz z rzekomą siostrą mógł nas usłyszeć.
Czując coraz wiecej łez wstałam i wybiegłam z uliczki biegnąc przed siebie.
___________
Dzisiaj trochę krótszy, niż zwykle, ale to dlatego żeby powoli przygotować was na drame, a równocześnie cały finał tego fanfiction!
Możecie pisać swoje wersje, co waszym zdaniem stanie się z losami Kylie oraz Nialla. Jak wybrnie z tego Horan?
Wszystko możecie napisać w komentarzu!
Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top