Rozdział 19
Kylie's POV:
~ 8 luty, niedziela
- Widziałeś gdzieś drewno? - zapytałam zakładając ręce na biodra i rozgladając się dookoła.
- Kylie, jest prawie dwadzieścia pięć stopni, po jaką cholerę ci drewno?
- Chyba minus dwadzieścia pięć stopni - jęknęłam biorąc bluzę z kapturem, które leżała na werandzie.
Aktualnie była godzina czternasta. Wstaliśmy bardzo wczesnym rankiem przez co mój nastrój jak i humor był na poziomie minimalnym. Od prawie godziny Horan leżał na leżaku z zamiarem opalenia swojej dość bladej skóry. Ja tymczasem próbowałam w jakikolwiek sposób się ogrzać, ponieważ pomimo "ładnej pogody" naprawdę było mi zimno.
Założyłam na siebie bluzę i ruszyłam w stronę Nialla. Spojrzałam na chłopaka, który wyglądał jakby szykował się do grobu. Usiadłam okrakiem na udach blondyna i położyłam się tak, że głowę miałam na jego klatce piersiowej.
- Co jest? - mruknął i prawdopodobnie otworzył oczy.
- Jest mi zimno. - jęknęłam. - Chcę mi sie spać.
- Oj, no przestać - westchnął i lekko się podniósł przez co, także musiałam się podnieść. - Chodź się kąpać.
- Woda jest lodowata - oznajmiłam.
- Wydaje ci się, ponieważ ciągle siedzisz i jęczysz - stwierdził.
- Nigdzie nie idę.
Kiedy chciałam wstać i zająć leżak obok, poczułam wielkie dłonie na moich biodrach. Pisnęłam i zaczęłam się wyrywać, ponieważ domyślałam się jakie zamiary ma Niall wobec mojej osoby.
- Jeśli to zrobisz przysięgam, że cię uduszę - zagroziłam i usłyszałam jedynie śmiech.
- Zatkaj nos, skarbie. - zaśmiał się i zaczął biec w stronę jeziora. Przez cały czas próbowałam się wyrwać, ale na próżno.
- N-N-Niall, nie! - krzyknęłam i po chwili poczułam jak ląduje pod wodą. Szybko się wynużyłam i rozejrzalam dookoła zauważając Nialla z uśmiechem na twarzy. - Nienawidzę cię! Przysięgam, że cię nienawidzę.
- Kochasz mnie. - zaśmiał się i powoli do mnie podpłyną.
- Co jeśli nie potrafiłabym pływać? - zapytałam po chwili czując dłonie Nialla na moich pośladkach.
- Byłbym twoim ratownikiem, który uratowałby twoje życie - oznajmił i biorąc na chwilę dłonie z moich pośladków chwycił rąbek mojej bluzy po chwili przekładając ją przez głowę. Rzucił ją na mostek i lekko się uśmiechnął. - Od razu lepiej.
- Masz rację - przyznałam sciągając spodenki i rzucawszy je na mostek zaczęłam powoli odpływać. - Widzimy się potem! - krzyknęłam.
- Wszystko zepsułaś! - oznajmił.
Zanużyłam się do wody na kilka sekund w celu zapanownia nad moimi włosami. Gdy wypłynęłam ujrzałam Nialla z promiennym uśmiechem.
- Jesteś straszny - oznajmiłam zaczesując włosy palcami do tyłu.
- Pamiętasz co mi obiecałaś - mruknął przyciągając mnie do siebie. Uśmiechnęłam się lekko i złączyłam nasze usta. Przez dłuższą chwilę nie odrywaliśmy się od siebie pogłębiając pocałunki do momentu, kiedy oboje usłyszeliśmy warkot silnika.
Byłam lekko zdziwiona, ponieważ Niall powiedział mi, że oprócz nas nie będzie tutaj żywej duszy. Także w okolicy nie ma żadnego domku, gdzie mogliby zamieszkiwać turyści.
- Słyszałeś to? - zapytałam, a blondyn przytaknął.
- Niall, Niall, Niall miałem cię za porządnego człowieka, a t-ty tymczasem pukasz inną laskę, kiedy Lara siedzi w domu - wybełkotał Liam wchodząc na most chwiejnym krokiem.
Chłopak był kompletnie pijany. Nie mogłam uwierzyć, że Payn był tak nieodpowiedzialny, ponieważ domyślam się, że w drodze tutaj prowadził samochód w stanie nietrzeźwości.
- Co on bredzi? - zapytałam spoglądając w stronę Nialla.
Horan nic się nie odezwał i powoli zaczął płynąć w stronę mostu. Zrobiłam to samo jednak będąc już wystarczająco blisko poprosiłam, aby Niall podał mi moje ciuchy.
- Stary, co ty wyprawiasz? - zapytał blondyn podchodząc do swojego przyciela, który automatycznie zaczął kierować się w stronę samochodu. - Liam, czekaj!
- Ja, ja, ja muszę jechać do Ju-Julii. Chcę zobaczyć moje dziecko! - krzyknął, a Niall automatycznie stanął na drodze Paynowi.
W tym czasie stanęłam na moście i zarzuciłam na siebie bluzę. Postanowiłam spodenek nie wkładać, gdyż i tak zaraz musiałam się iść koniecznie przebrać.
- Zobaczysz Julię, obiecuję - mruknął Niall. - Tylko na początek musimy wejść do środka i ona tu przyjedzie, rozumiesz?
- Ja do niej sam zadzwonię - oznajmił i próbując wyciagnąć telefon, jego komórka wylądowała w jeziorze. - Julia! Kurwa, Niall, Julia tonie!
Horan złapał za nadgarstek Payna powstrzymując go od wskoczenia po pijaku do głębokiego zbiornika.
- Weź go do środka, zrobię herbatę - szepnęłam podchodząc do Nialla, po czym zaczęłam kierować się w stronę domku.
- Ty, nie wiem jak masz na imię, ale odpierdol się od Nialla, rozumiesz! - krzyknął Payn, a ja postanowiłam tego nie komentować i weszłam do środka.
- Uspokój się, Liam.
Skierowałam się w stronę kuchni, gdzie nalałam wody do czajnika i postanowiłam na kuchence włączając gaz. Ruszyłam schodami w górę w celu przebrania się z mokrych ciuchów. Wyciągnęłam z walizki pierwszą lepszą bieliznę, koszulkę oraz spodenki i ruszyłam do łazienki. Wytarłam ręcznikiem całe ciało i owinęłam włosy materiałem tworząc turban. Przebrałam się w suche ubrania i ruszyłam na dół. Postanowiłam na razie nie brać prysznica, ponieważ nie mogliśmy przewidzieć co odbije Liamowi.
Zeszłam po schodach zauważając Liama siedzącego przy stoliku z kubkiem w dłoni.
- Wyręczyłem cię - oznajmił Niall. - Jeśli chcesz możesz iść wziąć prysznic, posiedze z nim.
- Na razie nie potrzebuję - oznajmiłam stając koło Nialla i spoglądając na Liama pijącego herbatę jakby nigdy nic.
- Gdzie Julia? - zapytał.
- Niedługo będzie - oznajmił Niall spoglądając w moją stronę. - Chodź na chwilę.
Zrobiłam pięć kroków do tyłu i spojrzałam na Nialla.
- Coś nie tak? - zapytałam.
- Przeprszam - mruknął. - Za Liama, za cały wyjazd. Mieliśmy spędzić ten czas razem, a ciągle nam coś przeszkadzało.
Położyłam dłoń na policzku Horana i lekko się uśmiechnęłam.
- Nie musisz mnie przepraszać za osobę, na którą nie masz wpływu - oznajmiłam. - Po za tym ważne, że jesteśmy tu razem, rozumiesz?
- To niczego nie zmieni.
- Nawet nie wiesz jak dużo zmienia. - uśmiechnęłam się i złożyłam szybki pocałunek na ustach Horana.
Kiedy chcieliśmy wrócić do Liama zastaliśmy puste krzesło i otwarte drzwi na ościerz.
- Kurwa - przeklnął Niall wybiegając z domku. - Liam!
Wybiegłam za chłopakiem zastając Liama wsiadającego do samochodu. Byłam przerażona.
- Trzeba za nim jechać! - krzyknęłam i ruszyłam w stronę samochodu Horana. - Rusz się!
Wsiadłam na miejsce pasażera, a Horan zajął miejsce kierowcy odpalając silnik. Kiedy zapinałam pasy w tym samym czasie auto Payna powoli zaczęło odjeżdżać.
- Czy on jest poważny! - warknęłam, a Niall przekręcił kluczyk w statyjce próbując zachować zimną krew, choć wiedziałam, że także się niepokoi.
Po chwili ruszyliśmy i na szczęście nie było jeszcze za późno, aby jechać za Liamem. Payn coraz bardziej zwiększał swoją prędkość przez co moje przerażenie rosło z każdą sekundą coraz bardziej.
Przez praktycznie dziesięć minut jechaliśmy za Liamem, który nie wzbudzał większych podejrzeń swoim stanem nietrzeźwości. Jechał praktycznie jak zawodowiec, jednak, gdy jego droga była wolna jechał nie zbaczając na znaki oraz światła.
Byliśmy już prawie w naszym mieście, a ja miałam cichą nadzieję, że nie kieruje się on do Julli.
- Mam tego dość - oznajmiłam chwytając się za głowę. - Co on sobie wyobraża.
- Zabije go, kiedy tylko wysiądzie z tego samochodu.
Otworzyłam okno i wychyliłam przez nie głowę, aby sprawdzić co oprócz samochodu Liama znajduję się przed nami. Mój wzrok przykuła znajoma mi postać z siatkami w dłoniach przechodząca przez pasy.
- Julia? - mruknęłam po chwili słysząc krzyk, a samochód Liama zatrzymał się kilka metrów dalej. - Kurwa.
___________
Nie miałam kompletnie weny na ten rozdział. Wyszedł prawdopodobnie bardzo przeciętnie, dlatego nie liczę na żadne gratulacje.
Jednak na swoją obronę mam wene na kolejny rozdział, za który biorę się za minutę.
Więc to chyba wszystko, liczę na gwiazdki, komentarze! ;)
Jutro do szkoły (przynajmniej w moim przypadku) ale nie martwcie się 33 dni i zakończenie ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top