Epilog
Kylie's POV:
~ 28 luty, sobota
- Mógłbyś zwolnić łazienkę, Kevin! - krzyknęłam stojąc przed drzwiami ubikacji i uderzając pieścią o drzwi.
- Jeszcze chwila, siostrzyczko! - odpowiedział, a ja westchnęłam udając się się stronę kuchni z turbanem na głowie i ręcznikiem przywiązanym nad piersiami.
Pokaz zbliżał się wielkimi krokami, dokładnie za dwie godziny powinnam być już w budynku, gdzie miało odbyć się całe przyjęcie. Strasznie się stresowałam, dlatego chciałam, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Bałam się znów spotkać z Niallem, jednakże za dużo włożyłam mojej pracy w cały projekt, aby teraz sie wycofać i tak po prostu sobie odpuścić.
Po moim krótkim monologu nastawiłam czajnik na kawę, a w tym samym czasie drzwi uchyliły się, a we framudze stanął Kevin z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Czy to Cię śmieszy? - warknęłam udając się w stronę łazienki próbując wyminąć Kevina, który w ostatnim momencie stanął mi na drodze. - Kurwa!
- Nie bluźnij bo nigdzie nie pojedziesz - zagroził palcem lekko się uśmiechając.
- Daj mi spokój, Kevin! Jest to dla mnie ważny dzień i chcę żebyś to uszanował - mruknęłam głęboko odychając.
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Za bardzo się stresujesz. Chciałam lekko rozluźnić atmosferę panującą w tym cholernym domu - wytłumaczył. - Po za tym chciałem się zapytać czy mógłbym zabrać Sophie ze sobą?
- Tą Sophie, której robiłeś zdjęcia? - zapytałam lekko zdziwiona, a Kevin przytaknął. - Cóż, jeśli to jest twój nowy obiekt zainteresowania to nie ma sprawy.
Chłopak uderzył mnie w ramię, a ja jedynie się zaśmiałam zamykając za sobą drzwi od łazienki. Ściągnęłam ręcznik z głowy oraz klatki piersiowej, po czym założyłam na siebie świeżą bieliznę oraz sukienkę, którą kupiłam dość dawno, ale nie miałam jednak okazij jej nigdzie założyć. Sięgała ona przed kolana, tak, że moje nogi wyglądały na długie i smukłe. Sama sukienka była koloru bordowego, a na jej górze mieniły się tego samego koloru dimenciki. Jej dekolt był wycięty w "V", a na dole była rozkloszowana i posiadała warstwę tiulu w kolorze również bordowym. Tym razem postawiłam na złote dodatki, a makijaż wykonałam w kolorze bordowo-złotym, aby wszystko dobrze się komponowało. Włosy postanowiłam podkręcić i zostawić rozpuszczone. Na nogi założyłam czarne szpilki, które idealnie pasowały do czarnej torebki.
_________
Półtorej godziny później byłam już gotowa do wyjścia. Spojrzałam na Kevina, który co chwilę spoglądał na telefon nerwowo stukając o blat.
- Coś się stało? - zapytałam.
- Hannah ciągle piszę i dzwoni - oznajmił.
- Co ona jeszcze od ciebie chcę! - warknęłam.
- Przeprasza mnie i chcę znów, abyśmy byli razem - szepnął spuszczając głowę.
- Nie zgodziłeś się, prawda? - zapytałam.
- Jeszcze nie odpowiedziałem.
Podeszłam do mojego brata kładąc dłoń na jakiego ramieniu.
- Nie rób czegoś czego byś później żałował, Kevin. Po tym wszystkim co ci zrobiła chcesz jej dać drugą szansę?
- A ty wybaczyłabyś Niallowi? - zapytał spoglądając w moją stronę, a ja momentalnie spuściłam wzrok.
- To jest inna sytuacja... - szepnęłam.
- Inna? Do kurwy, pieprzył ciebie i swoją żonę w tym samym czasie, Kylie!
- Możemy o tym nie rozmawiać!? - krzyknęłam kierując się w stronę wyjścia.
Chwyciłam torebkę i trzasnęłam drzwiami zamykając na krótką chwilę oczy. Westchnęłam i udałam się w stronę furtki, gdzie za dosłownie pięć minut miał się pojawić Zayn.
Nim się obejrzałam przede mną stanął czarny samochód z prawdopodobnie moim przyjaciel w środku. Chłopak wysiadł z auta uśmiechając się w moją stronę.
- Pięknie wyglądasz - stwierdził, a ja podziękowałam zajmując miejsce obok Zayna. - Gdzie jest Kevin?
- Za chwilę powinien być - oznajmiłam spoglądając za okno. - Właśnie idzie.
- Już jestem - oznajmił Kevin wsiadając do samochodu i zamykając za sobą drzwi. - Cześć, stary.
- Cześć. - odpowiedział przekręcając kluczyk w statyjce i po chwili ruszając.
- Jestem ci winien przeprosiny - mruknął mój brat.
- Nie wracajmy do tego co było - poprosił, a Kevin przytaknął zapinając pasy. - Podjedziemy jeszcze po Sophie.
__________
Pół godziny później byliśmy już na miejscu. Pokaz na szczęście miał się zacząć o godzinie siedemnastej co dawało nam jeszcze półtorej godziny, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Zayn zaparkował na jednym z niewielu wolnych miejsc, chociaż zbliżała się dopiero godzina szesnasta, po czym wysiedliśmy z samochodu.
- Jest już dość tłoczenie - stwierdziła Sophie, która swoją drogą była dość sympatyczna i nadmiernie przyjacielska.
Przytaknęłam i rozejrzałam się dookoła.
- Chodźmy do środka - poleciłam.
- Jesteście z Niallem parą? - zapytała Sophie, a ja spojrzałam zdziwiona na dziewczynę.
- Co?
- Wiesz, romans w pracy i te sprawy - mruknęła machając tipsami przed moją twarzą.
Dziewczyna była ubrana w obcisłą, granatową sukienkę, która idelanie opinała się na jej tyłku, który przyciągał wzork wszystkich napalonych mężczyzn. To nie tak, że uważałam Sophie za blacharę, po prostu tak wyglądała.
- O, Julia! - krzyknęłam kompletnie ignorując pytanie Sophie.
Szybko podleciałam do dziewczyny zamykając ją w szczelnym uścisku.
- Kylie! Jak ja cię dawno nie widziałam, mów co u ciebie - mruknęła spoglądając w moją stronę.
- Jakoś leci. Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Przyszłam w zastępstwie za Liama - odpowiedziała spoglądając w stronę nadchodzących ludzi.
- A, to jest Kevin, Zayn i Sophie - przedstawiłam po kolei wskazując palcem na każdego z nich.
- Miło mi was poznać. - uśmiechnęła się. - Idziemy do środka?
Przytaknęłam i wszyscy ruszyliśmy w stronę wejścia do budynku.
____________
Dokładnie za pół godziny miał odbyć się pokaz, a Nialla jeszcze nie było. Trochę się niepokoiłam, ponieważ miałam nadzieję, że Horan nie postanowił mnie wystawić.
- Hej, widziałaś może Nialla? - zapytałam widząc najbliższą osobę, którą kojarzyłam z biura.
- Niestety, nie.
Westchnęłam i po raz kolejny wykręciłam numer do Horana, gdzie po chwili ponownie usłyszałam pocztę głosową.
- Kurwa - przeklnęłam siadając na jednym ze stołków.
- Wiem, że tęsknisz, ale nie musisz już tak wydzwaniać. - usłyszałam śmiech za sobą.
Odwróciłam się i ujrzałam Nialla w czarnym garniturze z wielkim uśmiechem na twarzy. Gwałtownie wstałam i podeszłam do mężczyzny.
- Powinieneś być tu już godzinę temu, Niall! - krzyknęłam. - Wiesz jak się martwiłam?!
- Najważniejsze, że już jestem, tak? - szepnął kładąc ręce na moje biodra.
- G-gdzie są wszystkie modelki? - zapytałam robiąc krok do tyłu.
- Wszystko już jest gotowe - oznajmił.
____________
Zbliżał się koniec projektu. Jak na razie wszystko szło fantastycznie i byłam strasznie zadowolona z przebiegu pokazu.
- Świetna robota, Kylie - usłyszałam czyjś głos i automatycznie się odwróciłam.
Uśmiechnęłam się widząc Nialla, który także był zadowolony z całego projektu.
- Nasza robota, panie prezesie. - zaśmiałam się znów skupiając swoją uwagę na pokazie, gdzie co chwilę po sali rozbrzmiewały oklaski.
- Holly była ostatnią modelką? - zapytał, a ja przytaknęłam.
Po chwili Horan złapał moją dłoń i pociągnął mnie w stronę sceny. Uśmiechnęłam się lekko widząc ponad pięćset ludzi patrzących na nas.
- Co robisz? - szepnęłam, ale nie uzyskałam odpowiedzi.
- Dziękuję - mruknął, Niall odbierając mikrofon od jednego z pracowników biura. - Więc jako właściciel firmy, chciałbym serdecznie podziękować wam wszystkim zgromadzonym za uczestniczenie w naszym projekcie, który nie zostałby zrealizowany, gdyby nie moja wspaniała wspólniczka Kylie Harrison!
Po sali ponownie rozniosły się oklaski, a ja czułam jak moje policzki robią się czerwone. Zacisnęłam mocniej dłoń Nialla, a ten spojrzał w moją stronę lekko się uśmiechając.
- Mogę przyznać, że bez mojej trzeciej ręki nie miałbym odwagi, aby cokolwiek zrobić - stwierdził obracając się w moją stronę i skupiając uwagę na mojej osobie. - Jej obecność mobilizowała mnie do dalszej pracy. Codziennie pragnąłem tylko ją zobaczyć. - ponownie odwrócił się w stronę publiczności, a ja nie wiedziałam co powiedzieć, co mam zrobić. Czułam jak moje oczy się szklą.
- Możecie słyszeć o mnie wiele plotek, ale życie nauczyło mnie wiele. Popełniłem dużo błędów, których cholernie teraz żałuję. Nasza firma kształtuje nas na ludzi z dużym doświadczeniem i mniemaniem. Dlaczego? Robiąc coś dla ludzi myślimy, że robimy coś dobrego, wartego naszej uwagi. Czujemy się lepsi od innych. Bo jak robiąc coś dla drugiego człowieka można siebie nienawidzić? Czasami odpowiadamy za nasze nieudolne życie, uczuciami innej osobami. Czy są tego warci? Zdecydowanie nie. Musimy się nauczyć, że ludzie, którzy chcą nam zrujnować życie wiedząc więcej od nas samych. Tajemnicę zazwyczaj niszczą ludzi, nasze relacje między sobą. Więc po co mamy coś ukrywać? Odpowiedź jest prosta, żeby nie kogo nie skrzywdzić. - spojrzał w moją stronę.
- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Nauczyłaś mnie więcej, niż moja pani z korków. - zaśmiał się, a ja jedynie uśmiechnęłam się lekko spuszczając głowę. - Przepraszałem już wiele razy i zrobię to kolejny raz przed wszystkimi. Nienawidzę uczucia wiedząc, że przez moją głupotę mogę stracić osobę, na której tak cholernie mi zależy. Przepraszam, Kylie.
Po moich policzkach powoli zaczęły spływać łzy. Chciałam się jednocześnie uśmiechać i skakać z radości.
Podbiegłam do Horana zamykając go w szczelnym uścisku, który od razu odwzajemnił. Po sali ponownie rozniosły się oklaski i gwizdy.
- Przepraszam - szepnął.
- Kocham Cię, Niall.
____________
Więc mamy i koniec! Jak wam sie podoba?
Mam nadzieję, że fanficfion całościowo wam sie podobało i chętnie będziecie do niego wracać.
Nie mam pojęcia co napisać, chcę wam podziękować, że dotrwaliście razem ze mną do tego momentu. Dziękuję za każdy komentarz, za każdą gwiazdkę, za 40 tysięcy wyświetleń! To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
A już niedługo, będę startować z nowym fanfiction, które chcę, aby było dopracowane z każdym drobnym szczegółem.
Tutaj macie fragment, a jednocześnie króciutki prolog:
"- Jesteś zazdrosna.
- Błagam Cię, o kolesia, który przeleciał połowę szkoły włącznie z chłopakami z drużyny plywackiej?
- Niall jest gejem?
- Niall jest chujem, Danielle."
Jeszcze raz wam dziękuję i do kolejnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top