Zadanie z zakładu

Mili pov.

Po przywitaniu się z Clintem, który poszedł zanieść rzeczy do sypialni a później do Lokiego nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Po kilku chwilach jednak postanowiłam odwiedzić brata. Podejrzewałam, że znajdę go pracującego w zbrojowni przy pancerzu. Nie myliłam się. Słyszałam muzykę dochodzącą z tamtego miejsca, której słuchamy tylko my. Wjechałam do środka tak trochę z buta jednocześnie używając kilku tanecznych kroków. Widząc, że Tony także nieświadomie kręci tyłkiem spawając jakąś część pancerza zaprzestałam. On też. Patrzyliśmy się na siebie jak na idiotów. Jednak jako iż oboje mieliśmy w sobie krew Starków po chwili się z tego śmialiśmy. Tony znowu zaczął tańczyć bardziej dziko niż wcześniej. Dołączyłam do niego i tak trwaliśmy do końca utworu. Tony westchnął lekko zmęczony wyginaniem ciała.

- Co cię do mnie sprowadza? Raczej nie przyszłaś tu tańczyć.- Zapytał mężczyzna opierając się o blat, na który sama wskoczyłam rozsiadając się wygodnie. Posłałam mu znaczący uśmiech.

- Masz te kajdanki?- Zapytałam rozbawionym głosem.

- U mnie w sypialni. Chcesz je teraz?- Pokiwałam głową twierdząco.- No to chodźmy do mnie. Aha, ja chcę w tym uczestniczyć.- Powiedział z uśmiechem.

- Nie ma problemu. Będzie zabawniej.- Zgodziłam się. Wyszliśmy ze zbrojowni.

- Jaki masz plan?- Zapytał Iron Man.

- Nic honorowego dla Thora.- Powiedziałam tylko z uśmiechem.

- Już mi się podoba...- Wymruczał sam do siebie. Zaśmiałam się pod nosem.  

Dalej w ciszy, ale z szatańskimi uśmiechami na twarzy weszliśmy do jego sypialni. Tak jak na Starka prawdziwego przystało, wszystko było tutaj na bogato. Wcześniej się nie przyglądałam tutejszemu wystrojowi. Był urządzony w przeważnie jasnych barwach i tylko jedna ściana nad łóżkiem była ciemna. Na niej był duży obraz z Iron Manem. Łóżko miało czerwoną pościel z poduszkami o tym samym kolorze. Był też dalej telewizor zawieszony na ścianie o zielonym kolorze, pod nim komoda a na niej konsola do gier. Do tego skórzana kanapa. Część z telewizorem znajdowała się stopień niżej i była oddzielona parawanami po bokach. Tony posiadał oczywiście jasne meble z ubraniami i biurko. Niedaleko posłania było wejście do łazienki a na podłodze leżał pistacjowy, puszysty dywan. W oknach wisiały długie firanki z jasnomiętowymi zasłonami.

Tony zauważył, że się zamyśliłam oglądając wnętrze i uśmiechnął się dumnie.

- Podoba ci się?- Zapytał siadając na łóżku. Poważnie spojrzałam mu na twarz.

- Skrajne bezguście.- Takiej opinii chyba się nie spodziewał, bo mina automatycznie mu zrzedła. Postanowiłam dokuczać mu dalej.- Nic gorszego nie widziałam. Pokoje w moim sierocińcu wyglądały lepiej. Jest jak wymiociny po zmieszanej brukselce, kapuście i jajecznicy. Do tego wypluty żołądek z twoją podobizną. Nie dziwię się, że Aleksandra nie chce z tobą się zadawać. Te pomieszczenie sprawia, że jestem zdegustowana i załamana.- Oceniłam śmiejąc się w duszy. Tony patrzył na mnie z otwartymi ustami. Kilka razy próbował coś powiedzieć, ale mu nie wychodziło.

- A ja myślałem, że Pepper ma dobry gust...- Wydusił po jakimś czasie. Usiadłam obok niego.

- Założę się, że ty zadbałeś tylko o swoje łóżko, kawałek ściany i jeden obraz.- Założyłam stwierdzenie. Mój brat kiwnął głową niepewnie.- Wasze gusta są jak zamknięcie Lokiego i Thora w niedużym pomieszczeniu.- Na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Ty to jak porównaniem rzucisz...- Oboje zachichotaliśmy.- A gdyby to było dobre połączenie?- Zapytał zerkając na mnie oczekująco.

- To by było jak Sam i Wanda w niedużym pomieszczeniu.- Odpowiedziałam zaraz po chwili zyskując jego rozbawione spojrzenie.

- Ciekawe.- Stwierdził podnosząc się z łóżka i zbliżając się do szafki nocnej. Otworzył ją i wyjął z niej kajdanki. Wręczył je mnie.

- Zaraz zacznie się zabawa...- Mruknęłam z uśmiechem.

- Mam się zabawić z wami?- Tony posłał mi znaczący uśmiech. Strzeliłam sobie face palma w czoło. 

- Czy ty właśnie zasugerowałeś, że chcę zgwałcić Thora?- Zapytałam załamana myśleniem brata. On złożył usta w dzióbek.

- Nic nie sugeruję, to ty masz dziwne skojarzenia.- Odpowiedział niewinnie. Wstałam z łóżka.

- Chodźmy wszystko przygotować.- Zakończyłam głupi temat i poszłam w stronę drzwi. On szedł za mną wkrótce mnie doganiając.

Cała zabawa polegała na tym, że poszliśmy do sypialni Lokiego, który jeszcze zapewne ćwiczył z Wandą i Aleksandrą, zahaczając o pokój Natashy, która dała nam kilka róż i małych świeczek. Kiedy byliśmy na miejscu delikatnie zmarszczyliśmy kołdrę na łóżku boga kłamstw, obsypaliśmy ją zerwanymi płatkami róż, w tym jeden kwiat zostawiliśmy. Świeczki szybko porozstawialiśmy na najbliższych meblach i je zapaliliśmy. Wystarczyło tylko Thora zawołać...

- Vision!- Krzyknął Tony w ścianę. Zaraz obok nas pojawił się android w jednym ze swoich ulubionych sweterków.

- Tak, panie Stark?- Zapytał jak zwykle uprzejmie.

- Powiedz Thorowi żeby tu przyszedł.- Wydał polecenie mój brat.

- Powiedz, że Loki chce porozmawiać o rodzinnych sprawach.- Dodałam po chwili zatrzymując Visa jeszcze na chwilę.

- Oczywiście, panno Da Silva.- Odpowiedział i zniknął topiąc się w ścianie. Tony oparł się o jakiś mebel.

- Nie lepiej byłoby ''panno Stark''?- Zapytał starając się brzmieć przekonująco. Spojrzałam na niego błagalnie i z lekką kpiną.

- Wybacz Tony, ale to moje nazwisko brzmi bardziej zacnie i szlachetnie niż twoje.- Odpowiedziałam pewna swego. 

- Byłabyś sławna a poza tym, moje nazwisko jest super.- Stark dumny wypiął pierś do przodu.

- Nie zależy mi na sławie i jak chcesz być fajnym to zmień wystrój swojego pokoju.- Zaproponowałam puszczając mu oczko.

- Tak źle nie jest...- Starał się bronić. Gwałtownie przerwałam mu wypowiedź.

- Jest tragicznie. Zrób to to może uda ci się zapomnieć też o Pepper.- Zachęcałam go dalej, bo wiem, że do tej pory nie uporał się z jej stratą. Niby jest z nim lepiej, ale wciąż słabo.

- Mili...

- Tony...- Drzwi przerwały nasze rozmowy. Wszedł Thor. Z ogromnym uśmiechem przywitałam go dotykając jego ramienia.

- Co wy tu robicie? Loki chciał porozmawiać o tym co będzie między nami..

- ''Między nami?''- Zacytowałam blondyna kreśląc cudzysłów w powietrzu.- Między wami nic nie ma! Za to między mną a nim jest!- Przerwałam mu z lekką złością przypominając sobie co Gromowładny zrobił dla Lokiego. 

- Co ty taka złośliwa?- Zapytał kąśliwie. Mój wyraz twarzy rozchmurzył się.

- A, nic. To my kazaliśmy Visionowi powiedzieć, że Loki na ciebie czeka.- Wyznałam mu. Szofer skrzyżował ramiona na piersi.

- Czego chcesz?

- Chcemy.- Poprawił go uśmiechnięty Tony. 

- Pamiętasz nasz zakład? Wygrałam. Teraz zrobisz to co ci każę.- Przypomniałam mu sytuację z misji na Rarotondze. Odinson kiwnął głową potwierdzając moje wcześniejsze słowa.- No więc... Rozbieraj się.- Rzekłam zyskując zdziwione spojrzenia obojgu mężczyzn.- Nie liczyłeś chyba, że wrzucimy go w ubraniach do łóżka.- Skierowałam te słowa do Tony'ego.

- Będzie zabawniej. I ma to większy sens.- Przyznał Tony jeszcze bardziej rozbawiony tym wszystkim.

- Że tak teraz? Tutaj? W pokoju Lokiego?- Dopytywał się zszokowany. Cmoknęłam ustami do niego.

- Zdejmuj majteczki Thorinka.- Ponagliłam go zachęcająco. On dalej tego nie zrobił.- No już, bo wszyscy w Asgardzie dowiedzą się, że pokonała cię kobieta.- To chyba go przekonało na tyle, że zaczął to robić.

- Nie patrzcie się...- Cicho jęknął Szoferek.

- Nie ma na co...- Mruknęłam tak, że tylko Tony usłyszał. Zaczął się niepohamowanie śmiać a ja z nim.

- Już.- Usłyszeliśmy po jakimś czasie, mimo to wciąż się nie odwróciliśmy.

- Wejdź pod kołderkę..- Rozkazał Tony uwodzicielskim głosem.

- Już.- Powiedział Szofer po jakimś czasie. Dopiero wtedy ja i mój brat odwróciliśmy się. Blondasek siedział skulony pod kołdrą, najwidoczniej bardzo spięty i zmieszany tym wszystkim. Najbardziej rozbawiły mnie jego rumieńce.

- Tony, uczynisz honory i założysz bogowi kajdanki?- Zapytałam teatralnie. 

- To dla mnie zaszczyt.- Odpowiedział równie aktorsko przykładając dłoń do serca. 

- To konieczne? Już wystarczająco mnie poniżyłaś..- Szofer spojrzał na mnie błagalnie. Ja pozostałam nieugięta.

- Dla lepszej klimy wszystko.- Odpowiedziałam nie zwracając uwagi na to jak biedak na mnie patrzy. 

Tony zadowolony położył się na brzuchu przy Szoferze i następnie zmusił go do skucia się. Kiedy to zrobił jeszcze raz wszystko popoprawiał. Do ust wcisnął mu kwiat czerwonej róży dając tym samym niepowtarzalny widok. Efekt nagiego Thora w łóżku Lokiego z różą w ustach, do tego świeczki i płatki kwiatów wokół niego był powalający.

- Jeszcze tylko bitej śmietany mi tu brakuje...- Powiedział Tony z zachwytem przyglądając się Thorowi, który tylko przewrócił oczami na te słowa. Ja wygodnie usiadłam na kanapie nieco dalej.

- Tony zejdź z tego łóżka, bo to wszystko nie dla ciebie.- Powiedziałam rozbawiona jego słowami. 

- Ah, no tak, dla Jelonka.- Mój brat wstał i podszedł do mnie siadając.- Nie czujesz się zazdrosna?- Zapytał uważnie mi się przyglądając.

- Dla Lokiego też to nie jest.- Stwierdziłam.- To wszystko dla Szofera, dla jego cholernej arogancji i honoru.- Szofer na to nic nie odpowiedział tak samo jak Tony.

Nie czekałam długo na to aż Loki przyjdzie. Po jakichś kilku minutach zjawił się. Ja i Tony na szybko znaleźliśmy jakąś kryjówkę i była to ciasna, nieduża szafa na ubrania. Oboje staraliśmy się wydawać jak najmniej dźwięków, ale i jemu i mnie śmieszki cisnęły się na usta a do tego było gorąco i mało miejsca. Szofer ponownie się spiął nieprzygotowany na wstyd. Jako pierwszy wszedł Loki w swoim Asgardzkim szlafroczku, za nim Clint. Oboje zajęci rozmową nic nie zauważyli.

- No nie wiem co bym zrobił w takim wypadku.- Powiedział Clint najwidoczniej odpowiadając na to co wcześniej powiedział Loki.- Ja bym zapewne nie dopuścił do takiej sytuacji.

- Tak, zaiste.- Mruknął Loki.- Nie pomagasz mi tym.

- Nie martw się, młody, głupi byłeś...- Znowu odezwał się Clint. Tony obok mnie zaczął się bezgłośnie śmiać, przez co smyrał mnie swoim zarostem i oddechem po szyi powodując łaskotki. Gwałtownie przechyliłam głowę do tyłu uderzając go w twarz z dyńki. To tylko nasiliło naszą chęć do śmiania się a mój brat musiał schować się za ubraniami i oprzeć się żeby nas nie wydać.

- Sam jesteś głupi...- Cisza. Coraz słabsza wola utrzymywania spokoju u nas w szafie. Napięcie w pomieszczeniu.

- Eee... Ja chyba nie powinienem tu być...- Clint nieco jąkał się wypowiadając te słowa. Tony przycisnął twarz do tylnej ścianki żeby nie wybuchnąć śmiechem.- Ty chyba zapomniałeś o czymś.. Ja źle, że się pojawiłem. W czymś przeszkodziłem.- Mówił starając się nie plątać w słowach.

- Stój jak stoisz!- Warknął Loki.- Thor! Co ty wyprawiasz!? Dlaczego leżysz goły w moim łóżku i to przykuty kajdankami!?- Bóg podkreślił przedostatnie słowo.- I dlaczego tu jest taki bałagan!? Po jaką cholerę ci ta róża w pysku!? Ty się dziwisz, że nie mogę się do ciebie przyznać!? Po co to robisz!?- Ostatnie było wypowiadane takimi sylabami. Zachichotałam bezgłośnie rozpychając trochę Tony'ego żeby mieć więcej miejsca.

- Zajrzyj do swojej szafy.- Powiedział Szofer, który najprawdopodobniej wypluł różę z ust. Usłyszałam kroki zbliżające się w naszą stronę, jednak drzwi nikt nie otworzył.

- Po co?- Zapytał Clint zmieszany całą sytuacją.

- Otwórzcie to zobaczycie dlaczego to zrobiłem.- Kurde! Ten lepak nas wydał! 

Drzwi się otworzyły. Stał tam Loki, ale byłam na to przygotowana. Tony był ukryty za wieszakami z dużą ilością ubrań i chciałam żeby tam został. Przyłożyłam rękę do czoła udając, że słabnę i wpadłam w ramiona boga. On mnie złapał i trzymał a ja sprytnym kopniakiem zamknęłam szafę nie dając im zobaczyć czy jest coś tam jeszcze fajnego. W tym samym czasie czarnowłosy odsunął mnie bardziej na środek.

- Mili? Wszystko w porządku?- Zapytał bóg kłamstw z troską w głosie. Posłałam mu słaby uśmiech.

- Cześć kochanie..- Wymruczałam cicho. 

,, Myślisz, że nie wiem, że udajesz?'' Zapytał mnie w głowie. Mrugnęłam do niego porozumiewawczo.

,, Kontynuuj tę zabawę. Chcę poniżyć Szoferka!'' Odpowiedziałam mu w ten sam sposób. 

,, Sama to zorganizowałaś?'' Zapytał mnie. On nie wie, że tu jest Tony!

,, Oczywiście! Ja wygrałam zakład!'' Podtrzymałam opinię.

- Coś ty jej zrobił nędzna kreaturo? Tak po prostu zamknąłeś kobietę w szafie?- Zapytał Loki z bardzo poważnym tonem.

Loki najwidoczniej tak zaciemniony Thorem nie widział co się dzieje za nim. Mianowicie Tony musiał myśleć, że ciągle stoję przy drzwiach do szafy, ale stał tam akurat Clint. Będąc pewnym, że to ja, cicho wciągnął Clinta do środka mebla, do siebie, ponownie zamykając drzwi. Zachciało mi się śmiać wyobrażając sobie w jakim uścisku oni muszą tam teraz być...

- Ja jej nic nie zrobiłem!- Wyparł się Thor. Loki pomógł mi wstać z podłogi.

- Co on ci zrobił księżniczko?- Zapytał mnie troskliwie. Wtuliłam się w boga.

- Tym razem nic...- W tym samym momencie drzwi szafy otworzyły się ponownie i wypadł z niej Clint wywracając się nam przed nosem. W sumie nie wypadł tylko został wykopany. Ponownie mebel się zamknął z trzaskiem. Kiedy Barton się podniósł otrzepał swoje ubrania.

- Chłopie! Ogarnij swoją szafę, tam jakieś legowisko Starków się zrobiło!- Powiedział rozeźlony. Loki zrobił głupią minę.

- Jakie legowisko?- Zapytał zagubiony. Clint skrzyżował ręce na piersi.

- Normalne legowisko Starków. Weź coś zrób nim ci się rozmnażać zaczną!- Po raz kolejny mi się śmiać zachciało. Tylko Clint wymyśla takie rzeczy. 

- To jeszcze ktoś w tej szafie siedzi!?- Zapytał zdziwiony Loki. Clint kiwnął głową twierdząco. 

Zaraz potem bóg wypuścił mnie z objęć i otworzył ciągle tę samą szafę. Tym razem lepiej było widać Tony'ego, bo miał wystawiony łeb. Loki gwałtownie złapał go za szyję i wyciągnął na zewnątrz, następnie zaciągnął go na łóżko i rzucił obok Thora. W tym samym czasie w pokoju zjawiła się nowa osoba i była nią Hel. Jakie było jej zdziwienie widząc swojego ojca przy łóżku z dwoma mężczyznami i w tym jeden całkowicie rozebrany. Jej zdziwienie zmieniło się w złość nastolatki.

- Ojcze! Dlaczego ty mnie zawsze zmuszasz do patrzenia na twoje lubieżne i zbereźne grzechy?- Zapytała głosem młodej, nastoletniej dziewczyny. Loki podniósł brwi do góry.

- To nie tak jak myślisz...- Zaczął uspokajać ją ojciec. Hel tupnęła nogą o podłogę.

- A jak? Jeden jest nawet goły! I to jest Thor! Dlaczego muszę na to patrzyć!?- Zapytała zniesmaczona i załamana.

- Nie musisz na to patrzyć.- Stwierdził Clint uśmiechając się głupkowato.

- Coś ty za jeden?- Zapytała mierząc agenta spojrzeniem. Barton podszedł do niej.

- Jestem agent Clint Barton. Hawkeye.- Przedstawił się grzecznie a potem ucałował jej dłoń jak na prawdziwego mężczyznę przystało.

- Hel, córka Lokiego. Władczyni Helheimu.- Także się przedstawiła uprzejmie.

- Mogę zapewnić, że to wszystko jeden wielki żart, który miał na celu wygranie przeze mnie zakładu i upokorzenie Thora. Twój ojciec nie gustuje w mężczyznach.- Zadeklarowałam tłumacząc wszystkim o co chodziło.

- Mam taką nadzieję. Nie jestem uprzedzona czy coś, po prostu dziwnie widzieć ojca w takiej sytuacji.- Odpowiedziała Hel. Uśmiechnęłam się do niej pocieszająco.

- Głównie miało to na celu upokorzenie Thora.

- Już się zemściłaś za tamte przezwiska?- Zapytał wykończony Thor ciągle przypięty kajdankami do łóżka. Posłałam mu chytry uśmiech.

- O nie, nie kochanieńki. To było tylko wypełnienie zadania z wygranego zakładu, Na zemstę za tamto przyjdzie jeszcze czas.- Ostrzegłam blondyna. Oczywiście czekałam na odpowiedni moment dla zemsty.

- Przyszłam poinformować, że już wracam do swojej krainy, praca czeka.- Powiedziała Hel przerywając i kończąc tamten temat.

- My z Lokim powinniśmy także ruszyć do Asgardu. Najwyższa pora.- Dodał Thor zerkając na swojego przybranego brata. 

- Musimy się przygotować.

***  

Wszyscy zebraliśmy się w salonie wspólnym. Każdy żegnał się z Hel, Lokim i Thorem, którego z kajdanek oswobodził Tony. Muszę powiedzieć, że pożegnania były różne. Niektórzy wymieniali się ściśnięciem dłoni, inni uściskami, inni słowami. Tylko mnie Loki pożegnał pocałunkiem na oczach wszystkich. Zaraz wszyscy zaczęli wydawać dźwięki typu ''uuuuuu''. Wanda dała jeszcze jakiś podarek dla Lokiego, ale nie jestem pewna jaki. Było to niewielkiej wielkości pudełko, tylko z czym?

- Tylko uważaj jak mnie nie będzie.- Szepnął Loki. Obok nas pojawił się Clint jak zwykle uśmiechnięty.

- Spoko, mogę się nią zająć.- Zaproponował z znaczącym uśmiechem. Loki to odwzajemnił, ale z co innego mówiącym tekstem.

- To, że cię lubię, wcale nie oznacza, że cię nie zabiję.

- Loki!- Krzyknął gdzieś z oddali Thor.

- Zaraz!- Odkrzyknął zirytowany bóg.- Aha, jak coś to mianuję Clinta swoim zastępcą dotąd aż nie wrócę!- Ogłosił wszystkim.

- A jak ja się nie zgodzę?- Zapytał zaciekawiony Barton.

- No to masz problem.- Odpowiedział obojętnie Loki

W końcu obok nas pojawił się Thor. Z dziwnym urządzeniem w rękach. Loki spojrzał na niego zdziwiony.

- Poważnie? Po co mi te kajdanki?

- Żebyś nie uciekł.

- Nie nałożyłeś mi ich jak tu przybyliśmy a teraz tak. Przyznaj, że wcześniej zapomniałeś.- Loki z nieukrywaną kpiną patrzył na Szofera. Jego mina mówiła wszystko.- A twój młot?

- Jeszcze go nie znalazłem...- Odpowiedział załamany. Zaśmiałam się cicho.

- Ruszajmy do Asgardu ty idioto.- Powiedział dając założyć se kajdanki, które same się rozłożyły.

Po tym Loki, Thor i Hel zniknęli w snopie tęczy w ogrodzie. Co się będzie działo dalej to w następnym...

************************************

Siemaneczko! Wiem, długo mnie tu nie było, ale nadmiar obowiązków na mnie spadł. Do tego szkoła z dziwnymi wymaganiami, matma i wgl. Łapcie nexta i dzięki za wszystkie komy i głosy. To naprawdę buduje. Wiecie, że zaraz dobijemy do 10k?

- Matma jest łatwa.- Tony

- Raczej ty.- Aleksandra

- Kto wie gdzie jest Batman?- Autorka

- Nie było go.- Clint

- Ha! Ha! Ha!- Joker

- Co znowu?- Autorka

- Nic.- Joker

- Why so serious?- Clint

- Przestańcie!!!- Joker

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top