Na Jotunheimie...

Mili pov.

Ustawiliśmy się na środku, ja, Thor i Loki. Wokół nas stały te same osoby co wcześniej i obserwowały one wydarzenie. Heimdall wystąpił na przód patrząc na nas po czym uniósł ręce wyciągając je przed siebie. W nich zabłysł złoty promień takiego samego odcienia jak jego oczy, które swoją drogą były niesamowite. Zaraz potem promień objął nas sprawiając, że przestałam widzieć resztę świata z wyjątkiem wybranych na misję towarzyszy. Moim pierwszym doznaniem były te same kłucia na ciele jak podczas podróży na Asgard a później poczułam silny powiew wiatru. Znaleźliśmy się na zimnym, ośnieżonym Jotunheim.

- Trzymaj się mnie! - usłyszałam Lokiego, który złapał mnie za rękę. Podeszliśmy w stronę Thora, który wpatrywał się w konstrukcję trochę drogi przed nami. 

Gdy rozejrzałam się wokół zauważyłam, że teren miał kilka podobnych budowli składających się ze strzelistych wież o ciemnym kolorze. Wszystko wydawało się być pokryte lodem, nawet pod nami podłoże składało się z nierównych lodowych płyt. Pokusiłam się spojrzeć w niebo i jak się okazało było bezchmurne a na nim widoczne miliony gwiazd i księżyc, chyba sporo oddalony.

- Ładne mają tutaj niebo. - powiedziałam w dalszym ciągu je podziwiając. Obaj mężczyźni zwrócili na nie uwagę też przez chwilę je oglądając. 

- Chyba jedna z niewielu rzeczy godnych uwagi na tej planecie... - mruknął bóg kłamstwa spoglądając do góry. Uśmiechnęłam się pocieszająco w jego stronę.

- To miejsce w całości ma swój urok. - oznajmiłam ponownie rozglądając się. W oddali widziałam jakieś wysokie góry, pod nimi iglasty las. Wydaje mi się, że gdyby Jotunowie wzięli się w garść i zaczęli tworzyć coś co nie służy do zagłady świata, to może mieliby tu przytulne miejsce do mieszkania.

- Przynajmniej myślisz pozytywnie. - odezwał się Szofer patrząc w moją stronę. - A skoro w temacie myślenia jesteśmy... Loki, pamiętasz naszą ostatnią wizytę tutaj? - zapytał z wesołym uśmiechem na twarzy, którego bóg kłamstwa nie odwzajemniał.

- To było głupie, a właściwie ty byłeś głupi. - odpowiedział Loki krzyżując ramiona na piersi. Patrzyłam na nich oboje z pytającym wyrazem twarzy.

- Co się wtedy stało? - zapytałam obserwując ich wyrazy twarzy. 

- Thor sobie wymyślił, że przyjdzie tutaj na wojnę z Lodowymi Olbrzymami i wciągnął w to mnie, oraz resztę swoich przyjaciół. - odezwał się Loki ciągle nie mając takiego uśmiechu co posiadał Szofer. - Później jak zaczęła się rozróba pojawił się Odyn i musiał on prosić o wybaczenie dla syna a gdy wróciliśmy do Asgardu myślałem, że obu zadźgam za te kłótnie. A po tym Wszechojciec wygnał Thora na Midgard. - opowiedział z niechęcią w głosie. Szofer zaśmiał się wesoło.

- Wtedy to było piekło, ale teraz to całkiem miłe wspomnienie. - z ciągłym uśmiechem na twarzy mówił Thor. Loki w dalszym ciągu nie podzielał jego entuzjazmu.

- Dla mnie wtedy to było piekło i teraz też jest, bo to właśnie wtedy dowiedziałem się o swoim pochodzeniu. - wyznał bóg kłamstwa spoglądając gdzieś w śnieg. - Nie jest ci zimno? - zapytał po chwili całkowicie zmieniając temat i spoglądając na mnie.

- Nie, nawet nie zwróciłam uwagi na temperaturę. - odpowiedziałam zdając sobie sprawę z tego, że jest mi chłodno, ale nie na tyle żebym miała wymagać czyjegoś okrycia. Po prostu wystarczyłoby żebyśmy już poszli i sama się rozgrzeję.

- Wiecie, my tu gaworzymy, wspominamy a Asgard może już dawno rozwalony jest. - odezwał się Thor tym razem poważny. Obdarzyłam go prowokującym uśmiechem.

- Ty jesteś naszym przywódcą i to będzie twoja wina jak zawalimy sprawę. - odpowiedziałam złośliwie. Gromowładny pokręcił głową z politowaniem i zaczął iść w stronę jednej z najwyższych budowli. 

Zaczęłam podążać za blondynem tuż obok Lokiego i wydawało się, że obaj są zatopieni we własnych myślach. Nie próbowałam zamącać ciszy pomiędzy nami, więc po prostu podziwiałam dalsze widoki wokół. Pomimo braku przyjaźni co do tego świata u Asgardczyków to jednak było tutaj pięknie. Śnieg ślicznie błyszczał przy świetle księżyca, te gwiazdy, góry w oddali, lasy świerków... Ten świat wcale nie jest taki zły. Musi po prostu znaleźć przywódcę, który będzie na tyle silny żeby zjednoczyć tych Jotunów, którzy chcą zmian na lepsze. Mniej rozlewu krwi a więcej konkretnej roboty. Wszystkim to wyjdzie na dobre.

W końcu znaleźliśmy się w jednej z tych budowli, która z bliska wydawała się być pałacem. Znajdowało się tam wiele wysokich kolumn pokrytych lodem, ale także miejsca wyglądające jak ruiny. Wieże pałacu stąd wyglądały na wyższe i trochę przypominały konstrukcję siedziby w Asgardzie tylko mniej udanej. Półmrok pod dachem wejścia sprawiał wrażenie tego, że to miejsce jest opuszczone od dawna.

We troje trzymaliśmy się blisko siebie obserwując czy gdzieś w okolicy widać jakiś ruch.

- Przechodzimy dalej. - powiedział Szofer skupiony jak nigdy. Skierowaliśmy się w stronę wejścia ciągle czujni.

- To miejsce wygląda na opuszczone. - odezwałam się cicho gdy byliśmy już obok drzwi. Thor je otworzył, ale zanim weszliśmy do ciemności za nimi to poczekaliśmy na to czy może wyskoczy nam teraz coś na twarz.

- Ostatnim razem też tak było, więc... - zaciął się Loki gdy znaleźliśmy się w środku. W naszą stronę było wycelowane kilka włóczni. - Nie dajcie się zaskoczyć. - dokończył beznamiętnym tonem głosu. Zastanawiałam się czy wyciągnąć miecz, ale póki Szofer nic nie mówił, nie robiłam tego. 

- Przyjęcie niespodzianka? - zapytałam żartobliwie, ale zostałam zgromiona spojrzeniami tamtej dwójki, więc stałam się poważna. 

Włóczniami celowali do nas Jotunowie. Mieli niebieską skórę pokrytą jakimiś ciemniejszymi wzorami, czerwone oczy i ostre zęby. Byli dużo wyżsi i umięśnieni a widziałam to ponieważ kilku z nich od pasa w górę nie miało na sobie nic. Różnili się od Lokiego Jotuna, bo on miał wtedy swoje czarne włosy i nie był tak wysoki jak oni. Na ich ubrania składały się jakieś spódniczki stworzone ze zwierzęcej skóry.

Z pośród nich wyłonił się kolejny Olbrzym trochę wyższy i bardziej pomarszczony na twarzy.

- Co sprowadza Asgardczyków na ten świat? - zapytał ciężkim głosem z chrypką w nim. Naszym mówcą stał się Szofer.

- Musimy pomówić z obecnym władcą Jotunów. To sprawa pokoju pomiędzy Asgardem a Jotunheimem. - odpowiedział pewnym głosem. Niebieski nie wyglądał na usatysfakcjonowanego odpowiedzią, ale dał znak swoim strażom aby się rozstąpiły, po czym poszedł korytarzem przed siebie. 

Olbrzymi obok nas zmusili nas do tego żebyśmy szli za nim, więc staraliśmy się dogonić tamtego. Dało się zwrócić uwagę na to, że im dalej szliśmy tym bardziej temperatura rosła. W następnych miejscach widziałam więcej Jotunów wpatrujących się w nas z zaciekawieniem, obrzydzeniem a czasem nienawiścią, ale żaden nie odważył się przerwać nasz spacer. W końcu znaleźliśmy się przed sporymi drzwiami i nasz przewodnik pchnął je z całej siły nie przerywając marszu. To musiała być sala tronowa, bo na samym końcu przesiadywał jakiś inny Olbrzym wyglądający na znudzonego. Samo duże pomieszczenie podpierane było ciemnymi kolumnami gdzieniegdzie pokrytymi lodem. Na nich wisiały czarne płótna z niebieskimi wzorami a to dodawało mroku. 

W końcu znaleźliśmy się przed tronem Olbrzyma o cwaniackim uśmiechu. Na jego ubranie składała się czarna tunika spływająca z jednego ramienia do kolan. Miał kilka naszyjników z kłami niewiadomego pochodzenia a na jego głowie znajdowała się metalowa korona. 

- Asgardczycy. - zaczął mówić prostując się. - Co was sprowadza na tę zamarzniętą skałę? - zapytał powodując na mojej twarzy nieznaczny uśmieszek spowodowany nazwą świata. Szofer wystąpił bardziej do przodu z powagą na twarzy.

- Przyszliśmy szukać wsparcia w Jotunach, gdyż Asgard zaatakowały Mroczne Elfy. Wypuściły coś w rodzaju gazu, który zamienia nas w bezmyślne istoty a Lodowi Olbrzymi są w stanie to wytrzymać i jako książę krainy bogów prosimy o pomoc. - wytłumaczył krótko Gromowładny. Władca dalej miał na twarzy uśmieszek cwaniaka.

- Co Asgard da nam w zamian? - zapytał przyglądając się każdemu z nas. Zastanawiałam się co może mu odpowiedzieć Thor i jaką propozycję złoży.

- A czego chcecie? - zapytał Szofer umiejętnie unikając podania swojej ceny. Władca upiornie poszerzył swój uśmiech.

- Oddacie nam pełną niepodległość naszych ziem. - odpowiedział zyskując zszokowane spojrzenia Lokiego i Thora. Ja sama też się zdziwiłam, bo najwidoczniej wysoko cenią sobie pomoc.

- Żądasz za dużo. - odpowiedział Gromowładny trochę oburzony. Lodowy Olbrzym nie wyglądał na zrażonego i ciągle miał na twarzy ten uśmiech cwaniaka. Podniósł się ze swojego tronu z czarnego kamienia i podszedł trochę w naszą stronę.

- Musicie wiedzieć, że Mroczne Elfy złożyły też swoją propozycję. - wyznał skupiając swój wzrok na jakimś elemencie w oddali. - Mielibyśmy przyłączyć się do nich i dokonać rzezi na Asgardczykach w zamian za niepodległość, satysfakcję i dobra materialne. To kusząca oferta. - odwrócił się majestatycznie w naszą stronę. 

- Dlaczego jej nie przyjąłeś? - zapytał Thor obserwując Olbrzyma.

- Bo posiadanie Asgardczyków po swojej stronie jest raczej bardziej korzystne niż sojusz z Mrocznymi Elfami. Na pewno na początku byłoby zabawnie, ale później już nie miałyby czego zaoferować. Co innego z bogami, ale żeby nie było wciąż rozważam ich propozycję. - powiedział z powrotem siadając na swoim tronie. Rodzeństwo zastanawiało się nad tym wszystkim marszcząc brwi.

- Wasza pomoc w zamian za niepodległość. - powtórzył Szofer upewniając się. Władca kiwnął głową twierdząco. - Muszę porozmawiać o tym z Odynem. - wydaje mi się, że tak naprawdę wszyscy wiedzieli, że jak Wszechojciec chce pomocy Olbrzymów musi przystać na ich cenę nim będzie za późno.

- Zgodzi się, nie ma wyjścia. - odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem. - Wiesz jednak, że jeśli nie macie dostępu do Bifrostu to przetransportowanie moich wojsk będzie niemożliwe? - zauważył trafnie. Thor wyglądał jakby się zastanawiał. 

- Wymyślimy coś. - odpowiedział tylko z chytrym uśmiechem. Aż zaczęłam się zastanawiać nad tym co może dziać się pod kopułą Szofera.

- Jeszcze jedna sprawa zanim odejdziecie z informacją do Odyna. - szybko dodał tym razem zerkając na mnie. - Nie ufam mu. Wszechojciec może nas po prostu wykorzystać i wyrzucić, więc zrobię coś żeby to go zniechęciło. - wskazał palcem na mnie. - Biorę dziewczynę w zastaw. - na mojej twarzy pojawił się paniczny uśmiech skierowany w stronę braci, którzy przyglądali mi się z niepokojem. 

- Nie ma mowy. - zabronił Loki patrząc na Lodowego Olbrzyma. Ja sama pomimo, że nie chciałam tu zostawać to wiedziałam, że muszę bo inaczej nie pomogą.

- Spokojnie, jeśli Odyn dotrzyma swojej części umowy to dla samicy nie spadnie włos z głowy a do Asgardu trafi bezpieczną drogą. - zapewnił patrząc się na mnie. Ostrzegawczo spojrzałam na Lokiego, który mimo wszystko nie wydawał się być przekonany. 

- Masz dwóch synów Odyna do wyboru, więc dlaczego zdecydowałeś się na nią? - zapytał Loki, który pomimo obojętności na twarzy to w oczach miał strach. Chciałam go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziałam jak.

- Nic tak nie dobije Odyna jak nienawiść jego syna, który dopiero do niego wrócił. A wszystko dlatego, że poprzez niedotrzymanie umowy tamten stracił swoją ukochaną. A najlepsze jest to, że to byłaby słuszna nienawiść. - odpowiedział o dziwo wiedząc, że ja i Loki jesteśmy razem i to, że poprawiły się jego stosunki z Odynem. Bóg kłamstwa spojrzał na niego zdziwiony.

- Skąd to wszystko wiesz? - zapytał patrząc na niego. Olbrzym miał na twarzy większy uśmiech niż zwykle.

- Kiedyś byłem szamanem a nie władcą i teraz pamiętam sporo magicznych sztuczek. - odpowiedział zyskując moje zaniepokojenie. Pamiętam, że mój ojciec był torturowany przez jakiegoś szamana, który umiał używać magii. A co jeśli to ta sama osoba? Jeżeli tak to muszę uważać co robię i unikać pokazania mu runy mojego ojca. 

,,Loki" odezwałam się w głowie boga. Nie dał po sobie znać, że właśnie przestraszyłam go. W międzyczasie Szofer omawiał dalsze plany wraz z władcą Jotunów.

,,Nawet nie mów mi, że zamierzasz tutaj zostać." po chwili odezwał się zdenerwowany. Tak coś czułam, że będzie się stawiać...

,,Muszę, bo inaczej nie pomogą." odpowiedziałam z lekkim smutkiem. 

,,I tak po prostu mamy sobie odejść?" zapytał udając zadowolony ton. W duszy przewróciłam oczyma.

,,Tak i przy okazji potrzebuję twojej pomocy jeśli chcesz żebym była bezpieczniejsza." odrzekłam zerkając na czarnowłosego. Loki zamilkł na moment a ja czułam jego wewnętrzne rozerwanie. 

,,Czego potrzebujesz?" zapytał po chwili z poddańczym tonem. Pomimo, że byłam zadowolona, bo w końcu odpuścił to jednak czułam, że Loki stanie się w najbliższym czasie bardziej rozdrażniony i niepewny. 

,,Ten Jotun powiedział, że kiedyś był szamanem a raz ojciec mi opowiadał o tym jak był przez jednego torturowany. Nie wiem czy to ta sama osoba ale jeśli tak to prawdopodobnie będę miała przerąbane jeśli zobaczy runy Tiwaz na mnie. Mógłbyś użyć jakiejś iluzji żeby nie było ich widać? Tylko tak dyskretnie.." poprosiłam widząc, że władca zbliża się w moją stronę. Był dużo, dużo wyższy ode mnie i patrzył na mnie z zaciekawieniem. 

- Mam nadzieję, że miło nam będzie się spędzało razem czas. - powiedział uśmiechając się upiornie. Odwzajemniłam to tylko trochę milej.

- A ja mam nadzieję, że Odyn dotrzyma swojej części umowy. - odpowiedziałam wzruszając ramionami. Ten tekst spowodował śmiech u Olbrzyma.

- Dowcipna z ciebie samica, już cię lubię. - powiedział gdy się zebrał do kupy. - Asgardczycy już sobie mogą iść a ja w międzyczasie nakażę przygotowanie wojsk. Liczę na to, że wasz strażnik mostu sam nas przerzuci gdy tylko dostanie się w odpowiednie miejsce. - powiedział w stronę tamtej dwójki.  

- Tylko bądźcie gotowi. - ostrzegł Thor trochę z niepewnością patrząc w moją stronę. Postarałam się go trochę uspokoić swoim pewniejszym uśmiechem.

- My zawsze jesteśmy gotowi. - odrzekł władca spoglądając z wyższością w stronę braci. W końcu zaczęli iść w stronę wyjścia.

,,Jakby chciał czegoś co nie spodobałoby się mi lub tobie, to nie bój się użyć mocy." powiedział mi w głowie Loki nie oglądając się za siebie. 

,,A jakby coś nie pykło i Odyn jednak się zbuntował i nie wypełnił swojej części umowy to postaraj się mimo wszystko nie urwać mu głowy." poprosiłam trochę rozbawiona. Loki jednak nie podzielał tego.

,,Raczej nie jest tak głupi żeby dopuścić do czegoś takiego." odpowiedział z lekką wyższością w tonie. 

,,Uważajcie tam na siebie.." dodałam trochę troskliwiej gdy Loki stał już w drzwiach.

,,Ty mi to mówisz?" zapytał obdarzając mnie jeszcze raz niespokojnym spojrzeniem zanim zniknął poprowadzony na zewnątrz przez straże.

Na chwilę zapomniałam o tym, że przypatruje mi się władca Lodowych Olbrzymów. Wiedziałam, że jestem teraz sama i nikt mi nie pomoże a to trochę wywołało we mnie lęk. Jotun przyglądał mi się z uśmiechem na twarzy.

- Wyglądam źle czy coś? - zapytałam zaczynając poprawiać sobie włosy. Uśmiech niebieskiego się poszerzył.

- Aż mi się smutno zrobi jak Odyn dotrzyma swojej części umowy i będę zmuszony cię oddać, samiczko...

************************************

Siemano!!! Jak myślicie, co może zrobić władca Jotunów dla Mili? Propozycje dawać w komentarzach, wraz z gwiazdkami. Idę pisać następny rozdział do drugiej książki. Tarcza!



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top