Tajemnica [Chrome x Reader]

-Tak, zaraz się tym zajmę, dobrze? -westchnąwszy podałaś na krzesło w sali alchemicznej. -Rozumem, że teraz wszystko dzieję się szybko, ale ja nawet nie jestem w tej straży -mruknęłaś niezadowolona. 

-Wiem, dlatego jestem Ci wdzięczny za pomoc! -krzyknął elf, z głębi pomieszczenia. 

-Wynagrodzisz mi to czynami -zaśmiałaś się pod nosem, wracając do tworzenia kolejnych eliksirów. 

-Ach, tak? -poczułaś ciepły oddech na szyi. -Jakimi na przykład? -wyszeptał wprost do Twojego ucha, po chwili gryząc je lekko. 

To, że Ez jest wredny i nie okazuje zbyt wielu uczuć publicznie, nie odzwierciedla jego łóżkowej natury. W tamtym momencie to on przejmuje całkowitą kontrole, bo w końcu to on może kogoś dotykać, a nie ktoś jego. Zarozumiały elf... No ale serce nie sługa. Poza tym... Takie momenty na osobności z niebieskowłosym kończą się zawsze czymś ciekawym. Tym razem nie było inaczej. 

Elf odchylił Twoją głowę do tyłu i złączył wasze usta w namiętnym pocałunku. Twój czarny, wilczy ogon zaczął się poruszać, co nie było zależne od Ciebie - taka już Twoja natura. 

Ezarel zaśmiał się cicho, czując jak puszysta kita łaskocze jego intymne miejsce. 

-Wiesz, że to cholernie mnie podnieca -wyszeptał uwodzicielsko. 

-Wiem, dlatego dzisiaj mam zamiar odwiedzić Cię w nocy -szepnąwszy ugryzłaś go w nos. 

Dopiero wtedy do waszych uszu dobiegł jakiś dźwięk. Oboje odwróciliście wzrok w kierunku z którego wydobył się odgłos i zobaczyłaś osobę, która w tym momencie była niczym najgorsza z kar. 

-Czego chcesz, szczeniaku? -warknął Ezarel, wracając do swojego uprzedniego zajęcia, czyli szukaniu receptur. 

-Chrome... -szepnęłaś patrząc w oczy brata. 

Ten nie dał Ci nic więcej powiedzieć, wybiegając z pomieszczenia. Szybko zerwałaś się na równe nogi, z zamiarem dogonienia go i wytłumaczenia wszystkiego, jednak Twój chłopaka zatrzymał Cię, łapiąc z Twój łokieć. 

-Zostaw. To tylko szczeniak -powiedział beznamiętnie. 

-Jest jeszcze młody, ale nie masz prawa nazywać go szczeniakiem -warknąwszy wyrwałaś się z jego uścisku. -A co ważniejsze: To mój brat! 

Elf tylko westchnął i machnął ręka na znak, że możesz śmiało biec za młodym wilkiem. 

Tak też zrobiłaś. Przewagę nad chłopakiem dawał Ci fakt, że jesteś do niego szybsza i zwinniejsza, a także wiedziałaś gdzie zawsze zaszywa się, gdy ma gorszy dzień. 

Jednak teraz ulubiona kryjówka chłopaka nie jest bezpiecznym miejscem. Od czasu zamordowania hamadriady kręci się tam coś lub ktoś, a zamiary tej istoty nie są przyjazne. Wystarczy, że mały Merry musi teraz cierpieć, z powodu działań tego czegoś. Nie darujesz sobie, jeśli Twój brat zostanie skrzywdzony. 

Szybko pobiegłaś przed bramę, wiedząc, że o tej porze jest zamknięta, jednak to Cię nie powstrzymało. Korzystając ze swoich umiejętności, jak z adrenaliny, która teraz wypełniała całe Twoje ciało - najzwyczajniej w świecie przeskoczyłaś wysoki mur tak, jakby była to mała kałuża. 

Najszybciej jak potrafiłaś biegłaś w stronę jeziora, znajdującego się niedaleko Kolorowego Drzewa.

Obym tylko zdążyła - ta myśl ciągle siedziała Ci w głowie i z każda sekundą tworzyła coraz to większe echo w Twojej głowie. 

Po dość długim biegu zobaczyłaś swojego brata. Niestety w fatalnej wręcz sytuacji. Chrome cofał się coraz bardziej, aby uniknąć ostrza osoby, która prawdopodobnie była sprawcą krzywdy Merry'ego, tym samym młody wilk był bliżej wyrwy. 

Widząc, że Twój brat ledwo co stąpa jeszcze po ziemi, szybko pobiegłaś w jego stronę. Jedną ręką złapałaś go za ubranie, a drugą złapałaś ostrze miecza, które miało trafić Twojego brata. 

Jednym sprawnym ruchem pchnęłaś Chroma w bezpieczne miejsce, tym samym drugą dłonią sięgając sztylet, który nielegalnie znalazł się w Twoim posiadaniu. Zraniłaś nim prawą rękę napastnika, przez co ten upuścił swój miecz. Szybko wykorzystałaś okazję - chwyciłaś broń w krwawiąca dłoń i przecięłaś prawy bok napastnika. Nigdy nie chciałaś zabić człowieka na oczach Chroma. Nigdy. Jednak jego bezpieczeństwo było Twoim priorytetem, więc gdy ranny, niedoszły morderca zaczął czołgać się w stronę chłopaka - wbiłaś mu miecz, automatycznie celując w cerce. 

-[R-reader]... -wyszeptał wystraszony. 

Szybko podbiegłaś do niego i kucnęłaś przed nim, zaczynając wypytywać czy wszystko z nim w porządku. 

-Tak, ale... -zagaił chłopak. -Czy Ty i ten głupi elf... 

-Tak, jesteśmy razem -powiedziałaś, zaciskając w dłoni materiał oderwany od swojego stroju. 

-Dlaczego... Przecież wiesz, jaki ten gnojek jest! -warknął.

-Po pierwsze: Mam z nim lepsze kontakty niż Ty. Po drugie: Nie wiesz jakie jest na prawdę. Po trzecie: Zważaj na słowa, Chrommy -uśmiechnęłaś się lekko. 

-Nie mów tak na mnie! -krzyknął oburzony i klęknął przed Tobą. 

-Co Ty robisz? -zapytałaś patrząc na to, co chłopak robi z Twoją dłonią. 

-Musisz ścisnąć mocniej, inaczej nic to nie da -powiedział spokojnie, zawiązawszy prowizoryczny bandaż na Twojej skaleczonej dłoni. 

Uśmiechnęłaś się, po czym drugą dłonią lekko zniżyłaś głowę brata, aby pocałować go w czoło. 


-[R-reader]... -szepnął cicho mały wilki, przecierając zmęczone oczy. 

-Coś się stało, Chrommy? -zapytałaś zamykając książkę o alchemii i odwracając się w stronę chłopca. 

-M-mogę... Spać z T-tobą? 

-Pewnie -zmęczona wstałaś do biurka, gasząc świeczkę, po czym podeszłaś do chłopca i wzięłaś go na ręce.

Razem z młodszym bratem położyłaś się na łóżku, przykrywając Was ciepłym kocem. Chłopiec mocno wtulił się w Ciebie, dając Ci do zrozumienia, że masz zrobić to samo. 

Zaśmiałaś się cicho i pocałowałaś chłopca w czoło, tuląc go mocno. 

-Kocham Cię, Chrommy -szepnęłaś senna. 

-Ja ciebie też, [Reader] -szepnął szczęśliwie. 


-Co tu s-się... -zapytałaś, przykładając dłoń do bolącej głowy. 

-Obudziła się! -usłyszałaś znajomy głos. -Ewelein zawołaj Ezarela! 

-Nie mam zamiaru iść do teg -przerwało jej ciche warknięcie. 

-Jego dziewczyna się obudziła! Musi o tym wiedzieć -ciągnął chłopaka. 

Pielęgniarka niechętnie, ale jednak poszła poinformować szefa Straży Absyntu, tym samym zostawiając rodzeństwo samo w przychodni. 

-Tak się cieszę, że znowu widzę Twoje oczy, [Reader}! -mówił radośnie, merdając przy tym szybko ogonem. 

-Też się cieszę, że Cię widzę, bracie -zaśmiałaś się cicho. -Ale co się  stało? -mówiłaś powoli, starając przypomnieć sobie co mogło się wydarzyć. 

-Poszłaś szukać brata, kiedy dowiedział się, że jesteśmy razem. Z tego co mówił, to uratowałaś mu życie, przy okazji zabijając tego typka, który zrobił coś Merry'emu. Złapałaś ostrze w rękę, mocno krwawiłaś, aż straciłaś przytomność i uderzyłaś głową o ziemie -powiedział Ezarel z uśmiechem, odpowiadając na pytanie, które musiał usłyszeć wchodząc. -Na szczęście Chrome przyniósł Cię, całkiem sam, dzięki czemu Ewelein mogła się Tobą szybko zająć -poklepał wilka po ramieniu. 

-Bo wiesz, [Reader] -zaczął. -Ja i Twój chłopka -podkreślił te dwa słowa. -Postanowiliśmy zacząć się jakoś dogadywać! -oboje zaśmiali się cicho. 



♠♠♠♠

Nie widziałam dużo shot'ów z naszym wilczkiem (jak nie wiem czy w ogóle są O.o), więc napisałam coś o naszym słodkim malcu  ^_^      

Chciałam typowe romansidło, ale przecież to nasz mały, słodki Chrommy XD 

Tak właśnie powstało rodzeństwo :D 

Mam nadzieję, że shot się spodobał ;)


Pozdrawiam 

Natsu ♥ 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top