Taehyun (TXT)
Pisane późno w nocy, pod wpływem chwili, nie sprawdzane.
Enjoy.
=========================================================================
Życie idol nie należy do najłatwiejszych. Każdego dnia jesteś wystawiony na opinię publiczną, każda twoja najmniejsza pomyłka może rozpętać skandal, a on w najgorszym wypadku dotknie nie tylko ciebie, ale wmiesza w to innych.
Dodajmy do tego zasady, jakich trzeba przestrzegać w każdej wytwórni. Owszem, podpis widnieje na umowie gdzie wszystko wypisane jest punkt po punkcie, ale po pewnym okresie czasu niektóre zasady mogą stawać się uciążliwe.
Dating ban.
Chyba nie trzeba nic więcej mówić. Na początku kariery tą zasadę można uznać za plus - nawet jeśli zaczniesz coś do kokoś czuć, to masz istniejący i solidny podwód, aby przerwać to, zanim zacznie się rozwijać. Schody zaczynają się później, kiedy twój wiek nieubłaganie pędzi w górę, a ty nadal jesteś singlem. To niby nic takiego, ale zdarzają się wieczory, kiedy siedzisz i jedyną myślą w twojej głowie jest niezbyt kulturalne zdanie na temat wyżej wymienionej zasady.
Jednak każdy dating ban kiedyś się kończy, a ja z ulgą mogę powiedzieć, że dwa dni temu zostałam spuszczona ze smyczy pod tym względem.
Straciłam ostatnią barierę, która stała na przeszkodzie od ponad dwóch lat.
-Za ile dni chłopaki mają zadebiutować? -kolejny raz zakręciłam się siedząc na krześle w swoim studio.
-Za dwa. -odpowiedział mój manager. -Potrzebujesz od nich czegoś?
Nie od wszystkich, odpowiedziałam mu w myślach.
-Chciałam im dać tylko kilka porad, są najmłodsi w naszej wytwórni, a wiele naszych fanów i cała masa Armys czeka na debiut TXT. -uśmiechnęłam się ciepło.
To prawda, że Armys i Skyglowes wyczekują debiutu chłopaków. Podobnie było przed debiutem naszego zespołu. Nikt nie wierzył, że BigHit serio postanowił stworzyć girlsband, a jednak nasza kariera rozwija się w dobrym kierunku.
-Jeśli bardzo tego chcesz to możemy pójść na ich trening, pewnie się ucieszą, że starsza siostra ich odwiedzi. -zaśmiał się po czym pociągnął łyk zimnej już herbaty z czarnego kubka.
Wydałam z siebie jedynie ciche "hmm", szczerze nie wiedząc co powinnam zrobić. Chciałabym iść tam w tej chwili, podejść do Taehyuna i prosto w twarz powiedzieć mu, że od dwóch lat czekałam aż w końcu będę mogła wyznać mu swoje uczucia z czystym sumieniem, ale z drugie strony najchętniej nie wspominałabym o tym nikomu, a nawet chciałabym unikać chłopaka jak ognie, może wtedy udałoby się odkochać.
Próbowałam kilka razy, ale za każdym kończyło się tak samo - widząc go śpiącego na sali treningowej moje serce ściskało, a do oczu automatycznie napływały łzy. Kiedy byłam już blisko pozbycia się tego, jak wtedy myślałam, zauroczenia pojawiał się on stojący na korytarzu wytwórni, skąpany w promieniach popołudniowego słońca, a jego oczy wyglądały jak baseny pełne miodu i bursztynów. Usta mieniły się kolorami, a zroszona potem skóra lśniła w blasku najgorętszej gwiazdy naszej galaktyki, chociaż w tamtym momencie kłóciłabym się czy nazwa Słońce nie powinna zostać zmieniona na Taehyun.
Jest ode mnie młodszy o prawie 7 lat, więc tym bardziej nie zdaje sobie sprawy jak sam jego widok sprawia, że moje serce przyspiesza, a mózg wchodzi w dziwny stan kompletnego otępienia. Wydaje się być taki pewny siebie, zawsze znajdzie jakiś dobry tekst, aby wbić komuś szpilkę, ale wszyscy doskonale wiemy, że to żarty. Mówiąc wszyscy mam na myśli jego kolegów z zespołu, bo dla swoich hyungów z BTS czy mojej grupy jest naprawdę bardzo uprzejmy. Przy nim zaczyna czuć się nieśmiała, co jest dla mnie niesamowicie denerwujące, bo większość moich bliższych relacji w tej branży mam jednak z idolami, niż idolkami, kilkakrotnie występowałam w solowych teledyskach moich przyjaciół, a niektórzy z nich wolą odkrywać się przed kamerą, niżeli pilnować czy aby na pewno koszula nie wyjdzie im ze spodni. Przy Taehyunie jest inaczej. Przy nim rumienię się przez najmniejsze powody, wystarczy że spojrzy na mnie ze swoim pięknym uśmiechem, a czuję, jak miękną mi nogi.
A wszytko zaczęło się w taki głupi sposób.
Pamiętam, że wracałam zmęczona po iluś godzinach ćwiczeń choreografii do naszego kolejnego comebacku, jednak pierw chciałam wstąpić jeszcze do swojego Night Labu (to znaczy do swojego studia, które zyskało taki przydomek przez wiecznie zgaszone światło, nawet jeśli w nim pracowałam, to tylko przy świetle monitorów i małej lampki w kształcie gwiazdy, a nazwa mi się spodobała, więc stała się oficjalna) po kilka kartek z kilkoma linijkami niełączącego się tekstu i dysk przenośny z zalążkami nowych piosenek. Moja mina musiała być naprawdę dziwna, kiedy zobaczyłam, jak jakiś dzieciak ubrany w o wiele za dużą fioletową bluzę stoi przed drzwiami do mojego studia i przygląda się małej naklejce corgiego, która znajdowała się zaraz przy klamce. Zaznaczymy, że chłopak schylił się tak, aby być na wysokości wizerunku psa, przez co wyglądał jeszcze zabawniej. Zapytany co tu robi i czemu tak wbija wzrok w nalepkę odpowiedział, że zgubił się w siedzibie i trochę się tego przestraszył, a kiedy sobaczył corgiego uspokoił się, bo bardzo lubi ta rasę. Głupio było mi go odesłać z niczym, albo kazać radzić sobie samemu, więc otworzyłam drzwi i zaprosiłam do środka. Tam zadzwoniłam do swojego managera tłumacząc mu sytuację, przy okazji prosząc o pewne potrzebne mi wtedy dokumenty. Wyjątkowo zapaliłam światło w Night Labie, żeby chłopak czuł się bardziej komfortowo. Wtedy mieliśmy okazję szczerze porozmawiać po raz pierwszy. Zdziwiły mnie jego szczere odpowiedzi, ale to chyba właśnie to zadziałało na mnie jak magnes. Już od samego początku był szczery. W dodatku wyglądał przeuroczo siedząc po turecku na małej kanapie i ściskając pluszaka w kształcie gwiazdy. Rozmowa nie rwała długo, bo po 10 minutach Yoo, manager, przyszedł przekazać dokumenty oraz zabrać chłopaka w miejsce, gdzie powinien być.
-Znowu mnie nie słuchasz. -zarejestrował mój mózg. -Co przed chwilą powiedziałem?
-Że znowu cię nie słucham. -wyszczerzyłam się w stronę starszego od siebie mężczyzny.
-Ach, jak zawsze. -pokręcił głową, najprawdopodobniej dopijając herbatę.
-Jeśli ktoś nie zadebiutował to można powiedzieć, że nie ma jeszcze zakazu randkowania, bo nie jest oficjalnie idolem, a skoro będzie spotykał się z kimś przed debiutem to wytwórnia chyba nie może mu rozkazać zerwać z tą osobą, prawda? -olśniło mnie, a herbata managera Yoo znalazła się na podłodze. -Super, teraz będę musiała umyć tu podłogę.
-Gdzie ty idziesz? -zapytał; wstał gorączkowy wycierając koszulkę z plam napoju, który ledwo co wypluł pod wpływem mojego inteligentnego spostrzeżenia.
-Mam coś do załatwienia, puki jeszcze mogę! -wykrzyczałam w biegu.
Powinni być jeszcze na sali, powinni tam jeszcze być, ciągle powtarzałam sobie w myślach.
Skoro wpadłam na to właśnie dziś, to nie będę czekać do jutra, żeby wprowadzić to w życie. Jeśli Taehyun zgodzi się zostać moim chłopakiem przed swoim debiutem w zespole będę najszczęśliwsza na Ziemi, jeśli nie to będę robić to samo co do tej chwili - wzdychać do niego z odległości przynajmniej dwóch metrów.
Może jestem głupia, może mnie ponosi. Może zgubnie szukam ukrytych przekazów w jego niektórych zachowaniach, może staram się pogłębiać swoją nadzieję, że ten związek ma szanse zaistnieć.
Chcę zrobić ten pierwszy krok, nawet jeśli to co robię może zostać uznane za złe.
Weszłam na salę treningową TXT, szybko omiotłam wzrokiem pomieszczenie i zdziwione nagłą wizytą spojrzenia czterech członków, aż znalazłam piątą parę oczu równie zdziwionych co pozostałe.
Taehyun stał spocony przy lustrach w przeciwległym kącie sali, najwyraźniej korzystając z chwili przerwy.
W nagłym przypływie pewności siebie podeszłam do niego, a moje buty na podwyższeniu grały na drewnianym parkiecie sali. Brunet wiedział, że kieruję się w jego stronę, był na tyle wystraszony, że schował telefon za plecami, ale zapomniał, że ściana za nim jest pokryta lustrami. Kiedy byłam już wystarczająco blisko niego, to znaczy w odległości stykania się czubków naszych butów, spojrzałam za niego tym samym zerkając w jego telefon.
Nagle całą pewność siebie uleciała ze mnie, jak powietrze z kolorowego balona.
Taehyun, ten sam Taehyun, który zawrócił mi w głowie dwa lata temu, ten sam, który wydawał mi się tak nieosiągalny właśnie przeglądał zdjęcia na moim instagramie.
I pewnie po raz kolejny nadinterpretuję jego zachowanie, ale nie mogłam już tego w sobie trzymać.
-Wybacz mi to co zaraz zrobię. -szepnęłam.
Jakbym była postacią w dramie czy fanfiction po prostu zmniejszyłam odległość między nami do zera i delikatnie złączyłam nasze wargi ze sobą. W tamtej chwili poczułam ogromne gorąco, a kiedy do uszu dobiegł dźwięk uderzającego o podłogę telefonu myślałam, że zaraz wybiegnę z pomieszczenia z płaczem.
Jednak wtedy stało się coś o czym cicho marzyłam. Poczułam dłonie chłopaka na swojej talii i przyjemny uścisk w jaki próbował mnie złapać.
Jego pełne, piękne usta nie tylko wyglądają na gładkie, ale dokładnie takie właśnie są. Gładkie, miękkie, delikatne.
Pocałunek wydawał mi się trwać przyjemnie długo, a to, że chłopak sam nie chciał go przerwać bardzo mnie ucieszyło. Nawet lekko słony posmak na jego wargach nie był wtedy żadnym problemem.
Dopiero donośne kroki kierujące się w stronę sali przywróciły nas do rzeczywistości, jednak nie przerwaliśmy uścisku w jakim się znajdowaliśmy.
Zaśmiałam się, jak uświadomiłam sobie, że Taehyun stanął na palcach w trakcie pocałunku. Jednak obuwie, jakie ubrałam dodawało mi więcej centymetrów niż myślałam.
-To... Był mój pierwszy... -cichy szept wydobył się z jego ust.
-Mam nadzieję, że nie obrzydziłam ci całowania na resztę życia, bo pewnie nie jednak chciałaby to z tobą przeżyć. -powiedziawszy to chciałam się od niego odsunąć, karcąc się za własne słowa, jednak jego uściska na mojej talii tylko się wzmocnił.
-Ale ja nie chcę nikogo innego, ja... Cieszę się, że to zrobiłaś, noona -szybko uniósł głowę, patrząc tymi pięknymi oczami w moje. -Bo ja... Ja bardzo cię lubię, noona. Te wszystkie razy, kiedy przychodziłaś dawać nam wskazówki, jak pomagałaś pracować nam nad panowaniem nad własnym ciałem, pokazywanie nam zabawnych sposobów na rozluźnienie mięśni, żeby było nam łatwiej, jak pomagałaś nam w śpiewie, jak Yeonjun-hyung uczył cię rapować, ja... -zarumienił się, a ja byłam na skraju krzyku z tego powodu. -Ja chyba się w tobie zakochałem... -dodał, nie patrząc na mnie.
-Jesteś idolem, przez pewien okres czasu nie możesz się z nikim umawiać -odezwał się manager Yoo, który najwidoczniej przyszedł tu za mną.
-Właśnie, że nie. - odwróciłam się w stronę najstarszego w pomieszczeniu.- Nie jest jeszcze idolem! Jest nadal trainee! A to znaczy, że nie obowiązuje go dating ban, więc... -ponownie obróciłam się w stronę chłopaka. - Jeśli chcesz, to... Czy chciałbyś zostać moim chłopakiem, Taehyun?
-Tak, []-noona. B-bardzo bym chciał -odpowiedział, po czym uroczo zachichotał.
-Oooo, nasz mały Taehyunnie ma dziewczynę! -odezwał się lider grupy, a reszta zespołu zaczęła się śmiać.
Manager Yoo najprawdopodobniej poszedł zrobić sobie kolejną herbatę i zastanawiać się co powiedzieć szefowi.
Ale trudno, jeśli będę musiała się tłumaczyć, to nie będzie to żaden problem. Do puki on jest bezpieczny i nic nie będzie mu grozić mogę przyjąć każdą karę.
Jednak teraz nie bardzo o tym myślałam, nie teraz, kiedy trzymam swoją miłość w swoich ramionach i wyjątkową, korzystając z okazji, mogę głaskać go po głowie zachwycają się tym, że aktualnie jestem od niego wyższa, więc wydaje się być jeszcze bardziej uroczy niż zwykle.
=========================================================================
Miało być krótko, ale wyszło, jak wyszło. Rozpisałam się, ale to dlatego, że Taehyun jest serio cudowny i bardzo mnie wreckuje. Proszę doceniajcie go.
Teraz przydałoby się zabrać za ten ff z GDragonem, nie???
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top