Reakcje BTS

Tytuł "Reakcje BTS" może nie do końca pasować do rozdziału, ale nie wiedziałam jak inaczej mogę to nazwać, więc zostałam na "reakcjach" :)


Przepraszam za błędy


Kiedy spędzacie razem/"razem" święta Bożego Narodzenia. 


Jin

Na Święta Bożego Narodzenia zostałaś zaproszona przez rodzinę już ponad pół roku temu, kiedy przyleciałaś w odwiedzinach, więc nie wypadało im odmówić. Bardzo chciałaś zabrać ze sobą Jina, abyście oboje mogli spędzić ten czas, a w dodatku chłopak mógłby wtedy również poznać resztę Twojej rodziny, a nie tylko rodziców i rodzeństwo. 

Wiadomość o tym, iż chłopak nie może polecieć do Polski razem z Tobą zabolała Cię, jednak nie chciałaś robić mu wyrzutów sumienia mówiąc, że to jego wina, że nie dostał wolnego. Wiedziałaś doskonale, że chłopcy pracują ciężko nad czyś co nazywali "wielką tajemnicą" przez co nawet Ty nie wiedziałaś o co chodzi. 

Od dwóch dni byłaś w swoim rodzinnym domu, cały czas pomagając przy przygotowaniach do wigilii. Z powodu Twojego przyjazdu ma zjechać się większa cześć rodziny - ciotki, wujkowie, kuzynostwo, dziadkowie i babcie. Była to dla Ciebie bardzo miła informacja. 


Cała rodzina, która zjechała się na święta, była już po kolacji - teraz zaczął się czas na wspominki, śmiechy i oczywiście prezenty. Wiedząc, że młodsza część gości nadal wierzy w Mikołaja, postanowiłaś pomóc starszym od siebie i zabrać dzieciaki do swojego starego pokoju, aby przez okno wypatrywać z nimi jakiejkolwiek oznaki na przybycie ów postaci. W pewnym momencie z nieba spadła jedna gwiazda, co nie umknęło uwadze Twojej ani dzieci, które podekscytowane wyglądały za okno. 

-Szybko pomyślcie życzenie! -krzyknęłaś wesoło, czochrając po włosach najmłodszą dziewczynkę w towarzystwie. 

Chciałabym, aby Jin tu był - pomyślałaś. Wiedziałaś, że to nierealne, ale wystarczyłby Ci zwykły telefon. Jednak doskonale wiedziałaś, że chłopak nie ma teraz czasu nawet napisać do Ciebie SMSa, a co dopiero zadzwonić. Ciągłe próby, stres związany z przygotowywanym przez nich projektem, wywiady i inne tego typu sprawy odpierały mu czas na wiele rzeczy. 

-[T/I], dzieciaki chodźcie! -zawołała Twoja mam z dołu. 

Szybko, całą grupą, zbiegliście na dół, a gdy razem z dziećmi weszłaś do salony, w którym siedzieli wszyscy, dzieci od razu popędziły do choinki, pod którą znajdowały się pudełka, zapakowane w ozdobny papier oraz duże i małe torby, w których daje się prezenty na urodziny. 

Stanęłaś obok swojej starszej kuzynki, która doskonale wiedziała, że wciąż brakuje Ci tu tej jednej, jedynej osoby. 

-Dla Ciebie też coś jest - odezwała się, podając Ci małe złote pudełeczko. 

-Co to? -zapytałaś zdziwiona. 

-Otwórz, a się dowiesz -zaśmiała się, po czym szczelnie opatuliła się ciepłym, bordowym swetrem.

Otworzyłaś trzymany w ręku przedmiot i od razu usłyszałaś ukochany przez Ciebie głos. 

-Wesołych świąt, kochanie! -krzyknął wesoło Jin, którego twarz wyświetlała się na ekranie telefonu, należącego do Twojej kuzynki. 

-Jin! -krzyknęłaś wesoło, wyciągając telefon z pudełka i uląc go do siebie, jak głupia. 

Wymieniając krótkie spojrzenia ze swoją rodzicielką dałaś jej znak, że chcesz zostać chwilę sam na sam z chłopakiem. 

Udałaś się do swojego starego pokoju, gdzie położyłaś się na łóżku bokiem, tym samym obracając telefon. 

-Jak tam? -zapytałaś, czując jak zły szczęścia zbierają się w Twoich oczach, po chwili spływając na policzki. 

-U mnie dobrze, a Ty nie płacz, bo zaraz ja się popłaczę -przyłożył kciuk do kamerki telefonu w taki sposób, aby wyglądało to tak, jakby ocierał Twoje łzy, po czym uśmiechnął się. 

Rap Monster 

Razem z chłopakiem i swoją mamą jechałaś właśnie z lotniska. Dopiero dzisiaj, czyli w wigilię Bożego Narodzenia mogliście przylecieć do Polski, ponieważ Twój ukochany i tak ledwo co wybłagał kilka dni wolnego. 

Nie było jeszcze tak późno, zbliżała się trzynasta, więc niektóre sklepy były jeszcze otwarte. Razem z Namjoon'em współczułaś ludziom, którzy nawet w taki dzień musieli wstać rano, aby pójść do pracy, a potem niedługo przed pojawieniem się tej wyjątkowej pierwszej gwiazdy wracali do domów. Niby mieli trochę czasu aby odpocząć po dniu pracy, ale znając życie, pewnie od razu po powrocie do domu przebierali się w pierwsze lepsze cuchy i na szybko kończyli wszystko co musieli zrobić. 

Jak zawsze starasz się nie wchodzić do sklepów w takie dni jak dziś, to dziś nie miałaś wyboru. 

-Mamo zajedź do sklepu, przecież nie przyjadę do domu po tak długim czasie z pustymi rękami -zaśmiałaś się, patrząc na swoją mamę. 

Kobieta zaparkowała na parkingu jednego ze sklepów w Twoim mieście i wszyscy razem weszliście do sklepu. Ty i Chodząca Destrukcja poszliście poszukać czegoś, z czego wszyscy skorzystają - oczywiście padło na alkohol. 

Stając przed półkami wręcz uginającymi się pod ciężarem szklanych butelek, w pewnym momencie ktoś do Was podszedł. 

-Przepraszam... Czy możemy zrobić sobie z Tobą zdjęcie? -zapytała jedna z dwóch dziewczyn, które z fascynacją patrząc na Rap Monstera, który przez chwile zastanawiał się co niska blondynka powiedziała. 

-Oczywiście -odpowiedział po Polsku, na co dziewczyny cicho pisnęły. -[T/I] zrób nam -uśmiechnął się do Ciebie, pokazując rząd białych zębów. 

Przejęłaś telefon od dziewczyny i zrobiłaś im dwa zdjęcia. Dziewczyny podziękowały, ukłoniły się i na odchodnym życzyły Wam wesołych świąt. 

-Właśnie spotkałeś pierwsze polskie A.R.M.Y -zaśmiałaś się, przechodząc z nim do innej alejki. 

-Słodkie były -uśmiechnął się uroczo. 

Suga

Z powodu, że w te święta przyleciałaś do Polski razem ze swoim chłopakiem Twoja rodzina postanowiła przyjechać do Twojego rodzinnego domu, aby spotkać się z Tobą oraz poznać chłopaka. 

Oczywiście nie mogło zabraknąć też najmłodszych, którzy bardzo chcieli pójść obejrzeć szopkę, w której były żywe zwierzęta. Komu jak komu, ale dzieciom się nie odmówi, a zwłaszcza w święta.

Chcąc nie chcąc razem z rodzinom oraz Yoongim poszłaś do kościoła. W najgorszej sytuacji był oczywiście chłopak - nie dość, że siedział tam i marzł, to jeszcze nie rozumiał z tego prawie nic. 

W pewnym momencie chłopak położył głowę na Twoim ramieniu i załapał Cię za dłoń, chcąc choć w ten sposób umilić sobie czas. 

Po chwili jedna z starszych pań siedząca obok chłopaka spojrzała na Was i niezbyt cicho, jednak na tyle, aby nie być głośniejszą od księdza, który ciągle coś mówił, zaczęła krzyczeć na chłopaka. Ciągle powtarzała, że takie zachowanie jest niewybaczalne, że będziecie się smażyć w piekle. Suga podniósł głowę z Twojego ramienia bardziej z przymusu niż z własnych chęci, bo starsza kobieta pociągnęła go za wychłodzone ucho. Chłopaka nadal nie rozumiał prawie nic, jedyne co się zmieniło to to, że krzyczy na niego starsza pani, a nie słucha gadania księdza.

Kobieta dalej mówiła coś pod nosem, ale Ty i Suga zignorowaliście ją. Chłopak słysząc wciąż szepczącą staruszkę zrobił dziwną, trochę smutną minę i zaczął się zastanawiać czy starsze osoby w Twojej rodzinie na co dzień też takie są. 

V

Tym razem na święta udało Ci się przyjechać razem z chłopakiem. Oczywiście nie było to proste zdanie, ze względu na pracę twojego ukochanego. Na szczęście chłopakowi udało się zdobyć kilka dni wolnego, przez co Wasz wspólny wyjazd do Polski jednak się odbył. 

W samolocie starałaś się poduczyć Tae kilku trików, aby lepiej wypadł przed Twoją rodziną. 

To nie tak, że wstydziłaś się chłopaka, ale wiedziałaś jak Twoja rodzina może zareagować na jego niektóre zachowania. Nie chciałaś, żeby musiał się potem męczyć z niezręczną atmosferą, więc powiedziałaś mu, aby zaraz po przyjeździe, kilku zdaniach zamienionymi z Twoimi rodzicami poszedł do młodszej części Twojej rodziny, gdzie będzie mógł bez problemów być sobą, a wszyscy pomyślą, że ma doskonały kontakt z dziećmi. Trudno, żeby dziecko nie dogadało się z dziećmi. Nawet jeśli na dziecko nie wygląda. 

Kiedy weszliście do Twojego rodzinnego domu od razu podeszła do Ciebie Twoja mama, wzruszona tym, że w końcu Cię widzi. Popatrzyłaś na V, który właśnie witał się z Twoim tatą, który nie wyglądał w tym momencie zbyt przyjaźnie. Szybko odsunęłaś się od mamy, po czym złapałaś chłopaka za rękę. Przedstawiłaś go rodzicom, a następnie swojemu młodszemu rodzeństwu. Twoja mama powiedziała, że dopiero jutro przyjadą goście, abyście mieli czas odpocząć po podróży. 

Tak jak mówiłaś, tak chłopak zrobił - na początku porozmawiał z Twoimi rodzicami, aż do momentu w którym Twoje dwie młodsze siostry zapytały czy chłopak się z nimi pobawi. 

-Nie wiem czy mogę, słoneczko -kucnął przed dziewczynką, czochrając jej włosy. 

-Mamoo prosimyyy! -krzyknęła pięciolatka, ciągnąc za koniec niebieskiej sukienki Twojej mamy. 

-O to musicie prosić [T/I]. W końcu to jej chłopak -kobieta uśmiechnęła się do Ciebie, wyzierając dłonie w ścierkę. 

-Pod jednym warunkiem -kucnęłaś przed najmłodszą ze swoich dwóch sióstr. -Dasz mi buzi. O tu, tu i tu -zaśmiałaś się, pokazując na policzek, potem na czoło, a następnie na nos. 

Dziewczynka z warkoczykami zrobiła to co kazałaś bez żadnego problemu, a następnie razem z siedmiolatką pociągnęły chłopaka do swojego pokoju. 

-Fajny ten Twój chłopak -odezwała się Twoja mama, siadając przy stole. 

-Wygląda jak pedał -powiedział tata, odkładając pustą szklankę na stół. 

-Nie. Nie wygląda -odezwałaś się. -Po prostu ma pofarbowane włosy -wzięłaś do ręki widelec i nabiłaś na niego pieroga. 

-No właśnie. Który normalny facet farbuje sobie włosy?! -podniósł lekko ton głosu. 

-Przestań, przesadzasz -odezwała się kobieta. 

-No właśnie -przyznałaś jej rację. -Po za tym wygląda o wiele lepiej niż wszyscy polscy mężczyźni... Ciesz się, że nie przychodzę do was z typowym Sebą -zaśmiałaś się, patrząc na swoją mamę. 

Twój tata w odpowiedzi tylko prychnął, po czym wstał od stołu. Zmartwiona jego zachowaniem sama wstałaś i poszłaś w kierunku, który obrał. Okazał się, że kierował się w stronę pokoju Twoich sióstr.  

Stanął w drzwiach, opierając się o ich framugę i zaczął obserwować nieświadomego chłopaka. Cała trójka śmiała się oraz bawiła pluszakami. Twoje siostry zapewne namówiły V, aby ten założył opaskę ze świąteczną ozdobą na głowę, chociaż sam też mógł wpaść na ten pomysł. 

Po kilku chwilach Twoje rodzeństwo spojrzało na Was i krzyknęło wesoło Twoje imię, więc Tae, myśląc, że przyszłaś tylko Ty, przewrócił się na plecy i powiedział: 

-No witam moja żabko. Dobrze wypadłem przed Twoimi rodzicami, nie? -powiedziawszy to, otworzył oczy, a śliczny uśmiech zszedł mu z twarzy. 

Szybko usiadł normalnie, przodem do Ciebie i Twojego taty, który po chwili wyszedł bez słowa. Przyłożyłaś dłoń do czoła, a w pokoju zapadła cisza. V patrzył to na Twoje siostry, to na Ciebie ze zmieszaną miną. 

J-Hope

Hobiego poznałaś przypadkiem. Kiedyś tak się złożyło, że razem z chłopakami przyszedł do kawiarni w której pracowałaś. Może pracą marzeń nie można było tego nazwać, ale atmosfera była naprawdę przyjemna. Akurat w dniu kiedy poznałaś chłopaka ośmieszyłaś się przed nim całkowicie, a przynajmniej takie było Twoje zdanie. Według chłopaka było to zabawne i nawet słodkie. 

Pewnie zapytasz się co się stało. Już wyjaśniam. 

Akurat tego dnia w kawiarni był mały ruch, co działało na Twoją korzyść, gdyż do pracy przyszłaś kompletnie nie wyspana. Niosłaś akurat zamówienie do stolika niedaleko miejsca, w którym usiedli chłopcy, gdy potknęłaś się o własne nogi i wylądowałaś na kolanach, rozlewając przy tym zamówienie któregoś z klientów. Może to nie było by takie straszne, gdyby nie fakt, że wylądowałaś twarzą między kolanami zdziwionego Hoseoka. 

Zaspana ogarnęłaś się dopiero po kilku sekundach. Z prędkością światła podniosłaś się, przy okazji uderzając głową o kant stołu. Szybko pobiegłaś na zaplecze starając się choć trochę uspokoić, jednak to iż chłopak patrzył na Ciebie za każdym razem gdy roznosiłaś zamówienia było dość krępujące. Zanim wszyscy razem opuścili kawiarnie chłopak dał Ci swój numer, pod który napisałaś przeprosiny. A dalej potoczyło się jakoś samo. 


Na święta musiałaś wrócić do Polski, ponieważ rodzina Cię zaprosiła, a nie widziałaś się z nimi do jakiś dwóch lat. Chciałaś zabrać ze sobą chłopaka, jednak praca nie pozwoliła mu na żadne wyjazdy. 

Już po wigilii siedziałaś w swoim starym pokoju, przykryta czarnym miękkim kocem w białe gwiazdki. W pewnym momencie Twój telefon, który do tej pory leżał spokojnie na łóżku obok Twojej głowy, wydał z siebie dźwięk, więc chwyciłaś go do ręki. Odblokowałaś urządzenie i z radością zdałaś sobie sprawę, że osobą, która przeszkodziła Ci w chwili ciszy był właśnie Hobi. 

(nie wiem jak jakość :/)


Siedziałaś na ziemi poprawiając oba urządzenia. Nie wiedziałaś co chłopak miał zamiar zrobić, aż do momentu, gdy chłopak nie zadzwonił do Ciebie przez messengera. Byłaś w szoku, że o tej godzinie znalazł dla Ciebie czas, przecież ma próby. W końcu jest w Korei a to ponad 9 godzin różnicy. Dopiero po kilku sekundach odebrałaś połączenie, tym samym rozpoczynając wideo rozmowę.

-Hej, słonko! Wszystkiego najlepszego jeszcze raz! -powiedział, patrząc uważnie w ekran swojego telefonu. 

Racja... Na rzutniku wygląda to tysiąc razy lepiej niż na małym ekranie telefonu. 

-Hoseok... -szepnęłaś, starając się powstrzymać łzy szczęścia. 

Jimin

Z Jiminem poznałaś się przez internet, dokładniej przez aplikacje, która jakoś nigdy specjalnie Cię nie interesowała, ale zawsze z braku pomysłów na spędzenie czasu jej używałaś. Tak, chodzi o Snapchata. Jak się okazało byłaś kiedyś na imprezie ze starym kolegą chłopaka, który był wręcz uzależniony od tej aplikacji. Oczywiście nie obeszło się bez zdjęcia z Tobą. Blondyn zawsze pisał nazwy osób na zdjęciach i właśnie w taki sposób Chim trafił na Ciebie. Na początku przyznał się, że napisał, bo spodobałaś mu się z wyglądu, przez co od razu chciałaś go olać, jednak coś Cię podkusiło. 


Oczywiście na święta przyleciałaś do Polski, bo jakżeby inaczej - uwielbiałaś tą rodzinną atmosferę. 

-Boże, po co to? -jęknęłaś, upychając kolejne potrawy na stole. -Przecież i tak nikt tu nie przyjdzie. A Wy wszyscy -wskazałaś na swoją najbliższą rodzinę. - doskonale o tym wiecie. 

-A skąd wiesz? -zaczął Twój młodszy brat. 

-Cuda się zdarzają~! -zawołała wesoło Twoja mama. 

-Mhm -uśmiechnęłaś się sztucznie i zaczęłaś przyglądać się przez okno pięknie ubranemu drzewku na zewnątrz domu. -Przynajmniej byłoby ciekawiej -szepnęłaś, przenosząc wzrok na choinkę znajdującą się w domu, a dokładniej na jedną z kolorowych bombek. 

-Wesołych, Jimin -szepnęłaś cicho, przyglądając się jasnoniebieskiej bombce ze srebrnym napisem. 

-Mówiłaś coś, młoda? -zapytał mąż Twojej siostry. 

-Nie... Stary -zaśmiałaś się. 

-Ja Ci dam stary! Nie jestem starszy nawet od najstarszego z tych Twoich farbowańców -zaśmiał się, po czym rzucił w Ciebie ścierką. 

-No nie. Jesteś w tym samym wieku -odezwała się Twoja siostra. -A wyglądasz gorzej niż oni -uśmiechnęła się słodko. 

Na te słowa chłopak podszedł do niej i, uprzednio rozglądając się czy aby na pewno nie ma tu Twojego taty -klepnął ją w pośladki. 

-Niegrzeczna z Ciebie dziewczynka -pokiwał głową. -Za to będzie kara -uśmiechnął się do nie łobuzersko. 

-Jaka kara? -szepnął do Ciebie młodszy brat. 

-Ja nie wiem, Ty też nie. Niech tak zostanie -zaśmiałaś się i wyszłaś z pomieszczenia. 

***

W pośpiechu zbiegałaś po schodach, słysząc jak większość Twojej rodziny zaczyna już marudzić, iż muszą na Ciebie czekać. 

-No przecież już jestem! -zaśmiałaś się, biorąc małą kuzynkę na ręce. 

-[T/I]! Wyglondas jak moja lala! -krzyknęła wesoło, patrząc Ci w oczy i łapiąc za policzki. -Nawet ocy mas takie same! -uśmiechnęła się słodko. 

-Tak, tak, słoneczko -odezwał się Twój wujek. -Ale pozwól [T/I] już usiąść -zabrał od Ciebie małą. 

Wszyscy zaczęli łamać się opłatkiem oraz składać życzenia. W momencie, kiedy wszyscy mieli zasiąść do stołu w domu rozległo się dość głośne pukanie do drzwi. Twoja rodzicielka zdziwiona tym faktem szybko poszła sprawdzić czy to nie któryś z sąsiadów, jednak tuż przed posiłkiem byłoby to co najmniej dziwne. 

-Dobry wieczór -w cichych szeptach usłyszałaś męski głos dobiegający z korytarza. 

-Dobry wieczór... -odparła Twoja matka zdziwionym tonem. -Dziecko co Ty tu robisz? Wchodź szybko, bo zaraz nam zamarzniesz! -zmartwiła się. 

Zdziwiona słowami kobiety szybko poszłaś do przedpokoju, a widok który zobaczyłaś sprawił, że w Twoich oczach pojawiły się łzy. 

-Dziękuję Pani bardzo -na żywo jego uśmiech był jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach. -Jest moż-

-Jimin! -krzyknęłaś szczęśliwa, ciągnąc chłopaka, który zdążył już zdjąć kurtkę, w swoją stronę za jego rękę.

Przytuliłaś mocno chłopaka, a ten odwzajemnił uściska. 

-EJ! Przecież to ten, ten... No! Podniecają Cię jego policzki! -krzyknęła Twoja siostra. 

Zażenowana szybko spojrzałaś na chłopaka, który z pytającym wzrokiem spojrzał na podobną do Ciebie dziewczynę. 

-Psze? -zapytał ze słodkim wyrazem twarzy.

-Mówi się "proszę", a nie "psze" -powiedziałaś do przyjaciela w jego języku. 


Jungkook

Razem z chłopakiem postanowiliście, że w święta zostajecie w dormu i leżycie na kanapie oglądając telewizje pod ciepłym kocem z kubkami gorącej czekolady. Dlaczego? Tydzień wcześniej byliście na lodowisku i tak jakoś wyszło, że złamałaś nogę. 

-Co oglądamy? -zapytał chłopak, zakładając na rękę bransoletkę, którą dostał od Ciebie w prezencie. 

-U mnie pewnie oglądałoby się ,,Kevin sam w domu", ale tutaj tego raczej nie będzie -zaśmiałaś się cicho, układając wygodniej na miękkiej kanapie. 

-Mamy internet -przypomniał Ci. 

-...

-[T/I]?

-WŁĄCZAJ! -zaśmiałaś się, unosząc ręce w górę. 

Po upływie jakiś dwudziestu minut filmu w salonie zebrał się cały zespół. Jedni usiedli na fotelach, drudzy na ziemi zostawiając kanapę tylko Tobie i chłopakowi. 

W pewnym momencie Jungkook przewrócił Cię na plecy, po czym zawisł na d Tobą.

-Wesołych świąt, moja niezdaro -uśmiechnął się,  po czym delikatnie Cię pocałował. 

W pomieszczeniu zaczęły się typowe dla takich sytuacji gwizdy i oklaski. 


🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄

No... To w tym roku jestem chyba druga, bo w jednym sklepie już ozdoby świąteczne widziałam, więc noo... Wesołych i białych świąt, nie?! :D 

A tak szczerze, to shot spowodowany świątecznymi piosenkami, których teraz słucham i oczywiście wspaniałomyślnym sklepem, który zamiast zniczy już daje nam renifery i sanie XD

Co sądzicie o większej ilości takich shotów? 


Pozdrawiam 

Natsuki ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top