Burza [Ezarel x Reader]
Shot z telefonu (chyba wszystkie teraz takie będą. Awaria laptopa ;/).
Proszę o wyrozumiałość i życzę miłego czytania :)
🐾🐾
Czując narastający strach mocniej wtuliłaś się w tors wyższego chłopaka. Od dziecka bałaś się burzy, zjawiska pogodowego którym straszyło Cię starsze rodzeństwo. Niestety strach ten został do dziś, jednak z bardziej logicznych i sensownych przyczyn.
-To tylko burza, skarbie -wyszeptał ukochany, gładząc Twoje włosy.
-A Ciebie to uszka nie bolą od tego huku? -zapytałaś wrednie.
-Wiesz, że w każdej chwili mogę wyjść? -odgryzł się zielonooki.
-Nic nie mówiłam... -szepnęłaś lekko zażenowana faktem, iż bycie samej podczas burzy jest dla Ciebie przerażającą perspektywą.
Odwrotnie było, jeśli chodzi o spędzenie nocy z niebieskowłosym chłopakiem z rasy szlachetnych stworzeń - elfów.
Raz odpowiedziałaś mu o pewnej piosence napisanej w Twoim świecie, gdzie wyraźnie zaśpiewane zostało, iż elfy to pedały, na co chłopak zdenerwował się i za pomocą alchemii zmienił kolor Twoich włosów na [znienawidzony kolor].
-Ostatnio martwię się tym co stało się podczas misji w Jaskiniach Arven... -szepnął alchemik.
-Ez... -westchnęłaś, obracając go w swoją stronę. -Ja i Chrome jesteśmy cali. Powoli wracamy do pełni sił, a po truciźnie nie ma już prawie śladu w naszych organizmach. Zostało nam tylko czekać na zagojenie się ran. Wszytko jest w porządku -zapewniłaś, starając się brzmieć pewnie, pomimo strachu wywołanego swoim małym koszmarem dzieciństwa.
-Tak, ale... To co tam znaleźliście... Mówiłaś, że pochodzi z Twojego świata, ale to jest... Czysta abstrakcja -wyraził swoje zdanie, tuląc Cię do siebie mocniej.
-Tak jak magiczna kraina w której żyją dziwne, aczkolwiek urocze, stworzenia, a w dodatku gatunki ludzkie, które w moim świecie sa uznawane za fantastykę? -zasmiałaś się.
Ezarel westchnął, delikatnie przykładając dwa palce ich opuszkami do twojego czoła.
-Robisz to jak Itachi... -szepnęłaś. -Gdzie sie tego nauczyłeś? -zapytałas zaciekawiona.
-Ykhar dała mi jedną z tych obrazkowych książek, które czytałaś. To tam było, a widziałem, że robisz tak kundlowi -odpowiedział, uśmiechając się zadziornie.
-Hmm... Jak chcesz to potrafisz -powiedziawszy to, za oknem Twojego pokoju pojawił się jasny błysk, a po kilku sekundach usłyszeliście głośny huk.
Z prędkością światła znalazłaś się jeszcze bliżej chłopaka, jeśli to w ogóle możliwe. Ten przykrył Cię kołdrą po same usta, tym samym zakrywając swoją szyję
-Już dobrze... Jestem obok -szepnął, po czym zakrył Twoje uszy swoimi dłońmi, chcąc sprawić tym, abyś nie słyszała grzmotów tak głośno.
💐💐💐💐
Kolejny shot z panem przywódcą Bimbrowników (dziękuję z komentarzami, w którym tak nazwano Absynt ❤ XD)
Jak wrażenia?
U Was też burza? ;-;
Mam nadzieję, że nie, bo ja umieram ze strachu (to nie sarkazm ;-;)
Pozdrawiam
Natsu ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top