Baekhyun (EXO) x Reader
W sumie to boję się dodać tego shota, bo nie chcę spotkać się z nieprzyjemnymi komentarzami na temat tego co napisałam źle, jak to mogłam nie trafić w charakter czy typowe zachowania. Wybaczcie mi, ale ja tylko chciałam ładnie posiać swój sen z minionej nocy, hah...
Ważna informacja: jesteś dość wysoka, masz 174cm, a dodatkowo założone szpilki.
W życiu spodziewałaś się naprawdę wielu rzeczy czy też sytuacji, ale przebiegu tej nocy, jak i zaproszonych na nią gości - nie przewidziałabyś nigdy.
Prawdę mówiąc prędzej wyśmiała byś osobę, która "przepowiedziałaby" Ci takowy scenariusz.
Akurat w tego roku Twoja rodzina postanowiła spotkać się w noc pełną spadających gwiazd. Ciotki, wujkowie, kuzynostwo starsze jak i to młodsze. Oczywiście dziadkowie i babcie oraz ta część rodziny, do której przeważnie mówi się "wujek i ciocia", bo nie wiadomo jak powiedzieć inaczej. Niektórzy z kuzynów nie przyszli sami, ci starsi przyprowadzili swoje dziewczyny, jedni tymczasowe, a drudzy te jedyne. Kuzynki poprawiały eleganckie stylizacje swoich chłopaków, niektóre przyszłych mężów, przy okazji martwiąc również się o to czy szpilki mocno je obetrą.
A Ty? Ty po raz pierwszy nie byłaś sama jak palec. Pierwszy raz Ty też mogłaś strzepywać nieistniejący kurz z śnieżnobiałej koszuli ukochanego. Pierwszy raz wzrok rodziny mógł spocząć nie tylko na Tobie, ale i na sylwetce drugiej osoby. Cudownego chłopaka, który swoją urodą zawstydzał słońce za dnia, a nocami gwiazdy, które i tak wychylały się zza chmur, aby zobaczyć jeszcze raz oblicze cudownego chłopaka. Nawet księżyc zazdrościł mu blasku, jaki odbijał się w jego oczach, ale nigdy tego nie przyznał, jedynie ze złością ganiając ociągające się białe statki nieba.
Kwiaty nie wątpiły w pogłoski wiatru,który cicho szeptał, że matką chłopaka była sama Afrodyta, a ojcem Apollo.
Szkoda tylko, że boski syn nie mógł być przy Tobie.
Cały dzień odganiałaś od siebie sztormy niespokojnego umysłu, starałaś się ignorować panującą w tobie wichurę smutku. Wyuczony uśmiech wślizgiwał się na Twoją twarz za każdym razem, gdy ktoś tylko zawołał Twoje imię.
Nie mogłaś dać po sobie poznać, nie dziś. Wszyscy chcieli spędzić tę noc w radosnej atmosferze, więc lepiej udawać, niż pokazać coś co niekoniecznie wpasowuję się w zaistniałą sytuację.
-[] wszyscy już przyjechali, odłóż telefon i chodź na salę -odezwała się Twoja mama.
Niechętnie odłożyłaś urządzenie, które aktualnie było jedynym źródłem kontaktu z Beakhyunem. Tak bardzo chciałaś mieć go przy sobie, a równocześnie tak bardzo nie mogłaś.
Niestety życie nie jest bajką, ale podobno za wytrwałość kiedyś ma nam się zwrócić.
***
Rodzinna impreza trwała w najlepsze. Wszyscy wyglądali na rozbawionych, wesołych. Pili, tańczyli, po prostu dobrze się bawili. Jednak twoje uszy zamiast być delikatnie zaczepiane przez dźwięki wydobywające się z głośników zaczęły być przez nie szaleńczo atakowane, dlatego szybkim krokiem ruszyłaś w stronę klimatycznego ogrodu, który znajdował się zaraz obok postawionej na uboczu miasta sali.
Niebo było dzisiaj idealnie przejrzyste. Księżyc wysyłał wszystkim swój piękny uśmiech, chcąc przekazać tej nocy pozytywne emocje każdemu, kto tylko na niego spojrzał. Starał się jak mógł, nawet zaangażował w to gwiazdy, prosząc je o pokazanie światu jak jasno potrafią lśnić, jednak nawet to nie poprawiło twojego humoru.
Jedyna gwiazda, która mogła nadać blasku twojemu sercu była daleko od Ciebie, a jej blask tylko delikatnie muskał czubek twojego nosa.
Może i Ty nie byłaś szczególnie zafascynowana pejzażem, jaki stworzyła matka natura na pochłaniającej czerni nieba, jednak słone krople, które zebrały się w twoich oczach, były nim tak zaciekawione, że musiały pojedynczo wydostawać się ze swoich kołysek, aby zobaczyć cudowny widok pierwszy i ostatni raz w swoim krótkim życiu.
-Dlaczego moja księżniczka płacze? -ciepły głos otulił twoje uszy, wprawiając wszystkie komórki twojego ciała w osłupienie.
Nagle tsunami euforii rozniosło się po twoim ciele z taką mocą, iż nawet nie zauważyłaś kiedy objęłaś chłopaka.
Nikt nie wie jak to możliwe, ale delikatnie wiatr pchnął was mocniej w swoje ramiona, a wspierany przez szumy liści sprawił, że samotne usta spotkały się z drugimi. Tymi ukochanymi.
W tamtym momencie smutek odleciał razem z wiatrem, który krzyczał ze szczęście.
Nieśmiałość spowodowana nagłą pieszczotą odcięła drogę zbędnym słowom. Wszystko co ważne i tak było widać w oczach.
W ciszy przerywanej jedynie słodkim podśmiechiwaniem z powodu niewiadomej czerwieni policzków ruszyliście do budynku, kierując się na dużą salę.
Może nagłe wprowadzenie chłopaka, w dodatku azjatyckiego pochodzenia, powinno zrobić jakiekolwiek wrażenie na rodzinie, tak nie zrobiło żadnego.
A przynajmniej nie teraz, kiedy niektórzy poszli już do sowich pokoi, jedni bardziej chwiejnym krokiem niż inni, ale to wina przeciągu. Na jednych działa bardziej, niż na innych.
Zamiast usiąść wygodnie przy jednym z pustych stolików Byun zaciągnął Cię na środek sali, aby delikatnie kołysać się w rytm przyjemnie wolnej piosenki.
-To musi wyglądać zabawnie -jego cichy śmiech tarł się o twoje usta, kiedy Beakhyun uświadomił sobie w jakiej pozycji tańczycie.
Faktycznie miał racje. Na co dzień jesteście tego samego wzrostu, co chłopak przez pewien czas przeżywał, jednak przyzwyczaił się do tego, a nieświadomie dla Ciebie, zaczął to uważać za dość słodki aspekt waszego związku. Jednak dziś... Dziś założyłaś szpilki.
Dzięki temu staliście na środku sali, delikatnie kołysząc się na boki, prawie jak delikatnie kwiaty bawiące się ze swoim niewidzialnym przyjacielem. Baekhyun miał zadartą głowę ku gorze, tak aby wasze nosy mogły odnaleźć się po długiej rozłące. Ty za to kierowałaś swoją głowę ku dołowi, żeby ułatwić chłopakowi składanie eskimoskich pocałunków, które każdy i tak zna z dzieciństwa. Zamknięciu oczu tylko potęgowało przyjemną atmosferę, która tworzyła się z każą sekundą.
-Przepraszam, że ubrałam szpilki. -odeśmiałaś w odpowiedzi. -Zawsze mogę je zdjąć.
-Nie. -zaprzeczył szybko. -Tak jest... Tak jest idealnie -wyszeptał w twoje pomalowane ust, następnie składając na nich dłuższy pocałunek. -Idealnie... -przyciągnął cię bliżej do siebie, chcąc mieć pewność, że cały jego świat jest teraz bezpieczny w jego objęciach.
_______________________
Dawno mnie nie było, ale no... I'm hera xd
Mam nadzieję, że się podobało :)
Pozdrawiam,
już chyba nie Natsu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top