[.....]
Czasem czuję, że moje życie składa się z dwóch stanów:
Stan A - wszytko wydaje się być okej, nie mam zbytnio problemów, niby jestem uśmiechnięta, daje sobie radę.
Stan B - w skrócie - w jaki sposób powinnam odebrać sobie życie?
Jakiś czas temu te dwa stany działały naprzemiennie, jeden gonił drugi, wyprzedzał go, ale potem tamten go przeganiał. Tak cały czas.
Czy coś ostatnio się zmieniło? Oczywiście.
Teraz stan A mogę nazywać "stanem maski", bo towarzyszy mi w każdym miejscu publicznym, zawsze przy rodzicach i czasem przy przyjaciołach.
Stan B stał się szarą codziennością, łańcuchem z którego nie potrafię się zerwać. Nie potrafię albo nie chcę, tego nie jestem pewna.
Ale czy człowiekowi może odpowiadać myślenie o sobie w dosyć "nieodpowiedni" sposób? Czy ktoś serio może lubi myśleć o sobie, jak o problemie? Śmieciu, którego powinno się pozbyć, żeby inni nie musieli go widzieć, słuchać, czuć? Czy serio ktoś może lubić wszystkie te noce, kiedy jego jedynym jago towarzyszem były łzy? Czy da się to polubić?
Kiedyś nie mogłam spać, zasypiałam dopiero nad ranem, dwie lub trzy godziny przed tym, kiedy musiałam wstać. To i tak sporo czasu na sen, prawda? Tak na prawdę zamiast spać osiem godzin przepłakiwałam pięć, a przesypiałam trzy. To nadal tak dużo?
Teraz zasypiam kiedy tylko położę się do łóżka, założę słuchawki i włączę to co pomaga mi zasnąć. Nawet nie wiem kiedy usypiam. Na początku byłam z tego powodu szczęśliwa, w końcu mogłam normalnie spać, nie płakałam po nocach, byłam bardziej wypoczęta, wszystko szło w raczej dobrym kierunku.
Dobry żart.
Teraz po prostu męczą mnie koszmary. Śpię, ale nie dość, że nadal nie wypoczywam, to w dodatku boję się rano wyjść z domu, popadam w dziwą paranoję, boję się wszystkiego.
I w sumie właśnie zgubiłam wątek, już nie wiem co chciałam tu napisać. Ostatnio często mi się to zdarza. Naprawdę przestaje czuć się... w miarę w porządku.
Ponownie wracają do mnie te "złe" myśli, ale coś jeśli one wcale nie są złe, a dobre? Może ten wewnętrzny głos chce mi pomóc?
-Co znowu piszesz? -zapytał niski chłopak.
-Nic ważnego -odpowiedziała, zamykając notatnik oprawiony w brązową skórę. -Idziemy?
_____________
Ta, to tyle na dziś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top